Afroamerykanin mówi do lekarza:
-Zawsze gdy uprawiam sex z białą kobietą to łzawią mi oczy.
A lekarz na to:
-To gaz pieprzowy....
Napisano 17.04.2020 - 23:20
Napisano 03.08.2020 - 15:00
Napisano 03.08.2020 - 15:31
Z internetu. Musiałem zamienić wulgaryzmy na inne wyrazy:
"Byłem przed chwilą z mamą w kerfurze na zakupach i zbliżaliśmy się już do kasy, kiedy ta spostrzegła, że zapomniała kupić rękawy do pieczenia. no to mówi do mnie, “dorian, to ty już stań w kolejce, a ja pójdę po te rękawy”. więc ustawiam się w tej kolejce i czekam. bardzo tego nie lubię, bo stresuję się wtedy, że dojdę do kasy, a mama do tego czasu nie wróci. no i stoję tak i stoję, a kolejka idzie coraz dalej. grrr, tyle negatywnych myśli w tak krótkim czasie. no i ostatnia osoba przede mną została już obsłużona, a mamy dalej nie ma. w koszyku dużo zakupów, bo we wtorek przyjeżdża wujek Marek z ciocią Basią, więc postanowiłem zaryzykować i zacząć wykładać już zakupy na taśmę. i tak wykładam, wykładam, pani na kasie pik, pik. mi się już gorąco robi, bo mamy wciąż nie ma, w tle pani cały czas robi pik, pik, a moje serce łup, łup, łup, łup jak głupie nawala. pik, pik, pik, będzie sto dzięwięćdziesiąt siedem złoty i siedemdziesiąt dwa grosze. kurde, mamo, gdzie jesteś, kiedy jesteś najbardziej potrzebna. Olej te rękawy, w mikrofali się zrobi. już nie wiedziałem co tej babce powiedzieć, a za mną tłum ludzi zdenerwowanych stał. pani poczeka chwilę, bo mama jeszcze poszła coś kupić, zaraz będzie, obiecuję, proszę się nie gniewać. pociłem się jak szalony, a mamy na horyzoncie wciąż nie było widać. jakaś babka zdenerwowana zaczęła już coś pod nosem mruczeć, czy długo jeszcze i że do kasy to się podchodzi, jak zakupy są kurde zrobione. czas dłużył mi się niemiłosiernie, minuta trwała tyle co godzina, mamo wruć. i jest, biegnie mama i pod nosem mamrocze „już jestem, już jestem”. ostatni raz tak się ucieszyłem na jej widok, jak byliśmy na zielonej szkole w bukowinie tatszańskiej i mnie brzucho rozbolało i mnie mama odebrała w połowie wycieczki. pani piknęła na kasie jeszcze te zasrane rękawy do pieczenia i poszliśmy do domu. w domu to tak mamę skszyczałem. powiedziałem, że nie powinna mnie tak już nigdy zostawiać, że naraziła mnie na ogromny stres, co jest bardzo niewskazane przy moim nadciśnieniu tętniczym. a ona mi coś tylko gada, że w tym wieku to ja powinienem być na takie sytuacje przygotowany i np. mieć już swoje pieniądze, żeby zapłacić za zakupy, bo to chyba już najwyższy czas, żeby w końcu pójść do pracy ty pajacu. oczywiście nie dociera do niej argument, że mam dopiero 34 lata i jeszcze się swoje w życiu napracuję. młodość jest po to, żeby się z niej cieszyć, a nie żeby zapieprzać jak wuł i umrzeć przedwcześnie jak babcia Sabina, bo zapieprzała po dwanaście godzin dziennie.
rozpisałem się trochę, bo wkurzony jestem strasznie i następnym razem powiem mamie, żeby to ona stanęła w kolejce, kiedy ja będę szukał rękawów. niech zobaczy sobie jakie to jest uczucie."
Napisano 04.08.2020 - 11:31
Cóż, ja pracuję z takimi podobnymi łbami. Różnica jest taka tylko, że oni pracują. Mamy płacone tygodniówki i w piątek pieniążki są na koncie. Najlepszy jest wtedy widok gościa w niedzielę, który na śniadanie w kantynie kupuje dwa suche tosty, bo na nic innego nie ma kasy, a kasy nie ma, bo tą kasę przerąbał w piąteczek walcząc całą noc.
To oczywiście Angole są, po Polakach takich sytuacji w pracy nie widać, bo często przynoszą swoje posiłki. Nie mniej, tragedia.
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych