pytania jakie były:
Co się stanie ze wspomnianym bogiem, jeśli ludzie o nim zapomną i przestaną w niego wierzyć?
Egipt, Aleksandria, Majowie - a każdy od dziecka uczony był, iż to jego wiara jest jedyną, słuszną i niepowtarzalną, wszystkie inne zaś są "be". Powiedz mi zatem proszę, jaka różnica jest w tym przypadku?
... prawdziwie "pro-Boski" celibat, zgodny z wszelkimi zasadami wiary i kościoła, zaraz, zaraz, a kiedyż to Jezus nakazał celibat?
Co do tego symbolu, bądź nie, podaj mi proszę fragment, który wprost, nie używając metafor, mówi o tym, że nie mogę popatrzeć na boga, jako na symbol tego, do czego ma dążyć człowiek, chcac stać się istostą doskonałą duchowo, pozbawioną tzw. piętna grzechu pierworodnego?
... człowiek ma pojąć, to co ma go zbliżyc do istoty idealnej, umiejącej kreować dobro. czy to wystarczy na interpretacje twojego określenia?
Dlaczego jeżeli argument Ci "nie leży" bawisz się w cenzora i mówisz, że żle wiercę?
Co by się stało, gdyby Kościół nie zablokował dostępu do wiedzy i edukacji na ponad 1000 lat?
To co, według jednej z tez, jakie wrzuciłem wcześniej, za niezgodność ze ślepym dogmatem wiary, na stos i palimy delikwenta za "heresie" czyli wybory toku myślenia niezgodnego z Kościołem? Chyba, że zostawimy wybór, czy kamień do nóg i do jeziora, czy całopalenie? (to w kwesti rozluźnienia
)
Ciągle nie widzę bezsensu mojego pytania, zwłaszcza po tym, jak wyjaśnionym zostało jego rozumienie w moich oczach. (w domyśle liczyłem że ów bezzsens mi ukażesz)
Może zdefiniuj, co rozumiesz pod pojęciem "bóg" i skonfrontuj to z opisami zawartymi w Biblii (domysł sam wypływa)
O co można Cię chetnie poprosić to to, żebyś się wynikami owych konfrontacji, jak i jej przebiegiem zechciał z nami tutaj podzielić, uważam, że może się to stać ciekawym źródłem rozwojowym dalszej debaty na tym subforum, i chetnie rzuce okiem na wnioski i tezy do owych wniosków potrzebne, jakie rozpatrywałeś.
nie po to było napisane tam tak wiele odniesień do NT, żebyś mi kadził o nieuznawaniu przeze mnie Biblii, co ma piernik do wiatraka, że tak na bezczelnego zapytam?
Zapytam jeszcze raz, co z historią jako nauką?
. Po co zaprzątać sobie głowę i uwagę problemem, na który Ty nie chcesz spojrzeć z innej perspektywy niż Twoja własna?
czy w ten sposób uznasz ludzi innej wiary i na codzień obcujących z innymi kanonami za niegodnych i bezwartościowych w dyskusji?
jednak spróbuj chociaż mnie przekonać, iż miał on na myśli wszelkie wypaczone zmiany jakie wprowadził Kościół zakrywając się przyzwoleniem Jezusa, nie zaś określenie pozwolenia na wiązanie ludzi przed bogiem w wierze i uczuciu, tak par małżeńskich jak samych sakramentów
Tradycję chrztu przejął Kościół i początkowo, owszem, był to chrzest zarówno Janowy jak i Jezusowy, gdyż obmywając wodą głowę nawróconego udzielał mu chrztu ducha bożego (o ile możemy o takim czymś mówić) lecz kiedy tylko poczuł swoją moc wymyślił iż za chrzest (sakrament leżący u podstaw naszej religii) będzie zbierał kasę(!) i powiedz mi dlaczego takie przyzwolenie sam sobie nadał i nieustannie z niego korzysta?
Co więcej podobnie jest z sakramentem małżeństwa czy też z pogrzebem. Czy o to chodziło Jezusowi kiedy wypowiadał przytoczone przez Ciebie słowa?
poprosiłem Cię o zdefiniowanie tego pojęcia, co rozumiesz mówiąc bóg, czy wszelkie ideały wynoszące człowieczeństwo ku światłości, czy też istotę zawistną, karzącą i wymagającą ślepego posłuszeństwa wbrew podarowanej wolnej woli? Upss, no tak, ten akapit mojej wypowiedzi również zechciałeś przemyś…pominąć znaczy się, chyba że to niedopatrzenie z Twej strony?
