Zagapiła się na telefon, winda odcięła jej nogę
Kobieta wsiadała do windy, gdy ta zaczęła ruszać. Na skutek awarii drzwi nie zamknęły się jednak. Ofiara była wpatrzona w telefon i nie zauważyła usterki.
Napisano 04.01.2018 - 10:03
Masakra. Ale trzeba przyznac twarda sztuka - telefonu do samego konca nie puscila.
Napisano 04.01.2018 - 13:08
W bardzo podobnych okolicznościach (awaria windy) doszło do podobnych wypadków w Polsce. w 1998 roku w Bystrzycy Kłodzkiej winda odcieła głowę 18latce.By efekt "Oszukać Przeznaczenia" był jeszcze głębszy dodam że to był wypadek w budynku ZUSu a poszkodowana nieco wcześniej przeżyła inny poważny wypadek. W 2001 winda zabiła w Sopocie serwisanta . W 2002 winda zabiła mieszkańca w Łodzi.
Około godziny 19.10 do windy w jedenastopiętrowym bloku wchodziło trzech mężczyzn. Kiedy ostatni z nich zrobił krok do środka, winda gwałtownie ruszyła. - Drzwi były jeszcze otwarte - opowiada jeden z mężczyzn. - Na naszych oczach Krzyśka zaczęło wciągać pod podłogę, miażdżyć i w końcu spadł na dół szybu. Krzyczeliśmy, waliliśmy pięściami w windę i naciskaliśmy przycisk "stop" i "alarm". Nic nie pomogło. Zatrzymaliśmy się dopiero na trzecim piętrze.
Na miejsce tragedii przyjechała straż pożarna, która wyciągnęła zmiażdżone zwłoki z szybu windy. Zmarły miał 27 lat.
Zdaniem Piotra Jóźwiaka, rzecznika łódzkiej straży pożarnej, to najtragiczniejszy wypadek z windą w ostatnich latach. - Zdarzały się przypadki utraty ręki czy nogi, ale jak dotąd nikt nie zginął - mówi.
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się 20 sierpnia. 26-letnia Hiszpanka, którą lokalne media przedstawiają jako Rocio Cortes Nuñez, urodziła w jednym ze szpitali w Sewilli. Kilka godzin po tym, jak jej dziecko przyszło na świat wskutek cesarskiego cięcia, kobieta była przewożona na wózku na inne piętro szpitala.
Nim wprowadzono wózek do windy, ta ruszyła, a pacjentka został dosłownie przecięta na pół. Mimo natychmiastowej pomocy lekarzy, kobiety nie udało się uratować. Na miejsce wezwani zostali strażacy, którzy przez dwie godziny pracowali, by wyciągnąć ciało kobiety. Zwłoki 26-latki utkwiły bowiem między wejściem do windy a sufitem
http://lodz.wyborcza...eRedirects=true
https://www.wprost.p...zona-matke.html
Windy dość często zabijają czy okaleczają uzytkowników.Niema znaczenia cży maja telefon, prowadza psa czy są rozkojarzeni. Czy są w szczytowej formie. Maja pecha i to wystarczy.
Napisano 04.01.2018 - 21:13
I tak z informacji o tragicznym wypadku, zrobiono trzydziestoparolatkom okazję do ponarzekania na współczesną młodzież, która oczywiście jest gorsza...
Nie tylko młodzież mam na myśli bo akurat na tym nagraniu nie widzę twarzy tak dokładnie abym mogła oszacować wiek kobiety, nie miej jednak śmieszy mnie jej głupota i nie tylko jej bo uwierz mi jak jeżdżę na rowerze to ludzie na ulicy wchodzą mi prosto pod koła, nie widzą, że dawno weszli na ścieżkę rowerową (pół biedy jak ścieżka rowerowa jest na ulicy - ale są takie które idą z boku chodnika) nazywam ich Zombie. Idą półprzytomni z nosem w telefonie, myślą w wirtualnym świecie a tylko ciałem w realnym. Używam dzwonka, czasem ryknę ale większość ma jeszcze słuchawki na uszach i kompletny odjazd świata rzeczywistego.
