Kadm. Aton - a czemu uważasz, że nie wie, jak się zabezpieczać? Nie wiem, może przespałeś tą lekcję na wychowaniu do życia w rodzinie albo biologii, ale ŻADNA metoda antykoncepcyjna nie zapewnia ci 100% pewności, że nie zajdziesz w ciążę.
Znajoma mojej kumpeli nie dość, że stosowała prezerwatywy to jeszcze dodatkowo tabletki (jest bardzo skrupulatną osobą, więc pilnuje kiedy ma łyknąć tabsa) i w ciążę zaszła. Co prawda poroniła w drugim miesiącu, ale jak widać można zajść w ciążę.
Jest tylko jeden środek antykoncepcyjny w 100% pewny- WSTRZEMIĘŹLIWOŚĆ
Przez pewien czas byłam niezwykle zapoznana z wszelkimi problemami bezpiecznego życia seksualnego, więc naprawdę, uwierz mi, czasem po prostu nałożą się na siebie nieodpowiednie czynniki i bum! ciąża!
Co do aborcji. Dla mnie nieporozumieniem jest zakazywanie prawa do aborcji kobietom zachodzącym w ciążę w wyniku gwałtu, czy tez jeśli zagraża ona życia matki. Rozumiem, że co do tej drugiej sytuacji to kobieta po prostu ma poświęcić życie, żeby wydać na świat potomka? Są oczywiście kobiety, które się na to decydują (Agata Mróz), ale powinna to być osobista decyzja. Gwałt...jeden z posłów w jakiejś rozmowie (zauważmy, że jest to mężczyzna) wypowiadał się o tym, że w sumie to nie wolno jej usuwać dziecka, bo przecież jak je urodzi to może je oddać. Wszystko pięknie, ładnie, ale teraz tak na zdrowy rozsądek: jeśli z każdego gwałtu, po którym kobieta zachodzi w ciążę, dzieci trafiały do domu dziecka to państwo nie wyrabiałoby z utrzymywaniem takich placówek i zwyczajnie byłyby przepełnione. Ponadto fakt, że ów osobnik nie zna fizjologii ciąży jest tu kluczowy.
Kobieta będąca w niezwykłym stresie, stawianym na równi z traumą i depresją przeżytych wydarzeń będzie niezwykle negatywnie oddziaływać na płód. Co tam, że kobieta cierpi niesłychane psychiczne katusze i nie może pogodzić się z tą sytuacją; pocierpi, pocierpi i odda żaden problem. No to jest po prostu chore. Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, jakie spustoszenia sieje w okresie organogenezy olbrzymi stres? Jeśli już kobieta urodzi (przeżyje z codziennym brzemieniem gwałtu, które nosi w sobie i codziennie jej o tym wydarzeniu przypomina) to noworodek z dużym prawdopodobieństwem będzie kalekie, a wtedy co? Podejrzewam, że jego szanse na adopcje proporcjonalnie maleją...
Słodki Boże, no co się dzieje z tymi ludźmi? Czy naprawdę nie można poświęcić chwili, żeby usiąść i mądrze zastanowić sie nad wszystkimi za i przeciw, tylko klepać te głupie regułki, "bo tak wypada" i nie widzieć dalej niż czubek swojego nosa i swojej partii?
Użytkownik Nicole-collie edytował ten post 21.12.2013 - 21:30