Wszyscy piszecie, że kobieta ma prawo, aby o sobie decydować...
ale przecież taka kobieta decyduje nie tylko o sobie, ale też o życiu drugiego człowieka. Nawet jeśli nazwiecie ten płód zlepem komórek to nikt z Was nie może zaprzeczyć, że ten zlepek komórek będzie kiedyś człowiekiem. A przynajmniej ma na to duże szanse. Gdyby tylko mógł się wypowiedzieć to na pewno wolałby być zostawiony w oknie życia niż wyszarpany żywcem z łona matki.
To przecież tak proste, że już prostsze być nie może. Nie można negować faktu, że płód ma szansę na życie. Że coś się już podczas zapłodnienia narodziło.. nowe życie.
I tutaj mnie zastanawia kto ma w tej chwili większe prawo. Kobieta czy ten nowy człowiek? Dlaczego ktoś odbiera mu prawo do życia? W imię czego?
Ja wiem, że dziecko wszystko zmienia, że niszczy ciało kobiety, czasami nawet jej życie... ale mimo wszystko, jest już czlowiekiem od chwili poczęcia.
Czym jest 9 miesięcy ciąży wobec 100 lat następnego życia. Przecież dziecko można zostawić, nie trzeba go wychowywać. Nie poniesie się z tego powodu żadnej odpowiedzialności
Napiszecie pewnie, co to za życie w patologii albo w domu dziecka.. Ale może to dziecko wolałoby żyć w domu dziecka niż nie mieć żadnej szansy?
Ja uważam że aborcja to potworny egoizm i okrucieństwo. To jedna z najokrutniejszych zbrodni jakiej można dokonać.
Ja rozumiem, że ciąża wywraca życie do góry nogami, zwłaszcza osób zgwałconych, chorych, kiedy naraża ich życie.. ale mimo wszystko, zaczął istnieć człowiek, który nie jest niczemu winny. I uważam, ze powienien mieć szansę na życie.
Podobno prawo do życia to podstawowe prawo, które rządzi naszym Światem od zarania dziejów. Wszyscy powinniśmy o nie walczyć. Nie wypowiadajmy się z taką lekkością o kwestii czy ktoś ma prawo się urodzić czy nie. W końcu każdy z nas był kiedyś zlepem komórek i miał szansę się urodzić.
Shay, widzisz, ty masz rację, ja mam rację, ona ma rację I co?.
Dziecko jest jej. Nie Twoje, nie moje.
Dziecko jest nie tylko jej ale jest też niezależnym człowiekiem samym w sobie. I to właśnie to dziecko straci szansę na życie. Łza mi się w oku kręci, jak słucham takiego okrucieństwa... Łatwo jest komuś mówić jak jest tym po drugiej stronie, a nie będzie rozszarpany przez chirurgów, nigdy nie zasmakuje życia... Poza tym, podobno bardzo wcześnie dziecko ma świadomość istnienia. Świadomość istnienia posiadamy tylko my - ludzie. Myślę, że kwestia aborcji, jest sprawą nie tylko tej kobiety a nas wszystkich. Powinno się zrobić wszystko, aby ją przekonać, aby tego nie robiła. Tu nie chodzi tylko o nią przecież..
