Dodatkowo Artymowicz zgrywał taśmy na własnym sprzęcie będąc osobiście w Moskwie.
Hahaha!
Dobre, dobre
Andrzej Artymowicz miał przygotować i przeprowadzić akcję pt. zgranie nowych kopii z taśmy CVR Tu-154M, lecz musiał też gasić pożar wywołany brakiem wyników fonetycznych. Zacznę od końca- biegły ten nie ograniczył się do tylko roli technika zgrywającego nagranie, posiadając swoją kopię zorganizował 7-osobowy zespół "naturszczyków", których wyposażył w słuchawki i kazał notować co usłyszeli.
Arytmowicz przygotował metodę i sprzęt dla wykonania odczytu.
Sprzęt opierał się głównie na przetworniku analogowo-cyfrowym Roland Octa Capture, do którego Artymowicz spreparował kabelek pasujący do magnetofonu MARS-NW. Pozostałe elementy to taśma dla kalibracji magnetofonu, komp, program, słuchawki, specjalnie zakupione 3 kamery GoPro 3+ i cienkie bawełniane rękawiczki. Poprawność działania zestawu konwerter-kabel-magnetofon + oprogramowanie została przetestowana w ITLW w Warszawie. Mimo iż w 2011 KIES ostrzegał "ruski magnetofon do szajs" chłopcy wybrali się do Moskwy. Zapomniałbym o nowatorskiej metodzie- zaplanowano dokonanie dwukrotnego odczytu na pomocą dwóch różnych ruskich magnetofonów nazwanych później MARS15 oraz MARS31, aby wychwycić elementy dźwiękowe związane z przesłuchem wywołanym przez magnetofon odtwarzający. Później sie w Warszawie programowo powycina co trzeba i będzie git. Jak zaplanowali tak zrobili.
W trakcie testów okazało się że magnetofon MARS31 nieprecyzyjnie prowadził taśmę. Nic to, życzliwi gospodarze podstawili drugi magnetofon, MARS15, dobry sprawdzony egzemplarz, który w kwietniu 2010r stosowała Anodina. I znów problem- magnetofon generuje dodatkowe zniekształcenia harmoniczne. Co robić, nie należało posłuchać opinii IES?. Biegli wraz prokuratorem pocieszyli się, że ten magnetofon co mieli w ITWL też nie był lepszy, więc jedziemy z koksem.
Daleko nie pojechano, kolejny problem- nie można zapisać 4 ścieżki taśmy zawierającej znaczniki czasowe. Przypomnijmy- wykorzystywane przez IES również do określenia nierównomierności przesuwu taśmy dla korygowania czasu zdarzeń, a Artymowicz uzyskał w efekcie szokującą precyzję rzędu 0,001 sekundy.
Ze strony FR padła hipoteza, iż brak impulsów czasowych może być powodowana [oryginalna pisownia] przeznieprawidłowe podłączenie styków w przygotowanym przez nas przewodzie. Zasugerowano, iż można by zmienić połączenie pinów według ich pomysłu. Niestety efektem takiej próby było uzyskanie nieprawidłowego sygnału.
***Przewód powstał specjalnie do połączenia MARS-NW z interfejsem Roland Octa Capture i został przez nas przetestowany w ITWL przed wyjazdem do Moskwy
Arytmowicz więc znów przelutował piny w kablu, ale Rosjanie uznali że wobec takiej partaniny i prowizorki w obawie o swój cenny sprzęt czyli wycofane już od dawna z produkcji i eksploatacji magnetofony nie pozwalają na dalsze kombinowanie. Nielzja, 4 ścieżki nie będzie, jak tu wrócićz niczym do kraju!. Chłopcy coś tam po cichu musieli załatwić, wypić nieskolko samogonu, że pozwolono im podpiąć się tym szmelcowanym kablem, a 4 ścieżka?. Nie ma strachu, wgra się w Warszawie
Naturszczyki piszą stenogramy
Tłumaczenie Artymowicza porażki z kablem i magnetofonami jest kuriozalne
Magnetofon miał około 40 lat, a obecnie, jak nas poinformowano urządzenia MARS-NW nie są już nawet serwisowane, gdyż w nowszych samolotach w Rosji nie instaluje się CVR opartych na analogowym taśmowym zapisie magnetycznym
To on jadąc do Moskwy nie wiedział że jedzie do polskiego samolotu, że w nowszych samolotach w Polsce nie instaluje się CVR opartych na taśmach analogowych?. W jakim celu więc brał z sobą konwerter analogowo-cyfrowy, czyżby spodziewał się cyfrowego CVR?. I jeszcze to pobieranie nauk w Rosji o budowie systemu odczytu taśm rejestratorów w połączeniu z bałwochwalczymi przechwalankami:
Zastosowanie nowatorskiej metody wielokrotnego odczytu taśmy z tego samego magnetofonu połączonej z zaawansowaną analizą cyfrowego sygnału, umożliwiło realizację unikalnych procesów komputerowej rekonstrukcji taśmy, korekty artefaktów i najlepszej możliwej linearyzacji prędkości przesuwu taśmy
Rzeczywiście, nowatrosko odczytał tylko 3/4 zawartości taśmy. Filmowej skłonności do autoreklamy nie można mu odmówić, ma talent. A co o magnetofonach MAK napisał IES (podaję za raportem Cztery lata po Smoleńsku str 196)
Biegli IES stwierdzili, że wartość średnia uchybu w poszczególnych nagraniach mieści się w przedziale od -2,3% do -5,9%, przy czym w okresach minutowych maksymalna wartość chwilowa osiąga wartość -7,0%. Teza iż uchyb prędkości może wynikać z niestabilności prędkości przesuwu taśmy rejestratora MARS-BM podczas rejestracji nagrania, został pośrednio sfalsyfikowana podczas utrwalania 28.01.2011r odgłosów referencyjnych na pokładzie bliźniaczego Tu-154M "102". Stwierdzono wówczas, że MARS-BM na "102" ma stabilną prędkość przesuwu taśmy- nie zmieniała się ona w obrębie nagrania, jak i w kolejnych nagraniach, a czas nagrania odpowiadał czasowi rejestracji
Atrymowicz, bez podania podstaw, stwierdził
"mając na uwadze, że w Polsce znany nam stan techniczny magnetofonów MARS-NW nie jest lepszy, niż tych dwóch egzemplarzy[makowskich]zdecydowano o dokonaniu kopii CVR z PLF101 korzystajac z obu magnetofonów."
Wiedząc że ITWL na szmelc a nie magnetofony biegły pojechał do Rosji, a znając raport IES, liczył że w siedzibie MAK zastanie cuda-wianki?.
Pierwsze zdania opracowania Artymowicza
"W sierpniu 2013r otrzymaliśmy do analizy oryginalny materiał dźwiękowy w postaci plików bezkompresyjnych Wave. Było to 5 plików o równej długości ...
korekcja_kanal1.wav, korekcja_kanal2.wav korekcja_kanal3.wav korekcja_kanal4.wav korekcja_kanaly123.wav
Odsłuch plików oraz ich parametry wykazały iż w takiej postaci nie mogą być wykorzystane do analiz akustycznych jako dowód w śledztwie"
"brakującą informację będzie łatwo odtworzyć w czasie analizy w Warszawie, na podstawie starszych nagrań"
Wróćmy na moment do kwestii kabla
***Przewód powstał specjalnie do połączenia MARS-NW z interfejsem Roland Octa Capture i został przez nas przetestowany w ITWL przed wyjazdem do Moskwy
Artymowicz został w Moskwie (kilka dni pobytu) zaskoczony problemami z przetestowanym przewodem i przyjął (wpisał do opracowania końcowego) wyjaśnienia rosyjskie. Dlaczego przez następny rok, który poświęcił na zrealizowanie postawionego mu zadania, nie podjął próby sprawdzenia ponownie w ITWL powodów tych problemów, co byłoby naturalnym wyzwaniem intelektualnym każdego odpowiedzialnego inżyniera?. A prawda, to przecież magister, więc nie zainteresował się, oddał swą partaninę prokuratorom zamiast dociekać co tam Rosjanie nawywijali w obu magnetofonach.