Wrzucam kilka informacji niestety bez źródeł jest tego zbyt dużo i zajmowały by zbyt dużo miejsca, dlatego na końcu zostawię tylko linki. Zmieniłbym nazwę tematu, niestety nie mogę tego zrobić...
Odnośnie Twojej prośby
Dager. Wojna o kosmos trwa, czy będziemy tego chcieli czy nie, a możemy na ten temat znaleźć multum informacje o to kilka z nich.
Gdy w 1983 roku Ronald Reagan ogłosił tzw " Wojny Gwiezdne" mające w założeniu zwalczać rosyjskie rakiety balistyczne a później Bush Młodszy ogłosił ich zakończenie, wydawało się że przestrzeń kosmiczna będzie wolna od wojen. Chiny są innego zdania.Pojawiły się informacje że Chiny przygotowują się do przeprowadzenia testów broni antysatelitarnej (ASAT). Zamiar ten stawia amerykański Global Positioning System (GPS) w niebezpiecznej sytuacji. Chińskie media oceniają że ten system będzie dla Chin "kartą atutową" przeciw Waszyngtonowi. Czyli mamy sytuację taka jaka była w 1983 r z tą różnicą że teraz amerykanie ustawiani są jak wówczas Rosja w narożniku. Chiny maja przeprowadzić swój test w tym miesiącu, w ciągu najbliższych dwóch tygodni.. Podobne testy (ASAT) Chińczycy robili już w 2007 i 2010 roku, obydwa 11 stycznia. Trzeba pamiętać że Chiny będą budować własny system GPS zwany BeiDou Navigation Satellite System czyli (BDS). W najbliższej przyszłości zamierzają umieścić w przestrzeni 20 swoich satelitów dla usprawnienia tego co posiadają.
W dniu drugiego lutego 2008, USA zestrzeliły nad Pacyfikiem zepsutego satelitę kosztem 100,000,000 dolarów. Stało się to wkrótce po apelu Rosji i Chin, żeby w ramach ONZ zawrzeć traktat o nie zbrojeniu przestrzeni kosmicznej. Apel ten USA odrzuciło i propaganda neokonserwtystów powołuje się na niedawne zestrzelenia satelity chińskiego przez Chiny, jako jeden z powodów zbrojenia przestrzeni kosmicznej przez USA. Trzeba pamiętać, że zaczyna się również wyścig zbrojeń w przestrzeni kosmicznej między Chinami, Japonią i Indiami. Niespodzianką w Azji jest bliska współpraca Rosji z Chinami, po raz pierwszy w historii. Dzieje się to z powodu zagrożenia tych państw przez USA pod rządami Bush’a.
I tutaj odpowiem Tobie
skar powyższy cytat oddaje to o czym myślałem, czyli współpracy Rosji. Masz rację iż bez sektora prywatnego ciężko jest coś osiągnąć ponieważ jeśli nie daje się tego "luzu" do rozwoju innowacyjnych technologii to ciężko coś osiągnąć. Musisz też zauważyć ogromny potencjał ludzki Chińczyków, co jest atutem nie do zakwestionowania(ilu mają profesorów?). Druga rzecz jest taka iż Rosja współpracuje z Chinami bo musi oni doskonale o tym wiedzą, że to jest gracz militarny, który byłby wstanie zagrozić samej Rosji, to Rosjanie biorą starą taktykę niczym pakt ribentrop-mołotow... Pytanie czy to się tak samo skończy jak historia pokazała? Dzisiaj się paktów nie podpisuje ale ciche sojusze są.
Dodam jako ciekawostkę coś na temat ilości kosmodromów.
Za definicję komodromu przyjmiemy "miejsce, z którego startują obiekty kosmiczne zdolne przynajmniej do satelizacji wokół Ziemi".
Aktualnie wykorzystywane kosmodromy:
- Rosja: Bajkonur (Tiuratam)
- , Plesieck, Swobodnyj - razem 3;
- USA: Cape Canaveral/Kennedy Space Center, Vandenberg, Kodiak - razem 3;
- Francja/ESA: Kourou (Gujana Francuska) - razem 1;
- Brazylia: Alcântara - razem 1;
- Japonia: Tanegashima, Kagoshima - razem 2;
- Chiny: Taiyuan, Xichang, Jiuquan - razem 3;
- Indie: Sriharikota - razem 1;
- Izrael: Palmachim - razem 1;
- Pozostałe(mobilne): Sea Launch (pływająca platforma morska "Odyssey"; okolice równikowe na Pacyfiku),
Pegasus - rakieta startuje z samolotu L-1011 "Stargazer". Samolot może wzlecieć z dowolnego lotniska, co pozwala na maksymalnie efektywne wykorzystanie rotacji Ziemi do osiągnięcia orbity o planowanej inklinacji. Samolot startuje zazwyczaj z Vandenbergu lub Cape Canaveral, lecz zdarzały się też jego starty z Wallops, czy też Wysp Kanaryjskich,
Morze Barentsa - rakiety Wołna i Sztil, startujące z pokładu rosyjskich okrętów podwodnych.
Razem: 15 kosmodromów "stacjonarnych" i 3 mobilne.
[*] Kosmodrom Bajkonur znajduje się w niepodległym Kazachstanie i jest dzierżawiony przez Rosję.
Problemy finansowe NASA. Z kolei mamy dość nie miłą sytuację, a mianowicie NASA od pewnego czasu nie ma już tylu pieniędzy co kiedyś więc mamy tu paradoks, bo Chińczycy mają ogromny potencjał walutowy. Nie oszukujmy się ale ten XXI wiek albo będzie złotym wiekiem ery podboju kosmosu, albo stanie się najgorszym czasem ludzkości, gdzie się wszyscy nawzajem powybijamy z politycznych powodów.
Nie jest tajemnicą, że od kilku lat NASA znacznie podupadła finansowo. Odnosi się wrażenie, że złote czasy jakie miały miejsce podczas misji na Księżyc nigdy już nie powrócą, a skromny budżet agencji przyznawany przez kongres USA zostanie prawdopodobnie całkowicie zniesiony w 2020 roku. Czy Międzynarodowa Stacja Kosmiczna zostanie bezużytecznym złomem, a jej miejsce zajmie "Tiangong"?
Amerykańscy politycy zarzucają agencji, że statki są zbyt drogie w eksploatacji i nie wnoszą nic nowego do świata nauki, a na dodatek budżet jest już wystarczająco obciążony wojnami. Rosjanie natomiast mają jeszcze większe problemy z programem kosmicznym, dlatego aby ratować ISS oba kraje umożliwiają kosztowne turystyczne loty w kosmos, o których niejednokrotnie pisaliśmy. (10 rocznica 1-go turystycznego lotu w kosmos)
Z kolei Rosja też nie chce pozostać w tyle i na pewno będą chcieli podbijać kosmos, środki na to też mają, a zaplecze technologiczne i co najważniejsze
skar mają kadrę.
Rosja wyda do 2020 r. aż 70 mld dol. na nowy program kosmiczny. Budżet na kolejne osiem lat dla agencji Roskosmos zatwierdził w czwartek swoim podpisem premier Dmitrij Miedwiediew. - Program ma zapewnić Rosji pozycję największej światowej potęgi kosmicznej - zapowiedział.
- Łącznie (do 2020 r. - red.) nakłady na program wyniosą 2,1 biliona rubli (70 mld dol. - red.), nie licząc dodatkowych funduszy spoza budżetu centralnego - powiedział premier naszego wschodniego sąsiada.
Mało kto o tym mówi albo nawet słyszał ale Hindusi(Indie) także chcą podbijać kosmos, jest to drugi co do wielkości ludności kraj, który się rozwija, także współpracują z Rosją i mają swój własny program kosmiczny.
Twórcą indyjskiego programu kosmicznego był Vikram Sarabhai, uważany za wizjonera nauki, jak i za bohatera narodowego. Po wysłaniu w 1957 roku przez ZSRR na orbitę wokółziemską sztucznego satelity Sputnik, uświadomił on sobie potencjał, jaki tkwił w sztucznych satelitach. Pierwszy indyjski premier, Jawaharlal Nehru, który w rozwoju naukowym widział ważną część przyszłości Indii, w 1961 roku podporządkował badania kosmiczne indyjskiemu Ministerstwu Energii Atomowej. Minister Homi Bhabha, twórca indyjskiego programu atomowego, utworzył w 1962 roku indyjski Narodowy Komitet ds. Badań Kosmicznych, którego przewodniczącym został właśnie Vikram Sarabhai.
Prace te kontynuował indyjski program Rohini, w ramach którego dokonywano startów rakiet sondażowych o większych rozmiarach i stopniu złożoności. Program kosmiczny został rozszerzony i umiejscowiony w odrębnym ministerstwie, oddzielonym od Ministerstwa Energii Atomowej. 15 sierpnia 1969 roku, z programu INCOSPAR realizowanego w ramach Ministerstwa Energii Atomowej utworzono Indyjską Organizację Badań Kosmicznych (ISRO), działającą pod Narodowym Komitetem ds. Badań Kosmicznych. Ostatecznie w czerwcu 1972 roku utworzono Ministerstwo ds. Kosmosu.
Hindusi chcą, i to już za rok, wyruszyć na podbój Marsa. - W 2013 roku mamy zamiar wysłać bezzałogową misję na Czerwoną Planetę - zapowiedział w środę premier Indii Manmohan Singh.
Indie prowadzą własny program kosmiczny od roku 1963 i od tego czasu zaprojektowały, zbudowały i umieściły na orbicie wiele własnych satelitów. Tamtejszy przemysł kosmiczny świadczy obecnie usługi komercyjne, wynosząc na orbitę Ziemi satelity innych państw.
W 2007 r. z indyjskiego centrum wystrzelony został włoski satelita. W styczniu 2008 r. natomiast indyjska rakieta umieściła na orbicie izraelskiego satelitę szpiegowskiego. W tym samym roku Indie wysłały statek na orbitę wokół Księżyca.
Wszystko wskazuje na to, że projekt południowoazjatyckiego państwa ma rzeczywiste szanse powodzenia.
I to już za sześć lat.
Pierwsza załogowa misja kosmiczna ma odbyć się w 2016 roku - informuje "The Washington Post". Dojdzie do niej, o ile rząd zatwierdzi budżet Hinduskiej Organizacji Badań Przestrzeni Kosmicznej.
Największym sukcesem Indii w zakresie eksploracji kosmosu jest misja księżycowej sondy Chandrayaan-1 składającej się z orbitera i niewielkiego impaktora. Sonda wykryła obecność wody na Księżycu (w postaci lodu). W planach znajduje się misja Chandrayaan-2
Źródła:
http://nathanel.nowy...zdne-po-chinskuhttp://iskry.pl/inde...1139&Itemid=115http://pl.wikipedia....%84_Kosmicznychhttp://tvnmeteo.tvn2...,55057,1,0.htmlhttp://www.sfora.pl/...w-kosmos-a16492http://www.psz.pl/te...odbijaja-kosmoshttp://baza.polsek.o...ic_8.html#_8_11http://www.paranorma...rencja-dla-iss/http://www.tvn24.pl/...row,296684.htmlhttp://wolnemedia.ne...-przeciwko-usa/http://pl.wikipedia....9Bcig_kosmicznyStarałem się to skrócić jak mogłem, bo ktoś mi zarzucił, że leję bezmyślną wodę. Od siebie dopowiem, że za naszego życia spełnia się marzenie wielu ludzi o podróżach kosmicznych. Jeszcze 50 lat temu nikt by nie przypuszczał iż będzie wstanie wysyłać tyle sprzętu w kosmos.
Oficjalnie mówi się gdzieś o około 2000 tysięcy obiektów na orbicie, nie oficjalnie ta liczba sięga 20.000 tysięcy różnego rodzaju obiektów w tym stare zużyte satelity, satelity szpiegowskie i inne tego typu urządzenia. Deklaracja mówi, że kosmos ma być wolnym terytorium od wszelkiego rodzaju broni, a przecież doskonale wszyscy wiemy, że wkrótce się to zmieni, tak jak wojna o złoża na Arktyce, tak i kosmos będzie polem walki. Niestety jest to dosyć smutne, że człowiek mimo tylu wojen dalej nie nauczył się żyć w zgodzie z samym sobą.
Pozdrawiam
Sventer
Użytkownik Sventer edytował ten post 27.01.2013 - 13:01