@Sasanka - w latach 50-tych, do których się odnosisz, propagowana była też morfina, kokaina itd., jeśli dobrze kojarzę. Polecam ogarnianie całego tematu propagandy substancji szkodliwych przez wieki, a nie tylko wycinka Ciebie interesującego.
No tak, nie założyłam tylko tego, że zostanie mi zarzucone manipulowanie faktami
Co nie zmienia faktu, że nic mi nie wiadomo o masowych uzależnieniach od marihuany, choć nie wiem - i z racji zainteresowań osobistych, nie interesuje mnie - jak było z morfiną i kokainą.
Kochani, jeśli ktoś wprowadził takie prawo, to chyba nie po to, żeby wam zrobić na złość, tylko właśnie po to, żeby chronić was przed wami samymi. Wielcy obrońcy maryśki, którzy mówią, że palą trawkę i nic im nie jest, że robią to z umiarem i w ogóle jest nie szkodliwa, mają na to jakieś badania, czy tylko własne odczucia.
Bardzo fajne jest porównywanie picie wódki do palenia maryśki. Przeważnie porównania takie dają ludzie, którzy palą czasem do ludzi nadużywających alkohol. To niesprawiedliwe .......znam wielu nałogowych pijaków, którzy piją na umór, ale gdy wytrzeźwieją potrafią racjonalnie myśleć i nawet niejeden z nich jest inteligentny, natomiast nie znam żadnego nałogowego palacza, który pali tak samo intensywnie trawkę jak pijak wódę, żeby miał równie sprawny umysł. O czymś to chyba świadczy.
Można odwrócić kota ogonem i napisać. Wódka jest dla ludzi, ja piję czasem w weekend lub raz w miesiącu i dobrze się przy tym bawię, prowadzę własną firmę uczę się itp. a ludzie, którzy palą często mają dziury w głowie i ogólnie wydaje mi się, że mogą być niebezpieczni dla społeczeństwa....wódka jest lepsza.
Szczerze, szkoda by mi było kory mózgowej na taki syf
Z tym prawem, to chyba nie podchodziłabym do tego tak optymistycznie
Nie sądzę, żeby akurat państwo tak bardzo martwiło się o osoby palące marihuanę
Ale dlaczego nikt z przeciwników legalizacji nie rozumie jednej rzeczy. Nieważne czy wódka, czy papierosy, czy jointy, czy grzybki halucynki... naprawdę nie wydaje Wam się, że obrót wszelkimi środkami psychoaktywnymi poza wszelką kontrolą jest problemem?
Czy może po prostu problem nie istnieje, bo go nie widać? Ciągle się denerwujecie o porównywanie wódki z jointem. Jedno i drugie, to używka, tak?
Jedno i drugie (niech już będzie w przypadku marihuany), szkodzą, tak? Do niczego dobrego to nie prowadzi, tak?
[już nie wartościujmy, czy mąż lejący żonę i dzieci po pijaku, to to samo co nastolatek rozmawiający ze słupem, bo to bez sensu].
To dlaczego jedni mogą mieć zgodny z prawem dostęp do alkoholu, a inni muszą czuć się jak przestępcy kupująć 2 albo 3 gramy marihuany?
Dlaczego również nikt nie napisał nic na temat Czech. Od 2010 roku można w czechach mieć przy sobie [można, zdając sobie sprawę z tego, że to wykroczenie, a nie przestępstwo]"15 gramów marihuany, do 5 gramów haszyszu, do 1 grama kokainy albo do 4 pigułek ecstasy."
Polecam tekst dostępny na
http://www.narkomani...ublice-czeskiejCzy Czechy wyglądają jak getto pełne morderczych, bezdomnych ćpunów?
Dodatkowo zalegalizowano medyczną marihuanę:
http://www.rynekzdro...h,127574,2.htmlCzy naprawdę czasami nie warto zastosować się do powiedzenia: "Żyj i daj żyć innym"?