Spedzalam urlop w domu mojej siostry. Zmeczona po calym dniu postanowilam wczesniej isc spac, ale pelnia ksiezyca wdzierajaca sie swiatlem przez okno nie dawala mi dlugo zasnac. Gadalysmy z siastra lezac w lozkach. Siostra zapowiedziala ze jej syn wroci pozno z imprezy i ze bedzie na niego czekac, bo chlopak nie ma kluczy i musi go wpuscic do domu, tak zeby nie obudzil ojca z wiadomych wzgledow. Zasnelam wreszcie i snie, ze wstaje z lozka,otwieram drzwi i wychodze na zewnatrz. Ide srodkiem jezdni, ulica jest pusta i cicha. Jest ciemno, ale mnie droge pod nogami oswieca jakies swiatlo. Ze zdziwieniem stwierdzam, ze to moje swiatlo! Swieci glowa, swieca rece, caly tulow i nogi, zupelnie jakbym sama sobie byla lampa.
Obracam sie wokol wlasnej osi i widze, ze emituje to swiatlo w promieniu okolo 2-3 metrow. Nagle widze przed soba, ale poza obszarem tego swiatla, postac. Slabo widoczna i taka dziwnie ciemna...Przygladam sie jej i widze coraz dokladniejsze ksztalty. Jest zakapturzona i zakryta od gory do dolu, czyms jak co przypomina stroj mnicha. Nie widze kompletnie twarzy, rece tez sa ukryte w szerokich,przepastnych rekawach. Musze sie skupic, co wiec widze? Oczy, albo raczej 2 swiatelka wylaniajace sie z glebi kaptura. Nagle czuje cos dziwnego, "macanie" umyslu! Teraz czuje jak wstepuje we mnie hardosc buntownika,podnosze glowe wysoko, jak to buntownik. Czekam, na co? Tak trzeba, tak czuje...Wokol mnie pojawiaja sie inne postacie, tak samo wygladajace jak pierwsza. Duzo postaci, jestem otoczona przez spora grupe, a nowych wciaz przybywa, wyskakuja z pod ziemi, nagle i z nikad.
Lekkie bicie serca, ale nie strach, czuje pewnosc siebie, sile i znow hardosc. Pierwsza spotkana postac podchodzi blizej i czeka na granicy mojego swiatla. Wiem, ze czeka na przyzwolenie zblizenia sie... Pozwalam i czekam na kontakt. Postac pokonuje obszar graniczny i zbliza sie dziwnie, jakby plynnie, to znaczy nie jak ktos kto stawia kroki. I tu nastepuje cos, co nazwalabym obwachiwaniem z kazdej strony, jak pies. Chwile potem postac cofa sie z powrotem poza obszar wyznaczony przez swiatlo. "Koniec droga wolna". Zupelnie nie rozumiem tej mysli bo droge mam zatorowana przez innych! Robie krok i szereg postaci robi mi przejscie...
Ustepuja mi miejsca, ale jest w tym co nazwalabym szacunkiem, ale bez unizenia.Rownowaga sil.
Obudzily mnie rano glosy, to siostra i jej maz klocili sie dosc glosno. Spojrzalam na zegarek i byla 6 rano. Wybudzona doszczetnie zaczelam nasluciwac, o co tak sie kloca o tej porze? Slysze jak siostra mowi: No przeciez Ci tlumacze czlowieku, ze zamknelam za Marcinem drzwi!
Szwagier: no jak zamknelas, jak byly do molu otwarte i ja je zamknalem rano!
Siostra na to: nie rob ze mnie glupka, bo duchow nie ma, zamknelam drzwi i juz!
Oprzytomnialam juz teraz zupelnie!
Usiadlam na lozku i...caly sen do mnie wrocil, drzwi spacer i bose nogi... Zaraz, zaraz wyciagnelam nogi z pod koldry i zdebialam... Moje stopy byly potwornie brudne...Dobrze, ze siostra tego nie widzi i nigdy sie nie dowie.
Użytkownik mag1-21 edytował ten post 12.08.2013 - 09:50