Marysia ma wiele plusów ale i minusów, na pewno w sporze alkohol vs mary, zdecydowanie marysia wypada lepiej, po niej w dużej większości przypadków człowiek jest spokojny, lekko odcięty od świata, lubi się pośmiać i więcej zjeść. Po alko ludzie często wpadają w agresję robią rzeczy głupie i impulsywne jak np. jazda po pijaku, bądź wbije komuś noża pod nerkę z późniejszym tłumaczeniem się "ale ja nic nie pamiętam pijany byłem". Paliłem trawkę 12 lat codziennie, i swoje wiem w tym temacie. Okazyjnie raz na czas na pewno jest lepsza niż alkohol, jednak w wypadku długiego stosowania, codziennego, jak u mnie, ma dużo wad, zaćmiewanie życia i emocji, brak motywacji do pracy i rozwijania się, z czasem człowiek zaczyna popadać w schizofrenie i lekką bądź większą paranoję. Co do ludzi którzy piją codziennie, cóż pewnie nie ma co o tym pisać, na pewno zdrowiej jest palić codziennie niż pić codziennie(typowi alkoholicy raczej wyniszczają organizm dużo szybciej niż palacze, bo marysia głownie po długim czasie palenia niszczy psychikę, ale wystarczy przestać i wszystko wraca z czasem do normy, przynajmniej w moim wypadku).
Chociaż nie żałuje, co najlepsze w młodości miałem stwierdzoną lekką epilepsje(miałem może z 5-6 napadów w życiu, więc to naprawdę mało w porównaniu do innych przypadków), jadłem leki od specjalisty najpierw Depakine, potem Tegretol, żadnych zmian na lepsze przez parę lat nie było, zero. Ale potem zacząłem dosłownie jarać codziennie(kiedy jeszcze nie było naukowo udowodnione że marysia zapobiega albo i leczy epilepsję), nagle wyniki zaczęły się poprawiać, wyleczyłem padaczkę przed wiekiem dorosłym(u osób którym epilepsja przeniosła się na wiek dojrzały, o wiele trudniej jest ją wyleczyć). Mimo że dalej nie mam w pełni normalnych fal mózgowych, to są dużo spokojniejsze i dużo lepsze niż w młodości, nie reaguje już źle na migające światła, ani na wysiłek fizyczny po których miałem ataki albo uczucie że nadchodzi. Wychodzi na to że w niewiedzy sam się wyleczyłem. o.O