Podajesz to jako odpowiedz na moje pytanie, zechciej się chociaż określić, na które z wielu jakie padły?
Miło, że chociaż podajesz źródło, z którego czerpiesz, a czy nie wydaje Ci się dziwnym, iż nie czytano ich na zebraniach liturgicznych, gdyż uznano je za śmieszne, a uznał je za takowe cenzor który widział, że nie pasują one do kanonu wiary, jaki ustanowił i promował?
czy zagłębiłeś się w temat na tyle, aby doszukać się, iż część tych „śmiesznych” apokryfów, o jakich wspominasz
Czy myślałeś po co i w jakim celu opisałem historyczne powstanie biblii jaką dzisiaj znamy?
czy nie przyjmujesz do siebie niezgodnych z przekonaniami treści, czy też nie chcesz się zmusić do głębszej analizy tego co tam pisałem?
czy istnienie takich opowieści obniża znaczenie tych autentycznych, odnalezionych chociażby nad morzem martwym?
A ja zapytam Ciebie i jednocześnie osobę cytowaną: To Arystoteles żyjąc ponad 300 lat przed naszym Chrystusem i wyznający wiarę w wielu bogów wypowiada się o naszym jedynym?
dlaczego chcesz obiektywizmu w wypowiedziach dwóch subiektywnych stron, z których każda chce pociagnąć racje oponenta na swoją stronę?
Jeśli nie jesteś w stanie podważyć moich zarzutów, to może jednak coś w nich jest wartego zastanowienia?
Najpierw był Egipt potem był Rzym, po drodze Etruskowie, a czas przemija, teraz mamy Chrześcijaństwo, a za 5 tys lat?
to wszystko jest jednym wielkim gdybaniem dwóch stron, po co podajesz takie argumenty?
Czy naprawde wierzysz, że to miałem na myśli zbijając Twój argument?
Chrześcijaństwa nie było równolegle z Egipskimi wierzeniami, więc czego mówisz, że tamto przmeinęło, a Chrześcijaństwo trwa?
gdzie napisałem, że jestem znawcą religii?
Gdzie napisałem, że masz przyjąc moje gdybanie na dogmat?
Twoje odpowiedzi były bardzo "rzeczowe", ich trafność ocenili inni czytający, w mojej ocenie, są jakie są, wypowiadał juz się nie będę. Poczytałem w jaki sposób odnosisz się do osób z którymi "wymieniasz" poglądy, zwłaszcza te wyrzucone przez administratora do śmietnika, dodałem do tego próbę nieudanej oceny mojej psychiki i stosunku do Chrześcijaństwa, poczytałem Twoje "kulturalne" słowa względem mojej osoby, pomyślałem co pomyślałem i mimo tego, że prowokując mnie wyzwaniami od pysznych osób i używając słownictwa siegającego krawężników podwórkowych nie zaś debaty na temat wiary, moją opinię pozostawiłem dla siebie, nie dajesz jednak za wygraną i nadal prowokujesz, zatem powiem Ci chłopcze, że nie podejmę tego, co rzucasz w moją stronę (rękawicą bym tego nie nazwał), gdzyż od swojego rozmówcy chciałbym nie tyle poziomu, jaki powoli w swoich postach (nie mówię tylko o tym temacie) i odniesieniach do innych użytkowników najzwyczajniej tracisz, ale chociaż odrobiny kultury osobistej. No i najważniejsze: pytanie początkowe było odnośnie tego, co mają użytkownicy forum do zarzucenia Kościołowi. Regularnie rozmijasz się z nim, jak i z pojęciami Kościół a Chrześcijaństwo, jakby nie zbijać Twoich argumentów, to w zaparte idąc, szukasz kolejnych, nie odnosząc się do słów kierowanych do Ciebie. Jak napisalem wcześniej, chciałem zakończyć tę wymianę poglądów na poprzednim poście, Ty ni dałeś za wygraną i chcesz jeszcze bardziej popsuć atmosferę, zatem wyraźnie odpadam, dla mnie (jak napisał Przemo), póki co, temat jest zawieszony.