Ja rozumiem sprawdzić telefon i odłożyć ale są miejsca w którym powinno się zabronić używać telefonów np. w komunikacji miejskiej. Co mnie obchodzi nowa miłość siksy z kolegą z trzeciej C, co mnie obchodzi, że starsza pani na obiad będzie miała łazanki, co mnie obchodzi, że tamten koleś co wsiada dwa przystanki po mnie bzykał panienkę na imprezie u Bercika. Mózgi smartfony co poniektórym odebrały, a doskonałym przykładem jest tragiczny wypadek. Proste.
Napisano 04.01.2018 - 22:59
Ja rozumiem, że głupotą jest patrzenie na telefon, gdy przechodzimy przez autostradę, ale co jest złego w patrzeniu na telefon podczas wchodzenia do windy? No bez przesady. Miała niewyobrażalnego pecha po prostu. Gdybyśmy tak mieli podchodzić do tematu to w telefon moglibyśmy patrzeć tylko wtedy, gdy siedzimy w fotelu.
Napisano 04.01.2018 - 23:19
@TheToxic
Co do poruszania się z nosem w telefonie na mieście, masz rację. To głupota i proszenie się o wypadek.
ale są miejsca w którym powinno się zabronić używać telefonów np. w komunikacji miejskiej.
Tutaj głupoty piszesz. To nie mogę sms napisać? Czy masz na myśli tylko rozmowy tel.? Ale skoro Tobie przeszkadza jak ktoś gada przez telefon, to trzeba by zakazać też rozmów między pasażerami. Bo w obu przypadkach rozmawiają często głośno i na poruszone przez Ciebie tematy, więc nie widzę różnicy. Tu potrzeba zmiany mentalności ludzi, szacunku dla współpasażera, a nie zakazywania wszystkiego. Poza tym, często czeka się na ważny telefon np. ws. pracy, spotkania, jakiegoś wypadku, stanu zdrowia. Albo sama przypomnisz sobie, że zapomniałaś przekazać czegoś b. ważnego np. dzieciom i musisz zadzwonić. Zresztą idąc Twoim tokiem trzeba by też zakazać używania telefonów w pociągach czy autokarach, gdzie jazda trwa kilka grubych godzin. Jednym słowem- niemądry pomysł.
Napisano 05.01.2018 - 11:02
[...] Gdybyśmy tak mieli podchodzić do tematu to w telefon moglibyśmy patrzeć tylko wtedy, gdy siedzimy w fotelu.
I co w tym złego? Do czego miał służyć pierwotnie telefon jak nie do komunikowania się. To przez przeróżne aplikacje człowiek zaczął być uzależniony przez telefon bo zastąpił wiele funkcji w jednym. I dobrze, że zastąpił pod warunkiem, że korzystasz tego z głową.
[...]ale co jest złego w patrzeniu na telefon podczas wchodzenia do windy?
Ano właśnie ten wypadek. Windy od dziś nie ulegają awarii, było tak X lat wcześniej i pewnie będą X lat później. Nawet dziś mam na każdym piętrze tabliczkę z informacją "Sprawdź czy dźwig jest za drzwiami" raczej wpatrzona w telefon nie zauważyłabym czy jest takowa informacja, a co dopiero sam dźwig. Dużo ludzi myśli, że jeśli drzwi kabiny otwierają się to dźwig jest za drzwiami, otóż nie zawsze i noxyli dał świetny tego przykład. Zawsze trzeba być na tyle przezornym i rozsądnym aby sprawdzić czy coś nam aby nie zagraża, nawet będąc na zielonym świetle na pasach. Mamy jedno życie i warto o tym pamiętać.
Tutaj głupoty piszesz. To nie mogę sms napisać? Czy masz na myśli tylko rozmowy tel.?
Tylko rozmowy telefoniczne. Bo do kogo np. Pani z autobusu dziennie dzwoni o 6.40 skarżąc się na inne koleżanki z pracy, jak jej się to odwdzięczy i inne dyrdymały.
Nie! To Ty się mylisz, swoje zdanie napisałam i go nie zmienię. Bardzo często rozmawiamy o tych autobusowych rozmowach w pracy, jak już wiecie w pracy są różni ludzie w różnym przedziale wiekowym i jakoś co do tej kwestii wszyscy się zgadzamy. Żeby była jasność - nie jestem przeciwna informacji czyli odebrania telefonu z powodów oczywistych, jestem tylko i wyłącznie przeciwna rozmowom o niczym.
