@Staniq
Zgoda.
Jest tylko jeden mały problem - procedury, które tu opisałeś odnoszą się do sytuacji w stanie pokoju, a nie wojny, w których obcy samolot, bez żadnego istotnego uzasadnienia - raz, zbliża się do granicy państwa, a dwa - narusza ją. Co niesie za sobą podejrzenie niecnych zamiarów jego załogi - zamiarów, którym należy przeciwdziałać.
Co zresztą też nie jest regułą (patrz ubiegłoroczny incydent, kiedy to Amerykanie uciekając przed przechwyceniem przez Rosjan, byli uprzejmi naruszyć przestrzeń powietrzną Szwecji i to nie na kilkanaście sekund - a Szwedzi ich nie zestrzelili).
Tak, że różnie bywa. Takich incydentów jest zresztą sporo i to nie tylko z udziałem Amerykanów, czy Rosjan.
Tymczasem, w tej, konkretnej sytuacji, nie tylko obecność Rosjan w tym rejonie była uzasadniona, a jej cel jasny ale także (podobno) i Turcy i Rosjanie (pomijając wszelkie niuanse i zaszłości) wspólnie walczą po jednej stronie konfliktu. W tej konkretnej wojnie.
Tak drastyczna reakcja, była więc, co najmniej, nieadekwatna do skali zagrożenia.
Wniosek z tego jeden.
Albo więc było to działanie celowe, zaplanowane z góry - niezależnie od powodów obecności Rosjan w tym rejonie albo Turcy uważają Rosjan za wrogów, a nie sojuszników - a z tego płynie prosty wniosek, że w tym konkretnym konflikcie, grają jakąś swoją grę, która niekoniecznie zgodna jest z interesami pozostałych ich partnerów z NATO (a, że nie jest zgodna, świadczyłoby to, że USA nie wydają się być zainteresowane eskalacją napięcia pomiędzy Ankara i Moskwą, czemu dały chociażby wyraz, ujawniając, że Rosjanie tylko na sekundy fruwali sobie po tureckim niebie).
Tak, czy owak - za takie decyzje się płaci - i Turcy zapłacą, w taki, czy inny sposób. I raczej nie będzie im się to kalkulowało.
No ale to jakby ich problem.
Użytkownik pishor edytował ten post 27.11.2015 - 23:13