W internecie bardzo łatwo znaleźć ogłoszenie o pracy w przepięknym hotelu Camelot Castle mieszczącym się w Tintagle. Równie łatwo znaleźć dziesiątki - lekko mówiąc - negatywnych opinii o tejże pracy. Według internautów schemat zawsze jest ten sam: Składasz CV, otrzymujesz telefon najpierw po polsku od Marka Wojciechowskiego, bądź od razu po angielsku od pani Irine Mappin. Niektórzy zwracają uwagę na fakt, że bardzo miło rozmawiało im się z panią Mappin. Poszukiwacze są informowani o przyjęciu i pod różnymi pretekstami nakłaniani do jak najszybszego przyjazdu i podjęcia pracy. Większość opinii pokrywa się, dlatego pozwolę sobie zacytować jedną z tych najobszerniejszych
Składasz cv i czekasz.Po kilku dniach dzwoni do ciebie irina mappin lub marek wojciechowski i mówi,że gratuluje ci przyjęcia do camelot nie wspominając jednak że to obóz pracy.Mi powiedział że będę dostawał tygodniówki i że będę miał 6.50 na rękę bo mappinom spodobało się moje cv i takich ludzi właśnie potrzebują.Po przyjeżdzie na miejsce do Tintagel okazało się,że nie będę miał 6.50 netto tylko brutto !!!a także nie będzie wypłaty co tydzień tylko po miesiącu przepracowanym muszą minąć 2 tygodnie a nawet nieraz 3 co jest nazywane okresem rozliczeniowym i będzie wypłata!!!to jedyne miejsce w angli z takimi warunkami!!!Po przyjeżdzie zakwaterowywują każdego w hotelowym pokoju oczywiście nie bezpodstawnie,jest to po to aby następnego dnia kandydat do pracy stwierdził,że warunki są ok.i podpisał nielegalnych zresztą 30 punktów.Wśród nich znajdziemy zgodę na pracowanie dłużej niż 40 godzin tygodniowo,niedziele i święta oraz 24 godziny na dobę jeśli mappinowie będą sobie tego życzyć,oczywiście za jakie pieniązki to jest indywidualna decyzja mappinów.Wspomieć tu muszę również o ukłonie camelot,który jest w tym lagrze obowiązkiem!!!Za każdym razem kiedy widzisz mappetów oraz gości hotelowych musisz ukłonić się i zasalutować!!!Właścicielka hotelu twierdzi,że jest to normalne,że podwładni salutują przełożonemu,przytaczając mi przykład o adolfie hitlerze!!!Ogromną rolę odgrywa również przeczytanie niby cudownej książeczki.W tym momencie zaczyna się nastawianie człowieka!!!Oczywiście ci,którzy nie podpisali musieli we własnym zakresie zapłacić za pokój gdzie do podpisania tych bzdur czekali nawet 3 dni.Jednak jeśli podpisali to mógli iść do pracy i poznać dalsze zasady tego lagru.Mija kilka dni otrzymuje pochwałę na piśmie jakto właściciele mappin są zadowoleni z mojej pracy postawy i w ogóle....gdzie w prawdzie nic takiego nie zdąrzyłem zrobić bo większość czasu spędziłem na szukaniu młotka,ołówka i innych narzędzi.Gdy zapytałem marka wojciechowskiego o ołówek powiedział-no jak to miesiąc temu kupiłem komplet trzech ołówków jest was 6 to wam nie starczy???miarkę też macie jedną na trzech i jest ok.Taka sama historia z pędzlami,wałkami nawet papierem ściernym.Po kolejnych kilku dniach zostajesz zaproszony na pierwszą z wizyt prania mózgu gdzie omawiana jest lekturka,którą otrzymałes na wstępie współpracy w niebezpiecznej sekcie w Tintagel.Duzo pytań ,kilka wniosków dziesiątki razy podkreślane,że to my zmienimy świat,że to wszystko co dobre to nasza zasługa itd.Następnie przenoszą nowego pracownika do pokoju robotniczego.Tam już mija samotność zaraz po otworzeniu drzwi widać hasające szczury i zaczyna się życie w smrodzie,wilgoci,stęchliżnie i obrzydliwym towarzystwie gryzoni.Wchodząc do kuchni odnosimy wrażenie,że najgłodniejszej osobie odechciałoby się jeść.Nie wspominając już o łazience gdzie grzyb rośnie wszędzie a z odpływu wanny wychodzą małe robaczki,i to że cieknie na głowę z sufitu to norma!!!Za te warunki płacimy również 96 funtów tygodniowo!!!jak za pokój w hotelu po przyjeżdzie.Trzeba teraz ogrzać