Czym jest egipska Księga Umarłych?
W świadomości potocznej dzieje starożytnego Egiptu są zazwyczaj brane jako jednorodna całość bez refleksji nad czasem, w ramach którego powstała, zmieniała się oraz umarła jedna z najstarszych i najbardziej długowiecznych cywilizacji w historii ludzkości. Ludzie często uważają Kleopatrę (VII) nie tylko za rodowitą Egipcjankę, ale również za „ostatniego prawdziwego faraona”, utożsamiając też jej czasy z czasem wzniesienia trzech najsłynniejszych piramid, podczas gdy w rzeczywistości data jej tragicznej śmierci... znajduje się na osi czasu bliżej lądowania na Księżycu niż czasom budowy piramid w Gizie. Sam spotkałem się nawet z osobą, która utożsamiła Kleopatrę VII z odległą od niej ponad tysiąc lat Nefertiti (która swoją drogą też nie była najprawdopodobniej Egipcjanką). Tymczasem dzieje Egiptu jako cywilizacyjnej całości, od czasów najdawniejszych aż do triumfu Chrześcijaństwa, zamykają się z grubsza w przedziale trzech tysięcy lat, co jest trzykrotnością całości dziejów tego, co historiografia nazywa państwem polskim.
Nic zatem dziwnego, że często w popkulturze Egipt wyrasta do rangi tajemniczej, magicznej i ciągle nieznanej przeszłości. Jest to również modny temat do formułowania fascynujących teorii o tajemnicy nieśmiertelności posiadłej przez starożytnych Egipcjan, podróżach międzygwiezdnych (choćby i znane chyba każdemu bywalcowi Internetu szyby w piramidach).
Jednym z elementów nieporozumień i narosłych mitów jest oczywiście słynna „Księga Umarłych”, mająca zawierać nie tylko tajemnicę wieczności w rozumieniu faktycznej, rzeczywistej nieśmiertelności, ale różne tajemnice świata, bytu, sensu życia, itp. itd. co przekłada się na płomienne „użytkowanie” jej przez różne grupy „odnowy duchowej” (wystarczy poszperać w Internecie). Zdarza się też mylne utożsamianie jej z Tekstami Piramid lub Sarkofagów, jako jedno spójne dzieło, nie wspominając o innych kompozycjach w formie „ksiąg” (o których wspomnę niżej).
Celem tego krótkiego referatu jest zwięzłe przybliżenie czytelnikowi podstawowej wiedzy na temat historii, struktury, treści i znaczenia konkretnej kompozycji znanej ogólnie pod tą właśnie nazwą „Księgi Umarłych”, bez ambicji wyciągania autorskich, nowych wniosków.
„Księga Umarłych” jest tylko wtórną nazwą nadaną całej niejednorodnej kompozycji w 1842 roku przez Niemca C. R. Lepsiusa (jako „Totenbuch”), przy pierwszej publikacji tłumaczenia jednej z wersji tej kompozycji z tzw. papirusów turyńskich. Właściwszą nazwą tej kompozycji byłaby w naszych językach, np. „Księga Wychodzenia za Dnia” lub „Księga Wyjścia w Dzień” (ang. „Book of Coming Forth by Day”, niem. „Heraustreten in das Tageslicht”), gdyż tak w przybliżeniu tłumaczy się zapis hieroglificzny, którym rozpoczyna się jeden z rozdziałów.
Oprócz „Księgi Umarłych” powstało później lub mniej więcej równocześnie kilka odmiennych kompozycji, znanych zbiorczo (razem z „Księgą Wychodzenia za Dnia”) jako „Księgi Podziemia” lub „Księgi Świata Podziemnego”. Wszystkie mają te same korzenie i dotyczą mniej więcej tego samego. W każdej kompozycji widoczne są inspiracje i twórcze rozwinięcie formuł grobowych znanych nam z Tekstów Sarkofagów i wcześniejszych Tekstów Piramid, które pojawiają się w takiej formie już w Starym Państwie. Pierwotnie służyły one jedynie władcy w jego pośmiertelnej podróży do ubóstwienia i nieśmiertelności, jednak z czasem coraz bardziej się upowszechniały na wyższe warstwy społeczeństwa, by u progu Nowego Państwa przyjąć formę „Ksiąg”, dostępną dla każdego, kogo było stać na ich kupno. Nie wiadomo jednak, czy formuły te nie były w użytku jeszcze wcześniej w formie mówionej (gdyż brak po prostu źródeł historycznych tego rodzaju, które przetrwałyby do naszych czasów). Omówienie każdej z tych „ksiąg” zajęłoby zbyt dużo miejsca i mija się z celem referatu, dlatego ograniczyć się trzeba do podania ich nazw. Są to: „Księga Amduat” (tego, co jest w podziemiu), „Księga Dwóch Dróg”, „Księga Bram”, „Księga Nocy”, „Księga Jaskiń”, czy „Księga Dnia”, a także wiele innych. Niektóre kompozycje powstawały nawet w Epoce Późnej.
Jak łatwo się domyślić, wszystkie traktują o świecie „podziemnym”, czyli o zaświatach. Jedne skupiają się przy podawaniu magicznych formuł mających pomóc zmarłemu władcy (później i zwykłych Egipcjan) w drodze do nieśmiertelności (taką jest „Księga Umarłych”), inne skupiają się na „topograficznym” opisie owych zaświatów i wędrówce Słońca po tych „terenach”, gdy nad światem ludzi panuje noc (takimi są np. „Księga Amduat” lub „Księga Dwóch Dróg”), będąc również prawdziwą kopalnią wiedzy na temat egipskiej „mitologii” (gdyż podczas ich lektury spotykamy całe masy bóstw oraz menażerię demonów i potworów).
Przed skupieniem się na treści, celu i znaczeniu „Księgi Umarłych” wymagane jest pokrótce zarysowanie idei egipskiej „antropologii” i zwłaszcza„eschatologii”, gdyż bez podstawowej wiedzy na temat tego, jak starożytni Egipcjanie wyobrażali sobie człowieka jako takiego z jego duchowością oraz jak wyglądało w ich mniemaniu życie po śmierci, treść „Księgi” pozostanie dla nas mało zrozumiała a cel zupełnie niejasny (oprócz oczywistego osiągnięcia nieśmiertelności).
Życie mieszkańca starożytnego Egiptu poza mozołem dnia codziennego – czy chodzi tu o „chłopa” egipskiego, czy o samego faraona, skupiało się głównie na przygotowaniu do zejścia do zaświatów by pokonać tam śmierć i odrodzić się, by żyć już wiecznie. Nie trzeba chyba podkreślać, że prawie wszystkie zabytki, zarówno budowle, przedmioty, jak i wreszcie teksty pozostawione na kamiennych blokach, papirusach i posążkach mają charakter grobowy. Od olbrzymich piramid, do wotywnych figurek i skarabeuszy w płytkich grobach szarego człowieka – to wszystko informuje nas, jak poważnie do kwestii śmierci doczesnej podchodził ówczesny człowiek.
„Człowiek” w starożytnej myśli egipskiej składał się najczęściej z pięciu elementów.
1) Cienia – był to rodzaj niematerialnego „sobowtóra” każdej postaci przybranej w ciągu życia.
2) „Ach” – niezrozumiała do końca dla dzisiejszego człowieka cząstka „solarna”, „świetlista substancja”, umożliwiająca zmarłego kontakt z „gwiazdami” (boskimi dziećmi, z ktorymi chcieli się również utożsamiać). Prawdopodobnym jest też założenie, że to właściwe „ach” zmarłego trafiało w rajskie rejony zaświatów, do którego każdy dążył.
3) „Ka” – rodzaj „siły witalnej” każdego człowieka, który bez przerwy potrzebuje pożywienia, nawet po śmierci. To dla „ka” były skierowane ofiary z pożywienia i napojów w kultach grobowych prowadzonych przez krewnych i potomków zmarłego. Silne „ka” umożliwiało zmarłemu funkcjonowanie w zaświatach. By manifestować się w świecie doczesnym, „ka” potrzebuje substytutu ciała zmarłego. Najczęściej przybierał on formę posążku lub płaskorzeźby („fałszywe wrota”), pod którą składało się ofiary.
