Skocz do zawartości


Zdjęcie

Katastrofa kolejowa w Hiszpanii w okolicach miasta Santiago de Compostela


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
16 odpowiedzi w tym temacie

#1

ultimate.

    Animam debeo !

  • Postów: 500
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Katastrofa kolejowa w Hiszpanii w okolicach miasta Santiago de Compostela

Ponad 7 godzin trwała akcja ratunkowa po katastrofie kolejowej. Pociąg pasażerski wykoleił się w środę wieczorem w okolicach miasta Santiago de Compostela, na północnym zachodzie Hiszpanii. Świadkowie twierdzą, że przed wypadkiem słyszeli głośną eksplozję. Ratownicy mówią o "dantejskich scenach" na miejscu zdarzenia. Zginęło 77 osób, a około 140 zostało rannych. Przyczyną tragedii, do jakiej doszło 4 km od Santiago de Compostela, była prawdopodobnie nadmierna prędkość.

http://www.youtube.com/watch?v=JD7oyoKS734

http://www.youtube.com/watch?v=RzguFPzds00

Trwa poszukiwanie czarnej skrzynki, w której została zapisana prędkość pociągu. Jak jednak zapewniają media, z nagranej podczas jazdy rozmowy motorniczych ma wynikać, że pociąg tuż przed katastrofą jechał z prędkością 190 km/godz. Na zakręcie, na którym się wykoleił, wolno mu było jechać najwyżej 80 km/godz. "Wielka śmiertelna prędkość" - napisał hiszpański dziennik "El Mundo", według którego pociąg jechał nawet 220 km na godzinę.

Liczba ofiar śmiertelnych i rannych ciągle ulega zmianie. Tym bardziej, że wiele osób przebywających w szpitalach jest w stanie ciężkim. Pociągiem podróżowało 238 osób. Policja podała do wiadomości publicznej, że stan 20 pasażerów jest bardzo poważny. Lekarze obawiają się jednak, że liczba ofiar może wrosnąć. Wydobyto 73 ofiary.

Ratownicy i świadkowie mówią o "dantejskich scenach" na miejscu zdarzenia. Zwłoki leżały wzdłuż torów, nowe ciała co chwilę wydobywano z wraków wagonów. Opisując sytuację na miejscu wypadku, szef władz regionu Galicja, Alberto Nunez Feijoo mówił, że "jeden wagon jest w kawałkach. - Ciała leżą na torach - dodał Feijoo.

Podczas katastrofy, do której doszło 4 km od Santiago de Compostela, wykoleiły się wszystkie wagony. Jeden z nich zaczął płonąć i to wśród pasażerów tego wagonu jest najwięcej śmiertelnych ofiar.

Pociąg wykoleił się o godzinie 20.41, krótko przed wjazdem na dworzec w Santiago de Compostela

Na miejsce tragedii dotarł zespół psychologów, którzy pomagali rannym i rodzinom ofiar. Ponieważ karetki pogotowia nie były w stanie przewieźć wszystkich do szpitali, do akcji ratunkowej włączyli się prywatni kierowcy. Jednocześnie w okolicznych szpitalach zaczęło brakować krwi, lokalne władze zaapelowały więc o pomoc. Szpitale musiały jednak odwołać apel o oddawanie krwi - zgłosiło się za dużo osób.

Hotele w Santiago zaoferowały rodzinom ofiar i rannych darmowe pokoje i wyżywienie. W mieście powołano gabinet kryzysowy.

Pociąg jechał z Madrytu do Ferrol - miasta położonego w pobliżu Santiago. Większość pasażerów pociągu to turyści, również zagraniczni, którzy chcieli obejrzeć planowany na wczorajszą noc pokaz sztucznych ogni i wziąć udział w corocznym święcie Santiago de Compostela.

Świadkowie słyszeli wybuchy

Cytowana przez agencję Reutera kobieta, która przebywała w pobliżu torów kolejowych w chwili katastrofy powiedziała, że najpierw usłyszała głośny wybuch, a następnie zobaczyła wykolejony pociąg. Inni świadkowie mówili o "silnej wibracji", którą wyczuli tuż przed wypadkiem.

Tymczasem władze Hiszpanii wstępnie wykluczyły, że powodem katastrofy był zamach. Niemniej pojawia się coraz więcej spekulacji na temat takiej możliwości.

Rzeczniczka hiszpańskiego rządu poinformowała, że władze rozpatrują katastrofę w Santiago de Compostela w kategoriach wypadku transportowego. Dodała również, że na miejsce zdarzenia udaje się premier Mariano Rajoy.

- Ma teraz spotkanie z wicepremierem, ministrem spraw wewnętrznych i ministrem ds. robót publicznych - mówiła. - Odwiedzi miejsce (wypadku) w czwartek rano - dodała.

Przyczyną tragedii nadmierna prędkość?

Do katastrofy doszło na zakręcie, na którym dozwolona prędkość wynosi 80 km/godz. Zdaniem ekspertów, którzy są już na miejscy wypadku, pociąg miał jechać z prędkością co najmniej 150 km/godzinę. Eksperci nie wykluczają, że przyczyn wypadku może być jednak więcej.

Ponadto odcinek, na którym wykoleił się pociąg, był niedawno przebudowywany. Eksperci z Ministerstwa Transportu twierdzą, że po zakończeniu remontu ostrzegali, iż zakręt jest źle wyprofilowany.

Jest to najpoważniejszy wypadek pociągu w Hiszpanii od 1972 roku, kiedy w katastrofie kolejowej pod Sewillą zginęło 77 ludzi.

Miasto Santiago de Compostela - pociąg wykoleił się na zakręcie, 4 kilometry od dworca w tym mieście - znajduje się w prowincji A Corunąa, jest stolicą regionu Galicja. Od średniowiecza to znany ośrodek kultu oraz cel pielgrzymek.

W pociągu nie było Polaków?

Polskie służby dyplomatyczne w Hiszpanii nie mają informacji, jakoby wśród ofiar katastrofy kolejowej pod Santiago de Compostela byli Polacy. Niemniej rzecznik ambasady RP w Madrycie, Maciej Bernatowicz powiedział, że na razie nie można tego wykluczyć, gdyż hiszpańska policja nie podała tożsamości ofiar.

- Wiemy, że było około 50 zabitych, kilkudziesięciu rannych, pociągiem jechało ponad 200 ludzi. Ale dobre informacje są takie, że konsulat nie otrzymuje żadnych telefonów ze szpitali - powiedział Bernatowicz.

Apel papieża

Papież Franciszek zaapelował o modlitwę za ofiary środowej katastrofy kolejowej pod Santiago de Compostela w Hiszpanii i w intencji ich rodzin - poinformował rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi.

Na początku codziennej konferencji prasowej w związku z podróżą papieża do Brazylii z okazji 28. Światowych Dni Młodzieży rzecznik uczcił ofiary minutą ciszy.

- Papież został poinformowany (o katastrofie) po powrocie do rezydencji Sumare. Łączy się w bólu z rodzinami, apeluje o modlitwę i o to, by w wierze przeżywać to tragiczne wydarzenie - powiedział ks. Lombardi.

W środę wieczorem pociąg pasażerski, jadący z Madrytu do El Ferrol, wykoleił się pod Santiago de Compostela w północno-zachodniej Hiszpanii. Według najnowszych danych zginęło co najmniej 77 osób, a ok. 140 zostało rannych.

Rzecznik dodał, że do wypadku doszło w przeddzień uroczystości św. Jakuba i wśród ofiar mogą być pielgrzymi udający się do Santiago de Compostela, znanego ośrodka kultu tego męczennika.

źródła:
www.wp.pl
www.youtube.pl
  • 0



#2 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

powtórka z rozrywki z 2004 roku ?

pewnie zwykła katastrofa :/ a ludzie pamietają zamach i wkręcają sobie różne rzeczy.

Użytkownik mroova edytował ten post 25.07.2013 - 08:30

  • 2

#3

Boxxer7.
  • Postów: 116
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

http://www.youtube.com/watch?v=o32nxuHshv4


  • 3

#4

Milosz.
  • Postów: 547
  • Tematów: 47
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ta katastrofa kolejowa kojarzy mi się z inną, równie tragiczną, w Eschede. A to dlatego, bo w obu tych katastrofach mogłoby być znacznie mniej ofiar, gdyby nie przeszkoda, na której pociąg bardzo szybko wytracił całą swoją energię po wyleceniu z szyn. W Hiszpanii był to mur, wyraźnie to widać na nagraniu z monitoringu, jak pociąg składa się na nim w harmonijkę. A w Eschede był to wiadukt, który nie wytrzymał potwornej siły uderzenia i się zawalił. Z obu tych katastrof wnioski nasuwają się same. Myślę, że powinno się kiedyś zebrać parę światłych umysłów i zastanowić się nad jakimiś zabezpieczeniami dla potrzebnych obiektów, które buduje się w pobliżu torów, np. dla wiaduktów, które pomogłyby chronić ludzkie życie.
Gdyby udało się wymyślić takie zabezpieczenia, to można by je później budować w takich newralgicznych miejscach, gdzie w razie katastrofy kolejowej może dojść do rzezi, jak w Hiszpanii. Nie trafia do mnie argument, że takie coś jest niemożliwe, wszystko się da.
Może warto się zastanowić nad nowym rodzajem barier energochłonnych, te nie raz ratowały komuś życie na drodze zatrzymując tira.
Ale oczywiście pociąg to nie tir, to zupełnie inna skala, masa żelastwa która jak się rozpędzi ma potężną energię, ale wydaje mi się, że i tu da się coś wymyślić.

Użytkownik Miłosz edytował ten post 26.07.2013 - 10:23

  • 0



#5

bwarzanek.
  • Postów: 39
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Może i się da coś wymyślić. Jednakże nie można zabezpieczyć i przewidzieć wszystkiego. No jak k... można z taką prędkością pociągiem wejśc w zakręt z takim ograniczeniem!? Nie znam dokładnie okoliczności ale jeśli to jest faktyczna jedyna przyczyna to ja bym gościa normalnie ukamieniował! Tyle ofiar z powodu czyjejś lekkomyślności?
  • 0

#6

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

powtórka z rozrywki z 2004 roku ?
pewnie zwykła katastrofa :/ a ludzie pamietają zamach i wkręcają sobie różne rzeczy.

Na pewno nie.
Te zamachy, podobnie jak te z USA (9/11) oraz te z Londynu (7/7) miały wspólną cechę-poprzedzały je ćwiczenia rządowe o bardzo zbliżonym przebiegu, miejscach oraz czasie. Cudowny zbieg okoliczności...:o

Może warto się zastanowić nad nowym rodzajem barier energochłonnych, te nie raz ratowały komuś życie na drodze zatrzymując tira.
Ale oczywiście pociąg to nie tir, to zupełnie inna skala, masa żelastwa która jak się rozpędzi ma potężną energię, ale wydaje mi się, że i tu da się coś wymyślić.

Pewnie że się da. Czasem wystarczy odrobinę zmodyfikować trasę, bariery, ściany aby oczywiste rzeczy nie zabijały ludzi-jak to było i w tym przypadku:
28 osób zginęło w wypadku belgijskiego autobusu w Szwajcarii. Wśród ofiar śmiertelnych jest 22 dzieci w wieku 11-12 lat. Do tragedii doszło w kantonie Valais. Rozpędzony autokar rozbił się o ścianę tunelu.
Dołączona grafika
Dołączona grafika

Tam wystarczyło zmienić ścianę kończącą pas awaryjny-ofiar byłoby znacznie mniej.

Nie znam dokładnie okoliczności ale jeśli to jest faktyczna jedyna przyczyna to ja bym gościa normalnie ukamieniował!

W TV mądre głowy mówiły o nowoczesności tego pociągu i dodatkowych systemach. Taki pociąg sam powinien automatycznie wymusić na maszyniście określone działanie lub sam zacząć reagować. Tak to jest jak się ślepo wierzy w elektronikę i super, turbo nowoczesne systemy wspomagające. Kupujcie auta z wszystkimi bajerami robiącymi za kierowce wszystko co tylko można-w ten sposób powstają samochodowi kierowcy-zombi...
  • 1

#7

noxili.
  • Postów: 2850
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Akurat w pociagu jest mozliwość bardzo łatwego zaprojektowania "inteligentego kagańca". Nie ma róznorodności zdarzeń typu wyprzedzanie, manewr obronny itp Silniki w wikszości sa elektryczne i poprostu bezproblemu da sie wprowadzić ograniczenie elektryczne predkości zmieniająxce s się wartość w zalezności od tego gdzie akurat jest pociąg. Pozatym trzeba przyznac że winny nietylko jest przygłup-maszynista, ale równiez osoby odpowiedzialne za kontrole tachometrów. Maszynista juz jeździł z takimi prędkościami.Ślad tego jest na właśnie tachometrach.Powinni go juz wcześniej doprowadzić do pionu.
  • 0



#8

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Raczej trudno aby budować specjalne zapory energochłonne dla superszybkich pociągów, bo po pierwsze nie wiadomo gdzie dokładnie taka katastrofa miałaby się wydarzyć (katastrofa w Niemczech zdarzyła się na prostym odcinku między stacjami, w miejscu rozjazdu, wiadukt nie miał tu nic do rzeczy) a po drugie siła takiego pociągu jest zbyt wielka.
  • 0



#9

Paluch.
  • Postów: 71
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dobrze, że w Polsce nie grozi nam taka katastrofa i pewnie nie będzie przez najbliższe 30 lat.
  • 2

#10

Mariush.
  • Postów: 4321
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ta katastrofa kolejowa kojarzy mi się z inną, równie tragiczną, w Eschede. A to dlatego, bo w obu tych katastrofach mogłoby być znacznie mniej ofiar, gdyby nie przeszkoda, na której pociąg bardzo szybko wytracił całą swoją energię po wyleceniu z szyn. W Hiszpanii był to mur, wyraźnie to widać na nagraniu z monitoringu, jak pociąg składa się na nim w harmonijkę. A w Eschede był to wiadukt, który nie wytrzymał potwornej siły uderzenia i się zawalił. Z obu tych katastrof wnioski nasuwają się same. Myślę, że powinno się kiedyś zebrać parę światłych umysłów i zastanowić się nad jakimiś zabezpieczeniami dla potrzebnych obiektów, które buduje się w pobliżu torów, np. dla wiaduktów, które pomogłyby chronić ludzkie życie.

Ofiar by nie było WCALE, gdyby maszynista nie przekroczył prędkości. Od tego powinniśmy zacząć - od przyczyny. Ściana nie jest tu niczemu "winna", to nie ona spowodowała katastrofę. Uderzenie w nią było tylko skutkiem. Twoje pomysły przypominają mi trochę argumenty osób opowiadających się za wycinaniem przydrożnych drzew. Takie "rozwiązanie", które tak naprawdę niczego nie rozwiązuje.
  • 2



#11

NexaT.
  • Postów: 116
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ja czytałem, że maszynista był do tyłu o kilka minut i próbował to nadrobić prędkością. Jak widać nie wyszło mu to na dobre. Trzeba jednak starać się zrozumieć maszyniste. Chciał nadrobić stracony czas i dojechać jak najszybciej, żeby nie wylecieć z pracy, albo nie dostać po pensji.

Żadne zabezpieczenia nie dadzą 100% pewności, że nie wydarzy się wypadek. Wypadki były, są i będą. Niekiedy większe, niekiedy mniejsze i nic na to nie poradzimy.
  • 0

#12

Milosz.
  • Postów: 547
  • Tematów: 47
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

quote]Ofiar by nie było WCALE, gdyby maszynista nie przekroczył prędkości. Od tego powinniśmy zacząć - od przyczyny.

Czy ja twierdzę inaczej, nie. Przygłup-maszynista jest winny i powinien ponieść konsekwencje swojego czynu i dostać zasłużoną surową karę.

Ściana nie jest tu niczemu "winna", to nie ona spowodowała katastrofę. Uderzenie w nią było tylko skutkiem.

Katastrofy na pewno nie spowodowała, ale na pewno sprawiła, że zginęła cała masa ludzi. A wystarczyło zamiast niej usypać wał z ziemi pod kątem do torów, tak jak jest to zrobione z drugiej strony torów (na filmie z monitoringu widać to o czym mówię) a idę o zakład, że zginęło by o wiele mniej ludzi. Taki wał z ziemi zachowuje się inaczej, niż ściana z betonu, wykolejony skład zwyczajnie by się odbił od tej ściany z ziemi redukując liczbę ofiar.

Twoje pomysły przypominają mi trochę argumenty osób opowiadających się za wycinaniem przydrożnych drzew. Takie "rozwiązanie", które tak naprawdę niczego nie rozwiązuje.


Pomyślmy, czy lepiej jest wypaść z drogi i wytracić całą energię powoli, czy wytracić ją od razu, waląc w drzewo i ginąc na miejscu? Myślę, że odpowiedz na to jest oczywista. Najlepiej jest nie wypaść z drogi, ale czasami się to zdarza mimo, że jedzie się przepisowo.
Moim zdaniem drzewa, o ile się da, powinno się sadzać dalej od drogi i zdecydowanie w dalszych odstępach od siebie niż jest to u nas robione.
Inny przykład, u nas przepusty wodne robione są tak, że ściany tych przepustów nie są nachylone pod żadnym kontem do podłoża, zwykle jest to normalna ściana z dziurą dla wody. Całkiem niedawno był wypadek o którym było głośnio, cała rodzina zginęła (prawdopodobnie, nie pamiętam tego dokładnie), gdy samochód wpadł do rowu i przywalił właśnie w taki przepust. A wystarczyło zbudować jego ściany pod jakimś kontem, a samochód by tylko się od tego przepustu odbił, tracąc wolniej energię, założę się że zginęło by o wiele mniej ludzi. Czasem wystarczy przeprojektować niektóre rzeczy, by te nie przyczyniały się do zwiększania tragicznych rozmiarów ewentualnych wypadków. Robakatorianin podał idealny przykład tego co mam na myśli, wypadku autokaru kantonie Valais.
Rozumiesz teraz o czym piszę? Nie twierdzę, że człowiek jest winny, bo wielu wypadkach jest, tylko twierdzę, że można redukować tragiczne rozmiary katastrof budując inaczej gdy jest to możliwe do wykonania.

Raczej trudno aby budować specjalne zapory energochłonne dla superszybkich pociągów, bo po pierwsze nie wiadomo gdzie dokładnie taka katastrofa miałaby się wydarzyć (katastrofa w Niemczech zdarzyła się na prostym odcinku między stacjami, w miejscu rozjazdu, wiadukt nie miał tu nic do rzeczy) a po drugie siła takiego pociągu jest zbyt wielka.

Zgadza się, nie wiadomo, ale nie oznacza to, że mamy nic nie robić, pozwalając na zwiększenie rozmiarów ewentualnych tragedii.
Jest coś takiego jak rachunek prawdopodobieństwa, w niektórych miejscach określone katastrofy mają większą szansę no to by się wydarzyć niż gdzie indziej. Obojętne czy byłyby one z winy człowieka czy nie. Dlatego na mostach buduje się bariery, żeby zapobiec wypadnięciu osób i pojazdów do rzeki, a na trasach szybkiego ruchu buduje się bariery energochłonne między pasami ruchu. Katastrofie w Niemczech winne było wadliwe koło/a, a wiadukt ma jednak coś do rzeczy, bo przez niego zginęła cała masa ludzi. Katastrofie winny nie był, ale drastycznie zwiększył liczbę ofiar. A wystarczyło zaprojektować go inaczej, z tego co pamiętam, nie było przed nim nawet wału z ziemi, tylko ściana wyrastająca z ziemi, tak jak w Hiszpanii. Trudno jest zaprojektować pewne zabezpieczenia, by zmniejszyć tragiczny rozmiar katastrofy kolejowej, bo mówimy tu o dużej masie i sile, ale uważam, że nie jest to niemożliwe do wykonania w pewnych wypadkach.

Użytkownik Miłosz edytował ten post 14.08.2013 - 21:11

  • 0



#13

erebeuzet.
  • Postów: 867
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Czasem wystarczy przeprojektować niektóre rzeczy, by te nie przyczyniały się do zwiększania tragicznych rozmiarów ewentualnych wypadków.


Niestety domeną rozwoju wspólczesnej cywilizacji jest ilość, a nie jakość...

Po za tym na wypadkach też "ktoś" zarabia. ot cały absurd.
  • 0

#14

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ofiar by nie było WCALE, gdyby maszynista nie przekroczył prędkości. Od tego powinniśmy zacząć - od przyczyny. Ściana nie jest tu niczemu "winna", to nie ona spowodowała katastrofę. Uderzenie w nią było tylko skutkiem. Twoje pomysły przypominają mi trochę argumenty osób opowiadających się za wycinaniem przydrożnych drzew. Takie "rozwiązanie", które tak naprawdę niczego nie rozwiązuje.


Odniosę się do tych drzew...
Wielokrotnie jechałem wąskimi drogami gdzie ledwo się samochody mijają a na skraju drogi rosną duże drzewa-głównie kasztany. Zastanawiało mnie co by się stało gdyby mi opona pękła, wpadłbym w poślizg, zza drzewa wyleciałaby sarenka (raz wbiła mi się w boczne drzwi) itp. Przy normalnej drodze gdzie jest z metr-dwa pobocza-można łatwo samochód wyprowadzić a tak samochód skasowany i trupy w aucie.
Podobną irytacje wywołują u mnie duże kamienie (głazy) postawione między drogą a ogrodzeniem-aby tylko głupi kierowca przypadkiem kołem na trawniczek nie wjechał.
  • 0

#15

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W dużej mierze jest to wynik nieprzemyślanej transformacji dawnych, wąskich dróżek w szerokie drogi. Aleja drzew która wcześniej nie przeszkadzała w mijaniu się furmanką, teraz zajmuje całe pobocze. Na drodze z Kocka w stronę Lublina wygląda to tak, że od drogi do pierwszych drzew jest jakieś 2 metry odstępu, więc w razie czego jest miejsce aby wyhamować. Skądinąd znam takich którzy wycięliby wszystkie drzewa przy drodze, niezależnie od tego czy są blisko czy daleko.
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych