Już nawet nie chodzi o wyliczenia, czy inne takie. Wystarczy przejść się po ulicy i przyjrzeć się mieszkańcom swojego miasta, żeby zczaić, że nie jest dobrze.
Padły tu oskarżenia, że tylko narzekamy na biedę, a nie ma wielu sposobów na próby pokonania tej biedy. To wymienię kilka:
1) Stawianie na innowacyjność - a nie na myślenie typu najtaniej i najwięcej - ten drugi sposób produkowania i konsumpcji rodzi niesprawiedliwy i oparty na wyzysku rynek tanich, niskich jakościowo dóbr i usług. Postaraj się kupić mniej, ale lepszej jakości (i o ile to możliwe polskie) niż tanie, dużo i nie wiadomo skąd. Mowa tu np o butach, ubraniach itp.
2)Wspieranie rodzimej wytwórczości
- za każdym razem, gdy kupujesz jakieś dobro z zagranicy, lub przez dużego pośrednika - podmioty na samym początku łańcucha dostaw tracą najbardziej. Zawsze, im taki łańcuch dłuższy, tym zysk dla tych pierwszych (wyrobników) mniejszy a dla korporacji - większy. Staraj się unikać produktów z trzeciego świata, gdy tylko to możliwe i wybieraj polskie produkty (nawet gdy są droższe). Wspierasz w ten sposób swoich projektantów, pracowników produkcyjnych etc, a nie właścicieli korporacji z ameryki, którzy czeszą kasę na wyzysku ludzi z trzeciego świata.
- nie kupować w hipermarketach i dyskontach zagranicznych (ogrom kasy ląduje za granicą i właścicieli spółek pracownikom i kontrahentom tych obiektów zostawiając ochłapy) tylko w lokalnych, małych sklepikach czy bazarkach, które same na siebie zarabiają.
To jest tak, za każdym razem, gdy kupujesz jabłka w hipermarkecie do producenta tych jabłek trafia 20 groszy, reszta do dostawców i w głównej mierze do mocodawców hipermarketu. Ten sam kilogram jabłek kupiony na targowisku - często w podobnej cenie, to zazwyczaj 90% środków przekazanych producentowi tych jabłek (zwłaszcza, gdy mówimy o małym bazarku, który jest prowadzony rodzinnie) Wspierasz w ten sposób interes tej kobiety, lub faceta, którzy prowadzą ten sklepik/bazarek (polaków!) a nie jakąś tłustą świnię z zachodu.
3) Jeśli jesteś pracodawcą - inwestuj w pracownika. Na zachodzie standardem jest, że pracodawca sektora małych i średnich firm ma dochód około 30-50% większy niż jego pracownik. W Polsce wygląda to różnie ale bywa, że jest to przebitka i 20-krotna! Takie działanie spowalnia gospodarkę i powoduje biedę wśród ludzi, pogłębia rozwarstwienie społeczne. Dobrze zarabiający, wypoczęty i szanowany pracownik jest o wiele bardziej przydatny, produktywny i lojalny w stosunku do firmy, niż co 3 miesiące wymieniany stażysta z urzędu dla bezrobotnych.
Wiecie, mamy nowe pokolenie, ja sama jestem dopiero po studiach i taka prawda, że to my teraz generujemy przyszłość tego kraju. Politycy tworzą teraz jakieś tam decyzje, ale nie będą władać nami wiecznie. To od NAS i naszego podejścia zależy, jak ten kraj będzie wyglądał gdy nasze pokolenie (roczniki lat 80tych) będzie w wieku elity rządzącej. Uważam, że warto teraz zadać sobie trud, wyjść i zobaczyć samemu, co można zrobić, aby zapobiec biedzie.
Zus runie, jestem pewna, że jeszcze przed 2020 rokiem - tak jak kiedyś książeczki oszczędnościowe PKO, ale zanim rozwinie się dobry rynek usług emerytur prywatnych - my już będziemy na emeryturach
musimy więc sami zadbać o siebie i włączyć w sobie świadomość społeczną.
Jeśli każdy z was ma jakiś pomysł to niech tutaj go napisze i najlepiej wcieli w życie wokół siebie:)
Mylo po części ma rację, jesteśmy krajem na dorobku, niestety nie wiele się inwestuje w to, aby ten dorobek procentował w przyszłości, w głównej mierze przejadając pieniądze na bieżące problemy i zobowiązania, to jest jeden z czynników generujących problemy w Polsce.