@Kpiarz: dla twojej informacji: akurat przodków mam różnych, w tym m. in. polską szlachtę i arystokrację (tak, było coś takiego jak "polska arystokracja"). To, ze nie powtarzam jak papuga głupich (100 tysięcy zabitych Polaków? Daj JAKĄŚ POWAŻNĄ pracę historyczną z taką liczbą. Ja widziałem szacunki na góry 70 tysięcy ogólnej liczby) hasełek debilnej propagandy "patriotycznokształtnej" znaczy tylko tyle, że mam "nieco" krytyczniejsze podejście do trybalizmu.
Całkiem sporo Ukraińców (Szandruk na przykład) zrobiło znacznie więcej dla Polski, niż internetowi patrioci twojego pokroju, którym odwagi brakuje nawet do anonimowego odpowiadania w temacikach (np. nie odpowiedziałaś, czy na złoto naganiasz bo naganiasz, czy sama go trochę masz....).
wybielanie wołyńskiego ludobójstwa przez NTM
Albo kłamiesz, albo nie rozumiesz słowa pisanego, jeżeli uznajesz że cokolwiek wybielam.
Nie spodziewam się, byś cokolwiek na to odpowiedziała, bo nie posądzam ciebie nawet o takie minimum odwagi cywilnej.
@osiris:
A jak nie jest z Polski to nie dziwota, że ma ciągle odmienne zdanie niż MY wszyscy.
Tak, bo jak ktoś nie myśli tak jak "my" (to się jakoś ładnie nazywało, ta potrzeba bycia w jakiś "mych"... mnie to się kojarzy z pewnym psim zwyczajem, bez urazy) to pewnie "wróg" co to jest "be"
@pishor:
Aha. czyli, skoro te wydarzenia nie są "tak jasne jak Katyń", to lepiej o nich nie mówić - tak?
Tak, w obecnej sytuacji (w sensie, sytuacji po upadku ZSRR do teraz) lepiej na poziomie państw nie dłubać za głośno w konflikcie polsko-ukraińskim (bo, wbrew takim "znafcom" historii szkolonym na blogach jak kpiarz konflikt polsko-ukraiński trwał znacznie dłużej niż Rzeź Wołyńska i jest znacznie bardziej skomplikowany. Podpowiem, że gdyby nie "polonizowanie ziem ukraińskich" poprzez prowadzenie osadnictwa polskiego na Wołyniu całkiem sporo Polaków uniknęło by rzezi. Bo by siedzieli u siebie, nie na "osadnictwie"). Bo, uwaga, nie jest w naszym interesie robić napięcia w kontakcie z Ukraińcami.
A sentymenty? Cóż sentymentami żyć można, ale łatwo przy takim życiu z głodu umrzeć.
Oczywiście, rodziny ofiar są i będą zainteresowany mówieniem o tym, i mają do tego pełne prawo, bo dlaczego nie?
Może trzeba przestać oglądać się wreszcie na innych i zacząć myśleć o sobie?
Aha, i ponowne rozgrzebanie wielowiekowego konfliktu z Ukrainą nam da tyle, że...?
Nie zastanawiasz się dlaczego z taką lubością, przy każdej nadarzającej się okazji, wyciąga się Katyń i odmienia go przez wszystkie przypadki, a kiedy pada hasło Wołyń, to wszyscy nagle zaczynają opowiadać o tym, że to dawno, że my ich też namordowaliśmy, że trzeba dać im czas itd.itp?
Bo w Katyniu byliśmy tylko ofiarami, a Rzeź jest elementem szerszego konfliktu, gdzie nie zawsze byliśmy tylko poszkodowanymi. Więc nie wpisuje się za bardzo w politykę historyczną.
Mówisz - "społeczeństwo jest zmęczone tematami z II wojny światowej".
Ciekawe, że tylko tymi, które w złym świetle stawiają Ukraińców.
Ciekawe, że tego zmęczenia nie widać w temacie np. Katynia i Auschwitz.
Wiesz, z dyskusją na tematy drugowojenne (Wołyń, Katyń, Monte Cassino etc.) spotykam się tylko w mediach elektronicznych. Głownie w internecie, bo nawet "poważnych" filmów i seriali drugowojennych się prawie nie kręci, książek nie pisze, tylko bardziej takie "filmy sensacyjne" i "książki płaszcza i szpady", tyle, że w dekoracjach drugowojennych.
Nie dyskutuje się o nich w realu, nieprawdaż?
Demonstracji "Pamiętamy Wołyń" też nie widać, nawet mikroskopijnych. A w sprawie franków, niepełnosprawnych czy innych takich się zdarzają.
Na obchody kolejnych rocznic kolejnych wypadków przychodzi coraz mniej ludzi. Samo "wspominanie" spraw wojennych przechodzi w sferę rozrywkowo-hobbytyczną, niż państwową. Trochę podobnie jak z wojną polsko-bolszewicką, rokiem 1905, powstaniami XIX-wiecznymi etc.
Użytkownik NTM edytował ten post 12.07.2015 - 21:17