Skocz do zawartości


Zdjęcie

W poszukiwaniu szczęścia - Odnaleźć swojego Boga


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
14 odpowiedzi w tym temacie

#1

Nothing.
  • Postów: 200
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Zapraszam na kolejny artykuł z serii "W poszukiwaniu szczęścia" na łamach paranormalne.

Odnaleźć Boga

Czym jest Bóg? Dlaczego towarzyszy on ludzkości od zarania dziejów? Jak powstał? I jeżeli istnieje, jakim sposobem, ludzie dowiedzieli się o jego istnieniu?

Na wikipedii czytamy ;

Bóg lub bóstwo – istota
nadprzyrodzona, której
istnienie postuluje większość
religii. Zajmuje się nim
teologia i filozofia , gdzie jest
ono uważane za zagadnienie
metafizyczno- egzystencjalne .
Ze względu na duże
zróżnicowanie rozumienia tego
pojęcia, trudno jest o jego
jednoznaczną definicję (co
dodatkowo utrudniają
założenia teologiczne związane
z tym zagadnieniem,
pochodzące z poszczególnych
religii). Jako najbardziej
różniące się od siebie, należy
wyodrębnić definicje używane
przez religie politeistyczne i
monoteistyczne, deizm ,
panteizm oraz panenteizm


Już na samym początku naszej wielkiej internetowej encyklopedii dowiadujemy się, że ile rodzajów religii, tyle rodzajów Bogów.
Po czym czytamy dalej, że :

Najbardziej powszechnie pod
pojęciem bóg rozumie się
określenie istot będących
przedmiotem kultu religijnego.
Czasem bogami określa się
tylko niektóre (najważniejsze)
z tych istot, dla innych
rezerwując inne określenia
(półbogowie , demony , herosi ,
święci, duchy przodków, anioły
itd.).


Bóg jest obiektem kultu, ale mnie bardziej zastanawia, skąd ludzie się o nim dowiedzieli. Nie ma dowodów na jego istnienie, ale ludzie dalej w niego wierzą, ta wiara ich uszczęśliwia. Pytanie, dlaczego? Czemu wiara ich uszczęśliwia? Dlaczego ktoś na kogo istnienie, nie ma dowodów, tak uszczęśliwia ludzi? Co więcej, niektórych prowadzi do obłędu. Dlaczego ludzie oddają swoje życie, dlaczego "niekorzystanie z życia" ich uszczęśliwia? Co by się stało gdyby nagle, ktoś w końcu pokazał jasny dowód na nieistnienie Boga? Chaos, jak narazie świat nie jest gotowy na tak wielki ruch. Nasza kultura jest silnie zespojona z religią. Ludzie którzy chcą ją usunąć, z życia świeckiego zostają potępieni, nie dziwię się temu. To ateizm na pokaz, nie jest on prawdziwy, tylko dla szpanu. Jeżeli w coś nie wierzysz to po prostu nie obchodzi cię to.Wracając do tematu... Dlaczego ludzie są szczęśliwi u boku Boga?

Dalej czytamy.

Często spotykanymi w
religiach – zwłaszcza
monoteistycznych –
atrybutami boskości są między
innymi:
immortalizm (bóg jest
nieśmiertelny)
omnipotencja (bóg jest
wszechpotężny)
omniprezencja (bóg jest
wszechobecny)
omniscjencja (bóg jest
wszechwiedzący)
omnibenewolencja (bóg jest
wszechmiłosierny)
immanencja (bóg jest
źródłem wewnętrznym istoty
rzeczy)
transcendencja (bóg
wykracza poza istotę
stworzenia i nie może być
pojęty rozumem)
świętość
sprawiedliwość


A więc wynika to z jego mocy. Teraz wszyscy wierzący, proszę szczerze powiedzieć, dlaczego wierzycie w Boga? Bo do tego przywykliście? A może przy nim czujecie się bezpiecznie? Jest wszechmogący, może zrobić wszystko. Czcząc go robicie niezły interes. A więc wiara sprowadza się do materializmu? Przecież to wy chcecie być szczęśliwi. Tak w zasadzie, to wizja "rajów" też jest egoistyczna. No cóż, chcemy być szczęśliwi, a egoizm i szczęście często idą w parze.

Większość religii uznaje Boga, za coś doskonałego. Są jednak religie, które temu zaprzeczają np. dzisiaj buddyzm. Wg. mnie ja bardziej jestem za buddyzmem, jeżeli miałbym wybierać. Sądzę, że jak ktoś się zbytnio wychwala, to ma on kompleksy. A większość religii czci tego samego Boga (podobno).

Wciąż jednak, ciężko jest mi zrozumieć dlaczego ludzie, są szczęśliwi oddając życie Bogu.
Czyżby społeczeństwo wykształciło już sobie to, że Bóg-Szczęście?
Przez tyle lat, mówiono nam, że Bóg to szczęście, a raj to najlepsza rzecz jaką możecie sobie wyobrazić. I tak przez setki lat, kształtowała się nasza kultura, aż po dziś dzień. Można więc powiedzieć, że szczęście związane z Bogiem, to tylko sugestia?
Jednak na to pytanie musicie odpowiedzieć sami. Zapraszam do dyskusji na ten temat.

Był to kolejny artykuł z serii "W poszukiwaniu szczęścia" autorstwa Nothing, cytaty - Wikipedia.

Użytkownik Nothing edytował ten post 13.04.2013 - 07:40

  • 1

#2

Nanorobot.

    Agent CIA

  • Postów: 198
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Nie wierzę w Boga i jestem szczęśliwy. Nie pale, nie ćpam. Kto wymyślił "Borubatora? Ten sam co wymyślił Boga. Bardziej wierzę w starożytnych kosmitów niż w jego.
  • 0

#3

KXYZ.
  • Postów: 186
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Czym jest Bóg?


Myślę, że słowo "czym" jest tutaj nieodpowiednie. Jak sam zacytowałeś, Bóg jest często uważany za istotę przewyższającą człowieka stanem świadomości, rozumem czy też cechującą się możliwością wykonania niepojętego rozumem działania. Napisałeś też słowo "Bóg" wielką literą, więc nadałeś temu bóstwu charakter osoby. Podsumowując, w stosunku do Boga powinno stosować się wyrażenie "Kim jest ?" a nie "Czym jest ?".

Użytkownik Kubala95 edytował ten post 13.04.2013 - 00:11

  • 1

#4

Cannabinol.
  • Postów: 360
  • Tematów: 19
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ja uważam że boga nie ma. Został wymyślony przez ludzi którzy potrzebują poczucia opieki i bezpieczeństwa, dlatego wiara ich pociąga, uszczęśliwia i zaspokaja. Samo życie wieczne nie brzmi dla mnie zbyt pociągająco, i jest trochę bezsensowne w momencie kiedy wiemy że nawet sam wszechświat ma zapisaną swoją godzinę. Z drugiej strony jestem tylko małym człowieczkiem, i czasami zastanawiam się nad tym czy ryby w moim akwarium są świadome tego, że czasem mój nos znajduje się centymetry obok nich, tuż za kawałkiem szkła,oddzielającym mój świat od ich świata. Pytania jakie mi się nasuwają, to czy ryby są w stanie pojąć mój świat? Czy są świadome mojego istnienia? Na ile są świadome swojego istnienia? Czy są świadome tego że im się przyglądam? Czy wierzą we mnie? Mimo ogromu całego wszechświata, cały ich świat to "tylko" 50 litrów wody. Jak takie prymitywne stworzenia jak ryby mogłyby pojąć mój świat i działanie chociażby swojego akwarium i mojej motywacji do opiekowania się nim, nie mówiąc o moich uczuciach, moim komputerze, czy całym wszechświecie? Może i my jesteśmy takimi rybami wobec boga i nawet nie wiemy jak blisko może on być, ani jaka może być jego potęga.
I ostatnia rzecz nad którą się zastanawiam. Skoro nawet wszechświat kiedyś się skończy, znaczy to że hipotetyczny bóg znajduje się jeszcze ponad nim. Jaka jest więc różnica (Z punktu widzenia tego ogromu) pomiędzy człowiekiem i jego życiem a życiem ślimaka, który czasem "chrupnie" pod naszymi stopami w deszczowy dzień?
Moim zdaniem, odpowiedź na ostatnie pytanie jest niewygodną prawdą, z którą boi się zmierzyć większość ludzi. To jest przekleństwo naszej świadomości i inteligencji. Ryba tak naprawdę nie wie, że poza akwarium znaczy tyle co... Nie dokończę, napiszę tylko że po śmierci zostanie spuszczona w kiblu. Smutne to ale prawdziwe.
P.S
Nie bierzcie tego do końca na poważnie. Może dokonam edycji, gdy trzeźwo spojrzę na swoje wypociny.

Użytkownik Cannabinol edytował ten post 13.04.2013 - 03:59

  • 0

#5

Gebol.
  • Postów: 153
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Jako, że byłem wychowywany w katolickiej rodzinie, od dziecka mi wpajano różne sprawy związane z Bogiem itd, w pewnym momencie życia stwierdziłem, że to nie ma sensu i straciłem wiarę po ciężkich przeżyciach. Pewnie ktoś wierzący powiedział, że byłem słaby w wierze, czy coś podobnego. Ale po co co wierzyć w kogoś, kto i tak (jak w moim przypadku) ma mnie definitywnie w dupie? Po co marnować czas na modlitwy, chodzenie do kościoła, na jakieś procesje i itp? Po co to wszystko skoro i tak Bóg ma nas gdzieś? Jakoś nie widzę, żeby ludzie przez modlitwy, wiarę nagle ozdrawiali, że przestępstw, zabójstw, wojen nie było. Wiara ponoć ma przenosić góry, a jedynie co robi, to góry problemów spowodowane przez nią. Przykładowo zabijający "w imię wiary" muzułmanie. Świat byłby lepszy bez religii, wiary, ale no cóż człowiek zawsze musi sobie wymyśleć kogoś do kogo mógłby się modlić, czcić go.



No ale cóż to kwestia osobista, w co kto wierzy, jeżeli wierzy.

Użytkownik Gebol edytował ten post 13.04.2013 - 07:06

  • 1

#6

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Kościół, a Bóg to wg mnie osoba sprawa - ale zgadzam się z tym, że świat bez religii był by lepszy. Było by o wiele mniej powodów, aby zabijać :roll:

Lenon wiedział co śpiewa

Użytkownik żaba edytował ten post 13.04.2013 - 07:46

  • 2

#7

Mo.nika.
  • Postów: 265
  • Tematów: 5
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Mnie najbardziej wkurza jak ludzie twierdza ze Boga nie ma ,poniewaz im nie pomaga . Gdyby pomagal to by wierzyli a tak to nie !
A co to Bog to koncert zyczen? Bog nie obiecywal ze bedzie tutaj na ziemi na kazde nasze zawolanie spelnial nasze zachcianki.Najwieksza nagroda jest zycie wieczne, te po smierci fizycznej.To my mamy sie wykazac i zyc tak zebysmy na te wiecznosc zasluzyli.
Poza tym to nie jest tak ze On nas calkiem z ta wolna wola zostawil na pastwe losu. Wspiera nas przez caly czas ,tylko nie zawsze potrafimy to dostrzec. Bog jest wszechmogacy i wszechwiedzacy. My niestety nie. Dlatego nie rozumiemy ze czesto to o co prosimy nie jest dla nas wcale dobre.
Glupi przyklad ale przyklad :
Ktos tam prosi o wygrana w lotto. Obiecuje ze jak wygra to podzieli sie pieniedzmi ,bedzie pomagal innym, no tyle dobrego zrobi dla ludzi ze uszczesliwi wielu.Malo tego , bedzie glosil Boga bo powie ze to dzieki niemu, wymodlone i wyproszone. Fajny deal ? No niby fajny. Tylko tylko ze my nie wiemy a Bog tak , ze jak wygramy w te lotto, to kupimy sobie miedzy innymi najnowszy model porszaka czy innego maserati :) i rozwalimy sie nim zaraz za najblizszym zakretem, ciagnac ze soba rodzinke z 4 malych dzieci , jadaca z naprzeciwka. I tyle z naszego uszczesliwiania innych.

