Tak solidnie upraszczając:
"Alien" (1979): Załoga statku spotyka pozostałości po obcej cywilizacji, jeden z członków zostaje "zainfekowany" (tutaj za pomocą "facehuggera"). Wykluwa się potwór który zabija całą załogę oprócz głównej bohaterki.
"Prometeusz": załoga statku spotyka pozostałości po obcej cywilizacji a część członków zostaje zainfekowanych (za pomocą tajemniczej substancji). Wykluwa się potwór a cała załoga, oprócz głównej bohaterki (nie licząc głowy androida) ginie.
"Obcy: Przymierze" (z tego co wygląda póki co): załoga statku spotyka pozostałości po obcej cywilizacji, jakaś część członków zostaje zainfekowana. Wykluwa się kolejny potwór i masa osób tradycyjnie zginie. Zapewne przeżyje znowu tylko główna bohaterka (o dziwo - znowu kobieta - pani Daniels).
Nawet w trójce (które dla mnie osobiście nie istnieje) schemat jest podobny - infekcja - wyklucie się potwora - walka z dużą liczbą strachu i ofiar - pokonanie bestii.
W ten sposób można przewidzieć, że najprawdopodobniej w następnym "obcym" (który pojawi się kiedyś tam po "Przymierzu") znowu pojawi się infekcja, wyklucie potwora, potem bestia mordująca szalejących ze strachu ludzi po to, by na końcu jakiś samotny bohater (albo bardziej "bohaterka") go pokonał.
"Obcy" bazuje w głównej mierze na tym strachu przed tajemniczą i przerażającą bestią. Pojawia się takie przerażające coś (już samo wejście ma mocne) a potem morduje jeden po drugim prawie wszystkich. Ostatecznie jednak bohater(ka) triumfuje i zabija bestię. W sumie nic dziwnego, bo trudno sobie wyobrazić film z serii "Obcy" bez takiego potwora, bez infekcji itp, no ale na dłuższą metę staje się to dość przewidywalne. Dlatego tutaj dodatkiem jest rozwijanie motywu "inżynierów" którzy narodzili się w sumie jako skamieniały trup z rozsadzoną klatą, więc nie dostajemy kopii poprzednich filmów a jakieś świeże i ciekawe info. Ale "rdzeń" wydarzeń jest bardzo podobny.