@osiris - błagam.
Dobra, koniec OT, bo szkoda czasu na pierdoły
Raport Niemcowa ujrzał światło dzienne. Władimir Putin pod presją
I wygląda na to, że góra urodziła mysz, bo okazuje się (jeśli wierzyć w to co można przeczytać w tym artykule), że podczas trwania konfliktu na Ukrainie, Rosja straciła... ok 220 żołnierzy.
Na dodatek - walczących tam... dobrowolnie.
cyt.
Jak napisano w raporcie, w walkach na Ukrainie zginęło co najmniej 220 rosyjskich żołnierzy. Żołnierze zostali zwolnieni ze swoich obowiązków w armii i jako ochotnicy walczyli po stronie prorosyjskich separatystów, napisali opozycjoniści.
Praktycznie rok cały czytam o niesłychanym zaangażowaniu rosyjskiej armii w działaniach zbrojnych na Ukrainie.
O tym, że potajemnie spopiela się zwłoki zabitych przy użyciu mobilnych krematoriów.
O tym, że całe kolumny czołgów, pod osłoną "Białego Konwoju" przekraczały granicę rosyjsko ukraińską.
I o tym, że chęć ujawnienia cytowanego raportu miało być głównym powodem zabójstwa "jedynego sprawiedliwego", co to Putina się nie bał i nagle okazuje się, że Rosjanie walczący na Ukrainie to ochotnicy ( o czym wiadomo było od dawna), a te straty, które wymagały uruchomienia tajnej mobilnej siły krematoryjnej to raptem (bo rozmawiamy praktycznie o roku walk) 220 żołnierzy.
Albo więc żołnierze ukraińscy nie grzeszą celnością, albo walki nie były tak intensywne jak nam przedstawiano albo... udział wojsk rosyjskich był dużo mniejszy niż czytaliśmy.
Jeżeli to właśnie z powodu takich "sensacji" zginął Niemcow, to rzeczywiście Rosja jest dziwnym krajem.
A tymczasem o kolejnych zabójstwach opozycjonistów (w stosunku do obecnej władzy) na Ukrainie świat wymownie milczy. Nad tymi poprzednimi też jakoś nie podnosił zbytniego lamentu swoją drogą.
Być może dlatego, że nie są oni wystarczająco opozycyjni, a może dlatego, że opozycyjni są w stosunku nie do tego, do kogo powinni być.