Pewnie będą jeszcze odwołania do sądu najwyższego, oraz wzmożą się teorie spiskowe, bo to stały sposób działania otoczenia Trumpa. Jak poprzednim razem ścierał się z Clintonową, to pojawiło się wielu ekspertów diagnozujących u niej ciężką chorobę neurologiczną na podstawie nagrań telewizyjnych. Miała nie wiedzieć co mówi, powtarzać za innymi, miała umrzeć w trakcie kadencji itp. No i wtedy wyskoczyła sprawa Pizzagate, też wymierzona w nią i jej otoczenie.
Teraz pewnie powstanie wśród amerykanów legenda, że "za Trumpa było dobrze ale potem Złe Siły go obaliły".
Natomiast czy Biden będzie lepszy od kilku poprzednich prezydentów, trudno powiedzieć. Aby dochapać się takiego poparcia politycznego, by móc wystartować w wyborach, otrzymać nominację i prowadzić dalej kampanię, trzeba mieć różne układy. Ja zakładam, że na takim szczeblu w mocarstwach to wybór między dżumą a cholerą. Na pewno będzie ciekawie, amerykanie będą się musieli przyzwyczaić, że po raz pierwszy od kilku dekad głową państwa jest katolik.