Dzieciństwo to czas beztroski i zabawy. Okazuje się jednak, że nie dla wszystkich dzieci. Choć brzmi to niewiarygodnie, w niektórych szkołach, miastach, a nawet państwach obowiązują zakazy dotyczące gier i zabaw, w których mogą uczestniczyć najmłodsi. W pewnych przypadkach za złamanie przepisów obowiązują kary. Jakie są powody takich obostrzeń w stosunku do maluchów? I które z nich są najbardziej absurdalne? Zobaczcie sami.

Chodzi lisek koło drogi

W wersji zza oceanu: "Duck, duck, goose", w wersji rodzimej: "Chodzi lisek koło drogi". Niezależnie od tego, jakie zwierzę jest bohaterem, to popularna i tradycyjna zabawa w wielu krajach. Mimo że różni się niektórymi szczegółami, trzon jest ten sam: w trakcie śpiewu "lisek" wybiera jedno z siedzących w kręgu dzieci, które następnie musi go złapać. Brzmi niewinnie? Nie dla wszystkich. Jakiś czas temu pojawiła się wirtualna petycja, której hasłem przewodnim było zakazanie zabawy. Powód? Szereg niebezpieczeństw z nią związanych, takich jak: złamane w trakcie pogoni za liskiem nosy, zwichnięte nadgarstki, a także poczucie napiętnowania i wykluczenia, którego ma doświadczać główny bohater. Na szczęście udało się zebrać zaledwie 10 podpisów.
Berek

Dzieci uczące się w szkołach podstawowych w amerykańskich stanach Wyoming, Waszyngton, Południowa Karolina i Oregon, nie mają tyle szczęścia. Na tamtejszych boiskach nie usłyszysz słowa "berek!". Ta uwielbiana przez dzieci zabawa została zakazana w trosce o bezpieczeństwo najmłodszych. Dyrektorów placówek przekonały argumenty o "popychaniu" i "uderzaniu", które to czynności niesie ze sobą granie w "berka".
Zbijak

W New Hampshire nie pograsz sobie w "zbijaka" ani w "dwa ognie". Gry, w których człowiek staje się "celem" uderzenia piłką zostały zakazane w tamtejszych szkołach jako zachęcające do prześladowań i przemocy.
Balony i gwizdki

Zabawki z magnesami i gwizdki to przedmioty zakazane dla belgijskich dzieci, które nie ukończyły 14 roku życia. Zdaniem ekspertów są niebezpieczne, ponieważ zawierają małe elementy, które mogą powodować zachłyśnięcie. Mali Belgowie nie mogą również bez nadzoru dorosłych, nadmuchiwać balonów, jeśli mają mniej niż 8 lat. Popieramy troskę o odpowiednią jakość zabawek, jednak granica wydaje nam się nieco zawyżona.
Bitwa na śnieżki

To niestety nie koniec nadopiekuńczości Belgów. Kilka samorządów we flamandzkiej części kraju wprowadziło karę 100 euro za udział w bitwie na śnieżki, jako groźnej dla zdrowia. Wygląda na to, że dzieciństwo w tym kraju nie należy do najszczęśliwszych doświadczeń.
Kowboje i Indianie

Dyrektor Worcester Primary School w Londynie zakazał uczniom swojej placówki wszelkich zabaw z użyciem wyimaginowanej broni. Tamtejsi uczniowie nie mogą więc naśladować ani policjantów i przestępców, ani kowbojów i Indian. Z jednej strony taki brak poparcia dla przemocy - nawet udawanej - jest godny poparcia. Z drugiej - taki zakaz nic nie zmieni, jeśli po powrocie ze szkoły, dzieci zasiądą przed telewizorem lub komputerem i oddadzą się przemocy wirtualnej.
Superbohaterowie

Superman, Wonder Woman i Batman to postaci niemile widziane w jednej z filadelfijskich szkół. Jej dyrekcja wystosowała do rodziców oficjalne pismo, zakazujące naśladowania superbohaterów przez ich dzieci. Tę dziwną decyzję umotywowano troską o przeciwdziałanie przemocy a także bezpieczeństwo i zdrowie maluchów. Nasuwa się jedno pytanie: jak w tej szkole wygląda bal przebierańców?
kgm/dzieci.pl
Źródło: listverse.com