4) „Ba” – często (niewłaściwie) utożsamiana z dzisiejszym rozumieniem (przez Europejczyka) „duszy”. Znaczenie i sens tego niematerialnego „alter ego” każdej istoty (bogowie również posiadały swoje „ba”, podobnie jak i „ka”) są niejasne. Wiadomo, że zmarły mógł „rozmawiać” z żywymi i innymi zmarłymi za pośrednictwem tego nieuchwytnego elementu, w sztuce egipskiej przedstawianego jako ptaszek z ludzką głową.
5) Imienia – znowu cecha wspólna ludzi i bogów. Tożsame z samym człowiekiem, dające nad nim władzę i zapewniające wieczne istnienie. Nawet gdy ciało sczeźnie – imię pozostaje i wokół niego potrafią znaleźć się pozostałe elementy istnienia człowieka po jego śmierci.
Bardzo łatwo zauważyć, że wszystkie te elementy są dla nas w znacznej mierze niezrozumiałe poprzez swoje niejasne dla naszej kultury rozmnożenie pozornie nachodzących na siebie, nazwijmy to, „dusz”. Interpretacji istnieje wiele i wątpliwym jest „prawdziwe” zrozumienie koncepcji istoty ludzkiej i życia przez współczesnych ludzi.
W świadomości cywlizacyjnej Egiptu istniały dwie odmienne koncepcje eschatologiczne, które jednak nie były sobie przeciwstawne – wprost przeciwnie, często nawzajem się przeplatały i uzupełniały. Są one też ściśle powiązane z egipskimi koncepcjami kosmologicznymi i kosmogoniami. Chodzi tutaj o tzw. „mit ozyriański”, oparty na cyklicznej wierze w odrodzenie, wynikły z oczywistej obserwacji odżywania wegetacji roślinnej; oraz o „mity solarne”, analogicznie oparte na cykliczności „śmierci” i ponownych „narodzin” Słońca, podróżującego po niebie. W ten czy inny sposób – Egipcjanin w chwili śmierci marzył jedynie by znaleźć się wśród „błogosławionych” (lub „usprawiedliwionych”) tworzących orszak Wielkiego Boga podczas jego podróży przez krainę nocy. Żywi nie mogli oczywiście poznać, jak wyglądają w rzeczywistości Pola Jaru lub Pola Trzcin (spotykane nazwy zaświatów przeznaczonych dla „usprawiedliwonych” zmarłych). Doprowadziło to do ogólnego wyobrażenia sobie pośmiertelnego życia jako prostej kontynuacji życia doczesnego – człowiek też miał oddawać cześć bogom i królowi, uprawiać rolę (często jednak zmarli Egipcjanie starali się o przydzielenie sobie odpowiednich „służących”, którzy mogliby za nich zająć się nieprzyjemnymi obowiązkami, stąd odnajdywane niekiedy miniatury całych gospodarstw rolnych z dużą ilością figurek ludzkich, które miały tę rolę spełniać), okazjonalnie będąc przydzielonym do świty barki Wielkiego Boga, przemierzającego podziemia podczas nocy. Same zagadnienia kosmologii są na tyle złożone, że nawet dotknięcie ich powierzchowne, zwiekszyłoby objętość tekstu kilkakrotnie, mijają się więc z celem [jeśli znajdą się chętni, może napiszę jakiś tekst ich dotyczący].
Jednak by trafić do rzeszy „usprawiedliwionych”, zmarły musiał pokonać szereg niebezpieczeństw, strażników, pułapek, a później nawet sądów boskich. Ilość wyobrażeń i kompozycji jest tak ogromna, że sama w sobie tworzy swoisty „folklor”. Nie różni się ona tylko na poziomie różnych kompozycji tekstów, ale także wśród kopii jednych i tych samych, które czasem dzielić może i kilkaset lat. Część z tych kompozycji skupiała się, co już zostało wspomniane, na opisie „topograficznym” zaświatow i podróży barki słonecznej przez tę krainę, inne z kolei były swoistymi „instrukcjami” dla zmarłego, jak ma się zachowywać, jak zwracać się do napotkanych potworów, demonów lub bóstw, zawierają wreszcie szereg zaklęć magicznych, które wspierają zmarłego w chwili niebezpieczeństwa i otwierają przed nim dalszą drogę. Charakterystycznym jest także tendencja ewolucji tych „ksiąg”: im starsza, tym bardziej jest „pragmatyczna” w sensie zawartości krótkich formuł magicznych i instrukcji ujętych w formie „rozdziałów”; im młodsza, tym bardziej skupia się na bajecznym opisie krainy podziemnej samej w sobie i perypetii Słońca w tych niebezpiecznych dla niego chwilach. Taką kompozycją w formie „instrukcji” dla zmarłego jest właśnie „Księga Umarłych”.