Nalezy zrozumiec ze nie wszystko o co prosimy jest dobre dla nas i dlas innych. I nie traktowac Boga jak dobrej wrozki.
  • 2

#8

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Osobiście nie uznaje internetu jako miejsca do dyskusji, i jest to jedynie wynikiem niemożności udowodnienia, iż konkretna dyskusja jest wynikiem przemyśleń jednostki jako takiej, a nie manipulacją środowisk zainteresowanych mieszaniem w głowach ludziom nieukształtowanym.

Każda próba podjęcia tematu o sprawach ważnych zawsze ma na celu zakwestionowanie wartości i prawd moralnych które każdy człowiek wynosi nade wszystko z rodziny, środowiska w jakim żyje, lub osobistych doświadczeń życiowych. Nigdy i nic nie zmieni faktu, że to właśnie rodzina stanowi najważniejszą i pierwszą w hierarchii wartości niezmienność, reszta cała jest jedynie skutkiem braku tegoż w rodzinie.
Próby wypisywania i udowadniania w czeluściach netu a co za tym idzie manipulowania niepoukładanymi, to taki sam bełkot jak plucie się, że google wartością największą w temacie Prawda jedyna.

Ja "piszę swoje" bo mogę, bawi mnie to i nic a nikt jeszcze nie znalazł sposobu bym nie mógł.


Czy można i gdzie odnaleźć Boga i co za tym idzie szczęścia?
W internecie pisać można słowa jakie znamy, jeśli problem to google ma wiedzę (śmiech), ale znaleźć cokolwiek...(śmiech)
...może mniłość, lecz tu potrzebny jest ogrom wyobraźni i Wiary, czego życzę żyjącym z necie.


Uw cytat:

- Pozwólcie, że wyjaśnię wam problem jaki nauka ma z religią.
Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym
studentami zadaje pytanie jednemu z nich:
- Jesteś chrześcijaninem synu, prawda?
- Tak, panie profesorze.
- Czyli wierzysz w Boga.
- Oczywiście.
- Czy Bóg jest dobry?
- Naturalnie, że jest dobry.
- A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko?
- Tak.
- A Ty - jesteś dobry czy zły?
- Według Biblii jestem zły.
Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości - Ach tak, Biblia!
- A po chwili zastanowienia dodaje:
- Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy że znasz chorą i
cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności.
Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej?
- Oczywiście, panie profesorze.
- Więc jesteś dobry...!
- Myślę, że nie można tego tak ująć.
- Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie
osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by
tak zrobiła. Ale Bóg nie.
Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej - Nie pomaga, prawda? Mój
brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do
Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi
odpowiedzieć na to pytanie?
Student nadal milczy, więc profesor dodaje - Nie potrafisz udzielić
odpowiedzi, prawda? - aby dać studentowi chwilę zastanowienia profesor
sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody.
- Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry?
- No tak... jest dobry.
- A czy szatan jest dobry?
Bez chwili wahania student odpowiada - Nie.
- A od kogo pochodzi szatan?
Student aż drgnął:
- Od Boga.
- No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi
jeszcze synu - czy na świecie istnieje zło?
- Istnieje panie profesorze ...
- Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył
Wszechświat, prawda?
- Prawda.
- Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg
stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z
regułami logiki także i Bóg jest zły.
Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi..
- A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te
wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas
świece?
Student drżącym głosem odpowiada - Występują.
- A kto je stworzył?
W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie - Kto je stworzył?
- wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się
rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli.
- Powiedz mi - wykładowca zwraca się do kolejnej osoby - Czy wierzysz w
Jezusa Chrystusa synu?
Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora:
- Tak panie profesorze, wierzę.
Starszy człowiek zwraca się do studenta:
- W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny
otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa?
- Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem.
- Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa?
- Nie panie profesorze.
- A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy
może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z
Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci?
- Nie panie profesorze. Niestety nie miałem takiego kontaktu.
- I nadal w Niego wierzysz?
- Tak.
- Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia,
nauka twierdzi że Twój Bóg nie istnieje... Co Ty na to synu?
- Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę.
- Tak, wiarę... - powtarza profesor - i właśnie w tym miejscu nauka
napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara.
Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie:
- Panie profesorze - czy istnieje coś takiego jak ciepło?
- Tak.
- A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?
- Tak, synu, zimno również istnieje.
- Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.
Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta.
Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać:
- Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega
ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub
też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać
zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni
Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - nie
potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak
zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do
temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się
badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne
jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jest
jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy
mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło
jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego
brakiem.
W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś
upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota.
- A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak
ciemność?
- Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymże jest noc jeśli nie
ciemnością?
- Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest
brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło,
jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie
ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie
takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie
istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze
ciemniejszą, czyż nie?
Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada się
dobry semestr.
- Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku?
- Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego
rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty
wniosek jest również fałszywy.
Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie:
- Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć?
- Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia
student - twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry
Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy
poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić
nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności
i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych
zjawisk. Twierdzenie, że śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o
ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko.
Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz
panie profesorze proszę mi odpowiedzieć - czy naucza pan studentów,
którzy pochodzą od małp?
- Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak
właśnie jest.
- A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy?
Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie
sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry
semestr, naprawdę.
- Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych i
nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie,
to przecież w tej sytuacji, zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją,
nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w
takim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem?
W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie.
- Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim
poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład - student
rozgląda się po sali - Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana
profesora?
Audytorium wybucha śmiechem.
- Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czy
wąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z
naukowa metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można
powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie
profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać
pańskim wykładom, profesorze?
W sala zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z
niedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać
wieczność profesor wydusza z siebie:
- Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę.
- A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej - stanowi
niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę
mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło?
Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi - Oczywiście że istnieje.
Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu
człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy
obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie
zło.
Na to student odpowiada:
- Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako
zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak
ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla
określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się w
momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które
jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku
światła.
Profesor osunął się bezwładnie na krzesło
.


