Trzeba było na wstępie wyjaśnić kilka elementarnych kwestii. Pierwsza zasadnicza sprawa to homoseksualizm nie jest zaburzeniem seksualnym, pedofilia natomiast jak najbardziej. Z czego innego wynika homoseksualizm i z czego innego pedofilia. Inne są żądze przy homo, a inne przy pedofilii.
A.D 1
Seksualność jest tym czymś, co rozwija się od samego już okresu dziecięcego. Jest to część osobowości, która raz nabyta i ukształtowana w okresie młodzieńczym, nie może zostać zmieniona. Na seksualność, i to jak zostanie ona wykształcona, wpływa bardzo dużo czynników. Jednym z najważniejszych jest oddziaływanie środowiskowe. Ono właśnie wytycza standardy zachowań, obyczaje, tworzy ogólną kulturę. Warto tu nadmienić, że na jedną i tą samą sytuację, dwoje ludzi może całkowicie różnie zareagować. Środowisko np. księży nie toleruje nieformalnych związków, ale tolerują je ci którzy je tworzą. Często bywa tak, że zarówno jedni jak i drudzy, uważają swoją słuszność nad słuszność innych ludzi jako tą prawidłową i jedyną, lub też po prostu tolerują taki stan rzeczy z tych czy innych powodów. Sztywne, schematyczne myślenie, poparte subiektywnymi odczuciami, często prowadzi do totalitaryzmów, uniemożliwiając konstruktywne spojrzenie na dane zjawisko. U każdego jednego człowieka jest też bariera, której przekroczenie może spowodować wiele różnych skutków, od prostych wyrzutów sumienia, poprzez zmianę osobowości, a na chorobie psychicznej kończąc. Granice te, są u wielu osób tak mocno naznaczone, że sama już rozmowa na dany temat powoduje często u nich pianę w ustach. Bo trudno zachować wielu osobom trzeźwe myślenie, kiedy rozmowa tyczy się tematów tabu. Jedni będąc jednocześnie hetero, tolerują homoseksualizm nie widząc w nim nic złego, inni z kolei najchętniej wpuścili by gdzieś wszystkich homoseksualistów do lochu. Są tacy, którzy poświęcili by życie za wiarę, i są tacy którzy zmieszali by ich z błotem. Przykładów tych jest wiele, każdy wie o co chodzi i nie ma sensu podawać kolejnych. Pragnę tylko wskazać, że fanatyzm – jakkolwiek szeroko pojmowany, (na wielu wszakże płaszczyznach )jest zawsze, ale to zawsze szkodliwy. Dotyczy to dosłownie wszystkiego. Schematyzm upośledza racjonalne myślenie, oraz podejmowanie dojrzałych - w pełni świadomych i trafnych wyborów. Często też, w przypadku kiedy dana jednostka styka się z problemem którego nie pojmuje, a problem ten jest szczególnie wrażliwy i piętnowany przez ogół społeczeństwa, dana jednostka pozbywa się zagrożenia, jednocześnie nie pozbywając się problemu, którego oczywiście nie jest w stanie w takim przypadku dostrzec. Innymi słowy, zwalczanie pedofilii nie polega na rozwiązywaniu tego problemu, ale na usuwaniu zagrożeń jakie ze sobą niesie. Metody których się wówczas używa, sprowadzają się do zaostrzania kar, które same w sobie mają na celu jak najdłuższą izolację od społeczeństwa sprawcy tego typu czynu. Należy przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie czy mamy usuwać tylko zagrożenie, czy też wykształtować algorytmy, które nie dopuszczą do powstania zagrożenia ??? Bo obecny stan rzeczy wygląda w ten sposób, że pomimo szeroko zakrojonej „walki z pedofilią” jest jej jakby coraz więcej. Dzieje się tak dlatego, że walczy się z objawami - czyt. skrajnym obrazem w postaci dokonanego czynu, a nie zapobiega i nie prowadzi się kampanii, ani nie wdraża się ustaw ułatwiających zapobieganie takim sytuacjom. Oczywiście my obywatele mamy prawo żądać od władz bezpieczeństwa, ale przy szczególnej charakterystyce tego problemu warto jednak zastanowić się nad pewnymi modyfikacjami dotyczącymi, nie tylko samego kodeksu karnego, ale przede wszystkim w kontekstu medycznego. By można było w ogóle mówić o jakiś zmianach i skutecznie wdrażać zmiany warto uświadomić sobie z czym mamy do czynienia. Słysząc opinie na temat pedofilii zdecydowanej większości społeczeństwa, widzę wyraźnie, że zabierają oni głos w przedmiocie, którego nie pojmują. Istnieje zatem konieczność wyjaśnienia tego zjawiska, jak i jego patogenezy.
A.D 2
Z racji pewnych moich skromnych znajomości, jak i z uwagi na własne zainteresowania tematyką psychiatrii, część tą zaczynamy od cytatu jednego ze znajomych mi lekarzy, opiniującego także dla wymiaru sprawiedliwości. Miałem okazję zapoznać się kilkoma takimi opiniami. Pisałem wówczas własne opracowanie tego zagadnienia, i po usilnych z mojej strony prośbach wgląd (w obecności osoby, która tą opinie tworzyła) do tych opinii dostałem. I z racji faktu, że nie dopuszcza się takich praktyk, nie mogę podać pełnego nazwiska osoby, która tą opinie wykonywała. Z resztą nie ma to większego znaczenia. Sprawa z której powołuję się na cytat, dotyczyła posiadania przez oskarżonego plików, o charakterze pornografii dziecięcej.
Pkt. 1
Pedofil to osoba o jedynym i utrwalonym wzorcu seksualnym, w postaci seksualnego popędu do osób, nie znajdujących się jeszcze w okresie dojrzewania. Wobec tej definicji (imię i nazwisko) nie jest pedofilem.
Pkt. 2
Nie oznacza to jednocześnie, że (imię i nazwisko) nie przejawia zainteresowań tematyką pedofilską, może to być zainteresowanie wtórne, wynikające z wyrachowania seksualnego. Wyrachowanie seksualne natomiast, jest zawsze wynikiem słabości seksualnej.
Za każdym jednym razem, kiedy ma powstać taka opinia wykonuje się określone testy, w rzetelność których wątpią sami nawet lekarze. Zdecydowana większość z nich twierdzi, że nie są one do końca miarodajne, i jednoznacznie nie określają czy dana osoba, jest pedofilem czy też nim nie jest. Nie powstał żaden test projekcyjny czy przesiewowy, który jednoznacznie odpowiada na tak kluczowe pytania. W tych przypadkach stosuje się metodę bardziej domysłów i przypuszczeń, i choć to brzmi okrutnie pokłada się w tym wiarę. A to chyba dlatego, że stanowi to jedyną alternatywę. Polega to na tym, że oskarżeni w takich sprawach mają najczęściej za zadnie narysować na kartce formatu A4 postać ludzką, a następnie określić ich płeć. Badanie seksuologiczne pod tym kątem często jest poprzedzane, lub jest jednoczesne z badaniem psychiatrycznym. W zależności od okoliczności danej sprawy, postępuje się różnie. Nie mniej jednak samo badanie seksuologiczne polega na przedstawieniu testu projekcyjnego, oraz na wywiadzie uzyskanym od badanego. Osoba badana, jest pytana o cały szereg aspektów dotyczących aktualnego, jak i przeszłego życia seksualnego. Jednym ze stosowanych w gabinetach seksuologicznych testów jest test Rorschacha, tzw. test plam. Osoba badająca ze względu na wgląd w akta sprawy, a także interpretację testu projekcyjnego, oraz uzyskanych informacji od osoby badanej, wyciąga takie czy inne wnioski. Spotkałem się także z przypadkami kiedy co innego pisał biegły psychiatra, a zupełnie co innego biegły seksuolog. Problem z rzetelnością takich opinii dotyczy właśnie braku odpowiednich narzędzi, co skazuje osoby badające, do stosowania własnych interpretacji. By dokładniej zobrazować stan tej problematyki, warto wyjaśnić sobie mechanizmy powstawania tego zjawiska.