„Księga Umarłych” nie stanowiła jednolitej kompozycji. Jej rozwój i redakcja trwały setki lat. Treść „Księgi” znamy z wielu jej egzemplarzy, które obecnie są rozsiane po całym świecie. Nie wszystkie są kompletne, nie są też wiernymi kopiami jednego wzoru. pochodzą też z różnych okresów. Stąd też niektóre fragmenty mogą się między sobą różnić. Doliczono się blisko 200 rozdziałów, do czego dochodzą również różne wersje tych samych z różnych kopii. Warto zaznaczyć, że tekst „Księgi” był niejednokrotnie wypisywany nie na papirusach, ale na kamiennych ścianach grobowca. Warto zaznaczyć, że podział na „rozdziały” jest dziełem egiptologów i nie jest on wcale ostateczny. Cały czas pojawiają się propozycje rozszerzenia „kanonu” zaklęć. „Księga” składa się w ogromnej wiekszości z rozdziałów-zaklęć, które miały swoją mocą pokonać niebezpieczeństwa czyhające na zmarłego w Krainie Zachodu (powszechna nazwa zaświatów egipskich, w oczywisty sposób związana z codzienną „śmiercią” Słońca na zachodnim horyzoncie), chociaż są w niej również rozdziały o naturze teologicznej i kosmologicznej, ważne są również rozdziały-instrukcje mówiące o zaklęciach wymagających odprawienia podczas pogrzebu zmarłego. Była to też jedna z najwcześniejszych kompozycji przeznaczonych do „masowego” odbiorcy. „Produkowano” kopie z wolnymi miejscami na imię zmarłego, które dopisywano po zakupie przez docelowego właściciela.
Żeby zmarły mógł wykorzystać moc zawartą w instrukcjach „Księgi”, musi być to umożliwione poprzez odzyskanie „podstawowych funkcji życiowych”. Podczas pogrzebu dokonywany jest rytuał Otwarcia Ust, dotknięcie ust zmarłego specjalnym kultowym narzędziem, co magicznie scalało elementy istoty człowieka, rozpierzchłe w chwili śmierci. Następuje wtedy „ubóstwienie” zmarłego, co uprawnia mu z kolei wykorzystanie magicznych formuł zawartych w „Księdze”. Następuje ono również dzięki identyfikacji zmarłego z wielkimi bóstwami (za papirusem Neferubenefa, rozdz. 42., tłum. A. Niwiński):
„Moje włosy są jako Nun. Moja twarz jest jako Re, moje oczy są jako Hathor. Moje uszy są jako Upuat. Mój nos jest jako (bóg) przewodzący w nomie ksoickim. Moje wargi są jako Anubis [...]”
I tak dalej. To jednak nie wystarczało. Zmarły musiał samodzielnie przywrócić sobie pełnię sił w zaświatach, posługując się magią, by umożliwić sobie, m. in. nawet picie wody. Traktuje o tym specjalnie rozdział 62, zatytułowany nawet „Zaklęcie aby (móc) pić wodę w krainie umarłych”. Często w reliefach towarzyszącym „Księdze” i temu rozdziałowi można zobaczyć przedstawienie „ba” karmione i pojone przez jedną z wielkich bogiń rodzicielek (Hathor, Nut, Izyda).
Wśród rozlicznych zaklęć, by zapewnić sobie „rajskie” życie po śmierci, znajdują się także zaklęcia ochronne. Treść niektórych współczesnego czytelnika może naprawdę zdziwić. Rozdział 52 z papirusu Nu:
„Obrzydliwością są dla mnie ekskrementy – nie będę ich jadł. Nieczystości – nie znajdą się one w moim brzuchu, nie zbliżę do nich swoich rąk ani też nie będę stąpał po nich moimi stopami.”
Po czym zmarły rozkazuje wręcz bogom, co powinienen jeść.
Kompozycja łączy dwie eschatologie: ozyriańską i solarną, gdyż w zaklęciach zmarły identyfikuje się zarówno z Ozyrysem, jak i Re (odpowiednio przedstawionym jako „dzień wczorajszy” i „dzień jutrzejszy”). Jest to jeden z koronnych przykładów, jak myśl egipska była skłonna i zdolna do łączenia pozornie wykluczających się nawzajem konstrukcji, tworząc nową jakość. Nawet jeśli w trakcie studiów nad tekstami widać logiczną sprzeczność, starożytnych pisarzy i czytelników najprawdopodobniej nie zbijało to z tropu – kopiowane przez dziesięciolecia i setki lat teksty tylko to podkreślają.
Najsłynniejszą sceną „Księgi” jest na pewno „sąd nad zmarłym”, o ktorym traktuje rozdział 125. Często jest on przyrównywany jako „pierwowzór” Sądu Ostatecznego w teologii chrześcijańskiej, niesłusznie jednak, gdyż oparty jest na zupełnie innym podejściu do sensu życia, śmierci jak i sprawiedliwości. Sąd odbywa się na poziomie magiczno-rytualnym i polega na recytacji zaklęć w formie spowiedzi negatywnej (wyrzeczenie się grzechów zamiast przyznawania siędo nich). W powszechnym obiegu może być znana słynna scena owego sądu. Warte jest przytoczenie fragmentu spowiedzi negatywnej, którą wygłosić miał zmarły przed trybunałem bogów:
„(Nie czyniłem zła przeciwko) ludziom, nie krzywdziłem bliźniego, nie grzeszyłem w Miejscu Prawdy [świętym], nie poszukiwałem tego, co niewłaściwe, nie czyniłem niegodziwości, nie rozpoczynałem dnia od nakładania nadmiernych obowiązków na tych, ktorzy pracowali dla mnie, nie pozwoliłem, by imię moje dotarło do urzędu nadzorcy niewolników, nie pozbawiałem biedaka jego rzeczy, nie czyniłem tego, co jest obrzydliwością bogów, nie oczerniałem sługi przed zwierzchnikiem jego [...]”
„Księga” zawiera także teksty o bardziej „ogólnym” charakterze. M.in. rozdział 17 bywa nazywany „pierwszym traktatem teologicznym”, gdyż zawiera w części opis powstania świata bogów i świata.
Objętość referatu uniemożliwia przedstawienia treści choćby kilku rozdziałów „Księgi” w całości (przepisywanie zresztą nie miałoby sensu). Ma on na celu jedynie powierzchowne odsłonięcie jego treści i sensu, by po podstawową wiedzę sięgnąć do profesjonalnych opracowań. Chodzi o pokazanie, że w „Księga Umarłych” to fascynująca kompozycja starożytna, oferująca przebogaty świat mitów, eschatologii i kosmologii dawno nie istniejącej kultury, która jest nam jednocześnie tak obca, by z drugiej strony łatwo odnaleźć w niej elementy nam bliskie.
Ciekawych pełnego treści „Księgi Umarłych” w języku polskim odsyłam do pracy Mirosława Barwika: „Księga Wychodzenia za Dnia. Tajemnice egipskiej Księgi Umarłych”, PiW, Warszawa 2009. Znaleźć tam można treść papirusów „boskiego ojca” (ranga kapłańska) Juja, pani Tuju oraz matki Senmuta.
Literatura:
Barwik Mirosław, „Księga Wychodzenia za Dnia. Tajemnice egipskiej Księgi Umarłych”, PiW, Warszawa 2009.
Grimal Nicolas, „Dzieje Starożytnego Egiptu”, tłum. Adam Łukaszewicz.
Niwiński Andrzej, „Mity i Symbole Starożytnego Egiptu”, Pro-Egipt, Warszawa 2001. Wszystkie fragmenty źródłowe podałem w tłumaczeniu na j. polski zawartym w tej pozycji.
Rachet Guy, tłum. Joachim Śliwa, „Słownik cywilizacji egipskiej”, Książnica, [brak miejsca wydania] 1994.
Użytkownik Mr. Mojo Risin' edytował ten post 28.09.2013 - 17:39