  • 0

#9

Jednorazowo.
  • Postów: 8
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mnie najbardziej wkurza jak ludzie twierdza ze Boga nie ma ,poniewaz im nie pomaga . Gdyby pomagal to by wierzyli a tak to nie !
A co to Bog to koncert zyczen? Bog nie obiecywal ze bedzie tutaj na ziemi na kazde nasze zawolanie spelnial nasze zachcianki.Najwieksza nagroda jest zycie wieczne, te po smierci fizycznej.To my mamy sie wykazac i zyc tak zebysmy na te wiecznosc zasluzyli.
Poza tym to nie jest tak ze On nas calkiem z ta wolna wola zostawil na pastwe losu. Wspiera nas przez caly czas ,tylko nie zawsze potrafimy to dostrzec. Bog jest wszechmogacy i wszechwiedzacy. My niestety nie. Dlatego nie rozumiemy ze czesto to o co prosimy nie jest dla nas wcale dobre.
Glupi przyklad ale przyklad :
Ktos tam prosi o wygrana w lotto. Obiecuje ze jak wygra to podzieli sie pieniedzmi ,bedzie pomagal innym, no tyle dobrego zrobi dla ludzi ze uszczesliwi wielu.Malo tego , bedzie glosil Boga bo powie ze to dzieki niemu, wymodlone i wyproszone. Fajny deal ? No niby fajny. Tylko tylko ze my nie wiemy a Bog tak , ze jak wygramy w te lotto, to kupimy sobie miedzy innymi najnowszy model porszaka czy innego maserati i rozwalimy sie nim zaraz za najblizszym zakretem, ciagnac ze soba rodzinke z 4 malych dzieci , jadaca z naprzeciwka. I tyle z naszego uszczesliwiania innych.

Nalezy zrozumiec ze nie wszystko o co prosimy jest dobre dla nas i dlas innych. I nie traktowac Boga jak dobrej wrozki.




Myślę czasem po takich wiadomościach, że się zesram ze śmiechu. Idea katooszołomów: na milion modlitw, żadna nie poskutkuje - taki był plan boży, bóg tak chciał.
Jeśli jedna na milion pomoże (nie sama modlitwa, a coś się stanie po prostu dlatego, że były małe szanse, że się stanie) - od razu wielki kochany bóg tak chciał.


