Jak pracowałem sezonowo na przetwórstwie owoców to podczas zmiany (12h) na głowę przypadało 100-150 ton (rozładować, zdjąć, piętrować, załadować itp). Nikt pasów nie nosił bo by odparzeń dostał. Na plecy nie narzekali jedynie ci co kociego grzbieta nie robili. Pierwsze co mi siadało to nie plecy, nogi lecz palce. Zwyczajnie nie wytrzymywały takiego długotrwałego wysiłku.
Obecnie kilku znajomych robi na produkcji i odbierają z taśmy rolki o wadze ponad 20kg. Muszą je złapać i postawić na paletę. Wiadomo że praworęczny będzie to kładł na prawą stronę a leworęczny odwrotnie. I tak samo wyglądało ich kręgosłup-skrzywienie dopasowane do wiodącej ręki.
Tak jeszcze w sprawie roweru-jakie izotoniki lub zestawy witamin polecacie na treningi (1.5-2h) rowerowe?