Jeszcze słówko na temat tych ekshumacji i oczekiwań, czy też kierunku poszukiwań prokuratury.
W artykule, który wrzuciłem dwie strony temu, konieczność ekshumacji uzasadniana jest w tym fragmencie:
W postanowieniu o dopuszczeniu dowodu z opinii biegłych, prokuratura wyliczyła, że chce by ustalili oni:
- czy obrażenia ofiar powstały w miejscu i czasie katastrofy smoleńskiej,
- czy na podstawie obrażeń można wnioskować, że w chwili zderzenia z ziemią samolot był „w pozycji odwróconej”,
- czy na pokładzie TU-154 doszło do eksplozji materiałów wybuchowych, łatwopalnych albo innego gwałtownego wyzwolenia energii.
Podczas konferencji prasowej prokurator Pasionek przekonywał, że najważniejszym zadaniem jest ustalenie „przyczyny i mechanizmu zgonu” ofiar. Badania, które przeprowadzili wcześniej rosyjscy biegli, polscy śledczy uznali za niewiarygodne – zarówno w zakresie identyfikacji ciał, jak i obrażeń stwierdzonych u ofiar.
Zwróciłbym uwagę na pierwszy punkt z tej listy, czyli:
- czy obrażenia ofiar powstały w miejscu i czasie katastrofy smoleńskiej,
bo jest on kluczowy dla tak oceny wiarygodności prokuratury, jak i zasadności podjętej przez nią decyzji ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej.
Dwa kolejne punkty (czyli uderzenie samolotu w ziemię w pozycji normalnej - kołami do dołu i ślady materiałów wybuchowych) jakoś, od biedy, bo od biedy, można i uzasadnić i potraktować serio. jakby się tak naprawdę uprzeć.
Niby w tej sprawie wszystko już wiadomo ale załóżmy, że powiedzmy.
Ale jak wytłumaczyć sens brzmienia punktu pierwszego?
...w miejscu i czasie katastrofy...
Na moje skromne oko, świadczy on o tym, że prokuratura, całkiem na serio traktuje bajania Macierewicza, na temat tego, że katastrofę przeżyły jednak jakieś osoby
Antoni Macierewicz: są dowody, że trzy osoby przeżyły katastrofę smoleńską
i (w domyśle) zostały one zabite później.
Albo - zmarły z powodu odniesionych ran, co zostało utajone.
Nie da się bowiem w żaden inny sposób wytłumaczyć brzmienia tego punktu.
W obu wersjach świadczyć by to musiało ni mniej ni więcej o tym, że mamy jednak do czynienia ze spiskiem, którego efektem był zamach skutkujący katastrofą samolotu.
Paradoksalnie, o "dowodach" na to, że nie wszyscy zginęli w katastrofie, pan, za przeproszeniem minister, był uprzejmy bredzić na wiosnę 2013 r, czyli ponad trzy lata temu - i od tego czasu do dziś, tych dowodów nie ujawnił (przynajmniej ja nic o tym nie wiem).
A mimo to, prokuratura ze śmiertelną powagą, wpisuje w swoje uzasadnienie ekshumacji, punkt o brzmieniu jednoznacznie stwierdzającym, że niepoparte niczym brednie, traktuje zupełnie serio i jednocześnie domaga się od wszystkich komentujących jej decyzje, żeby traktowali oni je z dobrą wolą, wierząc w to, że służą one tylko i wyłącznie dotarciu do prawdy.
Moim zdaniem, jasno pokazuje to, że działania prokuratury (w tym te ekshumacje) mają taką samą "wartość", a ona sama jest równie "wiarygodna" - jak komisje, podkomisje, zespoły i co tam jeszcze, organizowane przez Macierewicza - oraz brednie, którymi karmi nas on od kilku lat.
Użytkownik pishor edytował ten post 19.11.2016 - 14:57