Analizując informacje, jakie pojawiają się po różnego rodzaju zdarzeniach, można dojść do wniosku że na naszej planecie nie istnieje coś takiego, jak katastrofa naturalna.
- Serie tornad - z pewnością HAARP
- Tsunami - HAARP/inne ustrojstwo
- Mroźna zima - zmiana Prądu Zatokowego spowodowana wyciekiem w Zatoce Meksykańskiej
- Huragan Katrina - zmieniony kierunek przez modyfikację pogody
- Huragan Sandy - jak wyżej
- Meteoryt Tunguski - katastrofa ufoków
- Meteoryt Czelabiński - zeznania jeszcze nie uzgodnione, ale z pewnością zestrzelony osobiście przez Putina mega super hiper bronią.
I tak dalej. Czy "skrajnie paranormalni" dopuszczają do siebie ideę, że istnieje coś takiego jak katastrofa naturalna?
Sorry, ale te teorie wydają się w ciul naciągane. Interesuje się meteorologią na poważniej od paru dobrych lat(od 2007), a ogólnie od dziecka. Z wiedzy którą zdobyłem wynika, że tornada były, są i będą, to samo z innymi ekstremami pogodowymi. To, że w PL rejestrujemy niby więcej tornad, to wynika z tego, iż pojawiło się w sklepach dużo telefonów z możliwością nagrania zjawiska, bądź zrobienia zdjęcia, no i wiadomo, więcej aparatów, kamer .... itd.
Poza tym mamy dzisiaj coraz lepsze możliwości internetowe, tudzież modele numeryczne, zdjęcia satelitarne, skany radarowe, mapy ukazujące aktualne parametry.
A w USA ogólnie liczba tornad w każdym sezonie nie zmienia się za bardzo od lat, nawet wydaje się, że kiedyś były lepsze sezony i potężniejsze tornada. Całkiem możliwe, że ocieplenie wpływa na to jakoś, wiadomo silniejsza ewaporyzacja daje więcej wody w powietrzu, a co za tym idzie mamy większa wilgoć i lepsze warunki do burz.
Co do huraganów, to można podstawić je pod powyższe stwierdzenie. Co do Czelabińska to tylko teoria, tak samo jak z wieloma innymi. Katastrofa Tunguska tez jest obiektem wielu dyskusji i dzięki nim powstało wiele teorii alternatywnych. Ja bym się wstrzymał z głoszeniem takich prawd

.