Uogólniasz. Od momentu zadeklarowania chęci do eutanazji do momentu jej realizacji jest dość długa droga i to wcale nie taka prosta, jak się wydaje. Podobne będzie w przypadku eutanazji dzieci, które takiej decyzji podjąć nie mogą, więc powstanie dodatkowa trudność w udowodnieniu tegoż. Poza tym, zamknięcie możliwości aborcji w przypadku dużych uszkodzeń płodów w wyniku wad rozwojowych czy wad genetycznych przyniosło coś takiego.
Nie jestem zwolennikiem aborcji jako formy ułatwiania sobie życia, czy prostowania swoich błędów, ale aborcja płodów z wadami (na wyraźną prośbę matki) jest mniejszym złem, niż zabijanie już narodzonych niemowląt czy dzieci, w sytuacji, kiedy medycyna i tak nie potrafi sobie z tym poradzić.