Na pewno sukcesem Macierewicza jest wmówienie polakom że w smoleńsku był zamach. Zwolennicy tej teorii już cieszą się że coraz więcej ludzi przechodzi na ich stronę. Obecnie jest 30%, czy nawet 40% tych co wierzą. Czekam tylko aż dojedzie do 100%. Wtedy będą strzelać szampany w biurze poselskim Macierewicza. Błaszczaki i inne człeki będą piać z zachwytu, że już wszyscy wierzą. A skoro wszyscy, to dowody nie będą już tak ważne jak wcześniej.
Tyle że to jest kiepski argument. Nie ma większego znaczenia ile procent społeczeństwa w coś wierzy. Można podać tutaj przykład Korei Pn. Tam też wielu ludzi wierzy w to że ich przywódca jest najlepszym człowiekiem pod słońcem. I co z tego? To jest tylko efekt dobrej propagandy.
Propaganda zaczęła się od zdyskredytowania raportu Millera jako tego co ,,powtórzył kłamstwa Anodiny". To by strzał w dziesiątkę. Bo jak można wierzyć w raport który jest jakby kopią innego raportu, czyli raportu mak. A kto by tam ruskim wierzył. Przecież wiadomo że mak to taka instytucja, która już kłamie zanim się odezwie.
W dużej mierze to co przekazywane jest przez zespół Macierewicza każdy może sprawdzić sam. Np. twierdzą oni, że samolot stracił zasilanie na 15 metrach, gdzie doszło do drugiej eksplozji rozrywającej kadłub.
Ale to nie jest prawda.
Żeby to sprawdzić, potrzebne są 3 rzeczy:
1. Program google earth
2. załącznik 4 do raportu KBWLLP
3. trochę czasu i chęć zrozumienia
Najpierw cytat z raportu Macierewicza:
Zasilanie elektryczne samolotu przestało działać jeszcze w powietrzu, co potwierdziła Ekspertyza
techniczna firmy ATM. Zanik zasilania skutkował jednoczesnym zakończeniem zapisu przez rejestratory:
FDR i CVR (06:41:01) (t+4) oraz zamrożeniem komputerów pokładowych FMS (06:41:02)18
(t+5). To ostatnie stało się, według Raportu Universal Avionics, w miejscu określonym odczytanymi
z pamięci RAM komputera pokładowego FMS 2P, nieskorygowanymi danymi na wejściu trzech
urządzeń GPS oraz ostatnim komunikatem FMS 1P. Wszystkie te dane potwierdzają zanik zasilania
w miejscu określonym nieskorygowanymi współrzędnymi: GPS1- N 54:49.4698, E 32:03.12166; GPS2- N
54:49.46788, E 32:03.1227; GPS-3- N 54:49.46994, E 32:03.1221, a więc jeszcze przed pierwszym śladem
kontaktu samolotu z ziemią.
Twórcy tego raportu pomylili się albo celowo skłamali. Współrzędne podane tutaj nie są miejscem gdzie doszło do zamrożenia pamięci fms. To są współrzędne odpowiadające miejscu pierwszego zetknięcia się samolotu z ziemią.
To są dane z tabeli 3-9, na stronie 495 załącznika 4 do raportu Millera
Podane są trzy współrzędne z trzech odbiorników GPS. Te współrzędne należy wyszukać w programie google earth.
Czyli uruchamiamy program i wklejamy w pole ,,szukaj":
54°49.4698, 32°03.12166
54°49.46788, 32°03.1227
54°49.46994, 32° 03.1221
Oraz współrzędne tzw. zamrożenia pamięci FMS:
54° 49.483, 32° 03.161
Będzie to wyglądało tak:
Porównajmy to ze zdjęciem zamieszczonym w raporcie Macierewicza.
Potwierdza to, że samolot wcale nie stracił zasilania w podanym na początku punkcie, bo w przeciwnym razie tych danych nie było by w pamięci urządzenia.
Gdyby samolot stracił zasilanie wcześniej to dane GPS 1 GPS 2 i GPS 3 by się nie zapisały w pamięci FMS, bo automatycznie po spadku napięcia poniżej dopuszczalnej wartości system FMS by się wyłączył.
I jeszcze na koniec najnowsze rewelacje od Macierewicza
Macierewicz wyjaśnił, że zapoznał się z materiałem "przesądzającym w ogóle” ws. teorii wybuchów na pokładzie prezydenckiego samolotu, jednak nie może go publicznie pokazać. Wyjaśnił, że chodzi o odnalezienie kilkudziesięciu fragmentów kadłuba "wielkości dłoni” około 300 metrów przed pierwszym dotknięciem samolotu z ziemią. Jak podkreślał, części skrzydła dawno już znaleziono przed brzozą, o którą - wedle MAK i raportu Millera - zawadzić miał Tu-154M.
http://www.wprost.pl...jacy-o-wybuchu/Czyli 10 kwietnia mieliśmy prezentacje najnowszych ustaleń a teraz niecały miesiąc po tym dowiadujemy się że nawet części kadłuba zostały znalezione przed uderzeniem w ziemię. To ci heca. Ciekawe kto znalazł te części kadłuba może Macierewicz sobie szedł potknął się o coś, patrzy a to kadłuby sobie leżą
Przy okazji tej katastrofy ujawnili się dotąd nieznani eksperci od lotnictwa i wypadków ala K.Nowaczyk specjalista od spektroskopii fluorescencyjnej. Natomiast Lasek (pilot, instruktor, specjalizujący się w mechanice lotu, po kursach nt. badania wypadków lotniczych) stał się równy Macierewiczowi i mniej znaczący od takiego Biniendy, śmiechu warte.
To tak jak niedawno temu ogólnopolskim znawcą od chorób zakaźnych stała się dr Majewska i wszelcy znawcy z PZH, bakteriolodzy, wakcynolodzy odeszli w cień, aha był jeszcze niejaki dr Bejn, teraz mamy Biniendę z jego 12 mm dźwigarami i Berczyńskiego który powołuje się na przepisy amerykańskie stosując je do Tu-154 wyprodukowanego w ZSRR.
Użytkownik Wszystko edytował ten post 28.04.2013 - 16:57