Witam wszystkich
Temat jest na tyle ciekawy, że postanowiłem się zarejestrować.
#1 Hipoteza ZOO ma według mnie jedną zasadniczą wadę. Ludzie pojawili się na Ziemi dopiero kilka miliardów lat po jej stworzeniu. Więc skąd obcy wiedzieli by, że powstanie tu inteligentne życie i należy przenieść "planetę" do rezerwatu. Gdyby zrobili to "później" czyli dopiero po narodzinach ludzi, to wydaje mi się, że potrafilibyśmy to dziś wykryć. Przecież przeniesienie planety musiało by zostawić jakieś ślady (np. zmiany klimatu). Chyba, że w jakiś inny sposób nas odizolowali ale nie chce mi się wierzyć, że stworzyli jakąś ogromną projekcję, która ukrywała by "resztę".
#2 Siedzieć na podwórku i się ukrywać... Ludzie zawsze byli ciekawi, co jest za następną górą, następnym jeziorem i kolejna górą. I dzięki temu istnieje postęp, bo żeby przepłynąć rzekę trzeba mieć łódź
Nie wiem jak inne cywilizację, ale ludzie na pewno ruszą w kosmos chociażby z ciekawości jak wygląda to podwórko obcych.
#3 Ta supersztuczna inteligencja była by potężniejsza, więc taka prosta cywiliacja, która ledwą ją odkryła nie była by dla niej zagrożeniem. Czy dla żołnierza na wojnie problemem są roztocza ? Nawet zwykły człowiek ich nie czuje tak samo by było z tą supercywilizacją. Pewnie nasz cały arsenał jądrowcy to dla nich jak dla nas ugryzienia roztoczy.
#4 Nie wydaje mi się
#5 Bardzo możliwe, moim zdaniem jedno z lepszych rozwiązań paradoksu fermiego. Może istnieje jakaś nadrzędna zasada 1 inteligencja cywilizacja na 1 wszechświat. W związku z tym jakaś zaawansowana cywilizacja stworzyła symulację wielu wszechświatów i sprawdzają czy w, którymś zasada ta "zostanie" zaburzona. Lub po prostu sprawdzają jak mogła rozwinąć się ich cywilizacja.
#6 Bardzo możliwe, kolejne dobre rozwiązanie paradoksu fermiego. Fale radiowe są za wolne i na pewno przy ich pomocy zaawansowane cywilizację się nie porozumiewają...
#7 Przekierowanie do #2. Oni nie chcą dać się znaleźć to my znajdziemy ich sami prędzej czy później.
#8 Odsyłam do #6
#9 Albo po prostu żyją dalej od nas i nie potrafimy ich dostrzec. Pamiętam, że gdzieś czytałem, że cywilizacje poziomu III i wyższego powinny być widoczne "gołym okiem", a ich nie widzimy, więc nie ma ich przynajmniej w naszej galaktyce. Cywilizacje poziomu II powinny posiadać jakieś pokaźne konstrukcje w okolicach swoich gwiazd i może po prostu przez odległość nie możemy ich dostrzec. Dostrzeżenie oddalonych cywilizacji poziomu niższego niż II jest niemożliwe. Możliwe, że pech chciał, że wszystkie wyższe cywilizacje są po drugiej stronie galaktyki. Albo po prostu nie istnieją jeszcze żadne cywilizacje => II
#10 Do niczego tacy obcy, podziękuje.
#11 No to był by straszny pech, bo warunki do powstania życia są nawet w naszym układzie słonecznym (początkowo na Wenus i Mars'ie) oraz obecnie na niektórych księżycach Jowisza. A planet w kosmosie jest aż nad to. Więc skoro w naszym układzie co najmniej 5 razy trafiły się warunki do powstania życia i co najmniej 1 raz się udało. To po prostu nie wierzę, że w bilionach innych światów natura nie wygrała w ruletce.
Dodałbym również własne pomysły rozwiązania ów paradoksu
#12 odnoście #11 Jednak natura miała meeega pecha i w naszej galaktyce inteligentnie są wyłącznie ludzie. A odnośnie pkt. #9 nie jesteśmy w stanie wykryć cywilizacji nawet poziomu III będących w innych galaktykach.
#13 ludzie są najbardziej rozwiniętą cywilizacja w całym kosmosie. Niby wszechświat ma grubo ponad 10 miliardów lat. Ale może to ludzie są jedną z pierwszych inteligentnych cywilizacji. Nikt nie odpowiada, bo wszyscy obcy są 10.000 lat za murzynami i kombinują jak rozpalić ogień. Może to ludzie będą pionerami i to właśnie my za kilkaset lat nawiążemy pierwsze kontakty.
#14 Może z jakichś przyczyn technologia ma ograniczenia, których jeszcze niż znamy. Może inteligentne maszyny nigdy nie powstaną. Nie istnieją materiały pozwalające stworzyć konstrukcje takie jak Sfera Dysona. Może organizmy żywe nie są w stanie podróżować po kosmie (my w sumie mieszkamy na ISS, byliśmy na księżycu i lecimy na Marsa ale czy człowiek mógłby lecieć do bardziej odległych gwiazd np. o 10 lat świetlnych, może występowały by jakieś "dziwne" zaburzenia. Może w kosmie coś nie tak było by z dziećmi, więc wielopokoleniowe misje były by niemożliwe)
Pozdrawiam
Teoria z grą komputerową lub programem jest intrygująca ale myślę że wtedy musiały by istnieć szyfry które potrafiły by tym manipulować, coś w rodzaju Magii.
Temat interesujący. Lubię taką tematykę. Liczę na więcej.
Ja sobie wyobrażam to tak: Stworzono program oparty o coś w stylu naszej "teorii wszystkiego" czyli po prostu program. I odpalono symulację - wielki wybuch. Na początku był niewielki i zupełnie wypełniony energią. Zadziałałby pierwsze "funkcje" coś zaczęło się dziać, zaczął płynąć czas, zaczęły powstawać pierwsze oddziaływania (np. słabe, grawitacja). Symulacja trwała, program "rósł" zaczynały powstawać coraz bardziej złożone twory, cząstki elementarne, atomy, związki chemiczne. Wszystko coraz bardziej skomplikowane powstały gwiazdy, które stworzyły nowe pierwiastki. Powstały planety, księżyce. Aż na pewnej planecie (mam na myśli Ziemię lub każdą inną planetę na jakiej powstało życie) powstały cząstki organiczne. Które ulegały zgodnie z zasadą coraz większemu skomplikowaniu powstały organizmy wielokomórkowe, pierwsze ryby, gady, aż w końcu ludzie.
Uważam jednak, że taka symulacja zasadniczo różni się od gier typu Sims. Żadna niebiesko skóra istota przy superkomputerze nie wskazuje mi kursorem gdzie mam iść i co robić. Praktycznie twórcy nie mają wpływu na elementy symulacji. My jesteśmy sobą jednak jesteśmy podporządkowani regułom skomplikowanemu programowi (czyli naszej fizyce). Magia, hm... możliwe, że program posiada jakieś drobne luki, jeżeli udało by się je znaleźć to wiemy skąd się wzięliśmy ^^ Może nawet dzięki takim lukom udało by nam się porozumieć z twórcami. To by był hit ;D