Tak więc od początku, dobrych kilkanaście lat temu w Oławie mieszkal Kazimierz Domański, który miał objawienia Matki Boskiej, spis jego objawień mozna znaleźć w necie, z racji tego, że mieszkam w okolicy Wrocławia jezdzilismy w te "tajemnicze miejsce objawień", w konkretnym celu - prosić o zdrowie mojego brata z wadą serca.
Zanim wrzuce te zdjęcia przekopiuje fragment tekstu który nieco wyjaśni początek histori Domańskiego:
Objawienia zawsze mam o trzeciej w nocy. Matka Boża pojawia się na chmurce, Chrystus ma kasztanowe włosy i brodę. Po ekstazie wszystko przychodzi mi do głowy, siadam i piszę. Najpierw na brudno, potem przepisuję na maszynie – opowiadał Kazimierz Domański, rencista z Oławy koło Wrocławia. Zapis jego "objawień" jest już dłuższy niż całe Pismo Święte.
Mimo że wizje Domańskiego przypominają raczej parodię prawdziwych objawień, natchniony rencista zyskał tłumy wyznawców i zbudował ogromną świątynię. Założone przez niego "Stowarzyszenie Ducha Świętego" nie zostało uznane przez Kościół.
Zwolennicy oławskich "objawień" Kazimierza Domańskiego mają pretensje, że w Oławie nie powołano nawet komisji, która zbadałaby sprawę. W ciągu kilkunastu lat w prasie katolickiej ukazało się jednak sporo artykułów napisanych przez księży zajmujących się tą problematyką. Niektóre sformułowania pod adresem wizjonera były ostrzejsze, inne łagodniej sformułowane, ale wniosek zawsze był ten sam. Tam gdzie objawienie jest jawnie sprzeczne z nauką Kościoła, nie może ono pochodzić od Boga. Wynik pracy komisji byłby więc jednoznaczny. Teologowie poddali krytycznej analizie treść "objawień" Domańskiego, zauważyli w nich wiele sprzeczności i nonsensów. Mimo to kult tego miejsca trwa.
Tłumy pielgrzymów, czyli wizjoner błogosławi
Od Oławy w kierunku Strzelina, za torami, rozpościerało się niegdyś pole. Na początku lat osiemdziesiątych miasto rozdzieliło je na ogródki działkowe. Jedną z działek otrzymał rencista z Oławy, były pracownik Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego, Kazimierz Domański. Miał 51 lat, pracował jako malarz konstrukcji metalowych. Poszedł na rentę, bo był chory, cierpiał na padaczkę pourazową i uszkodzenie centralnego układu nerwowego. Wykryto mu także krwiaka mózgu, ale choroba się cofnęła. To utwierdziło go w przekonaniu, że jest kimś wyjątkowym. Zbudował w ogródku altankę. 8 czerwca 1983 roku, według jego relacji, w tej altance ukazała się Matka Boża. Jak twierdził, przybyła by go uzdrowić i za jego pośrednictwem przekazać całemu krajowi i Europie swoje przesłanie. Miała na sobie jasną, beżową szatę i jasnobrązowy płaszcz. Jej głowę zdobiła korona podobna do tej z wizerunku licheńskiej Matki Bolesnej. Położyła ręce na ramionach Domańskiego i nakazała mu misję uzdrawiania. Informacją o objawieniu rencista podzielił się najpierw z proboszczem. Ten powiadomił Urząd Miejski. Przed altankę zaczęli się schodzić ludzie. Klęczeli, modlili się. Domański postawił krzyż. Dotykał wiernych głosząc, że uzdrawia.
Wieść o "objawieniu" rozeszła się szybko. Domański ustawił w altance figurę Niepokalanego Serca Maryi, do której pielgrzymowały coraz większe tłumy wiernych. Wizjoner przekazywał im treść przesłania, a także "uzdrawiał" i "błogosławił" pielgrzymów. Wkrótce pojawiły się kolejne "objawienia". 3 października 1984 roku Domański przekazał kolejne "przesłanie": "Niech zostanie tutaj wybudowana kaplica i niechaj pielgrzymi z całego świata przybywają modlić się o pokój w świecie. Jeśli to życzenie zostanie spełnione, spłyną wielkie łaski, w przeciwnym razie nastąpi kara". Domański zaczął widywać również Pana Jezusa, a także świętych. W ciągu kilkunastu lat miał podobno ponad trzysta wizji.
Łzy figury, czyli wizjoner kontratakuje
Władze kościelne z rezerwą odniosły się do rewelacji Domańskiego. 17 stycznia 1986 r. konferencja Episkopatu Polski przestrzegła wiernych, aby nie gromadzili się w Oławie, gdyż tamtejsze zjawiska nie mają nic wspólnego z nadprzyrodzonością. Według oceny Kościoła są one fałszywe, wprowadzają w błąd, godzą w zasady wiary i są wykorzystywane przeciwko Kościołowi katolickiemu. Domański próbował negocjować, skarżył się nawet burmistrzowi Oławy, że biskup nie chce z nim rozmawiać. Negatywne stanowisko Kościoła nieco ostudziło atmosferę wokół Oławy. Na krótko jednak. Wkrótce pojawiły się... "cuda".
6 października 1986 roku, o godzinie siódmej rano, stojąca w altanie figura Niepokalanego Serca Maryi zaczęła płakać krwawymi łzami. To przyciągnęło do Oławy kolejne rzesze pielgrzymów i ciekawskich. Domański zaczął gromadzić pieniądze na budowę "Sanktuarium Matki Bożej". Jego zwolennicy drukowali materiały, z których wynikało, że Kościół zaaprobował objawienia i budowę świątyni poświęconej "Matce Pokoju". Sam Domański, podpierając się rzekomym kierownictwem duchowym jednego z biskupów, jeździł po parafiach Polski, zbierając fundusze. Tymczasem, ani władze kościelne, ani władze cywilne kompetentne w sprawie budowy każdej budowli sakralnej żadnej zgody nie wydały. Wrocławska Kuria Metropolitalna wydała więc 15 marca 1993 komunikat, który miał być odczytany w kościołach archidiecezji w najbliższą niedzielę po jego otrzymaniu. Oto jego fragment:
"Wydrukowane przez ob. Kazimierza Domańskiego foldery zawierają karygodne kłamstwa. Ponadto Kuria Arcybiskupia we Wrocławiu stwierdza, że ob. Kazimierz Domański me otrzymał żadnego pozwolenia ani ustnego, ani pisemnego na budowę kościoła "Matki Pokoju" w Oławie. Metodycznie rozgłaszane powyższe wiadomości są kłamliwe, dlatego zbieranie funduszy na ten cel jest bezprawne".reszta znajduje się :http://kosciol.wiara...y-do-swiatyni/2
- "Objawienia" oławskie
- Oława: Od altany do świątyni
- Czy orędzia oławskie pochodzą od Boga
- Czy objawienia oławskie pochodzą od Boga
- Komunikat Kurii Metropolitalnej we Wrocławiu
- Kazimierz Domański - kontrowersyjny oławianin
Ok teraz cos o zdjęciach, jak juz pisałem jeździliśmy tam bo brat moj urodził sie z wadą serca i trzeba było jakos pomóc młodemu bezoperacyjnie. Kiedyś na jednym z wyjazdów przy krzyżu zrobiłem pare fotek, na których była dziwna plama. W tamtych czasach, a było to ok 20 lat temu, negatywy wywoływało sie w studiach dla tego 50% szans że to cos na zdjęciu to emulsja lub prześwietlenie, przynajmniej tak wygląda, jednak jest jedna rzecz która nie daje mi spokoju, na kilka zdjęc tylko dwa wyszły z tą niebieską poświatą, to raz a dwa że kiedy zrobiłem fotki z innego ujęcia plama niebieska zmieniła swoje położenie na zdjęciu a w rzeczywistości wygląda to tak jakby stała w jendym miejscu - troche dziwne. "Plama" ktora znajduje sie ma wyrażne zarysy postaci, kogo ? po szatach wydaje się podobna do Matki Boskiej z figurki w tle ale to tylko moje zdanie. Analizy krawędzi nie robiłem .
Zdjęcia
Oryginalne skany zdjęcia są w załączniku.
Dla mnie osobiscie zdjęcie jest ciekawe i jestem zdania, że nie jest to przypadkowa plama emulsji na negatywie, zdjęć tego dnia zrobiłem więcej, tylko na tych dwóch coś wyszło, nie pamiętam też czy pomiędzy klatkami były jakieś ujęcia bez plamek, poszukam w domu negatywów i zobaczymy.
Może ktoś jest kto zrobi jakąś dobrą analize tych zdjęć?
po wyłaczeniu kanałów RG - widać lepiej.