@osiris:
Polacy zwalili im się tam na łeb uciekając przez zawieruchę wojenną i mało co mieli do gadania gospodarze tych ziem.
Gospodarze mieli akurat sporo do gadania:
1) mogli po prostu nie otwierać granicy, ewentualnych chętnych do "zwalenia się" potraktować kulą
2) mogli ulec Niemcom i wydać lub wydalić Polaków,
nadmienię, że uchodźcy z Syrii także uchodzą "przed zawieruchą wojenną".
Przynajmniej w sprawie uchodźców cywilnych, bo wychodzące wojsko to prościej: wsadza się je do obozów internowania i niech siedzą (w teorii, bo w praktyce puszczali naszych na zachód. Osiris pewnie by nie puszczał).
Jak więc widać, opcje jednak mieli. No, ale jak Kali uchodzić dobrze, jak do Kalego uchodzić źle.
@Pan_Juzek: nie po prostu piszesz bzdury, to nie odpisuję, ale skoro prosisz...
Pomijając fakt iż miało to miejsce na długo przed Arabską Wiosną, zapomniałeś dodać iż te 116 tyś uchodźców to byli tak naprawdę zesłańcy z azjatyckich republik ZSRR wydaleni z nich na mocy twojego ulubionego paktu Sikorski-Majski, na mocy którego ogłoszono "amnestię" polaków deportowanych między innymi na Sybir, co wiązało się z wydaleniem ich z terytorium ZSRR. Iran nie był wtedy suwerenny. Z jednej strony ruscy z drugiej alianci.
widzę tu co najmniej dwa brakujące przecinki i nazwy narodów z małej litery. Uczcie się, obywatelu, bo nie zdacie dyktanda u kandydat Rżewskiej, jak pojedziecie do Moskwy!
1. Iran nie jest państwem arabskim. Nie był także państwem arabskim w latach drugiej wojny światowej. Arabowie stanowią niewielką mniejszość, skupioną w okolicach miasta Abadan.
2. Arabska wiosna nie ma tu nic do rzeczy: Polska też nie miała arabskiej rewolucji. Iran stał się Republiką Islamską po upadku szacha (czy padyszacha, nie chce mi się sprawdzać).
3. Syberia nie wchodzi w skład żadnej "republiki azjatyckiej", ani tez nie wchodziła w skład takowej w tym czasie. Była ona częścią Rosyjskiej FSRR, ktora, było nie było, miała stolicę w Europie.
4. Zesłańcy NIE ZOSTALI WYDALENI. W szczególności NIE ZOSTALI WYDALENI NA PODSTAWIE UKŁADU SIKORSKI-MAJSKI (proszę się z nim zapoznać, ma także wersję rosyjskojęzyczną, o ile dobrze pamiętam). Po uwolnieniu z łagrów i więzień mieli pewną swobodę poruszania się po ZSRR (teoretycznie mniejszą, w praktyce większą, np. Leon Kozłowski spokojnie sobie przejechał do linii frontu radziecko-niemieckiego, uznał ze planujący totalną eksterminację Polaków Niemcy są mniejszym zagrożeniem od Rosjan i przeszedł na ich stronę. W nagrodę robił za małpkę w Berlinie, zym przetarł szlak dla takich "antykomunistów taktycznie proniemieckich" jak Brygada Świętokrzyska) i po dalszych umowach polsko-radzieckich (umowa wojskowa z sierpnia 1941) uzyskali możność wstąpienia do Armii Polskiej w ZSRR (czemu niektóre organy władzy radzieckiej starały się przeciwdziałać, poprzez: wyciąganie kolejnych wyroków, zachęcanie do wstąpienia do RKKA/RKKF i na inne sposoby). Ewakuacja Armii Andersa nastąpiła z powodu konfliktu między władzą radziecką a stroną polską: strona polska domagała się od ZSRR zwiększenia przydziału żywności i wyposażenia dla formowanych w Azji Centralnej dywizji polskich (na co Moskwa nie chciała wydać zgody). Z drugiej strony STAVKA (ew. sam Stalin:jak w punkcie pierwszym, nie chce mi się sprawdzać) domagała się wysłania już gotowej, umundurowanej i uzbrojonej w sprzęt z bieżącej produkcji radzieckiej (przypomnę: z bieżącej produkcji, czyli nowy, kiedy RKKA borykała się z gigantycznymi brakami wszystkiego) 5 Dywizji Piechoty na front wojny radziecko-niemieckiej. Od pełnienia tego żądania strona radziecka uzależniała przekazanie sprzętu dla nowo formowanych jednostek.
Żadna ze stron nie chciała ustąpić. Dodatkowym problemem było to, że wojsko to formowało się w niesprzyjających warunkach Azji Centralnej (AFAIR to nasze asy kwatermistrzostwa same wybrały Buzułuk na miejsce formowania korpusu: strona radziecka proponowała ileś punktów, chyba w tym Azerską SRR, ale Polacy wybrzydzali: a to za blisko frontu, a to za daleko od Bliskiego Wschodu, a to to, a to śmo). Brytyjczycy z kolei potrzebowali wojska na Bliskim Wschodzie, a rząd londyński chciał uzupełnić już istniejące jednostki polskie na Zachodzie.
W związku z tym, w okresie późniejszym wspólnie podjęto decyzję o wyjściu jednostek na Bliski Wschód. Ewakuacja miała charakter planowy, choć władza radziecka była jej niechętna. Dalej już znamy, nasi się wykrwawiali w walkach o Tobruk, Monte Cassino (skądinąd, niektóre utrzymywane przez siły antypolskie "portale katolickie" plują za to na Anglosasów [i poniekąd naszych żołnierzy], doszukując się w tym ataku na katolicyzm: http://www.pch24.pl/...ia,22987,i.html cóż, obrzydliwe, ale dobrze wiedzieć, że są w Polsce... powiedzmy, "prawdziwi katolicy" o wątpliwych walorach intelektualnych... wierzący w faszystowsko-hitlerowskie brednie o "obronie kultury europejskiej i wartości chrześcijańskich". Tu mamy "bohaterskich żołnierzy Hitlera ratujących dobra kultury" przed anglo-amerykańską barbarią Lepiej znać wroga, szczególnie o takich... własnościach intelektualnych).
Jako ciekawostkę podam, że gen. Anders musiał być "głupszy" od kpiarza, pana_juzka i osirisa, bo do swojej Armii przyjmował m. in. Ukraińców, Białorusinów, Żydów (tylko swoich nie lubił, i dlatego Niemców polskich nie brano za bardzo). Cóż, najwyraźniej dla patriotów polskich w 1942, 43, 44, 45 i później (Anders m. in. wstawił się za członków byłej Ukraińskiej Armii Narodowej [częstokroć byłych członków Dywizji "Hayłczyna"], by nie deportowano ich do ZSRR) było jasno to, co jest "niepojęte" dla "internetowych patriotów" w roku 2015, mianowicie fakt, że za zbrodnie odpowiada zbrodniarz, a nie jego rodacy. Szczególnie, jeżeli zbrodniarze to było kilka tysięcy to raczej nie wypada "czepiać się" kilkudziesięciu milionów ich rodaków. Pewnie generał Anders, w przeciwieństwie do kpiarza, pana_juzka i osirisa nie miał dostępu do kwejk.pl i blogów historycznych
Cóż, nacjonalizm i "odpowiedzialność zbiorowa" zawsze cechowały ludzi raczej niezbyt lotnych, a o "czystość krwi" zawsze najbardziej dbają jednostki pozbawione wartości
Użytkownik NTM edytował ten post 14.07.2015 - 11:12