Daniel ma rację. Jest możliwe, że Rosja zaryzykowała stratę bombowca, aby mieć więcej możliwości działania w Syrii. Nie wzięła tylko pod uwagę, że do pilotów będą strzelać / konwencja genewska zabrania strzelania do członków załogi ratujących się wyskoczeniem na spadochronach/. Oczywiście dzicz czy to z ISIS, czy też z innych ugrupowań przeciwnych Assadowi nie słyszała pewnie o konwencji genewskiej i postępowała w stylu, do którego są przyzwyczajeni, czyli mordować w jak najbardziej okrutny sposób. Rosja pewnie też nie przewidziała stratę śmigłowca, który ruszył na ratunek pilotom, dlatego sankcje, które nałożyła na Turcję, są dość bolesne dla gospodarki tureckiej.
Ale najważniejsze są zyski militarne. Opanowanie pogranicza przez koalicję syryjsko-rosyjską, zamieszkałego przez Turkmenów uniemożliwia Turcji wkroczenia do Syrii i zaanektowania tych obszarów. Wiadomo, że Turcja od pewnego czasu gromadziła wojska pancerne tuż w strefie przygranicznej i wyraźnie przygotowywała się do zbrojnego przekroczenia granicy. W tej chwili plan ten się zawalił jak domek z kart...
Prawdopodobnie Turcja nie przewidziała też nagłego zbliżenia politycznego Francji i Rosji, które zaowocowało wspólnymi działaniami przeciwko ISIS, w szczególności w bombardowaniu ich pozycji w Rakka.
Użytkownik kpiarz edytował ten post 28.11.2015 - 07:57