Wywiad z kontrowersyjnym ( JAK DLA KOGO ) badaczem historii, Dr. Heribert’em Illig’em, o długiej tradycji oszustw, fałszerstw i otwartej interpretacji historycznych wydarzeń.
- Całe 297 lat wczesnego średniowiecza zostało wymyślone - twierdzi Dr. Illig. Według przeprowadzonych przez niego badań, ów wymyślony okres obejmował czas od września 614 do sierpnia 911. A więc okres, który nie zawiera w sobie żadnej realnej historii i wszelkich innych wydarzeń, i który powinien zostać zwyczajnie i bez skrupułów z wydarzeń skreślony. Nawet więcej: według Dr. Illig’a założyciel Europy, cesarz Franków, superman Karol Wielki (768-814), jest absolutną fikcją- nigdy przecież nie żył.
Archeologiczne ślady z tego okresu są prawie nie do znalezienia, natomiast dokumentami możemy wręcz palić w piecu. Ale one właśnie we wczesnym i późnym średniowieczu były masowo fałszowane, do tego stopnia, że nawet historycy mówią o „epoce fałszerstw”. Jednakże nadal twierdzą, że teza Illig'a jest fałszywa. Jednak jego książka "Das erfundene Mittelalter" (wynalezione średniowiecze, Econ Verlag) została do roku 1996 sprzedana więcej niż 50,000 razy. Na międzynarodowym kongresie mediewistów w Lipsku dyskutowano Dr. Illig’a tezy, ale bez konkretnych ustaleń. Jakby jednak nie było, to jego tezy dały innym sporo do myślenia. Pani profesor od historii budownictwa, niejaka Ingeborg Flagge, zaprosiła Illig’a do wygłoszenia referatu. Flagge ze swojej strony przyznała - „Ja pańską książkę czytałam i powinnam ją umieć podważyć. Nie potrafię tego jednak zrobić” (ciekawe jaki tytuł naukowy został by pani profesor przyznany, gdyby potrafiła nieistniejącą historię podważyć ). Jednym z powodów dla których historycy występują przeciw Dr. Illig’owi tkwi w tym, że nie jest – jak twiedzą – fachowcem: swoją wiedzę z Astronomi, Archeologi, Historii Sztuki, Architektury i Literaturoznawstwa zawdzięcza (o zgrozo, jedynie) długoletnim autodydaktycznym studiom. Studiował Illig („jedynie") matematykę, fizykę i ekonomikę ( a więc naukowe (ścisłe) dziedziny, wykluczające n.p. historyczne fantazjowanie związane z Karolem Wielkim). Do 41 roku życia pracował on jako analityk systemowy i projektant w monachijskim banku.
Na uboczu opublikował pracę o wiedeńskim historyku kultury Egonie Friedell’u, na kórego temat pisze pracę doktorską na uniwersytecie w Bremie. W 1988 zamienił swoją pracę w banku na prowadzenie i wydawanie gazety „Zeitensprünge”. Obecnie w kolejnej książce pod tytułem „Wer hat an der Uhr gedreht?" ( Kto kręcił przy zegarze?) poszerzył swoje twierdzenia: Nie tylko w Europie fałszowano historię na dużą skalę, lecz równocześnie „w całym starym świecie, od Islandi po Indonezję”.
Jednakże jakie moce były w średniowieczu w stanie, tak po prostu, dopisać 300 lat do światowej historii?
- Najpierw wyznaczono szkielet projektu, który z biegiem czasu rozbudowywano.- twierdzi doktor Illig - Zarys tego projektu i jego realizacja były dziełem saksońskiego cesarza, 22-letniego Otto III, który według przyjętej rachuby czasu żył od 988 do 1002 roku, a według mojego wyliczenia w siódmym stuleciu. Otto III był marzycielem, który myślał tylko o tym by zostać ostatnim władcą przed Sądem Ostatecznym. Według chrześcijańskiej wiary, miało to nastąpić w roku 1000- nym.
Jego nauczyciel, papież Sylwester II, pomógł mu przy przesunięciu czasu, i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znaleźli się wszyscy w roku 1000-nym. Równocześnie zmieniono rachubę czasu poczynając od liczby 1, to jest od narodzenia Chrystusa. W stosunkowo krótkim czasie przyzwyczajono się do tych fałszerstwa, a następne generacje je upiększały.
Ale jak średniowieczny monarcha mógł taką akcję po prostu zarządzić?
Nie można zapomnieć, że taki cesarz jak Otto III miał w wszechmocne upoważnienia, i posiadał też „swojego” papieża. Papież Sylwester II uchodził za wyjątkowo inteligentnego typa. U Arabów przyswoił sobie rachunki, oraz nauczył się obchodzić z Astronomią, i przy jej pomocy mierzyć pozycję gwiazd, zarazem opracowywać kalendarze.
Jednakże mimo ogromnej władzy, którą posiadali cesarz i papież, jak mogli oni ten ówczesny cywilizowany świat zafałszować? Czy ich wpływy sięgały aż tak daleko?
Otto III miał bizantyjską matkę, Theophano. A Bizancjum dysponowało ówcześnie najsprawniejszym aparatem administracyjnym ówczesnego świata. Na przykład cesarz Konstanty VII (905-925) na całym bizantyjskim terytorium kazał wszystkie stare pisma na nowo napisać, względnie usunąć na zawsze. A więc cesarzowi KonstantynowiVII udało się ten miniony czas na nowo ukształtować, względnie na zawsze usunąć. To znaczy dla nas, iż my znamu tylko i wyłącznie przeszłość (całą erę) przez niego przefiltrowaną, i nie mamy praktycznie żadnej możliwości by te stare wydarzenia zweryfikować. Bizantyjczycy mieli już doświadczenie z fałszewaniem przeszłości na dużą skalę, ale nie tylko oni. Również w Europie fałszowanie dokumentów było na porządku dziennym. To potwierdza w międzyczasie nawet jeden z głównych przeciwników dr. Illiga, profesor Theo Kölzer: z 262 tradycyjnych dokumentów Karola Wielkiego 104 są prawdopodobnie zafałszowane.
Ale dlaczego tak często dopuszczano się fałszerstw, i kim byli ci fałszerze?
Głównie chodziło o „dowody” w prawniczych kłótniach o posiadłości.Większość źródeł które stoją nam dzisiaj do dyspozycji z historycznymi informacjami o średniowieczu, pochodzą z kościelnych rąk. W ten sposób owe manipulacje o historycznych przekazach mogły być organizowane. Naszą osobistą wiedzę o tym okresie między siódmym a 10 stuleciu zawdzięczamy głównie takim „dokumentom”.Nie istnieją prawie żadne budowle albo inne znaleziska. W owych karolowych dokumentach wymienia się 313 dużych budowli, które rzekomo dla swojego Reich’u kazał zbudować. A więc duże klasztory, kościoły i Palatynaty. Tą budowlę poświęcił, tamtą zbudował, tam jakiegoś księdza wsadził do plebani i t.p. To z grubsza, dowiadujemy się z dokumentów. Ale jeśli spytać się archeologów,- „Co znacie z tej budowli?”, wtedy w 90% machają rękami : My nawet nie znamy tego miejsca, nie mówiąc już o tym, żebyśmy mieli choćby jeden kamień.
Opracowuję właśnie z moim przyjacielem Gerhard’em Anwender kwantytatywne studium dla całej Bawarii- opowiada dr Illig- Na tapecie stoji 2000 karolowych nazw miejscowości. To jest bardzo dużo.Ale jak zaglądam do właściwej literatury, okazuje się, że istnieje jedynie maksymalnie 80 budowli z tych (rzekomych) 2000 . A więc są to ledwie cztery procenty!
Te historyczne źródła istnieją jednak głównie w wirtualnej przestrzeni. Jest to kilka tysięcy dokumentów, kronik i relacje. Ale one wszystkie relacjonują o pewnej realności którą my w żaden sposób nie możemy z weryfikować.
Podsumujmy. Mamy pewnego monarchę , Ottona III, który zarządził przestawienie kalendarza o 300 lat, dlatego żeby mógł panować pod koniec pierwszego tysiąclecia po narodzeniu Chrystusa. Oraz pewnego papieża, Sylwestra II, który to przygotował, wraz z koniecznymi środkami produkcyjnymi do zaplanowanej manipulacji z czasem.
Do tej pory jednak dr.Illig opisał przypuszczalne wydarzenia Europejskie i Bizantyjskie. Twierdzi Pon jednak, iż te historyczne luki sięgają aż do Indonezji.
- Ten fenomen występuje wszędzie tam-tłumaczy- gdzie azjatyckie kraje miały kontakt z Europą i miejscowy obowiązujący czas został zsynchronizowany
I wtedy właśnie w lukę europejskiej historii wepchnięta została przepotężna postać Karola Wielkiego. Bo Karol Wielki nigdy nie żył. A to dlatego, że jego życie i czyny są zbyt dokładnie opisane, co jest wyjątkiem w owych średniowiecznych „mrocznych stuleciach”. Jego biografia jest po prostu zby dokładna. I to wszystko co Karol dokonał, jest w życiu jednego człowieka nie do zrobienia. Po wprowadzeniu nowej skali czasowej, trzeba było najpierw znaleźć „zatrudnienie” i zapełnić wydarzeniami ową 300 letnią pustkę. Z upływem czasu (generacji) kolejne pokolenia tą legendę o Karolu Wielkim podtrzymywało i używało do swoich celów. Fałszowali dokumenty w których Karol obdarowywał na kopy tą czy inną posiadłość. Istnieją także inne zaczepne punkty potwierdzające nieistnienie „wielkiego Karola”. Powinien on w swoim rzekomym państwie które rozciągało się od Łaby poprzez Rzym aż do hiszpańskiej rzeki Ebro, prowadzić niesamowitą ilość wojen. Nie istnieją jednak na to żadne materialne przesłanki. Wyniki badań są jednoznaczne,- nie istniała wówczas żadna funkcjonująca gospodarka. Nastąpił powrót do wymiany towarowej w miejsce gospodarki pieniężnej. Nie istniały prawie żadne drogi, w tym ponadregionalne .
Mimo tego miał Karol prowadzić całą serię wojen, zapewnił kulturalny rozwój i t.p.
Przyjmijmy, że hipoteza o „wymyślonym średniowieczu” któregoś dnia naukowo się sprawdzi. Co to będzie dla nas oznaczać? Nasze kalendarzowe wyliczenia z pewnością się zmienią.
Karol Wielki,- (747 do 814) był już za „życia” legendą. Ten szeroki w barach i mocny olbrzym (Wysoki około 1,90 m.) jest od setek lat gwarantem porządku i sprawiedliwości. Ale też w liczbie swoich wojennych wypraw i liczby dzieci był Karol wielki. Do tego zawdzięcza jemu świat na kopy karolinskie reformy i wizje o nowym i lepszym świecie. A więc były to bajki, bo Karol Wielki nigdy się nie urodził. Wymyślone średniowiecze, - oszustwo kościoła, by zagarnąć co się tylko da ? Przede wszystkim walczył Dr. Heribert Illig od 1991 przeciwko owemu wymyślonemu, bajecznemu Karolowi. Ale nie tylko Karol musi „pakować manatki” lecz cała Karolowa familia od dziadków po wnuków,- ba, całe stulecia od 7, 8 i 9 wieku tworzą w europejskiej historii „ sztuczną przestrzeń”. Ten czas nie zawiera „żadnej realnej historii”, tak, że powinien bez uzupełnienia zostać skreślony. Dr. Illig idzie nawet dalej i dokładnie oddziela ten wymyślony okres w europejskiej historii: „Ten wymyślony okres sięga od września 614 do sierpnia 911”. Te 300 lat zostało później wpisane do kalendarza.
Wsparcie otrzymał Illig między innymi od profesora Hansa-Ulrich Niemitz’a, specjalisty od „Technikgeschichte” na Uniwersytecie w Lipsku i autora Uwe Topper’a
źródło : http://www.tezlav-vo...com/cesarz.html
tabela zamienionych lat http://sztukanieznan...0ae6343408b0971
Użytkownik Paleoantropolog edytował ten post 30.08.2013 - 22:13