BOGA NIE MA.
  • -3

#10

owerfull.
  • Postów: 1323
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Mnie najbardziej wkurza jak ludzie twierdza ze Boga nie ma ,poniewaz im nie pomaga . Gdyby pomagal to by wierzyli a tak to nie !
A co to Bog to koncert zyczen? Bog nie obiecywal ze bedzie tutaj na ziemi na kazde nasze zawolanie spelnial nasze zachcianki.Najwieksza nagroda jest zycie wieczne, te po smierci fizycznej.To my mamy sie wykazac i zyc tak zebysmy na te wiecznosc zasluzyli.
Poza tym to nie jest tak ze On nas calkiem z ta wolna wola zostawil na pastwe losu. Wspiera nas przez caly czas ,tylko nie zawsze potrafimy to dostrzec. Bog jest wszechmogacy i wszechwiedzacy. My niestety nie. Dlatego nie rozumiemy ze czesto to o co prosimy nie jest dla nas wcale dobre.
Glupi przyklad ale przyklad :
Ktos tam prosi o wygrana w lotto. Obiecuje ze jak wygra to podzieli sie pieniedzmi ,bedzie pomagal innym, no tyle dobrego zrobi dla ludzi ze uszczesliwi wielu.Malo tego , bedzie glosil Boga bo powie ze to dzieki niemu, wymodlone i wyproszone. Fajny deal ? No niby fajny. Tylko tylko ze my nie wiemy a Bog tak , ze jak wygramy w te lotto, to kupimy sobie miedzy innymi najnowszy model porszaka czy innego maserati i rozwalimy sie nim zaraz za najblizszym zakretem, ciagnac ze soba rodzinke z 4 malych dzieci , jadaca z naprzeciwka. I tyle z naszego uszczesliwiania innych.

Nalezy zrozumiec ze nie wszystko o co prosimy jest dobre dla nas i dlas innych. I nie traktowac Boga jak dobrej wrozki.




Myślę czasem po takich wiadomościach, że się zesram ze śmiechu. Idea katooszołomów: na milion modlitw, żadna nie poskutkuje - taki był plan boży, bóg tak chciał.
Jeśli jedna na milion pomoże (nie sama modlitwa, a coś się stanie po prostu dlatego, że były małe szanse, że się stanie) - od razu wielki kochany bóg tak chciał.


BOGA NIE MA.

To tylko twoja teoria, tak samo jak każdego wierzącego ;). Dałem ci minusika .
  • 0

#11 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

to zapytam przekornie- a co u licha Bog ma wspolnego ze szczesciem? Wizja dobrego wujka z Ameryki hojnie rozdajacego wszelkie szczesliwosci sie klania jak nic. A moze Bog jest najszczesliwszy gdy my jestesmy szczesliwi? I nie chodzi o jakas totalna euforie. Moze zamiast szukac szczescia, przyjrzyjmy sie temu co czyni nas nieszczesliwymi? Moze da sie cos z tym zrobic , choc w czesci- jak sie jest mniej nieszczesliwym - to juz troszke wiecej w nas tego szczescia jakby. A przeciez nie ma tak zeby nie mozna bylo zupelnie nic zrobic-chocby zmieniajac swoje nastawienie do tych mniej jasnych chwil. I moze sie okazac ze wcale nie jestesmy tacy nieszczesliwi jak nam sie zdawalo, tylko okrylismy to tysiacem powodow do nieszczescia, a to szczescie ktorego tak szukamy poza soba- siedzi cichutko w sercu postukujac zeby je uwolnic, dobrym slowem, cieplym usmiechem, wyciagnieta przyjaznie dlonia. I moze wowczas Bog widzac nas - usmiechnie sie szczesliwy ze wreszcie odnalezlismy siebie. Moze...?
  • 0

