Atak chemiczny w Syrii. Co najmniej 58 osób udusiło się po ataku chemicznym na mieście Chan Szajchun, w prowincji Idlib. Kilkadziesiąt osób zostało rannych. Wśród ofiar są dzieci.
Służby ratunkowe, po bardzo wąskich źrenicach oczu ofiar, oceniają, że do ataku mógł zostać użyty sarin. Wcześniej pojawiły się informacje o około 35 ofiarach śmiertelnych. Teraz Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podaje liczbę 58 ofiar, w tym 11 dzieci.
Obserwatorium podkreśla, że ostateczna liczba obiad może być nawet większa, gdyż w szpitalach znajduje się ok. 160 osób, z czego część jest w ciężkim stanie. Aktywiści wciąż sprawdzają, dokąd trafiły osoby, które ucierpiały w nalocie.
Mająca siedzibę w Londynie organizacja podała, że ataku na miejscowość Chan Szajchun w kontrolowanej przez syryjskich rebeliantów prowincji Idlib najprawdopodobniej dokonały syryjskie lub rosyjskie samoloty.
W wyniku ataku wiele osób dusiło się - poinformowało Obserwatorium, powołując się na źródła medyczne, które mówią o "ataku trującym gazem". Nie poinformowano, o jaki gaz chodzi.
Dziesiątki dzieci w szpitalach po ataku
W mediach społecznościowych pojawiają się drastyczne zdjęcia, na których widać, że co najmniej kilkanaście ofiar to dzieci. Poszkodowani zostali rozwiezieni do wielu (około 10) szpitali w całej prowincji. Nie wiadomo, ile osób jest rannych. Można to szacować na podstawie doniesień o tym, że do jednego z wielu szpitali przywieziono 70 osób.
Sytuację opisuje na Twitterze Dr Shajul Islam, który - jak pisze - jest lekarzem wykształconym w Wielkiej Brytanii i obecnie pracuje w północnej Syrii. "Nasz szpital jest przepełniony ofiarami ataku Sarinem" - pisze na Twitterze. Pokazuje też nagrania pacjentów. Zwraca uwagę, że ich źrenice i brak reakcji na światło są symptomami ataku Sarinem.
Według The Spectator Index ataków chemicznych było więcej, a poszkodowanych jest ponad 200 osób.
źródło
Użytkownik Domcia edytował ten post 04.04.2017 - 11:23