pokój,zagrzać wodę w czymś co nazywane tam jest boilerem a naprawdę to metalowa beczka z grzałką !no i coś zjeść po uprzednim sprzątnięciu kuchni.Koszt prądu jaki musimy wydać dziennie na osobę to 3funty!!!Normalną rzeczą jest,że po przeliczeniu sumy pieniędzy zarobionych do sumy pieniędzy które musimy wydać zwłaszcza za takie warunki 99%osób które przyjechały do pracy wg obiecanych warunków wróciłoby do Polski. Jednak nie mogą,nie mają wyjścia bo zarobione pieniądze otrzymają już na nowych warunkach,króre poznali na miejscu.Więc tylko dlatego ktoś w ogóle tam pracuje!Wracając do pracy gdzie pracuje się różnie np.od 8-23od 23przez 3-4 godziny a nawet i dłużej ludzie mają pranie mózgu.Tak pranie mózgu bo jak inaczej nazwać komentarze,ze teraz to my jesteśmy twoją rodziną i najlepiej żebyś zapomniał o Polsce,my wiemy że to nie jest łatwe ale ci pomożemy,bo przecież ty musisz tu pracować a nie możesz myśleć o problemach w domu.Tu jest twój dom postaraj się zacząc wszystko od początku a my ci w tym pomożemy najlepiej jak umiemy!!!Mija kilka dni kończą się drobne pieniądze bo te przecież tylko mamy ponieważ mieliśmy dostać tygodniówki i zwracamy się do marka wolciechowskiego o drobną zaliczkę 20-30funtów,który zimnym głosem mówi - nie wiem muszę się zapytać mappetów.Czekamy z niecierpliwością kiedy będziemy mogli pójść do sklepu i kupić coś do jedzenia bo zapasy się pokończyły.Po dwóch nieraz trzech dniach marek wojciechowski oznajmia ok będzie zaliczka ale mappety chcą z tobą porozmawiać.Idziecie do specjalnego pokoju przesłuchań a tam kolejny etap prania mózgu.Pytania-jak ci się pracuje?kto ci najbardziej pomaga?a powiedz nam teraz kto jest twoim najlepszym przyjacielem? Pytają wyciągając 20funtów z kieszeni i kładąc ci przed nos.Po usłyszeniu tego co chcą że to oni.................możesz odejść.Jest godzina 1.30 na 8 znowu musisz wstać do pracy. I tak za każdym razem.Robią także pranko tak ot nagle stwierdzają ,że coś jest nie tak i wzywają cię na rozmowę,a gdy nie wiesz o co chodzi zamykają cię w zimnym pokoju mówiąc-albo jesteś z nami albo przeciwko nam posiedzisz sobie tu trochę to może zmienisz zdanie i w głowie ci się poukłada. Zamykają zarówno mężczyzn jak i kobiety każdego osobno.Cały czas podsuwają książki i filmy dvd o tematyce scientologicznej.Po kilku dniach podchodzi do ciebie mappin i pyta a co ty tak marnie wyglądasz?co z tobą?każe ci iść z nim do pokoju w którym daje ci witaminy w tabletkach nie oznakowane i mówi-to zestaw specjalnie dla ciebie niepytaj ile kosztuje bo jest bardzo drogi,jestem z ciebie bardzo zadowolony i dlatego chcę ci pomóc.Wziąłem te tabletki lecz żadnej nie zjadłem.Za dwa dni wezwano mnie na rozmowę z zapytaniem jak samopoczucie?-od razu lepiej wyglądasz usłyszałem.Po chwili dodali pamiętaj ,że to ciebie traktujemy wyjątkowo i o tych witaminach nikomu ani mru mru!Widziałem że po tych witaminach inni pracownicy chodzą jak zombi.Tam się nieda normalnie pracować.Te oferty pracy na różnych portalach to tylko wabik do tej niebezpiecznej sekty!!!Będąc tam widziałem wiele różnych rzeczy,zauważyłem ,ze znikają ludzie bez śladu!To wiem na przykładzie kolegi który miał poważny powód aby zarobić pieniądze i chciał przepracować tam jeszcze dwa miesiące.Pewnego wieczoru rozeszliśmy się do swoich pokoi,żegnając się słowami do jutra,dobranoc.Rano kolegi nie było a pokój był pusty jakby nikt w nim nie mieszkał .Do dzisiaj ani jego rodzina ani ja nie mamy z nim kontaktu................. Napisałem ten artykuł aby był przestrogą dla szukających pracy w camelot castle w Tintagel. Będąc tam zrobiłem kilkadziesiąt zdjęc ,nagrałem kilkadziesiąt rozmów aby ten artykuł był zawsze całą prawdą o camelot castle w Tintagel !!!!!STRZESZCIE SIĘ TEGO MIEJSCA!!!!!
Na portalu gdzie pod artykułem na temat tego zamku pokrzywdzeni wypisywali swoje opinie pojawiły się dwie osoby zaciekle broniące tego miejsca. W moim odczuciu ich komentarze wyglądają "dziwnie". Piszą o tym, ja państwo Mappin pomagali im w trudnych sytuacjach, wspierali, że mogli się przed nimi otworzyć oraz, że są to najcudowniejsi ludzie jakich w życiu spotkali. Jedna z tych osób umówiła się z innymi na spotkanie i wymienienie sprzecznych twierdzeń na temat pracy w zamku. Jeśli zaufać osobie, z którą się umawiała, to po 2 godzinach oczekiwania tajemnicza "tess" nie stawiła się w umówionym wcześniej konkretnym miejscu. Później wśród komentarzy odradzających pracę pojawiła się rozmowa. Rozpoczęła się gdy jedna osoba zapytała czy jest "tu" może Adam pracujący w zamku. Od razu się znalazł. Obaj wypisywali wspomnienia z czasu spędzonego w zamku, rozmawiali na temat piłki nożnej, samochodu i ogólnie życia. Były one bardzo nienaturalne. Nie wyglądały na zwykłą spontaniczną rozmowę dawnych kolegów z pracy. W dodatku bardzo odbiegały od tematu dyskusji. Nie wchodzili oni w interakcję z innymi forumowiczami. Ale w "dyskretny" sposób dawali znać, jak to świetnie spędzili czas szlifując język i poznając ludzi z całego świata. Po pewnym czasie dołączyła się jeszcze jedna osoba mająca dokładnie te same wspomnienia. Wspominali że otrzymali zdjęcia kuchni i pokoi po remoncie które wyglądają teraz świetnie. Gdy rozmowy się skończyły ktoś o nicku "pisarz" zaczął pisać bardzo długie jak na zwykłe komentarze opowiadania nie mające nic wspólnego z tematem. Ktoś zaczął wypisywać informacje o królu Arturze, kto inny domagał się ich jeszcze więcej. Jeszcze inny internauta prosił o informacje na temat Anglii i ogrodów... Gdy i to się skończyło zaczęły się masowo pojawiać różnego rodzaju ogłoszenia także nie mające nic wspólnego z Camelot Castle. Od ogłoszeń o pracę po erotyczne ogłoszenia dla par. Cały czas powtarzały się te same, ale było ich bardzo dużo. Ktoś po prostu starał się spamem sprawić by negatywne opinie zginęły w natłoku innych nic nie wnoszących. Wygląda na to, że ktoś faktycznie chciał coś ukryć. Powstawały różne akcje protestujące przeciw takiemu traktowaniu ludzi w tym zamku. Niektórzy pisali nawet do programów telewizyjnych w celu nagłośnienia sprawy. W formie kontrataku powstała strona założona przez właścicieli hotelu poświęcona pracy w hotelu. Można przeczytać 5 historii pracowników, którym praca w Camelot niewiarygodnie przemieniła życie na cudowne i piękne. Są między nimi historie pana Marka i Piotra którzy wszyscy wymieniają jako pupilków Mappinów oraz swoich zwierzchników naśmiewając się z nich.