Prokuratura po trzech miesiącach rozmów ze świadkami i analizach dokumentów odmówiła wszczęcia śledztwa. Przyznała, że wprawdzie to prezydent jest zwierzchnikiem wojska, ale "Regulamin lotów sił zbrojnych" wyraźnie mówi, że na pokładzie samolotu "decyzjom pilota muszą się podporządkować wszyscy, niezależnie od ich stopnia wojskowego i statusu".
"Głównym decydentem na pokładzie samolotu jest dowódca, który ponosi odpowiedzialność za bezpieczeństwo statku" - czytamy w orzeczeniu prokuratury
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1...2#ixzz2MTR1B69L
Więc piloci wiedząc o tym mogli się spodziewać że jeśli odeszli by na inne lotnisko to prokuratura nie stwierdzi że popełnili przestępstwo nie słuchając Kaczyńskiego. Mimo że mogli się liczyć z podobnymi komentarzami ze strony polityków PIsu ja po incydencie w Gruzji. Kaczyński też pewnie miał to na uwadze i nie chciał naciskać na pilotów żeby lądowali, był chyba niezdecydowany skoro Kazana mówił że nie ma decyzji prezydenta co dalej robić.
Tutaj powiem, że mam takie głębokie, wewnętrzne przekonanie, że mimo tego, że w specpułku źle się działo, to sami piloci starali się być jak najlepsi w tym co robią.
Wiem, ale starania i chęci to niekiedy za mało gdy umiejętności i doświadczenia zabraknie.
Użytkownik Wszystko edytował ten post 03.03.2013 - 12:02