Szkopuł przy pedofilii jest taki, że jest to problem nie wynikający z jakiegoś innego zaburzenia psychicznego, czy z określonej orientacji seksualnej. To tak jak ktoś kto ukształtował się jako hetero nie może stać się homo. Zarówno orientacje seksualne hetero jak i homo same w sobie dotyczą obrazu pierwotnego, czyli sytuacji kiedy dojrzewający człowiek przyjmuje jedną określoną postać, i albo stanie się heteroseksualny, albo homoseksualny. W dalszym etapie życia, ze względu na cały szereg różnych czynników, takich jak własne przekonania, doświadczenia, uwarunkowania środowiskowe etc. może dojść do zmiany preferencji seksualnych, i zarówno osoba heteroseksualna może odczuwać pożądanie do tej samej płci, jak i osoba homoseksualna do płci przeciwnej. Taki stan rzeczy, określa się biseksualizmem. Nie rozpisując się już szczegółowo na ten temat nadmienię tylko, że zarówno homoseksualizm, jak i heteroseksualizm jest podstawową cechą wykształtowaną na podstawie własnej identyfikacji z określoną płcią, a ona sama wykształtowana jest z szerokiej maści przekonań środowiskowych, religijnych, społecznych... W niektórych publikacjach podnosi się temat, jakoby homoseksualizm mógł być też wynikiem powikłań w okresie prenatalnym. W każdym bądź razie tak jak i orientacja seksualna może mieć obraz pierwotny lub nabyty (wtórny) tak i pedofilia, która sama w sobie z czegoś innego wynika.
Patogeneza:Pedofilia pierwotnaTo postać stosunkowo prosta w diagnozie. Osoba taka uznaje dziecko jako jedyny obiekt seksualny. Najczęściej przyczyną tego problemu są zaburzenia neurologiczne, spotyka się też zmiany struktury płata czołowego. Ten typ pedofilii tłumaczy się tym, że w pewnym etapie dzieciństwa, rozwój seksualny zostaje zahamowany i nie ewoluuje wraz z wiekiem. Pedofilia w postaci pierwotnej jest jak wspomniałem i łatwa w diagnozie, i zarazem stwarza największe zagrożenia. Pod kątem psychologicznym są to najczęściej osoby nieśmiałe, infantylne, i społecznie niedojrzałe. Spotyka się także wzmożoną chęć do obcowania z dziećmi. Ma to swój wyraz np. przy wyborze określonego zawodu. Jeżeli mielibyśmy wyobrazić sobie taką osobę, to na myśl przychodzi od razu jakaś osoba która stoi np. pod przedszkolem i częstuje dzieci cukierkami, jest dla nich miła, ale pod tą maską kryje się zupełnie coś innego. Jest to właśnie obraz pedofilii pierwotnej. Przyjmuje się, że pomimo leków obniżających popęd seksualny, ten typ pedofilii jest nieuleczalny, a w przypadkach tych osób nie można mówić o skłonnościach pedofilskich jako takich, ale o osobowości pedofilnej.
Pedofilia wtórnaTen typ pedofilii jest z kolei trudny do zdiagnozowania. Jest to jednak rodzaj pedofilii, który stwarza zdecydowanie mniejsze społeczne zagrożenie, przy czym obraz wtórny jest zdecydowanie bardziej rozpowszechniony. Powstaje ono u osoby, która pod kątem seksualnym rozwinęła się prawidłowo, ale zaburzone u niej zostały relacje na stopie zarówno interpersonalnej jak i seksualnej z płcią przeciwną, lub taką samą w zależności od orientacji seksualnej. Istotą odmiany wtórnej jest to, że dziecko jako obiekt seksualny stanowi bodziec nie jedyny, ale co najwyżej alternatywny służący do wzmocnienia czy też ogólnego podniecenia. Tutaj właśnie jest zasadnicza różnica. Ten typ pedofilii powstaje na skutek niesprawdzania się w swojej roli jako kochanek/ka, brak możliwości odbycia poprawnego aktu seksualnego. Przyczyną mogą tu być problemy na tle psychicznym; niska samoocena, ukryte lęki etc. które w następstwie mogą pociągnąć problemy w samym już zbliżeniu. Przyjęte są cztery fazy aktu seksualnego: pożądanie – podniecenie – orgazm - odprężenie. Typ pedofilii wtórnej jak łatwo zauważyć, dotyczy drugiej fazy. Pierwsza faza jest sugerowana raczej dla pedofilii pierwotnej, gdzie jak zostało powiedziane dziecko jest obiektem jedynym i przez to pożądanym. Z tego także wynika poziom zagrożenia pomiędzy tymi dwoma rodzajami pedofilii. W tej odmianie spotyka się stosunkowo dużą rozpiętość siły popędu seksualnego kierowanego na dziecko. W zależności od prowadzonego życia seksualnego, stopień siły popędu ulega także modyfikacjom. Obraz wtórny pedofilii daje się leczyć często z dobrym efektem, głównie za sprawą czynników typowo psychologicznych, ale i za sprawą poprawy jakości współżycia z dorosłą partnerka/em. W przypadku tego rodzaju pedofilii, osoby nią dotknięte nie koniecznie krzywdzą dzieci. Czasem wyimaginowane dzikie pragnienia rozwijają się w miarę narastającego podniecenia, a dojrzałość seksualna, społeczna, emocjonalna (zachowana na stosunkowo dobrym poziomie) osób tym dotkniętych powoduje, że fantazje te ograniczają się tylko do sfery wyobraźni. Ale oczywiście nie zawsze tak jest.
A.D 3
Choć to zabrzmi dla wielu niewiarygodnie, to w świetle aspektów medycznych ktoś dopuszczający się kontaktu seksualnego z dzieckiem, nie może być od razu uznany z tego powodu za pedofila. I choć samo już diagnozowanie jej budzi wiele kontrowersji to klasyfikacje zarówno DSM-IV jak i ICD-10 jasno określają objawy pedofilii. By zdiagnozować u kogoś pedofilię, trzeba wziąć pod uwagę kilka aspektów. Różnica wiekowa pomiędzy osobami musi wynosić minimum pięć lat, przy czym sprawca musi być w wieku min. lat szesnastu. Oznacza to, że jeśli współżyć ze sobą będzie para, gdzie on ma lat szesnaście, a ona dwanaście, to w żadnym wypadku nie można mówić o czynie pedofilskim. Wymaga się także utrwalonych fantazji, lub utrwalonych kontaktów (a nie incydentalnych) utrzymujących się przez minimum sześć miesięcy. Jako normę przyjmuje się fantazje, w których znajdują się osoby małoletnie, ale sam kształt psychopatologiczny znajduje zastosowanie dopiero wtedy, kiedy wymagany okres sześciomiesięczny zostaje spełniony.
W niektórych krajach UE istnieją zapisy wg. których, granica rozdzielająca czyn pedofilski od nie pedofilskiego wynosi 12 lat. Z tego co się nie mylę, tak jest choćby we Francji. Sam osobiście uważam, że o ile mamy odnosić się do słowa „dziecko” granica wiekowa powinna zostać obniżona właśnie do tych 12 lat. Bo jak wspomniałem wcześniej, sama już definicja pedofilii dotyczy osób nie znajdujących się jeszcze w okresie dojrzewania. Poza tym tak najbardziej ogólnie mówiąc, patrząc na osobę czternastoletnią nie można już definitywnie powiedzieć, że jest to dziecko. Oczywiście, że trzeba ustawić tą granicę, ale wiek piętnastu lat, zważywszy na poziom świadomości współczesnej młodzieży, jak i postęp edukacyjny wydaje mi się czymś niepoważnym. Tak samo niepoważne jest dla mnie wiązanie odpowiednich grup społecznych, czy orientacji seksualnych jako zalążka pedofilii - w tym u osób homoseksualnych. Dla mnie wydaje się to być działaniem czysto propagandowym, nie mającym pokrycia w obrazie klinicznym. Dzieje się tak może dlatego, że homoseksualiści walcząc coraz bardziej o swoje prawa, żądają możliwości legalizacji takich związków, a co za tym także i adopcji dzieci. Homofobia celowo wywoływana u ludzi, ma na celu sparowanie społeczeństwa w twierdzeniu, że homoseksualizm = pedofilia. Rzuca się przy tym na szale jakieś publikacje tych czy innych autorów, i wskazuje, że jakiś naukowiec stwierdził, że u homoseksualistów występują częściej skłonności pedofilskie niż u osób heteroseksualnych, czy coś w tym stylu. Swego czasu był pomysł nie pobierania krwi od homoseksualistów... W jakim kraju my żyjemy ? Kto te ustawy wymyśla ?
Tworząc razem społeczeństwo, kreując własne poglądy, należy być tolerancyjnym wobec mniejszości, ale w podejmowaniu wszelkich opinii czy decyzji, warto pamiętać o zasadzie, że wolność jednych, nie może być kosztem drugich.