Napisano
20.03.2013 - 21:49

Wartościowy Post
Zadałem sobie trochę trudu aby prześledzić ten temat w całości i w sumie zawiodłem się po raz kolejny. Przez sześć lat naczytałem się naprawdę wielu takich historii i choć z natury jestem spceptyczny, to do każdej kolejnej podchodzę z jakimś cieniem nadziei, że może akurat ten temat sprawi mi jakąś trudność przy zdefiniowaniu zjawiska. Nie chcę uprawiać tutaj krytykanctwa, ani doszukiwać się sprzeczności w opisanej historii. Zresztą kolega z czaszką w avatarze - przepraszam, że nie przytaczam nicku, to bynajmniej nie jest oznaka złego wychowania - już wygrzebał sprzeczności, które rzuciły mu się w oczy. Mi rzuciły się jeszcze stylistyka i ortografia, ale to chyba nie o to chodziło w relacji. Za każdym razem zastanawia mnie jedna rzecz przy tego typu tematach. Dajmy na to, że nawet w toku dochodzenia przeprowadzonego przez domorosłych detektywów uda nam się zarejestrować na kamerach coś bardziej wyrazistego niż powiewające przy uchylonym oknie firany albo trzaskające drzwi (najpewniej na skutek przeciągu). To jakie daje nam to korzyści, w sensie chodzi mi o to, co ma z tego domownik? Potwierdzenie swoich lęków?
Przepraszam za wyrażenie, ale gdyby moja wyateizowana i sceptyczna facjata ujrzała na nocnym nagraniu jakąś sylwetkę albo inną facjatę to kolokwialnie rzecz ujmując chyba bym się posrał. I myślę, że to jest typowa reakcja dla człowieka, który nagle postawiony zostaje przed czymś czego nie jest w stanie sobie w żaden sposób wytłumaczyć, a na co ma namacalny dowód. Tymczasem w przypadku wszystkich forumowych badaczy, którzy wrzucają do internetu takie filmy pojawia zachowanie wręcz odwrotne. Otóż każdy z nich chce za wszelką cenę doprowadzić swoją sprawę do końca, nagrywa dalej i dalej i wrzuca miliardy filmów ( na których w większości tylko on coś widzi) i zarejestrowane na filmach sylwetki nie wzbudzają w nim żadnych ludzkich zachowań. To mi przypomina pewien eksperyment, który miał miejsce kilka lat temu. Chodziło chyba o jakieś nagranie obcego, które pojawiło się w Internecie, a które miało zrewolucjonizować nasze postrzeganie życia we wszechświecie. Autor i temat umarły śmiercią naturalną, ale na bazie tego doświadczenia chcę pokazać coś zupełnie innego. Otóż autor owego nagrania z dumą mówił o tym co udało mu się nagrać, relacjonując całą scenę nawet nie wspomniał o strachu. Raczył nas opowieścią o tym jak dzielnie dostrzegając obcego chwycił za kamerę i poszedł jego śladem, filmując go. A teraz postarajmy się zestawić naszego Łowcę Obcych z pierwszym lepszym meksykańskich, chillijskim, peruwiańskim czy kolumbijskim rolnikiem, który opowiada o "Dziwnej istocie" którą widział. Z reguły taki człowiek nie ma żadnych, ale to absolutnie żadnych dowód na wiarygodność swojej historii, ale zwróćmy uwagę na mowę jego ciała. On się boi, on mówi o tym co widział i wciąż trzęsą mu się ręce albo dłuższą część swojej wypowiedzi poświęca na opis swoich przeżyć. Psychika ludzka jest bowiem tak skonstruowana, że te nieprzyjemne wspomnienia zachowują się dłużej i w wraz z ich odtwarzaniem w pamięci odtwarzane są także emocje.
Czy możemy na bazie tego porównania postawić jakas konstatację? Myślę, że tak. Myślę też, że taka konstatacja da mi pare czerwonych łapek. Otóż, ośmielę się stwierdzić, że internetowi poszukiwacze duchów wrzucają do Internetu filmiki spreparowane, oni nie boją się tego co widzieli albo zarejestrowali, ponieważ jest to wytworem ich graficznych umiejętności. Dzisiaj bardzo cięzko jest określić prawdziwość jakiegoś nagrania, na YT prezentują się 12 letnie gnojki, które potrafią za pomocą prostych komputerowych programów zrobić takie rzeczy, że szczęka opada.
Nie chcę tutaj zarzucać autorowi tematu kłamstwa - ze zniecierpliwieniem czekam na rozwój wydarzeń - starałem się jedynie zanalizować zjawisko polowania na duchy w internecie pod kątem zachowania samych "łowców".
Z drugiej strony interesuje mnie - o czym napomknąłem wcześciej - co daje nam wiedza o istnieniu takiej istoty, skoro nie wiemy czego możemy się po niej spodziewać, jakiego jest nastawienia, jak z nią ewentualnie walczyć. Na forach internetowych wszyscy gromko polecają księdza egzorcystę, a gawiedź przytakuje takiemu delikwentowi z aplauzem. Dlaczego okrajamy wszystko katolicką ramką? Bo w większości przypadków użytkownicy pisza o sukcesach? Utarło się takie internetowe przysłowie... mianowicie, nikt jeszcze nigdy nie widział aby demon opętał ateistę..






