Ze zrozumieniem czytam wypowiedzi na tym Forum, gdyż sam przeżyłem patriotyczne i religijne emocje, towarzyszące mi od dziecka. Takie hasła jak "Bóg, Honor, Ojczyzna" nie podlegały dyskusji. Oczywiście Bóg, którego darzy się bezwarunkową miłością, honor jako poczucie godności osobistej, oraz Ojczyzna, dla której z honorem poświęca się życie.
Dziś, po przejściu wielu doświadczeń życiowych, patrzę na takie hasła inaczej, chociaż nadal je rozumiem. Nie odpowiada mi jednak biblijny Bóg, który każe Abrahamowi uśmiercić własnego syna lub zadaje potworne cierpienia Hiobowi, aby upewnić się o ich wierności. Nie hołduję honorowi, który wzywa do śmiertelnej walki w przypadku naruszenia ego. Nie uznaję "patriotyzmu" skażonego egoizmem narodowym lub rasowym, prowadzącym do podziału i niezgody. Takie hasła nie chronią przed eskalacją złych emocji, powodujących cierpienie.
Nie posiadając wiedzy wykraczającej poza świat fizyczny polegam na wyobraźni, jeżeli akceptuje ją własna intuicja. Może trochę zanudzę dalszym tekstem. Mogę się mylić, ale uznaję taki oto obraz naszej rzeczywistości:
Można przyjąć, że Duch w stanie nieprzejawionym ("subiektywnym", wewnętrznym) jest niepoznawalną dla nas, pozaczasową i pozaprzestrzenną Żywą Istotą. W swojej istocie stanowi Jedność. Przejawia się (przechodzi w stan "obiektywny", zewnętrzny) jako Dwójnia: Świadomość Kosmiczna i energia-pramateria. Ta ostatnia nie jest niezależną substancją lecz stanowi cechę Świadomości Kosmicznej, pozwalającą na przyjmowanie przez ŚK stanu para-mnogościowego, nieprzeliczalnej mnogości Monad. Monady materializują pramaterię, tworzą cząstki elementarne, nadają im cechę bezwładności i wprowadzają w stan przejawiony ("obiektywny"). Tworzą Kosmos.
Ostatnio, o czym pisano także na tym Portalu, dzięki wykorzystaniu niezwykle kosztownego akceleratora LHC, udało się wykryć bozon Petera Higgsa, nazywany przez fizyków "boską cząstką". Jest on chyba właśnie Monadą Świadomości Kosmicznej. Tak więc spotkały się wyniki badań indukcyjnych (naukowych) z wynikami dedukcyjnymi. Przyjmując hermetyczną zasadę analogii (jak na dole tak i na górze) oraz zasadę rytmu w przyrodzie, można mówić o wieczystym procesie inwolucji i ewolucji. W wiedzy wedyjskiej mówi się o pralai i manwantarze.
Współcześni naukowcy nazwali początek procesu ewolucyjnego Wielkim Wybuchem. Właśnie wtedy powstała Boska Matryca Światła (BMŚ, jak ją nazwała p. Ewa May w artykułach zamieszczonych w miesięczniku Nieznany Świat, nr 1 i 2/2013). Jest to coś jakby komputerowy proces rozwoju, sterowany przez Świadomość Kosmiczną. Zgodnie z BMŚ rozwija się materia nieożywiona, świat roślinny i świat zwierzęcy. Organizmy żywe są oparte na łańcuchu pokarmowym i toczy się wśród nich nie tylko współpraca, ale też walka o przetrwanie, oparta na "atawistycznym egoizmie".
W pewnym okresie uformował się praczłowiek który został obdarzony zjednoczoną grupą wyzwolonych Monad w postaci Jaźni. W ten sposób "narodził się" człowiek ziemski. W jego subtelnym "ciele przyczynowym" pojawił się "refleks" Jaźni jako osobowość, poczucie "ja", ego. Bez ego nie moglibyśmy spostrzec owego "atawistycznego egoizmu" który mamy w sobie pokonać. I tu rozpoczął się dramat i radość naszego życia.
Świat fizyczny stanowi dla nas wielką szkołę ograniczania "atawistycznego egoizmu". Ego nie jest "szkodliwym wirusem" lecz kołem ratunkowym, prowadzącym do chrystusowego wyzwolenia, do zmiany postawy skierowanej na przetrwanie - na postawę skierowaną na eksplorację, opartą na bezwarunkowej miłości Boga. Bóg zamieszkuje jakby "częścią Siebie" w całym przejawieniu i, jako Jaźń, w każdym człowieku ziemskim. Przyswojenie sobie tej wiedzy radykalnie ograniczy nienawiść i wojny. Spowoduje przebudzenie i nie da się już ukryć przed nikim własnych destrukcyjnych uczuć i emocji. Będzie to po prostu niemożliwe.
Wracając do spraw współczesnych zastanówmy się zatem, do czego prowadzi nacjonalizm, rasizm czy też dogmaty lub postawy religijne, nakazujące zwalczanie niewiernych. Uważam, że przebudzenie z hipnozy świata fizycznego prowadzi do wyzwolenia, otwierającego drogę do dalszego rozwoju w kierunku zjednoczenia z Duchem.
W tym krótkim tekście nieuniknione są pewne przeskoki myślowe. W razie niejasności chętnie rozwinę tę myśl. W celu przybliżenia postawy człowieka przebudzonego przytaczam fragment cytowanego gdzie indziej utworu Adama Mickiewicza Widzenie:
Stały otworem ludzkich serc podwoje,
patrzyłem w czaszki jak alchemik w słoje.
Widziałem, jakie człek żądze zapalał,
jakie i kiedy myśli sobie nalał,
jakie lekarstwa, jakie trucizn wary
gotował skrycie.