Napisano 05.01.2018 - 22:28
I co w tym złego? Do czego miał służyć pierwotnie telefon jak nie do komunikowania się. To przez przeróżne aplikacje człowiek zaczął być uzależniony przez telefon bo zastąpił wiele funkcji w jednym. I dobrze, że zastąpił pod warunkiem, że korzystasz tego z głową.
Dokładnie, telefon komórkowy pierwotnie służył do dzwonienia, czyli komunikowania się np poza domem, a nie do tego, żeby dzwonić jak siedzę w fotelu. Od tego miałaś telefon stacjonarny i między innymi po to wymyślono komórki, żebyś mogła komunikować się z ludźmi po opuszczeniu mieszkania. Więc przeczysz sama sobie teraz.
Ano właśnie ten wypadek. Windy od dziś nie ulegają awarii, było tak X lat wcześniej i pewnie będą X lat później. Nawet dziś mam na każdym piętrze tabliczkę z informacją "Sprawdź czy dźwig jest za drzwiami" raczej wpatrzona w telefon nie zauważyłabym czy jest takowa informacja, a co dopiero sam dźwig.
Wypadki zdarzają się też podczas wchodzenia do domu, podczas wychodzenia z wanny, podczas wchodzenia do samochodu, a nawet podczas wstawania z ubikacji.
Napisano 06.01.2018 - 01:34
@TheToxic
Nie! To Ty się mylisz
Mylisz się, iż się mylę, gdyż nie mogę się mylić, ponieważ nie napisałem nieprawdy.
swoje zdanie napisałam i go nie zmienię
Jednak zmieniasz, bo wcześniej napisałaś:
są miejsca w którym powinno się zabronić używać telefonów np. w komunikacji miejskiej.
a teraz:
nie jestem przeciwna informacji czyli odebrania telefonu z powodów oczywistych, jestem tylko i wyłącznie przeciwna rozmowom o niczym.
Różnicę chyba każdy widzi?
Bardzo często rozmawiamy o tych autobusowych rozmowach w pracy...i jakoś co do tej kwestii wszyscy się zgadzamy.
Bardzo często rozmawiamy (ja i znajomi) o tych autobusowych rozmowach w pracy i wszyscy się zgadzamy, że nie powinno się zakazać używania telefonów.
nie jestem przeciwna informacji czyli odebrania telefonu z powodów oczywistych, jestem tylko i wyłącznie przeciwna rozmowom o niczym.
I jak Ty sobie to wyobrażasz w praktyce? Ktoś odebrał telefon i zaczyna np. udzielać szczegółowych informacji dzwoniącemu jak ten ma przygotować obiad. Albo zaczyna pocieszać koleżankę, żeby się nie załamywała, że chłopak z nią zerwał. Albo odpowiada wzburzonym głosem, że ona tego nie zrobiła, że to jakieś nieporozumienie i będzie dochodzić sprawiedliwości. Które powody są oczywiste, a które rozmową o niczym (dla Ciebie i tamtych rozmówców)? Taki zakaz "rozmów o niczym" musi być jakoś egzekwowany- karany np. mandatem, więc będziesz wzywać policję, straż miejską (ale przecież nie można dzwonić) do autobusu? Ta z kolei przepytywać świadków, a ostatecznie sprawy będą kończyć się w sądzie. Ciekawa wizja.
Użytkownik Color Coelestinus edytował ten post 06.01.2018 - 01:48
Napisano 06.01.2018 - 03:39
Oj tam, spieracie się o telefony, a ja Wam powiem, że na windy to generalnie trzeba uważać. Nieważne, czy ma się telefon w ręku, czy nie, to windom nie powinno się ufać - żadnym. Ja mam taką zasadę, że "próg" przekraczam dość energicznie, gdy już z jakiegoś powodu muszę z windy skorzystać. W każdej innej opcji wybieram schody, nawet jak do przebiegnięcia jest 10 pięter. Przyczyna tego jest u mnie dość konkretna - jako szczeniak byłem świadkiem sytuacji jak winda zmasakrowała człowieka. Nie pamiętam ile dokładnie miałem lat, ale dość mało, 5-6, albo coś koło tego. Byłem z matką u ciotki, która mieszkała w wieżowcu. Byliśmy wtedy na parterze - dosłownie kilka metrów od całego zdarzenia. Facetowi utknął w drzwiach wózek, a winda ruszyła mimo otwartych drzwi. Facet wózek uratował, ale jego samego przecięło na pół. Masakra jednym słowem... Od tamtej pory z totalną nieufnością patrzę na windy i każdemu tak w sumie radzę na nie patrzeć, bo wystarczy głupia usterka w czujniku od otwartych drzwi i może skończyć się tragedią. To jest w razie czego ułamek sekundy i ciach - nie ma człowieka, a że taka winda rusza wtedy z zaskoczenia, to z telefonem, czy bez - czas na reakcję i ratunek jest w obu przypadkach praktycznie taki sam - prawie zerowy.
PRO TIP: Nie ufać windom.
Użytkownik szczyglis edytował ten post 06.01.2018 - 04:16
Napisano 06.01.2018 - 17:36
Jednak zmieniasz, bo wcześniej napisałaś:
Nie zmieniam, a raczej sprecyzowałam dokładniej o jaki typ rozmowy mi chodzi. Informacje rzeczowe są krótkie i zwięzłe, zazwyczaj po dwóch minutach rozmówca chowa telefon do kieszeni. Bardzo podoba mi się jak ktoś odpowiada rzeczowo, a zaraz komunikuje, że jest w autobusie, nie może rozmawiać i oddzwoni później. Wystarczy czytać ze zrozumieniem
I jak Ty sobie to wyobrażasz w praktyce? Ktoś odebrał telefon i zaczyna np. udzielać szczegółowych informacji dzwoniącemu jak ten ma przygotować obiad. Albo zaczyna pocieszać koleżankę, żeby się nie załamywała, że chłopak z nią zerwał.
Boże co za dyrdymały . Uważam, że świat się nie zawali jak dojedzie do domu i na spokojnie ją pocieszy bo zazwyczaj musi poruszyć strefę prywatną, a osoba może sobie nie życzyć aby cały wszechświat się dowiedział o jej problemach. To właśnie są rozmowy o niczym.
od tego miałaś telefon stacjonarny i między innymi po to wymyślono komórki
Lecz nie musisz obwieszczać całemu światu, czy też na początek całej komunikacji miejskiej o gotującej się zupie. Boże, jak ja tęsknię za szacunkiem do innych i latach 90 tych. Obecnie ludzie nie dzwonią tak często, z początku gdy rozmowy były płatne człowiek jakoś tak bardziej oszczędzał z tymi rozmowami, później gdy wprowadzono darmowe połączenia był boom na połączenia- wszyscy do wszystkich nagle dzwonili, a obecnie ludzie rozmawiają ze sobą za pomocą darmowych aplikacji. Zresztą nieważne jak rozmawiają, bo kobieta na filmie nie dzwoniła, a z tematu zrobił się offtop, bo obrońcy rozmów poczuli się dotknięci, tak więc powracając do głównego tematu kobieta na filmie jest wpatrzona w telefon co sugeruje, że albo korzysta z aplikacji albo coś czyta, a to co mnie denerwuje proszę po prostu olać.
Napisano 06.01.2018 - 19:29
Lecz nie musisz obwieszczać całemu światu, czy też na początek całej komunikacji miejskiej o gotującej się zupie. Boże, jak ja tęsknię za szacunkiem do innych i latach 90 tych.
Ale skąd ja mogę wiedzieć czy osoba dzwoniąca do mnie dzwoni w sprawie ważnej czy błahej? Ja ogólnie nie rozmawiam w komunikacji miejskiej, ale dlatego że jest to niewygodne dla mnie. Po pierwsze nie lubię jak wszyscy słyszą o czym rozmawiam, nawet jeśli rozmowa jest o niczym, po drugie co chwilę muszę prosić o powtórzenie, bo nie słyszę co rozmówca do mnie mówi. Dlatego albo nie odbieram, albo mówię, że oddzwonię za chwilę. Jak ktoś rozmawia obok mnie to w ogóle mi to nie przeszkadza.
No bo tak de facto. Co za różnica czy rozmawia przez telefon z kimś czy np z pasażerem obok? Rozmowa to rozmowa. Skoro przeszkadza Ci rozmowa przez telefon, to tak samo przeszkadza rozmowa dwóch pasażerów. Czyli co...rozmów w autobusie też byś chciała zakazać?
0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych