W 2007 roku składka rentowa została obniżona z ówczesnych 13% do poziomu 10%, a następnie do poziomu 6%. Obecny rząd postanowił jednak z powrotem podnieść składkę rentową do poziomu 8%. Nowa składka w tej właśnie wysokości obowiązuje od lutego 2012 r.
Przepisy wprowadzające wyższą składkę rentową zostały jednak wprowadzone w trybie pilnym. Nowe przepisy zostały bowiem ogłoszone 30 grudnia 2011 r. a zaczęły obowiązywać już od 1 lutego 2012 r. Vacatio legis wyniósł w tym przypadku zaledwie 32 dni.
Szkopuł w tym, iż art. 123 ust.1 Konstytucji RP zabrania uchwalania w trybie pilnym ustaw podatkowych. Przepisy podatkowe dotyczą zaś nie tylko podatków sensu stricto, lecz również opłat i innych danin publicznych. Ustawy takie nie mogą być zatem zmieniane w ciągu roku podatkowego. Celem ustawodawcy było bowiem zapewnienie możliwie jak największej przewidywalności w zakresie obciążeń fiskalnych oraz umożliwienie przedsiębiorcom efektywnego planowania finansowego z rozsądnym wyprzedzeniem. Nie powinno mieć przy tym znaczenia czy takie nieprzewidywalne obciążenie nazwiemy podatkiem, opłatą czy składką.
Wniosek, jaki do Trybunału Konstytucyjnego złożyli posłowie Andrzej Duda (PiS) oraz Przemysław Wipler (Republikanie), został poparty przez Prokuratora Generalnego, który stwierdził, iż:
"Przedstawione wyżej poglądy w pełni uprawniają więc do zajęcia stanowiska, że składka na ubezpieczenie rentowe jest daniną publiczną, a ustawa zmieniająca istotne elementy tej daniny publicznej mieści się w pojęciu „ustawy podatkowej” (…). Daje to podstawę do przedstawienia stanowiska, że ustawa z dnia 21 grudnia 2011 r. o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych jest niezgodna z art. 123 ust. 1 Konstytucji RP."
Przemysław Wipler zauważył przy tym, iż skokowe zwiększenie kosztów pracy miało bezpośredni wpływ na wzrost bezrobocia. Od czasu gdy wprowadzono wyższą składkę rentową, w całym kraju z pracy zwolnionych zostało ponad 150 tys. ludzi. Dodatkowe koszty wynikające z podwyżki składki rentowej, przedsiębiorstwa zrekompensowały bowiem ograniczając zatrudnienie. Co ciekawe, całkowity dodatkowy koszt dla przedsiębiorców wynikający z podwyżki składki rentowej wynosi mniej więcej tyle ile wynoszą oszczędności przedsiębiorców wynikające ze zwolnienia tychże 150 tysięcy pracowników.
Niestety, Trybunał Konstytucyjny nie podzielił zdania wnioskodawców, stwierdzając, iż składki ZUS nie są daniną o charakterze podatkowym. Dlatego też, zdaniem Trybunału, rząd miał prawo uchwalić przepisy zwiększające składki ZUS w trybie pilnym. Sędziowie Trybunału nie dostrzegli przy tym, iż obciążenia składkami ZUS stanowią element długoterminowego rachunku ekonomicznego przedsiębiorstw, dokładnie w taki sam sposób, jak zwykłe podatki. Trybunał usankcjonował tym samym możliwość dowolnych podwyżek składek ZUS, które w przyszłości będą mogły odbywać się niemalże z dnia na dzień.
Trybunał uznał, iż składek ZUS nie możemy traktować jak daniny o charakterze podatkowym, gdyż składki, w przeciwieństwie do podatków, są... ekwiwalentne. Oznacza to, że w zamian za przekazywane do ZUS składki, otrzymujemy od ZUS świadczenie zwrotne. Jedynie dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego zgłosiło zdanie odrębne.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest o tyle zastanawiający, iż zaledwie kilka miesięcy temu, Sąd Najwyższy uznał, iż składki ZUS nie stanowią naszej własności, gdyż są one... daniną publiczna-prawną, która nie podlega zwrotowi.
Przypomnijmy, iż wyrok Sądu Najwyższego dotyczył Edwarda H., któremu, pomimo odprowadzania składek przez 16 lat, ZUS odmówił wypłaty jakiejkolwiek emerytury. Tym samym Sąd Najwyższy uznał, iż w przypadku składek ZUS nie ma mowy o ekwiwalentności. Sąd Najwyższy, aby nie narażać budżetu państwa na straty, przyznał, że składki ZUS są jedynie bezzwrotną daniną publiczno-prawną.
Obecnie, interes budżetu państwa wymagał jednak zajęcia stanowiska dokładnie odwrotnego, więc Trybunał Konstytucyjny zajął stanowisko skrajnie odmienne, wykazując ekwiwalentność świadczenia i brak podobieństwa składek do podatku.
-----
Skandaliczne jest to, że taki przypadek pokazuje nie tylko ułomność ZUS-u, ale i stronniczość i zawisłość instytucji Sądu w polsce, który to wydaje wyroki nie takie, jakie są w zgodzie z literą prawa, ale takie, które leżeć będą w interesie instytucji państwowych, a nie obywatela.