Niektórym może się wydawać, że archeologia odkryła wszystko, co było do odkrycia i pod ziemią nie ma już nic tajemniczego. Ale nic bardziej mylnego. Raz na kilka lat uczeni trafiają na coś, co swoim znaczeniem przewyższa odkrycie Troi czy grobowca Tutanchamona. Zamiast do podręczników, wiele z tych znalezisk trafia jednak do "naukowej poczekalni". Powód? Ich potencjał może sprawić, że historię cywilizacji trzeba będzie pisać od nowa.
W piaskach Sahary zagrzebanych jest jeszcze wiele tajemnic dawnego Egiptu. Jedna z największych leży kilkanaście metrów pod płaskowyżem Giza. Od lat w środowisku naukowym krążą pogłoski o podziemnym kompleksie, który może kryć unikatowe archeologiczne skarby. Przypuszczenia te nie są bezpodstawne. W 1998 i 2006 r. grupa badaczy pod kierownictwem Abbasa Mohammeda Abbasa odkryła przy pomocy georadaru podziemne "przestrzenie" leżące na głębokości ok. 20 m, połączone siecią tuneli. Uczony sugerował, że niedostępne komnaty mogą mieścić skarby bezcenne dla egiptologów.
Ale o istnieniu "katakumb" w Gizie wiedziano już wcześniej. Z zapisków sir Henry’ego Salta - brytyjskiego uczonego i urzędnika oraz włoskiego poszukiwacza Giovanniego Caviglii wynikało, że w 1817 r. zeszli oni do podziemnego korytarza, który po kilkuset metrach doprowadził ich do sali, od której - niczym w labiryncie - rozchodziły się kolejne przejścia.
Zwolennicy teorii spiskowych twierdzą, że opieszałość, z jaką władze Egiptu podchodzą do tego, co znajduje się pod piramidami i Sfinksem sugeruje, że jest tam coś, czego nie chce się ujawnić światu. Także "wezyr egiptologii", były sekretarz Najwyższej Rady Starożytności, Zahi Hawass, niechętnie wypowiada się na ten temat, choć sam natknął się na dowód, że pod Gizą istnieją jakieś ukryte struktury. W 1980 r. podczas odwiertów w okolicach piramid, trafił na pokład czerwonego granitu, który w tym miejscu nie występuje. Sugerowało to, że 15 metrów pod ziemią leży komora, do której nikt nigdy nie dotarł…
Arkaim - rosyjskie Stonehenge
W 1987 r., kiedy przygotowywano się do zalania terenów w pobliżu wsi Aleksandrowskij (obwód czelabiński), na stepie przy granicy z Kazachską SRR, rosyjscy uczeni odkryli przedziwne starożytne ruiny. Z lotu ptaka miejsce nazwane potem Arkaim przypomina dwa ogromne koła ze szprychami. Choć zostało spalone i opuszczone, archeolodzy kierowani przez Giennadija Zdanowicza natknęli się na pozostałości założeń obronnych i licznych domostw sugerujące, że ok. 1700 lat przed Chrystusem mieszkało tam 2000 ludzi!
Ślady fosy, kanałów irygacyjnych i inne znaleziska wskazywały, że Arkaim było prężnym ośrodkiem kulturowym. Radzieckie władze początkowo nie traktowały tego odkrycia z należną czcią, przez co do dziś pozostaje ono znane tylko garstce Europejczyków. Archeologiczny skarb zrodził też falę kontrowersji dotyczących tego, kto stworzył osadę, którą nazwano… "miastem-swastyką".
Niektórzy uważają Arkaim za pierwotną siedzibę Aryjczyków, dopatrując się w jego konstrukcji symbolu "złamanego krzyża". Dla innych jest to "prastolica" Słowian, a według jeszcze innych - w tym astroarcheologa Konstantina Bystriuszkina - miejsce spełniało tę samą rolę, co brytyjskie Stonehenge - było więc swego rodzaju prehistorycznym obserwatorium astronomicznym.
Göbekli Tepe - "Jasna Góra" epoki kamienia
Wielu uczonych zgadza się, że Göbekli Tepe - "Góra Brzuch" - to najważniejsze odkrycie archeologiczne ostatnich dziesięcioleci, choć mówi się i pisze o nim nieczęsto. Neolityczne sanktuarium leżące niedaleko tureckiego miasta Şanliurfa (przy granicy z Syrią) odsłonięto bowiem tylko w kilku procentach. Wielotonowe kamienne filary pokryte zagadkowymi znakami, otoczone masywnymi wałami, powstały przed ok. 11 tys. lat, a zatem przed wynalezieniem pisma, koła, a nawet… rolnictwa.
Zatem kto i jak wzniósł tę potężną świątynię? Archeolodzy sugerują, że potrzeba było do tego długiej i skoordynowanej pracy ponad pół tysiąca ludzi. Sanktuarium, ponoć użytkowane przez tysiąclecia, znikło w mrokach dziejów, aby pojawić się z powrotem w latach 90. XX w. Mówi się, że na jego ślad natrafił przypadkowo kurdyjski pasterz, który odgrzebał z ziemi kamienną kolumnę. Rok później na miejscu prace rozpoczęli archeolodzy pod kierownictwem Klausa Schmidta.
Napotkali oni m.in. na liczne kamienie uformowane w kształt litery "T", pokryte wyobrażeniami zwierząt, które ustawiono wewnątrz kamiennych "ogrodzeń", gdzie odkryto ślady pradawnych ceremonii. Göbekli Tepe, które było miejscem prehistorycznych pielgrzymek pokazało, że religia i kapłani istnieli tysiące lat wcześniej niż przyjęła nauka (Pojawiły się nawet przypuszczenia, że zainspirowało ono opowieść o rajskim ogrodzie). Mimo to waga tego znaleziska nie została jeszcze w pełni pojęta, a przełom przyniosą dopiero kolejne lata. Znany brytyjski archeolog, Ian Hodder, stwierdził jednak, że „Göbekli Tepe zmienia wszystko”…
Piramida w Bośni
Ze wszystkich wspomnianych odkryć to wydaje się najbardziej niezwykłe, ale też kontrowersyjne. W 2005 r. Semir "Sam" Osmanagić - bośniacki biznesmen i archeolog amator - stwierdził, że wzgórze nad miastem Visoko niedaleko Sarajewa, zwane Visočicą, to tak naprawdę starożytna piramida wzniesiona przez zaginioną cywilizację. Rzeczywiście, ponad dwustumetrowe wzniesienie ma bardzo sugestywny kształt, dla Osmanagića identyczny z setkami rozsianych po świecie piramid. Tak rozpoczęła się przedziwna saga, która trwa do dziś.
- W październiku 2005 r. kontynuowałem prace wykopaliskowe, dzięki którym udało się ustalić strukturę ścian piramidy - mówił odkrywca. - Dla wprawnego oka nie było wątpliwości. Kamienne płyty układały się w piramidę schodkową o wysokości 220 m.
"Bośniacki Indiana Jones" ogłosił wkrótce, że Visočica, którą nazwał "Piramidą Słońca", sąsiaduje z dwiema podobnymi "budowlami". Oprócz kamiennej okładziny jego ekipa odnalazła we wzgórzu kilka szybów oraz system korytarzy. Choć środowiska akademickie zdecydowanie odcinają się od twierdzeń Osmanagića, spora grupa archeologów wsparła jego pogląd, że Visočica została w jakimś stopniu ukształtowana ręką człowieka.
Głównym problemem pozostaje datowanie. Jedna z wersji mówi, że to nieznana kultura kwitnąca na Bałkanach przed tysiącami lat przekształciła wzgórze w piramidę. Nie da się jednak ukryć, że niektóre korytarze mogły zostać wykopane dopiero w średniowieczu, kiedy na szczycie wzniesienia znajdował się warowny gród Visoki.
Historia nie lubi nowości. Arkaim i Göbekli Tepe pokazują, że nawet zaakceptowane i obiecujące odkrycia nieprędko trafiają do podręczników. Wiele innych problematycznych znalezisk i teorii, które mogłyby wywrócić do góry nogami nasze rozumienie dziejów, zamieciono pod dywan. Szkoda, że w szkołach tak rzadko wspomina się, że to, czego się uczy, to tylko jedna z wielu wersji historii, a ta w niektórych momentach jest - jak mówił Napoleon - uzgodnionym zestawem kłamstw…"
Autor: Piotr Cielebiaś Źródło: Onet
Link do artykułu : http://strefatajemni...16,artykul.html
Obrazki : Wyszukane w google .
Użytkownik Messalinka edytował ten post 29.08.2013 - 06:38