[EDIT] więcej szczegółów
Obaj z Berczyńskim są konstruktorami lotniczymi. Wiedzą z czego te samoloty są zrobione, znają wytrzymałość materiałów, właściwości aerodynamiczne i generalnie wszystko co tylko można chcieć o tych samolotach.
Tak Berczyński się zna, najbardziej widać to po tym jak mówił że samolot po utracie 20% siły nośnej powinien normalnie lecieć, bo tak wynika z przepisów.
Powtarzasz w kółko to samo, nic do ciebie nie dociera.
Dla mnie spieranie się kto ma lepszą biografię, a kto gorszą jest wyjątkowo prymitywne i przypomina kłótnie dzieci na podwórku o to które zwierzę jest silniejsze lew czy tygrys.
Wyszukiwarka google scholar pod hasłem W.berczynski daje kilka wyników
http://scholar.googl...l=pl&as_sdt=0,5
Słabo i to bardzo jak na takiego znawcę.
Zacznijmy od tego, że Berczyński pół życia pracował w Boeingu w tajnych departamentach w tym dla DARPA. To nie jest profesorek wykładowca tylko inżynier konstruktor więc nie zjadziesz zbyt wiele o nim na internecie. Dla przykładu - znajdź mi wszystkich twórców samolotu B-2. Nieznajdziesz bo to tajne. Można natomiast znaleść kilka informacji amerykańskich o Berczyńskim np. o jego referatach dla Boeinga:
MODELLING OF MULTIPLE DAMAGES FOR A FAIL SAFE EVALUATION OF HELICOPTER STRUCTURES, 1998, Waclaw Berczynski, PhD, The Boeing Company/AMCOM
Fail Safe Evaluation of Helicopter Structures. 1998, Waclaw Berczynski, The Boeing Company-Philadelphia
Composite Combined Factor of Safety Which Influence Structural Design,W.S. Berczynski, Boeing Defense & Space Group, Heli Div.
Wszystkie dotyczą uszkodzenia struktury samolotów lub helikopterów w przypadku katastrofy. No ale w Polsce lepiej od Boeinga wiedzą jaką wiedzę ma Berczyński.. Generalnie jest to żałosne, że jest on oceniany przez ludzi, którzy nie mają jakiejkolwiek wiedzy o lotnictwie i konstrukcji. Szczególnie biorąc pod uwagę, że Berczyński na skrzydłach się zna jak niemało kto bo sam projektował części do skrzydeł Boeinga 757, a ponadto zajmował się w Boeingu analizą działania części konstrukcyjnych samolotów w różnych warunkach.
Berczyński opracowywał i specjalizował się w strukturach helikopterów i samolotów czyli projektował je tak aby nie było wypadków i oceniał co by się stało gdyby do wypadku doszło. On nie bawi się tak jak lasek w odczytywanie czarnych skrzynek, analizowanie treści rozmów pilotów - on zajmuje się tym czym zajmował się w Boeingu przez 20 lat czyli sprawdza jak powinien się zachować samolot wg. tego co powiedział Lasek, a potem sprawdza co mogłoby spowodować to że samolot się tak zachował i tego jak się robił. Jeśli tego nie rozumiesz to ja już nic Ci nie wytłumaczę więcej bo to tak jak bym Ci tłumaczył, że inżynierowie, którzy budują statki kosmiczne nie latają nimi, a Ty nadal byś argumentował, że skoro nie latają nimi to nie wiedzą jak te statki kosmiczne się zachowują i jeśli dochodzi do utraty takiego zautomatyzowanego statku kosmicznego wynoszącego sondę w kosmos to skoro nigdy go nie pilotowali to nie będą w stanie dowiedzieć się co poszło nie tak.
BTW. De-fakto wszędzie na świecie gdy rozbije się samolot pasażerski to eksperci od badań katastrof zwracają się właśnie do takich konstruktorów jak Berczyński o opinie i proszą ich o zbadanie wraku i to właśnie takie osoby jak Berczyński następnie podają wszelkie merytoryczne informacje o tym co się stało z samolotem takim osobom jak Lasek, które nasteępnie opisują to w raportach.
Lasek nie jest konstruktorem z zawodu i nie zna się na wytrzymałościach poszczególnych materiałów chociaż jest dobrym naukowcem. Berczyński nie musi być pilotem - Inżynierowie budujący samoloty bardzo rzadko są pilotami - to są bardzo mądrzy ludzie, którzy budują samoloty aby inni nimi latali Twoje argumenty są jedynie Twoją własną opinią lub powieleniem tego co mówi polski autorytet czyli Lasek, który autorytetem jako zainteresowany w sprawie nie może być bo racjonalne jest, że broni swojego interesu.
Berczyński przeanalizował budowę Tu-154M z dokumentów konstrukcyjnych producenta i sprawdził czy utrata takiej ilości skrzydła wpłynie destrukcyjnie na samolot wg. tego co jego konstruktorzy przewidzieli i stwierdził, że nie powinno to mieć wpływu. To nie są jakieś niestworzone teorie. Podczas drugiej wojny światowej Niemcy odstrzelali różne częsci alianckich bombowców, części skrzydeł, stateczników itd. i te samoloty bardzo często wracały w opłakanym stanie ale wracały.
Sławny jest przypadek Korean Airlines Flight 902 kiedy Boeinga 707-321B zaatakował rosyjski MIG-15, którego rakieta uderzyła w skrzydło i w wyniku eksplozji Boeing 707 stracił 4 metry skrzydła, a następnie udało mu się pikować aby uciec w chmury i zgubić rosyjski myśliwiec, nastepnie lecąc przez 40 minut na niskiej wysokości znalazł zamarznięte JEZIORO na którym awaryjnie wylądował. Dodam, że ten typ samolotu ma masę startową 150 ton oraz 44,42 metrów rozpiętości skrzydeł w porównaniu z 102 tonami masy startowej Tu-154 i rozpiętości skrzydeł 37,55 metrów. Samoloty tego typu traciły jeszcze 2 razy zewnętrzne części skrzydła czyli do silnika i bezpiecznie lądowały (Na początku lat 70, samolot Pan Am 707 w wyniku eksplozji silnika stracił część skrzydła włącznie z silnikiem nr 4 oraz niedługo po nim TWA 707 zderzył się z AL Constellation i stracił około 10 metrów lewego skrzydła - w obu przypadkach samoloty wróciły bezpiecznie na lotnisko.
Kolejny przykład 5 marca 1973 roku nad Francją DC9 zderzył się z samolotem pasażerskim Spantax Coronado. DC-9 się rozbił ale Spantaxowi Flight BX400 udało się pomimo utraty zewnętrznej części skrzydła (tuż przy silniku nr 1) bezpiecznie dolecieć do najbliższego lotniska i wylądować. Spantax ma 36,6 metra rozpiętości skrzydeł oraz 111 ton maksymalnej masy startowej.
w 1992 roku transportowy Douglas DC-8 w wyniku turbulencji nad Denver stracił 6 metrów skrzydła i bezpiecznie wylądował. Rozpiętośc skrzydeł 45,24 i 158 ton maksymalnej masy startowej,
Jeżeli chodzi o Tu-154 to Np. 26 września 2006: Tu-154 startujący w Biszkeku w Kirgistanie w czasie startu kolidował z amerykańskim samolotem tankowcem KC-135 tracąc 1,8 metra (w innych źródłach podaje się, że było to 2,5 metra) końcówki prawego skrzydła. Załodze udało się wystartować i niezwłocznie awaryjnie lądować na lotnisku. Nikt z pasażerów i załogi obu maszyn nie ucierpiał. KC-135 natomiast zapalił się i spłonął.
Powyższe przykłady pokazują Wszystko, że jesteś w stanie uwierzyć w pancerne brzozy i akrobacje Tu-154 na kilkunastu metrach ale w latanie bez 4,7 metrów skrzydła już nie.
Jeżeli chodzi o to jak Tu-154 się rozbija podchodząc do lądowania (tzn. przy niskich prędkościach i na niskich pułapach) - 7 września 2010: Rosyjski Tu-154 należący do linii „Alrosa Mirny Air Enterprise” lądował awaryjnie na terenie leśnym nieopodal lotniska w Iżmie w republice Komi, 1500 km od Moskwy, gdy awaria sieci elektrycznej spowodowała niesprawność wszystkich urządzeń na pokładzie, w tym pomp paliwowych i wyposażenia radiowo-nawigacyjnego. Samolot lądował bez klap z prędkością ok. 350 km/h (zamiast 270), wytoczył się z pasa i zatrzymał w zagajniku młodych drzewek. Wszystkie 81 osób na pokładzie przeżyło bez większych obrażeń. Po prowizorycznych naprawach, 24.03.2011 samolot odleciał z Iżmy do Uchty.
W samolocie tym wysiadły wszystkie systemy elektroniczne. Piloci nie wiedzieli na jakiej wysokości się znajdują, nie działały klapy ani żadne inne urządzenia pokładowe.
4 grudnia 2010: Na lotnisku Domodiedowo w Moskwie, awaryjnie lądujący TU-154M o numerze bocznym RA-85744, należący do dagestańskich linii lotniczych, wyjechał poza pas startowy po czym przełamał się na pół. Na pokładzie znajdowały się 155 osób. Zginęły 2 osoby w tym brat prezydenta Dagestanu.
Kolejny dziwny przypadek kiedy stracono kontrolę nad Tu-154 to 29 kwietnia 2011 roku, kiedy przywrócony z konserwacji po magazynowaniu Tu-154 zaraz po starcie zaczął tańczyć w powietrzu - załodze cudem udało się wylądować.
http://www.youtube.com/watch?v=BYoIIEOFCvQ
Wcześniej podobna historia skończyła się katastrofą 22 sierpnia 2006: samolot z rosyjskich linii Pulkovo Airlines z 170 osobami na pokładzie rozbił się podczas burzy nad Ukrainą. Wszyscy zginęli. Na symulacji jest pokazane, że samolot nagle zaczął tańczyć w powietrzu, a następnie wpadł w korkociąg i spadł na ziemie.
http://www.youtube.com/watch?v=9uJHIzXQWXk
Te katastrofy z ostatnich lat pokazują, że w Tu-154 dochodzi z nieznanych przyczyn do utraty stabilności oraz awarii elektroniki. Ja uważam, że być może doszło do awarii, która doprowadziła do wybuchu w zbiorniku paliwa naszego Tu-154M. Te samoloty są wadliwe jak cholera - gdyby faktycznie to był tylko błąd pilota to Tusk i Komorowski wysłaliby pilotów 36 spec pułku na dodatkowe szkolenie i nadal lataliby Tu-154M 102 - w końcu wydaliśmy na jego remont 70 milionów złotych. Natomiast oni go uziemili i wystawili na sprzedaż bo boją się nim latać. Przecież wg. nich, Laska i ciebie katastrofa Tu-154M 101 była spowodowana błędem pilota, a nie z winy samego samolotu.
Ruskim też pewnie nie jest łatwo się przyznać, że spartaczyli przegląd naszego Tu-154M 101 w konsekwencji czego doszło do katastrofy w której zginął prezydent państwa. Na ich miejscu zmanipulowałbym te czarne skrzynki i zwalił winę na pilotów bo jak to mówią it's bad for business.
Porównanie jak się powinno rekonstuować samolot a jak się rekonstruuje polskiego Tu-154M 101
http://www.youtube.com/watch?v=ebl6N7hMqR0
Lasek nie robił żadnych własnych badań nad przyczyną katastrofy "Lasek, pytany o wykonanie obliczeń aerodynamiki lotu Tu-154M w ostatniej fazie, powtarzał twierdzenie, które zaprezentował też w grudniu w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”. Według niego, komisja nie musiała niczego takiego robić, gdyż dane z rejestratorów wystarczyły do określenia trajektorii lotu i przyczyn katastrofy" - przyjął, że dane przysłane przez Rosjan są prawidłowe i rzetelne zatem nie weryfikował ich i to jest właśnie główny problem - w jego komisjach nie było ani jednego eksperta, który zna się na konstrukcji samolotów, nie ma nawet mechaników - w większości są tylko piloci, a Ci z całym szacunkiem potrafią latać samolotami ale nie potrafią ich budować, a ich wiedza z samej konstrukcji jest podstawowa.
Ponadto bardzo dużej ilości danych od Rosjan nie otrzymaliśmy - ekspert z komisji Millera powiedział, że Rosjanie złamali prawo międzynarodowe nie dostarczając Polakom istotnych dokumentów i informacji dotyczących katastrofy oraz nie zezwolili na oblot nad lotniskiem, itd.. Mówiąc szczerze zezwolili nam na bardzo mało. Dla zainteresowanych fragment w którym ekspert komisji Millera mówi o niewywiązywaniu się Rosjan z nakazań Komisji chicagowskiej od 24 minuty do końca.
http://www.youtube.c...d&v=L4dBIzgAYbw
Dzisiaj każdy ma dostęp do internetu i sam może czerpać informacje. Jeśli ktoś podważa autorytet Berczyńskiego a sam niczego w życiu nie osiągnął jak Lasek to traci wiarygodność. Właśnie dlatego 2/3 Polaków nie wierzą w wyjaśnienie katastrofy obu komisji (Millera i MAK'u). Zobaczymy co Lasek teraz zaproponuje. Podobno eksperci Laska i Zespołu Parlamentarnego maja się w końcu spotkać na merytorycznej dyskusji. Miejmy nadzieję, że do wymiany informacji i wkońcu coś ustalą.
Więc może i mówię ciągle to samo co Wszystko wydaje się śmieszne ale przynajmniej mam argumenty, których w przypadku podważania autorytetu Berczyńskiego czy Biniendy żadni pseudo specjaliści od konstrukcji nie mają. Żadni naukowcy, którzy merytorycznie znają się na rzeczy nie podważają Berczyńskiego i Biniendy - czytając internet widać nawet, że im kibicują tylko wolą się nie wypowiadać w obawie o stratę pracy jak to było z przełożonym Laska.
– Nie wykorzystano możliwości polskich naukowców, którzy mogliby wyjaśnić, co się stało w Smoleńsku. Pytam, kto jest w posiadaniu dokumentacji technicznej, dzięki której każdy mógłby sobie zrobić taki model jak prof. Wiesław Binienda, poznać wszystkie momenty np. bezwładności – mówił prof. Aleksander Olejnik z Wydziału Mechatroniki i Lotnictwa Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie
Inny z panelistów naukowej sesji prof. Zdzisław Gosiewski z Instytutu Lotnictwa Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych wskazywał, że dwie teorie się rozmijają, a ludzie się nie spotykają, nie ma dialogu. – A przecież można się porozumieć i wszystko sobie wyjaśnić, nikomu by to nie zaszkodziło ani ujmy na honorze by nie przyniosło
I nie zrozumcie mnie źle. Nie twierdzę, że Lasek to pseudo naukowiec tak jak sam Lasek o Berczyńskim czy Biniendzie. Lasek jest dobrym naukowcem i zna się na rzeczy z tymże jego działanie obawiam się jest nie rzetelne. Być może powstał inny raport - rzetelny raport - na potrzeby służb bezpieczeństwa kraju, a nam zwykłym zjadaczom chleba serwuje się wersję taką jaką jesteśmy w stanie przełknąć, problem w tym, że te raporty, które nam się serwje obrażają ludzką inteligencję.
[EDIT do tekstu na dole] Staniq jak masz zamiar się czepiać to przynajmniej rób to z klasą i nie baw się w mądrale, który oczekuje odpowiedzi na życzenie.. Chcesz się włączyć w dyskusję to zrób to z na poziomie..
Co próbuje pogrzebać? Zauwarzyłeś, że Gieras jest profesorem Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego zamiast tylko Technologicznego. Napisałeś to i fajnie poprawiłeś mnie - jaki masz jeszcze problem?
Użytkownik Striker edytował ten post 26.04.2013 - 11:21