Napisano 05.06.2013 - 22:42
Wartościowy Post
Napisano 07.06.2013 - 20:57
No to się zdziwiłem...Krótko mówiąc - padł w tym filmie zarzut (nie wypowiedziany wprost - a raczej tak "na okrągło"), że ofiar wśród strażaków mogłoby być dużo mniej, gdyby... nie ich rywalizacja z policją.
Nie wiem jak u nich ale u nas służby działają na innych częstotliwościach. Jak zajdzie potrzeba to przeskakują na wspólny kanał i się wywołują. takim wspólnym kanałem jest np. "Ratunek" gdzie działają policjancji, pogotowie, strażacy i jak potrzeba to i inni. Problem jest przy komunikacji i wywoływaniu się. Przykładowo strażacy mają kryptonim do wywoływania 11-100-baza/dyżurny. Inni mają różne kryptonimy przypisane do swej funkcji i zadań. Inny ma kierownik, dowódca, kierowca dyżurnej ekipy odpowiedzialnej za określony rejon itd. Oni między sobą używają dwóch ostatnich cyfr: 00 do 23, 15 do 33... i sobie gadają, wywołują się, pomagają itd.Taką informację podobno przekazali policjanci ze śmigłowców latających nad WTC ale nie dotarła ona dalej niż do ich (policyjnego) centrum dowodzenia, bo strażacy i policjanci korzystali z różnych częstotliwości...
No i mieli różne centra dowodzenia oczywiście...
Ten budyneczek jest cierniem w oku oficjalnej wersji. W jakiej tematyce by się nie poruszać to lepiej go wymazać z pamięci aby ludzie za dużo pytań nie zadawali."Makieta" jest pieczołowicie odtworzona - widać na niej wszystkie budynki kompleksu... WTC 1,2,3,4,5,6... Prawie wszystkie
Pomroczność jasna mnie dorwała albo gościa nie kojarzę-przynajmniej z nazwiska...P.S. Świadomie nie wspominam tu o meldunku Orio Palmera (dowódcy batalionu, który zginął w gruzach wieży południowej)
Napisano 07.06.2013 - 21:06
to wszystko są cytaty z filmuNo to się zdziwiłem...
Nawet w naszych regionach jest raczej ścisła współpraca między rządowymi instytucjami.
Nie da się ukryć. Dlatego o opowiadali o tym tak jakby półgębkiem...Czy nasze służby potrafią się ze sobą dogadać w sytuacji kryzysowej? Może ten ich konflikt faktycznie wywarł aż takie trwałe podziały? Jakby nie było-wstyd na całej linii.
jak Ci się udało odgadnąć, o który budynek chodzi?! Myślałem, że jest to zagadka nie-do-roz-wią-za-nia...Ten budyneczek jest cierniem w oku oficjalnej wersji. W jakiej tematyce by się nie poruszać to lepiej go wymazać z pamięci aby ludzie za dużo pytań nie zadawali.
Jest to jeden z dowódców batalionu, który zginął w wieży południowej. Na krótko przed jej zawaleniem się (kilka - kilkanaście minut), poinformował centrum dowodzenia przez radio, że dotarł na 78 piętro i widzi dwa skupiska pożarów, które są do opanowania - przy pomocy dwóch linii ogniowych. I prosił o wsparcie...Pomroczność jasna mnie dorwała albo gościa nie kojarzę-przynajmniej z nazwiska...
Użytkownik pishor edytował ten post 07.06.2013 - 21:16
Napisano 07.06.2013 - 21:16
Jesteś mistrzem dedukcji...
Cały czas byłem przekonany że to jakiś szeregowy strażak tam dotarł i prosił o w/w wsparcie. Zagadnienie znam ale nie kojarzyłem funkcji i nazwiska.Jest to jeden z dowódców batalionu, który zginął w wieży południowej. Na krótko przed jej zawaleniem się (kilka - kilkanaście minut), poinformował centrum dowodzenia przez radio, że dotarł na 78 piętro i widzi dwa skupiska pożarów, które są do opanowania - przy pomocy dwóch linii ogniowych. I prosił o wsparcie...
I dlatego nagrania z rozmów strażaków zostały utajnione i z wielkim trudem ta tajność z nich została zniesiona...Sprawa dość głośna swojego czasu i stawiana za dowód, że pożary w wieży południowej były mniejsze niż to wyglądało z zewnątrz...
Teraz to Ty jesteś marzycielNie chciałem zaogniać tematu więc przemilczałem
Napisano 07.06.2013 - 21:43
Napisano 07.06.2013 - 22:09
No dobra-trza kończyć ten "monolog" bo sceptycy nie pojawią się aby oficjalnej wersji zawzięcie bronić...
Napisano 08.06.2013 - 12:48
Wartościowy Post
My podobno gonimy USA, czyżbyśmy ich wyprzedzili? Czy nasze służby potrafią się ze sobą dogadać w sytuacji kryzysowej?
