Czy w podziemnym ośrodku wzbogacania uranu w Iranie doszło do ogromnej eksplozji? Zdarzenia nie potwierdziły jak dotąd żadne oficjalne źródła, ale media izraelskie zastanawiają się, czy mógł być to akt sabotażu.
W opublikowanym przez portal World Net Daily raporcie stwierdzono, że do wybuchu w kompleksie Fordo doszło w ubiegły poniedziałek ok. 11.30 czasu lokalnego. "Zniszczonych zostało wiele instalacji. W środku uwięzionych zostało ok. 240 pracowników" - napisano powołując się na informacje uzyskane od byłego oficera wywiadu.
Raport donosi, że wybuch "zniszczył budynki oddalone od elektrowni w promieniu trzech kilometrów", a irańskie siły bezpieczeństwa wyznaczyły "trzykilometrową strefę bezpieczeństwa" w obrębie trzech kilometrów od miejsca zdarzenia. Napisano również, że autostrada Teheran-Kom została zamknięta przez kilka godzin po eksplozji, a "ratownikom nie udało się dotrzeć do uwięzionych pracowników".
Sabotaż?
Według doniesień, wybuch w ośrodku był rezultatem dywersji. Jedna z najlepiej sprzedających się gazet w Izraelu "Yedioth Ahronoth" napisała w artykule w niedzielnym wydaniu, że wybuch może być "najbardziej znaczącym przypadkiem sabotażu w historii irańskiego programu nuklearnego".
Choś sprawa nie została oficjalnie potwierdzona, strona izraelska przyjęła ją jednak "z zadowoleniem". Jak powiedział cytowany przez "Times of Israel" minister obrony Izraela Avi Dichter, "każda eksplozja w Iranie, która nie powoduje ofiar, ale uderza w zasoby, jest mile widziana".
Izrael oraz Stany Zjednoczone kilkukrotnie wcześniej były oskarżane przez stronę irańską o próby sabotażu irańskiego programu nuklearnego. Izrael, który wkłada najwięcej wysiłków w udaremnienie stronie irańskiej wyprodukowanie broni atomowej, nie odnosi się jednak do tych zarzutów.
Mój odnośnik
co raz więcej takich doniesień -wszystkie nie mogą być fake'ami ...