#12

erebeuzet.
  • Postów: 867
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Mnie najbardziej wkurza jak ludzie twierdza ze Boga nie ma ,poniewaz im nie pomaga . Gdyby pomagal to by wierzyli a tak to nie !
A co to Bog to koncert zyczen? Bog nie obiecywal ze bedzie tutaj na ziemi na kazde nasze zawolanie spelnial nasze zachcianki.Najwieksza nagroda jest zycie wieczne, te po smierci fizycznej.To my mamy sie wykazac i zyc tak zebysmy na te wiecznosc zasluzyli.
Poza tym to nie jest tak ze On nas calkiem z ta wolna wola zostawil na pastwe losu. Wspiera nas przez caly czas ,tylko nie zawsze potrafimy to dostrzec. Bog jest wszechmogacy i wszechwiedzacy. My niestety nie. Dlatego nie rozumiemy ze czesto to o co prosimy nie jest dla nas wcale dobre.
Glupi przyklad ale przyklad :
Ktos tam prosi o wygrana w lotto. Obiecuje ze jak wygra to podzieli sie pieniedzmi ,bedzie pomagal innym, no tyle dobrego zrobi dla ludzi ze uszczesliwi wielu.Malo tego , bedzie glosil Boga bo powie ze to dzieki niemu, wymodlone i wyproszone. Fajny deal ? No niby fajny. Tylko tylko ze my nie wiemy a Bog tak , ze jak wygramy w te lotto, to kupimy sobie miedzy innymi najnowszy model porszaka czy innego maserati :) i rozwalimy sie nim zaraz za najblizszym zakretem, ciagnac ze soba rodzinke z 4 malych dzieci , jadaca z naprzeciwka. I tyle z naszego uszczesliwiania innych.

Nalezy zrozumiec ze nie wszystko o co prosimy jest dobre dla nas i dlas innych. I nie traktowac Boga jak dobrej wrozki.


Ależ to jest najlepsza metoda by zamknąć usta sceptykom. Bóg się nie ujawnia, gdyż dał Nam wolną wolę. Najlepsza metoda by nadal twierdzić, że On musi istnieć, tylko nie ingeruje bo taką ma umowę. Absurd i haczyk. Wyklucza to możliwość podważania jego istnienia. Z góry zabezpiecza się na ewentualne argumenty.
  • 0

#13

Mo.nika.
  • Postów: 265
  • Tematów: 5
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Myślę czasem po takich wiadomościach, że się zesram ze śmiechu. Idea katooszołomów: na milion modlitw, żadna nie poskutkuje - taki był plan boży, bóg tak chciał.
Jeśli jedna na milion pomoże (nie sama modlitwa, a coś się stanie po prostu dlatego, że były małe szanse, że się stanie) - od razu wielki kochany bóg tak chciał.


BOGA NIE MA.


Dlaczego mnie obrazasz nazywajac katooszolomem? Znasz mnie ? Wiesz cos o mnie ? Czy ja namawiam Cie do wierzenia w Boga ? Czy twierdze ze jestes looser , bo nie podzielasz mojej opinii ?

Co do Twojego zesrania sie ze smiechu... hmm.. moze pocwicz zwieracze ?
  • 0

#14 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

Czy Bog wymaga, potrzebuje uargumentowania swego istnienia, czy tez ta potrzeba plynie z umyslu pragnacego utwierdzic sie w swoich racjach, rozproszyc watpliwosci? Przy czym nie ma takiego argumentu stworzonego przez czlowieka ktorego nie mozna kontrargumentowac. Dla wierzacego- wszystko jest potwierdzeniem boskiej obecnosci, niewierzacy nie dostrzega jej w niczym. Niedowiarek wszystko neguje- pytanie w jakim celu- szukajac potwierdzenia moze? Bog jest cierpliwy, zna nas lepiej niz my siebie, wiec czeka az zauwazymy Go w sobie, wiedzac ze nie czeka na darmo.

Użytkownik ayalen edytował ten post 01.05.2013 - 09:59

  • 0

#15

Nosferatoo.
  • Postów: 298
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Istota ,,Boga,, jest nie do pojęcia! Gdyby była, definicja jego była by prosta i wyraźnie określona, jego interpretacja była by oczywista i jednoznaczna, jego istnienie bądź jego brak niepodważalne. Moja odpowiedz na pytanie autora tematu... Wierzę bezwarunkowo w istnienie wyższej inteligencji, esencje wszechogarniającej Miłości. Nie towarzyszą mi przyziemne obietnice religijne, a moje szczęście nie opiera się na ,,Bogu,, tylko na doczesnym życiu, które pozwala mi doświadczać...
Dla mnie prawda za jaką podążam jest niepodważalna i nie wymaga tłumaczeń, a sam ,,Bóg,, jest jej częścią.
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych