Mandaty uderzą w rowerzystówPodczas gdy kierowcy najwyraźniej postanowili walczyć z plagą fotoradarów, poprzez zdejmowanie nogi z gazu i nie dają się już bezkarnie łupić na drogach, zaczęło się polowanie na kolejną grupę – rowerzystów.
Jak wynika z ustaleń „Metra” rowerzyści nie mogą się już czuć bezkarnie na drogach. Coraz częściej karani są bowiem mandatami. Za przejazd rowerem po przejściu dla pieszych czy jazdę obok innego rowerzysty na drodze trzeba zapłacić 200 zł. Kara za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu i jazda po chodniku to z kolei 50 zł. To ostatnie przewinienie występuje wśród rowerzystów najczęściej.
Stołeczna straż miejska od kilku tygodni prowadzi akcję „Rower”. Wzrost liczby rowerzystów i wykroczeń spowodował, że od początku miesiąca ukarano już mandatami 40 cyklistów, czyli osiem razy więcej niż w całym ubiegłym roku.
Oprócz straży miejskiej za rowerzystów bierze się też policja. Śląska drogówka w trzy dni wystawiła rowerzystom ponad pięćset mandatów. Policjanci przyznają, że w tym sezonie będą się rowerzystom baczniej przyglądać.
– Jeżeli chcą być pełnoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego, muszą się liczyć z tym, że za łamanie przepisów trzeba ponosić konsekwencje - tłumaczy podkom. Jarosław Sawicki z Komendy Stołecznej Policji.
ŹródłoBrutalna napaść w LondynieBrytyjski premier David Cameron zwołał nadzwyczajne posiedzenie sztabu antykryzysowego Cobra po tym, jak dwaj sprawcy brutalnie zabili mężczyznę na ulicy w Londynie. Według źródeł rządowych napaść jest traktowana jako możliwy atak terrorystyczny.
Według cytowanych przez BBC świadków zdarzenia dwaj napastnicy w wieku ok. 20 lat o nieeuropejskich rysach nożem przypominającym maczetę zaatakowali mężczyznę idącego ulicą w dzielnicy Woolwich we wschodnim Londynie. Jak podała agencja PA, obcięli mu głowę, wznosząc okrzyki "Allahu akbar" (Bóg jest wielki).
Według świadków napastnicy przeciągnęli ciało ofiary na środek ulicy i tam je zostawili. Wymachując bronią palną i nożami, domagali się od znajdujących się w pobliżu ludzi, by robili im zdjęcia. "O wszystkim zapomnieli, martwili się tylko o to, czy robią im zdjęcia" - mówił jeden ze świadków.
Przedstawiciel Scotland Yardu Simon Letchford poinformował, że policjanci otworzyli ogień do dwóch mężczyzn, którzy ich zdaniem byli uzbrojeni. Mężczyźni z ranami postrzałowymi zostali przewiezieni do dwóch różnych szpitali. Letchford potwierdził, że zginęła jedna osoba.
Poseł z miejscowego okręgu Nick Raynsford twierdzi, że ofiarą napaści padł jeden z żołnierzy stacjonujących w pobliskich koszarach, jednak nie zostało to oficjalnie potwierdzone. Według jednego ze świadków zaatakowany mężczyzna miał na sobie koszulkę z nazwą wojskowej organizacji dobroczynnej.
Na miejscu tragedii natychmiast zwiększono środki bezpieczeństwa; teren patrolują śmigłowce, najbliższe ulice zablokowano.
Źródło tekst Źródło zdjęcieTrzydzieści kar za brak decyzjiTrzydzieści grzywien nałożył w tym roku warszawski sąd administracyjny na prezydenta stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz za to, że mimo sądowych wyroków nie wydaje decyzji ws. odszkodowań za nieruchomości bezprawnie odebrane właścicielom po wojnie na podstawie dekretu Bieruta.
W poprzednich latach takie kary były wymierzane raz – dwa razy w roku.
Grzywny są nakładane za niewykonanie wyroków, w których sąd stwierdził bezczynność w rozpoznaniu wniosków o odszkodowania za grunty i budynki warszawskie odebrane byłym właścicielom na podstawie tzw. dekretu Bieruta, czyli dekretu z 26 października 1945 r. o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m.st. Warszawy.
Prezydent, jak każdy inny organ, powinien rozpatrzyć wniosek o odszkodowanie „bez zbędnej zwłoki”, nie później niż w ciągu miesiąca, a sprawy szczególnie skomplikowanej – nie później niż w ciągu dwóch miesięcy. Tak nakazuje kodeks postępowania administracyjnego.
Jeśli od złożenia wniosku o odszkodowanie minęło ponad 18 miesięcy, a od upływu dodatkowego terminu – 6 miesięcy i w tym czasie urząd nadal nie wydał decyzji, to jest bezczynny – stwierdził WSA w jednym z orzeczeń.
Po tych wyrokach prezydent ma dwa miesiące na rozpatrzenie wniosków o odszkodowania. Ale w tym terminie również tego nie realizuje i stąd grzywny za nie wykonywanie wyroków sądów.
Jak stwierdził WSA w wyroku wydanym w maju br. – „nie wykonywanie wyroków sądów – niezależnie od tego, czy są to wyroki sądów administracyjnych (…), czy sądów powszechnych – w demokratycznym państwie prawnym nie może być tolerowane”. „W szczególności nie można zaakceptować, czy też usprawiedliwiać sytuacji, gdy wyroki sądów nie są respektowane przez organy władzy publicznej” – dodał sąd.
Na początku roku ratusz informował, że w Warszawie toczy się ok. 8 tys. postępowań dot. dekretu Bieruta.
ŹródłoCoraz więcej naukowców ostrzega przed szkodliwością GMOW Europie czy Rosji od jakiegoś czasu trwa debata na temat dopuszczenia GMO. Są wykonywane rozmaite badania oceny wpływu obecności organizmów zmodyfikowanych w naszej diecie na stan zdrowia. Za oceanem badania potwierdzające szkodliwość GMO są bardzo źle widziane, ale nawet tam dochodzi do naukowych nawróceń.
Taki jest właśnie przypadek Kanadyjczyka, Thierrego Vrain, który pracował, jako naukowiec Agriculture Canada i przez całe swoje zawodowe życie gorąco bronił upraw organizmów genetycznie modyfikowanych, jako doskonałej technologii rolniczej wymagającej mniejszej ilości pestycydów i dającej zadowalające plony. Jak sam twierdzi dopiero potem zaczęły do niego docierać informacje na temat badań przeprowadzanych poza Ameryką i z coraz większym zaskoczeniem docierał do wiedzy, która zmieniła jego światopogląd z naukowca wspierającego GMO do jego zdecydowanego przeciwnika.
Wiele osób, nawet ze środowiska naukowego, nie interesuje się kwestiami takimi jak bezpieczeństwo spożywania przetworzonej żywności GMO. Niektórzy zaczynają sobie zadawać takie pytania dopiero, gdy już zachorują na przykład na raka. Biotechnologia na tym poziomie manipulacji, jaki osiągnęliśmy to wytwór poprzednich kilku dekad badań. Właściwa ocena wpływu GMO na organizmy ludzi wymaga przynajmniej kilkunastu lat badań, a tych się po prostu nie robi zapewne w obawie przed tym co można odkryć.
Jednak społeczna świadomość tego, że GMO nie jest czymś naturalnym jest coraz większa. W polskiej telewizji pojawiają się już nawet reklamy podkreślające, że dany produkt nie powstał przy wykorzystaniu produktów zmodyfikowanych genetycznie. Wiele wskazuje na to, że nie da się już tego zatrzymać i społeczeństwo powoli odkrywa co próbuje się z robić z tradycyjnym rolnictwem. Problem polega jednak na tym, że społeczeństwo jest coraz biedniejsze a produkty z GMO są zdecydowanie tańsze.
ŹródłoCele i zadania, jakie stawia sobie Grupa Bilderberg na 2013 rokJak wynika z dostępnych informacji na następnym spotkaniu Klubu Bilderberg, które odbędzie się w dniach od 6 do 9 czerwca w Hotelu Grove pod Londynem, zostaną omówione kwestie istotne dla przyszłości świata.Te nieformalne spotkania Rządu Światowego co roku przykuwają uwagę tylko środowisk wolnościowych i antyglobalistycznych. Media głównego nurtu zwykle po prostu ignorują obrady najpotężniejszych ludzi świata. W zeszłym roku Polskę reprezentował Jacek Vincent Rostowski., W tym nie jest to jeszcze wiadome. Za to w przeszłości często w imieniu Polski na spotkaniach Grupy Bilderberg pojawiał się Andrzej Olechowski.
Niektórzy dziennikarze nazywają zgromadzonych tam uczestników spotkań "arcykapłanami globalizacji". Faktycznie raz do roku nakreśla się tam kierunki a potem po prostu lokalnie się je realizuje. To właśnie spotkania Grupy Bilderberg mają kluczowe znaczenie do tego, co aktualnie staje się obowiązujące i co potem mozolnie wypełniają rządy na prawie całym świecie.
Jak czytamy w Infowars w tym roku na tapecie będzie:
Zniszczenie obiektów jądrowych Iranu w ciągu trzech lat
Przedłużanie wojny w Syrii uzbrajając najemników sunnickich
Groźba pandemii nowego wirusa
Kontrola drukowania 3D
Kontrola Internetu
Rozwój inteligentnych metod szpiegowania ludzi w dużych metropoliach
Zapobiegnięcie wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej
Podtrzymywania bytu waluty euro
Minimalny wzrost gospodarczy 2013
Zwiększenie centralnej władzy banków
Według informacji z tego samego źródła istnieją powiązania między właścicielami firmy Google i globalistami, a jej produkty mają posłużyć osiągnięciu celów Grupy Bilderberg. Postęp technologiczny powoduje, że inwigilacja człowieka odbywa się obecnie na wielu poziomach jednocześnie, co powoduje, że znacznie łatwiej stajemy się niewolnikiem systemu, jak krowa z unijną obrączką.
Jeszcze kiedyś ludzie nie wyobrażali sobie, aby mogło dojść do tego, że powstanie społeczeństwo pozbawione gotówki a dzisiaj taki świat zaczyna być coraz bardziej realny. Ostentacyjny brak zainteresowania mediów tym, co ustalane będzie niedługo w Hotelu Grove pod Londynem to kolejny powód do niepokoju.
Źródło tekst / Zdjęcie przykładowe.
Kometa XXI wieku szybko zbliża się do SłońcaHistoria komety C/2012 S1 ( ISON) zaczęła się 21 września 2012 roku. To właśnie wtedy Rosjanie, Vitali Nevski i Artyom Novichonok odkryli ją dla świata. Oni zobaczyli ją wtedy, gdy jej jasność była jeszcze bardzo niepozorna. Od tego czasu cały czas rośnie i taki stan rzeczy potrwa przynajmniej do listopada tego roku.
Fakt, że kometa ISON znajdzie się 0,012 AU od naszej pobliskiej gwiazdy to główna niewiadoma, co do zdolności jej przetrwania. W tej chwili można tylko spekulować, bo ten obiekt kosmiczny nadlatujący z okolic Obłoku Oorta przybywa do Układu Słonecznego po raz pierwszy.
Z pewnością jednak nie po raz ostatni i nie wiadomo tylko, czy kometa ta w jednym kawałku oddali się w przestrzeń kosmiczną czy też rozpadnie się ze względu na ekstremalne zbliżenie ze Słońcem. Nastąpi to między listopadem 2013 a styczniem 2013. W międzyczasie kometa ISON zbliży się na odległość 0,4 AU do Ziemi. Wtedy otaczający ją obłok gazów powinien być tak jasny, że kometa będzie widoczna nawet w dzień.
W połowie kwietnia nowe zdjęcia tego obiektu przesłał HST, czyli teleskop kosmiczny Hubble'a. Zbliżającą się kometę obserwują też większe ziemskie teleskopy. Na razie widać tylko wzrastającą ilość emitowanego pyłu. Wielkość jądra komety szacuje się na około 5-6 km. Obecnie przekroczyła już orbitę Jowisza i wraz ze wzrostem prędkości orbitalnej porusza się pod wpływem grawitacji do centrum Układu Słonecznego.
Mniej więcej w październiku kometa ISON zbliży się na około 10 milionów kilometrów do Marsa. To nie lada gratka, aby wykonać szczegółowe jej zdjęcia na przykład za pomocą wyposażonego w teleskop sztucznego satelity Marsa o nazwie Mars Reconnaissance Orbiter.
Peryhelium, czyli moment największego zbliżenia do Słońca nastąpi w przypadku komety ISON 28 listopada 2013 roku. Odległość jądra komety od powierzchni Słońca wyniesie wówczas tylko trochę ponad milion kilometrów. To naprawdę ekstremalnie blisko.
Już w październiku 2013 r., kometa będzie widoczna za pomocą lornetki, a od listopada 2013 do stycznia 2014 będzie widoczna gołym okiem. Długość jej warkocza na nieboskłonie Ziemi może osiągnąć imponujący rozmiar aż 45 stopni. Do 28 listopada, czyli przed upływem peryhelium, kometa ISON będzie najlepiej widoczna rano w obszarach sąsiadujących z równikiem, na krótko przed wschodem słońca. Jednak po przejściu peryhelium najkorzystniejsze warunki do obserwacji będą na kręgu polarnym naszej planety.
ŹródłoPost przeniesiono.
/Connor