Nie wiem jak u nich ale u nas służby działają na innych częstotliwościach. Jak zajdzie potrzeba to przeskakują na wspólny kanał i się wywołują. takim wspólnym kanałem jest np. "Ratunek" gdzie działają policjancji, pogotowie, strażacy i jak potrzeba to i inni. Problem jest przy komunikacji i wywoływaniu się. Przykładowo strażacy mają kryptonim do wywoływania 11-100-baza/dyżurny. Inni mają różne kryptonimy przypisane do swej funkcji i zadań. Inny ma kierownik, dowódca, kierowca dyżurnej ekipy odpowiedzialnej za określony rejon itd. Oni między sobą używają dwóch ostatnich cyfr: 00 do 23, 15 do 33... i sobie gadają, wywołują się, pomagają itd.
Być moze było tak ze jednostki posiadają nadmiar dowódców . W mojej jednostce uprawnienia dowódców(czyli rozpoznanie, zwiadu i prawo do kierowanie i odpowiadania za zycie innych) na zastęp 6 osobowy będzie posiadać aż do 4 osob( w tym ja od października).W czasie akcji pełnimy funkcje dowódców rot /zwykłych strazaków.Cały czas byłem przekonany że to jakiś szeregowy strażak tam dotarł i prosił o w/w wsparcie. Zagadnienie znam ale nie kojarzyłem funkcji i nazwiska.
Na krótko przed jej zawaleniem się (kilka - kilkanaście minut), poinformował centrum dowodzenia przez radio, że dotarł na 78 piętro i widzi dwa skupiska pożarów, które są do opanowania - przy pomocy dwóch linii ogniowych. I prosił o wsparcie...
Sprawa dość głośna swojego czasu i stawiana za dowód, że pożary w wieży południowej były mniejsze niż to wyglądało z zewnątrz...
Napisano 08.06.2013 - 18:03
Napisano 08.06.2013 - 18:34
To jest dowód na to równiez że :
zadymienie w budynku było dość niskie (przy przeciętnym zadymieniu poruszasz sie na czworaka i po omacu) i mozna było operowac bez aparatów powietrzych(1 ładunek w butli to max 30 minut pracy a przy silnym wysiłku np wspinaczce z agrózownej klatce schodowej nawet 15 minut)wiec nie zdołano by wspiąć siena na takie piętra.
Budynek był najwyraćniej w dośc dobrym stanie bo tzw suche piony były sprawne. W czasie buduwy budynku wysokościowego archiitekt przewiduje istnienie suchych pionów czyli rór stalowych z uchwytanmi do przyłaczenia stabn=ndardowych pomp strazackich. Nieznamu bowiem materiału elastycznego umozliwiajacego tłoczenie wody na wyzej niż powiedzmy20 -30 metrów. Wewnątrz budynku woda tłoczona jest włąśnie rurą suchego pionu.
Dwa prądy wodne (niema czegoś takiego jak linia ogniowa) oznacza że pożar był mały i jeszcze nie osiagna stadium rozgorzenia (flashover). Za male uważa się te pozary do 4 pradów.
Troche dziwne że te wmurowane rury działały mimo silnego uszkodzenia budynku.
Napisano 08.06.2013 - 21:51
Znakiem tego potwierdza się że budynki nie były mocno uszkodzone. Te piony wodne były chyba umieszczone w rejonie rdzenia budynku-co dawało dodatkową ochronę.Troche dziwne że te wmurowane rury działały mimo silnego uszkodzenia budynku.
U nas chłopaki z OSP ciągle dostają takie sms-y i dość sprawnie idzie zlecanie właściwych zadań do możliwości technicznych danej jednostki.Jak widać współpraca i zarządzanie jest naprawdę niezłe.
Się wtrącę...z mą znacznie mniejszą wiedzą i znikomym doświadczeniem......(najkrócej mówiąc - "Nie gasimy od zewnątrz tylko wchodzimy do środka i dopiero wtedy rozpoczynamy działania gaśnicze)...
Chyba najpowszechniejszym sposobem jest "dowożenie" wody wieloma jednostkami bojowymi do jednej która gasi pożar lub jest podpięta pod system gaśniczy. Taka metoda w 7-ce by wystarczyła, gorzej przy 1-ce i 2-ce.Czy w przypadku awarii sieci hydrantów (nazwijmy je stacjonarnymi) bądź też uszkodzenia sieci wodociągowej - jak zwał, tak zwał, chodzi o niedobór wody lub brak jej ciśnienia raczej, możliwe jest zastosowanie innych rozwiązań w celu dostarczenia wody na miejsce pożaru - i jakie to mogą być rozwiązania?
Napisano 08.06.2013 - 22:04
hola, hola... tego nie wiemy Ale rzeczywiście - ciekaw jestem gdzie takie "suche piony" najlepiej lokalizować...Znakiem tego potwierdza się że budynki nie były mocno uszkodzone. Te piony wodne były chyba umieszczone w rejonie rdzenia budynku-co dawało dodatkową ochronę.
A co w sytuacji kiedy budynek ma "cenną zawartość" chociaż jest już dawno ewakuowany? Czyli - nie ratujemy ludzi tylko sam budynek... Czy można go ''atakować' wodą od zewnątrz, czy może jest to bez sensu, bo trzeba wejść do środka, żeby "wypchnąć" (to cytat z filmu) pożar na zewnątrz?Się wtrącę...z mą znacznie mniejszą wiedzą i znikomym doświadczeniem...
Jak jest możliwość ratowania budynku i ludzi wewnątrz to tak lecz gdy budynek jest skazany na straty to "chłodzą" go w celu uniemożliwienia rozprzestrzeniania się pożaru na inne budynki.(tak to przynajmniej kojarzę)
Trochę zdradziłeś mój chytry plan (a o pompowaniu wody z rzeki Hudson to pisałem Ci na PW ) ale mniejsza...Chyba najpowszechniejszym sposobem jest "dowożenie" wody wieloma jednostkami bojowymi do jednej która gasi pożar lub jest podpięta pod system gaśniczy. Taka metoda w 7-ce by wystarczyła, gorzej przy 1-ce i 2-ce.
Chyba wspominałeś (w innym wątku) o pompowaniu wody za pomocą barki z pobliskiej rzeki-to też znacznie ułatwia gaszenie i zaopatrywanie w wodę.
Użytkownik pishor edytował ten post 08.06.2013 - 22:13
Napisano 08.06.2013 - 22:27
hola, hola... tego nie wiemy Ale rzeczywiście - ciekaw jestem gdzie takie "suche piony" najlepiej lokalizować...
Jak jest możliwość i nie ma zbędnego ryzyka narażania strażaków to czemu nie. Ogień można zadusić wieloma metodami-swego czasu oglądałem jakiś filmik jak gasili całego tira z magnezem. To była chyba cysterna i magnez był sproszkowany. Byli w kropce-w pobliżu były osiedla lub stacja CPN a pożar był na tyle intensywny że chemia nie dawała rady czy chemii zbrakło. Woda dawała odwrotny efekt gdyż temperatura rozdzielała ją na wodór i tlen podsycając płomień. Jednak podjęli decyzje o "zalaniu" cysterny wodą. Lało chyba z sześć wozów non stop aż się magnez wypalił.A co w sytuacji kiedy budynek ma "cenna zawartość" chociaż jest już dawno "ewakuowany"? Czyli - nie ratujemy ludzi tylko sam budynek... czy można go 'atakować' wodą od zewnątrz, czy może jest to bez sensu, bo trzeba wejść do środka, żeby "wypchnąć" 9to cytat z filmu) pożar na zewnątrz?
Sorki za wyjście przed szereg...Trochę zdradziłeś mój chytry plan (a o pompowaniu wody z rzeki Hudson to pisałem Ci na PW ) ale mniejsza...
Zarówno do remizy jak i do sklepu mam niecałe 2km (położone niedaleko siebie) więc często z kumplami się spotykamy, pijemy, gramy, jeździmy na zawody czasem na jakąś małą akcję. Rocznikowo kilku z nich to kumple z ławki więc troche temat znam-niestety tylko od mniejszej skali, wieżowców u nas nie ma...P.S. Robakatorianin czy ja dobrze rozumiem, że Ty jesteś OSP ?
Napisano 08.06.2013 - 22:39
Takie rzeczy najlepiej umieszczać w niewidocznym miejscu-czyli w rdzeniu wieży, w rejonie wind. W razie awarii łatwiej jest przeprowadzić remont niż w biurowo serwerowych pokoikach. W takiej konstrukcji (pionowej) łatwiej było pompować wodę niż przez różne zawijasy w których mogło się gromadzić różne paskudztwo.
Tu chodziło mi o ten konkretny cytat z 2.12 sec filmu... Chciałem sie dowiedzieć czy to "nowojorska fantazja" czy standard...Jak jest możliwość i nie ma zbędnego ryzyka narażania strażaków to czemu nie. Ogień można zadusić wieloma metodami-swego czasu oglądałem jakiś filmik jak gasili całego tira z magnezem. To była chyba cysterna i magnez był sproszkowany. Byli w kropce-w pobliżu były osiedla lub stacja CPN a pożar był na tyle intensywny że chemia nie dawała rady czy chemii zbrakło. Woda dawała odwrotny efekt gdyż temperatura rozdzielała ją na wodór i tlen podsycając płomień. Jednak podjęli decyzje o "zalaniu" cysterny wodą. Lało chyba z sześć wozów non stop aż się magnez wypalił.
Nie, no... spokojnie I tak by się sprawa rypła... Zresztą... pamiętam Twoje zdjęcie w przerębli, więc jakbyś nawet podał mój PIN to i tak złego słowa nie powiem... :mrgreen : trochę się boję ...Sorki za wyjście przed szereg...
No, takie właśnie wrażenie miałem... Ja też mam w OSP jakieś tam... korzenie (powyrywane już niestety) więc dlatego zwróciłem uwagę...Zarówno do remizy jak i do sklepu mam niecałe 2km (położone niedaleko siebie) więc często z kumplami się spotykamy, pijemy, gramy, jeździmy na zawody czasem na jakąś małą akcję. Rocznikowo kilku z nich to kumple z ławki więc troche temat znam-niestety tylko od mniejszej skali, wieżowców u nas nie ma...
Napisano 08.06.2013 - 22:54
Najlepiej jest gasić od środka, tylko że nie zawsze jest to możliwe. Zazwyczaj gaszenie od zewnątrz to tylko obniżenie szansy na to ze ogień przerzuci sie na inne budynki. Nazywamy to obroną. Jest bardzo mało obiektów, które mozna skutecznie zagasić z zewnątrz. Nieraz zgaszenie pozaru wymaga nie tylko wejścia do budynku ale nawet wyburzenia fragmentu tego budynku np pożary przenoszące sie pod podwiesznym sufitem gasi się po częściowym zerwaniu poszycia.Albo podłogi w starych budynkach.W kazdym razie wszystkie budynki które uratowaliśmy gaszone były od srodka.Czy mógłbyś ocenić wypowiedź dwóch strażaków z początku filmu 2.12 sec, która odnosi się do sposobu gaszenia pożarów w budynkach przez nowojorską straż pożarną (najkrócej mówiąc - "Nie gasimy od zewnątrz tylko wchodzimy do środka i dopiero wtedy rozpoczynamy działania gaśnicze) i napisać czy takie postępowanie jest standardem i stosowane jest również w Polsce, czy może jest to charakterystyka działania tylko nowojorskiej straży pożarnej.
Do pozaru trzeba podejśc najbliżej jak sie da . Oczywiście jak budynek pali sie jak zapałka, i gdy stoisz 30 m niego i zapala sie na tobie ubranie to nikt nie wchodzi na rozpoznanie, ale przechodzi do obrony innych budynków.Sztuka oceny stopnia to to taka sztuka jak budowa samurajskiego miecza. Najwazniejsze jest doświadczeni i spora dawka intuicji. Tym bardziej że kazdy pozar jest inny i niepowtażalny.Porównujesz ilości dymu, wysokość płomienia i kupę innych parametrów. To troche tak jak opisac słowami co powoduje, że kobieta jest interesująca lub nie.Czy, w kontekście tego, co napisałeś powyżej (w fragmencie Twojej wypowiedzi dotyczącej Orio Palmera), w celu oszacowania skali pożaru w danym budynku, należy dostać się do jego wnętrza, żeby zrobić rozpoznanie, czy wystarczy ocena polegająca na obserwacji budynku z zewnątrz. A jeśli tak, to jakie kryteria tej oceny należy uznać za kluczowe w celu oszacowania skali pożaru i zagrożenia budynku (wielkość płomieni, odgłosy, ilość dymu, czy inne).
Tak jak nabardziej jest to mozliwe . Powiem wiecej: to standard, bo w swej karierze strażaka nigdy jeszcze nie gasiłem tak by obok był sprawny hydrant.Czy w przypadku awarii sieci hydrantów (nazwijmy je stacjonarnymi) bądź też uszkodzenia sieci wodociągowej - jak zwał, tak zwał, chodzi o niedobór wody lub brak jej ciśnienia raczej, możliwe jest zastosowanie innych rozwiązań w celu dostarczenia wody na miejsce pożaru - i jakie to mogą być rozwiązania?
Wypchnięcie ognia (a co wazniejsze dymu) na zewnątrz to standardowa procedura. W mniejszych budynakach używamy turbiny przeciw dymnej . Po właczeniu ustrojstwa naprawde potężny strumien powietrza wyrzuca dym i czad na zewnątrz. 99,9 % zgonów w czasie pozaru to efekt dymu nie zaś ognia.Niektóre budynki maja specjane klapu oddymiające na dachu. Przykłady rozwiązań wentylacji pożarowej w budynkachA co w sytuacji kiedy budynek ma "cenną zawartość" chociaż jest już dawno ewakuowany? Czyli - nie ratujemy ludzi tylko sam budynek... Czy można go ''atakować' wodą od zewnątrz, czy może jest to bez sensu, bo trzeba wejść do środka, żeby "wypchnąć" (to cytat z filmu) pożar na zewnątrz?
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych