Oj tam wymysły. Bieda nie ma nic do znaczenia w kwestii ilości dzieci, bo człowiek zawsze wyżyje. Po prostu chcesz żyć wygodnie i wydawać na swoje zachcianki, a nie na kolejne dzieciaki. Rozumiem bo mam takie samo podejście - ale nie okłamuje się głupio że to wina fuj państwa (no oskarżanie Tuska o to że nie masz na dzieciaki to już parodia).
Nie parodia tylko fakt.
Obecnie mamy inne czasy niż za mojego dzieciństwa gdzie dzieci można było wychować na "jednych pieluchach".
Kasy na wykarmienie wystarczy zawsze, ubrać też się jakoś ubierze w stare ciuchy po poprzednim dziecku, wyleczyć domowymi sposobami też się da ale...
To już nie wystarczy w obecnych czasach-sąd i opieka społeczna odbiera dzieci bo "w domu było brudno..." Dziecko musi mieć swój kąt do jedzenia, spania i zabawy, czyste i nowe ubrania, odpowiednie warunki sanitarne. Niestety zapewnienie tego wszystkiego kosztuje. Nie będę ryzykował wychowywania dziecka aby później pracownica MOPS-u wpadła do mnie żeby stwierdzić, że dziecko ma za małą przestrzeń do zabawy i należy je umieścić w domu u tych miłych panów ze Szwecji co to właśnie widzieli jak się dziecko bawi.
Ponadprzeciętna inteligencja też nie idzie w parze z definicją normy i zdrowia społecznego - może podciągnąć to pod zaburzenia psychiczne? Choroba z definicji szkodzi nosicielowi i pogarsza jego komfort życia.
Schizofreników podobnie jak homoseksualistów społeczeństwo wyklucza, pogarsza ich komfort życia
Tyle mamy realnych problemów na świecie, że robienie jednego z miłości dwojga ludzi jest dla mnie niepojęte
Ten problem trzeba zlikwidować dopóki jest jeszcze znikomy gdyż zacznie on przybierać na sile i stanie się wielkim kłopotem. Jak wycinanie zainfekowanej tkanki-bez usunięcia rozrośnie się.
Stosujesz po prostu nierówne i inne standardy. Czemu jedni mogą a inni nie? Bo to narusza twoje poczucie estetyki, twój światopogląd czy hierarchię wartości? No cóż, nie bądźmy egoistami. Cała ta dyskusja sprowadza się do "nie, bo nie" z przytupem.
...
O ludzie, bom zapomniał dodać "za obopólną zgodą" i "bez wyrządzania komukolwiek krzywdy"? Myślałem, że idzie się domyślić.
Właśnie!
Wolna miłość dla związków kazirodczych i zoofilskich!
"Całowanie" to bardzo delikatnie powiedziane.
Seks nie jest zero jedynkowy i jest skomplikowanym systemem przyczynowo skutkowym. Podniecenie można osiągać na niezliczoną ilość sposobów i każdy robi to jak lubi. Nie uważam by ktoś miał prawo mówić komukolwiek jak ma to osiągać.
Dzięki homopropagandzie zaleca się dzieciom aby skosztowały z różnych typów miłości, mężczyzną seksuolodzy zalecają "dojenie prostaty"... Już niedługa droga od zalecania do nakazania...
Natomiast zdrowa kobieta już może polizać jakąś waginę? Najchętniej to byś jeszcze popatrzył. Co?
Wybiórczość w myśleniu, ta niezmierna dziura pamięciowa w kwestii lesbijek kiedy poruszamy temat homo aż boli moje poczucie sensownej dyskusji.
Nawet jeśli podnieca to większość facetów to niech se popatrzą w imię równości...Nawet kilka razy dziennie...Wystarczy że raz zobaczą męską równość to te poprzednie patrzenia przestaną mieć racje bytu...odechce im się wszystkich bzdur o równości.
10 podniecających chwil na widok lesbijek bez problemu zostanie zniszczone przez jeden widok pedałów...
Co tak na prawdę chciałem przekazać? Że sztucznie dzielicie homo na dobrych (lesby), i złych (geje). Nie ważne czy ktoś jest stałym homo, bi, czy też chciał tylko spróbować.
Kto dzieli????
Homo jest homo, odmienność którą trzeba leczyć...
Uważam że zdrowego mężczyznę może podniecać branie penisa do ust. Seksualność nie musi łączyć się z prokreacją, w dzisiejszych czasach w zasadzie nie łączy się z prokreacją - więc nie widzę tutaj powodu do nazywania kogoś chorym.
Ja jestem chory!!!
Jestem chory!!!
Nie podnieca mnie perspektywa brania penisa...
Dzięki Bogu...
Nie powoduje to stałych uszkodzeń, jest to czynność jak noszenie kiltu który jest spódniczką (no ale dozwoloną spódniczką dla mężczyzn, bo tradycja tak mówi).
Może jeszcze dorzuć do tego worka noszenie długich włosów...
Mechanizm jest identyczny jak u kobiet, które bardzo często próbują kontaktów homoseksualnych. Jedyna różnica polega na tym, że u mężczyzn jest to piętnowane i gdyby taka akcja wyszła na światło dziennie to ostracyzm społeczny zasmrodziłby mu życie. Natomiast u kobiet? Nie spotyka się to w zasadzie z żadną reakcją, wręcz często reakcją pozytywną.
Podobnie jak w przypadku faceta który bije żonę i żony bijącej męża.
Ale co ma do tego Cohn Bandit?
Ani z niego nie był prawdziwy pedofil, ani homo.
No tak...on był świętym...