Skocz do zawartości


Zdjęcie

Reklama dźwignią handlu?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
63 odpowiedzi w tym temacie

#1

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Zakładam ten temat z dwóch powodów.
Pierwszy, jakby bardziej oczywisty, to chęć poznania waszej opinii dotyczącej wpływu reklamy na działania jej odbiorców, decyzje przez nich podejmowane i (ewentualne) zyski reklamodawców.
Drugi, oczywisty mniej nieco, to moja narastająca frustracja związana z nawałem reklamy, która bombarduje mnie w sposób chamski, nachalny i nieustanny i powoduje, że z człowieka, bądź, co bądź tolerancyjnego, wykształconego i kulturalnego zamieniam się w troglodytę, który na widok kolejnego bloku reklamowego dostaje piany na ustach i zaczyna zachowywać się jak idiota, gadając do pudła, na ekranie którego, po raz kolejny, ktoś próbuje uszczęśliwić mnie na siłę (wiedząc przy tym, że pudło ma mnie w d...użym poważaniu - głównie z tego powodu, że mnie nie słyszy)
Wygadałem się - chodzi mi głównie o reklamę telewizyjną.
Żeby była jasność - wyrosłem z telemaniactwa. Telewizor posiadam, jednak używam w dość ograniczonym zakresie. W zasadzie tylko kilka seriali na Comedy Central, czasem jakiś film, a głównie dokumenty na Planet, Discovery, National Geographic itp.
Tyle tytułem wstępu.

Teraz stawiam tezę, że hasło wymyślone kiedyś, przez kogoś - REKLAMA DŹWIGNIĄ HANDLU (w szerokim zakresie rozumienia tego określenia) to pic na wodę - fotomontaż. Inaczej mówiąc, nie zgadzam się z twierdzeniem, że reklama przynosi zyski dla reklamodawców, a przynajmniej - nie wierzę, że są to zyski takie, żeby opłacało się wydawać ciężkie miliony na te setki tysięcy spotów reklamowych, które towarzyszą nam każdego dnia, cokolwiek i gdziekolwiek byśmy nie oglądali.
Oczywiście, zaraz ktoś przytoczy mi wyniki badań, które potwierdzą to dobitnie. Być może pojawią się wykresy, tabele, podsumowania, które to udowodnią ale moim zdaniem jest to dalej sztuka dla sztuki. Tak jak uważam, że przemysł reklamowy oderwał się od rzeczywistości i żyje własnym życiem, tak sądzę, że powstał przemysł badania tego zjawiska, który żyje i karmi się nim tylko po to, żeby sam przynosił zyski i uzasadniał swoje (a przy okazji i jego) istnienie.
Na czym opieram to przekonanie?
Na oglądaniu reklam właśnie.
No, tak, jest tu pewna sprzeczność, bo napisałem wcześniej, że tv rzadko oglądam, a reklam nienawidzę. To prawda, jednak...
Jeżeli już zasiądę, to nie jestem w stanie reklam uniknąć - niestety. Wcześniej próbowałem się bronić, wychodząc na fajkę, przełączając kanał, albo udając, że mam coś do zrobienia - gdzieś, gdzie nie dociera dźwięk z telewizora. Jednak lenistwo zwyciężyło, ktoś cwany wymyślił, żeby reklamy puszczać mniej więcej o tym samym czasie (na kilkunastu przynajmniej kanałach), a choć palę sporo, to stwierdziłem, że fajka co 20 min to jednak lekka przesada. W efekcie, chcąc, nie chcąc stałem się mimowolnym "oglądaczem" reklam.
Dlaczego nie wyobrażam sobie, żeby to co oglądam mogło komukolwiek przynosić jakiś zysk?
Z kilku prostych powodów. Nazwałbym je "trójcą świętą" polskiej reklamy telewizyjnej.

1. NACHALNOŚĆ
Wspomniałem już o tym ale powtórzę - reklama jest dzisiaj istotą funkcjonowania telewizji. Pojawia się regularnie, mniej więcej co 20-30 min, niezależnie od tego, czy oglądasz film trwający 1,40 godz., czy serial 40 minutowy. Blok trwa kilkanaście minut, więc czasem człowiek zapomina, co oglądał przed nim.
Pokażcie mi reklamobiorcę, który będzie szczęśliwy z powodu zaprezentowania mu nowej lini podpasek, czy innych klopsów z torebki, w momencie, kiedy Kapitan America, ma właśnie przeskoczyć nad morzem płomieni. I z tego szczęścia postanowi dokonać zakupu, wyżej wspomnianych podpasek.

2. BEZCZELNOŚĆ
Tu wydzieliłbym dwa nurty.
Po pierwsze - CZAS TRWANIA, Który woła o pomstę do nieba. "Zgodnie z treścią art. 16 ustawy o radiofonii i telewizji, reklamy i telesprzedaż nie mogą zajmować więcej niż 12 minut w ciągu godziny zegarowej"..
http://www.sprawnik....ama-telewizyjna
Jak to obchodzą państwo od reklam? Ano rozdzielają poszczególne bloki tzw. reklamami społecznym, typu - "pomóżmy chorym dzieciom" albo prezentują zajawki swoich programów - dzięki temu, w jednym bloku mieszczą tak naprawdę bloki dwa, a całość trwa oczywiście dwukrotnie dłużej. Przodował w tym szczególnie Polsat i wszystkie jego podstacje ale od kilku lat TVN i jego satelity nie są gorsze (cała reszta również daje radę jakby co).
Oczywiście wszyscy, w głębokim poważaniu maja fakt iż "Umieszczanie reklam lub telesprzedaży podczas audycji nie może naruszać integralności audycji" (to samo źródło), bo cóż to jest ta integralność? Tego pewnie nie wie nikt - więc nikt się tym nie przejmuje.
Pokażcie mi reklamobiorcę, który przyklaśnie radośnie takim praktykom i skupi się na pochłanianiu informacji o nowym produkcie jakiegoś banku, który reklamuje albo Chuck Norris albo dwie animowane wiewiórki.
I w nadmiarze czasu wolnego, np. podczas trwania bloku reklamowego, pobiegnie założyć w nim konto.
Po drugie - GŁOŚNOŚĆ.
Jest przepis według, którego reklamy, którymi przerywane są programy, nie mogą być głośniejsze niż one same. I podobno nie są.
Śmiech na sali.
Chyba każdy zauważył, że to bajka, a nie rzeczywistość. Bo reklamy głośniejsze są.
Sa na to dowody (chociaż nikt z tym nic nie robi). Przykład?
Proszę bardzo http://biznes.newswe...,80692,1,1.html
Ktoś z was słyszał o jakichś karach w związku z tą kwestią?
Ja nie - http://prawo.gazetap...a_bezkarne.html
No i fajnie. Tylko pokażcie mi reklamobiorcę, który przyklaśnie takim praktykom i ucieszy się, że reklama tabletek na wzdęcia, wyraźniej dotrze do jego uszu, dzięki czemu będzie mógł bezbłędnie wymówić ich nazwę, co ułatwi ich zakup.

3. GŁUPOTA.
I tu się zaczyna "temat - rzeka". I jest to chyba główny argument, dla którego nie wierzę, żeby KTOKOLWIEK, złasił się na jakikolwiek produkt reklamowany w tak ordynarnie odmóżdżony sposób. Poziom skretynienia reklam woła o pomstę do nieba. Też pracuję w branży "klient-nasz-pan" i czasem muszę się nagiąć do najgłupszych pomysłów moich zleceniodawców ale pewnych granic staram się nie przekraczać. Twórcy reklam nie mają najwyraźniej takich obiekcji.
Przykłady?
Żaden no problem...

REKLAMA ŻYWNOŚCI.
Wszelkie te sosy, nabiały, słodycze, czy inne żarło.
Obowiązkowo - modelowa rodzinka. Najlepiej tatuś z głupim wyrazem twarzy (im głupszy, tym zabawniejszy - tak chyba sądzą twórcy), mamusia (zwykle nic dodać, nic ująć) i dwójka dzieci (chłopczyk z dziewczynką - musowo).
Jak pokazują, że produkt jest smaczny?
Tatuś - z obowiązkowo wysmarowaną danym produktem gębą od ucha, do ucha (tak jakby normalny człowiek nie mógł zeżreć serka, bez upaprania się nim po pachy)
Mamusia - z obowiązkowym uśmiechem - bo nic tak nie cementuje małżeńskiej miłości i nie podkreśla wartości produktu jak upaprana serkiem, gęba męża.
Dzieci - obowiązkowo podekscytowane do granic możliwości - bo nic tak dzieci nie ekscytuje, jak serek homogenizowany, na twarzy tatusia.

Tu uwaga, dla podkreślenia smaczności danego produktu niezbędny jest bon mot słowny w wykonaniu dziecka - dziewczynki zazwyczaj, najlepiej w formie lekko sepleniącej, żeby bardziej rozczulająco było.

REKLAMA ŚRODKÓW PIORĄCO / CZYSZCZĄCYCH.
Proszki do prania, środki do odplamiania, kostki zapachowe i cały ten badziew.
Obowiązkowo - kobieta pracująca - matka Polka (chociaż przeważnie całkiem zadbana) z koleżanką / sąsiadką.
Jak pokazuje, że preparat jest skuteczny?
Najpierw zatroskana mina, bo "się poplamiło" - normalnie dramat i tragedia. Świat staje w miejscu, bo nie ma nic bardziej dramatycznego niż koszulka poplamiona trawą albo kibelek z zaciekami. W przypadku "że śmierdzi z kibla", twarz wykrzywiona przerysowanym obrzydzeniem. Na ratunek rusza sąsiadko-przyjaciółka, zwykle z pięciokilowym opakowaniem środka czyszcząco-piorąco-zmiekczjącego, które zawsze nosi przy sobie ja rozumiem, że kobieta bez takiego pojemnika z domu nie wychodzi ale 5 litrów zmiękczacza w torebce, jak się idzie do teatru?! Kto w to uwierzy?) , który to środek w mig rozprawia się z plamą / zaciekiem czemu towarzyszą animowane motylki, kwiatuszki i takie jakby fale pokazujące, że jest czysto, ładnie i pachnąco no i obowiązkowe "ochy" i "achy" pani odgrywającej rolę życia- produkt sprzedany.

Tu uwaga, zwykle matka Polka wyraża zatroskanie ale też i radość w obcym języku, co łatwo poznać można po tym, że głos, który słyszymy nie jest kompatybilny z mimiką ust. Swoją drogą chyba ten segment reklam ma najwyższy współczynnik "obcojęzyczności" spośród wszystkich. Nie chce im się kręcić z polskimi aktorami, czy kasy im szkoda?

REKLAMA LEKÓW.

Wszystko to co łykamy żeby nam ulżyło na ból głowy, wzdęcia, strzykanie w stawach i inne przypadłości.
Tu wersji jest kilka ale obowiązkowo trzeba pokazać ogrom cierpienia twarzowego (które szczególnie dramatycznie wygląda w przypadku wzdęć i zgagi) i obrazowo przekazać jego skalę. Można to zrobić na dwa sposoby. Sposób obrazowy - w przypadku wzdęcia, zamiast bąka pokazać balonik i sposób dosłowny - w przypadku kataru, posłużyć się animowanym kisielem oblepiającym wszystko dookoła. Obserwując ten rodzaj reklam łatwo wytypować potencjalnych kandydatów do Oscarów, bo nikt, tak jak oni, nie potrafi (przy użyciu twarzy) pokazać skali dolegliwości, która akurat ich dotknęła. Wygrywa tu zdecydowanie ból głowy, bo ten pokazać najtrudniej - zwykle przewalając oczami i krzywiąc się niemiłosiernie.

Tu uwaga. Z niepokojem zaobserwować można trend zmierzający ku temu, żeby cierpiących aktorów zastąpić animacjami (o jakości niebezpiecznie ocierającej się o poziom PIXAR'a, czy innego AVATARA). Uważam, że to zły kierunek jest, bo PIXAR pojęcia nie ma o cierpieniu, a łamiący się w pół dziadek, którego strzykło w krzyżu - i owszem.

REKLAMA BANKÓW
Wiadomo o co chodzi.
Tutaj jest naprawdę na bogato (ale to chyba tylko dlatego, że banki stać)
Mamy więc do wyboru: mini fabuły, z napięciem budowanym w skali The Walking Dead - typu: "rany boskie, co się stanie z naszą lodówką jak nam prąd wyłączą, na szczęście mogę zapłacić przez komórkę, jaka ulga".
Albo powrót do dzieciństwa typu: "przygody dwóch prześmiesznych wiewiórek, które w sposób przezabawny zamieniają orzeszki na lokaty, a żołędzie to normalnie im tak procentują, że aż strach".
Ewentualnie znane twarze, czyli aktorzy z pierwszej ligi światowej, którzy za cel życia i misję, postawili sobie wyedukowanie nasz naród w kwestii :"oszczędzajcie w tym banku ludzie, bo normalnie to bym tu wcale nie przyjechał, gdyby nie ta okazja, która z przyjemnością wykorzystałem, bo warto".

Tu uwaga, banki wzięły się na sposób i żeby na nas zbyt nachalnie nie naciskać, to teraz reklamują się tak, że niby to wcale nie chodzi im o naszą kasę ale raczej żebyśmy ogólnie finansowo w plecy nie byli zużywając za dużo wody, czy tam innego światła z żarówki i tylko gdyby nam zostało z tego niezużywania, to ostatecznie możemy sobie jakąś lokatę u nich gruchnąć.
itd. itp.
Nie chce mi się dalej znęcać, żeby nie robić z tego elaboratu - te przykłady i tak wystarczą, żeby pokazać, co mam na myśli.

Tak więc, podsumowując i zbierając do kupy to co napisałem.
Trudno mi uwierzyć, że znajdzie się ktoś, kto bombardowany tymi tonami badziewia, z wypiekami na twarzy pochłania "myśl" (cudzysłów użyty nieprzypadkowo) z nich płynącą, a co więcej, marzy o tym, żeby zagościło on w jego domu.
No, chyba, że ja jakiś nienormalny jestem i mylę się okrutnie?
  • 19



#2

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Coraz częściej przychodzi mi do głowy, że reklama stała się częścią i przedmiotem handlu. Weźmy choćby takie reklamy internetowe - kasa jest naliczana z ilości kliknięć na reklamę, toteż stosowana są sztuczki rodzaju okienek uciekających przed myszką, okienek w których X pojawia się po pewnym czasie, fałszywych X itp. Tymczasem wcale nie wiadomo w jakim stopniu tego typu reklamowanie przynosi zysk reklamującemu się, bo równie dobrze może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego.
Na reklamach zarabia ten który je zamieszcza i ten który je tworzy, można sprzedawać dobre miejsca do reklam, kupować udziały itp. Kwestia skutku coraz mniej zaprzątuje ludziom głowę.

Co do nachalności - wyskakujące z przestrzeni reklamy to jedna z tych rzeczy, jaka pierwsza przychodzi mi na myśl gdy czytam o Google Glass. Obawiam się ze po wprowadzeniu na rynek będzie to jedna z pierwszych włączonych opcji. Idziesz koło Biedronki - wyskakuje ci przed nosem wielka Promocja; przechodzisz koło banku i jakiś napis oferuje szybką pożyczkę... Użytkownicy chyba dostaną w końcu jednoocznego zeza i nerwowego tiku od zamykania reklam mrugnięciem.
  • 0



#3

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jest jeszcze jeden sposób reklamowania, o wiele lepszy i śmiem twierdzić skuteczniejszy. Mianowicie używanie danego produktu przez ulubionego bohatera serialu/filmu. Firma jest sponsorem i płaci za to, żeby było ją widać. Np. produkty żywnościowe, telefony komórkowe, telewizory itp. Taka reklama jest lepsza, ale razi mnie, gdy Ludwik Boski kładzie torbę z żywnością odwróconą CENTRALNIE wprost do kamery, żeby widz mógł dokładnie przeczytać jaka firma jest na tej torbie papierowej wypisana. Razi i odpycha, ale cóż...

Reklamę żywności pominę- z reguły jest tak jak napisałeś. Czasem bohater/bohaterka, która zażywa produkt dostaje wręcz orgazmu już po pierwszym kęsie.

Co do leków- na pewnym kanale leci co 1-2 zwykłe reklamy reklama leku, która zaczyna się słowami: "dziś opowiem Ci o wyjątkowo skutecznym leku". Czasem wydaje mi się, że ta reklama stanowi większość spotu reklamowego tego kanału.

Banki jak to banki. Kuszą ofertami, a w drobnym druczku haczyki.

Mnie denerwuje jeszcze jeden sposób reklamowania- billboardy LEDowe. Bardzo przeszkadzają i oślepiają w nocy.
  • 0



#4 Gość_polished

Gość_polished.
  • Tematów: 0

Napisano

Ilość reklam denerwuje chyba każdego, bo np. powtarzania przed/po meczu "... oficjany sponsor" nie należy do najciekawszych emisji. Najgorsza jest właśnie nachalność.
  • 0

#5

nr 5.
  • Postów: 72
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Ten temat jest dowodem na to, że te reklamy są skuteczne, bo wywołują ślad emocjonalny w psychice i mimowolnie zapamiętujemy nazwę reklamowanego produktu :)
Ja jak lecą reklamy to wyciszam dźwięk i śmieje się z ludzi, że poruszają ustami a ja nic nie słyszę ;)
  • 5

#6

daxx.
  • Postów: 558
  • Tematów: 116
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Problem głośności reklam w TV jest rozwiązany w ten sposób. Reklamy nie mogą być głośniejsze niż emitowany program. Jednak omija sie ten nakaz przez podglośnienie programu na chwilę przed emisją bloku reklamowego. Tym samym emitowane reklamy są równie głośne jak program tylko pozornie.

Kanały tematyczne są emitowane o równych porach. Zaczynają się najczęściej o pełnych godzinach i trwają godzinę bądź 30 minut. Stąd irytujące reklamy na wszystkich kanałach o tych samych porach.

Mój sposób na omijanie reklam to turner z nagrywaniem. PVR. Nagrywam program i oglądam go w innym terminie lub z opóźnieniem. Wtedy omijam bloki reklamowe.

Oglądanie mega hitu w piątek na TVN powoduje wydłużenie filmu od 30 do 45 minut. Powoduje to przekonanie, że w naszej TV jest za dużo reklam. Nic bardziej mylnego. Jestem fanem wyścigów Formuły 1. Oglądam wyścigi na Polsacie. Wyścig trwa 2 godziny plus czas na dekorację na podium. W trakcie wyścigu nie ma reklam. Natomiast na innych kanałach np. RTL wyścig jest przerywany krótkimi blokami reklamowymi. Wyobrazacie to sobie? Kierowca łapie pobocze, rozbija się poza torem lub trwa jakieś wyprzedzanie a wy tego nie widzicie? To tak jakby Lewandowski biegł z piłką na bramkę przeciwnika a tu ciach. Reklama.

Reklama w jednym medium jest mało skuteczna. Dopiero atak z każdej strony jest skuteczny. Wmawianie odpowiednio długo zadziała na naszą podświadomość.Jestem przedsiębiorcą z branży GSM. Wiele osób narzeka na Orange i Play ale to te dwie sieci są najbardziej oblegane.
  • 0



#7

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Reklamy bazują na bardzo podstawowych ludzkich instynktach, nikt się nie może przed nimi bronić. Nawet spece od marketingu i reklamy łapią się na te same sztuczki. Bo żeby nie dawać się łapać na reklamę czy chwyty marketingowe trzeba by było ciągle żyć w napięciu i ostrożności przed wykorzystaniem naszych mechanizmów wbudowanych w działanie psychiki. To jest nierealne.
  • 0



#8

Manajuma.
  • Postów: 192
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ludzie są głupi. Tyle w temacie.

Piętro nad moim mieszkaniem mieszka typowa konsumentka, jest w moim wieku i wszystko ma na miejscu, więc kiedy się wprowadziła, to wypadało się zapoznać. Z przerażeniem słuchałem jej życiowych mądrości, opierających się na sentencji, która niczym mantra prowadzi ją przez życie.

Skoro tak mówią w telewizji to tak jest - kiedy to mówi to jej naiwny ton głosu jest miodem dla mych uszu.

Pojedynczy przypadek? Nie sądzę.
Całe ciemne masy wierzą w te "żywe kultury bakterii(za które Danone dostał karę swoją drogą) płatki kukurydziane z witaminami, które wg reklam są zdrowsze niż owsiane. Wierzą w całą masę innych pierdół, które się im wmawia, dlatego reklama nie bazuje jedynie na pozytywnym skojarzeniu produktu, ale w równej mierze na głupocie ludzkiej.

Interesujące jest to, że głównym targetem agencji reklamy są kobiety oraz dzieci.
Ciekawe dlaczego :roll:

Użytkownik Manajuma edytował ten post 19.10.2013 - 20:47

  • 0

#9

piotr81w.
  • Postów: 65
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Aby wyjaśnić pojawianie się nagminnych bloków reklamowych posłużę się cytatami "króla marketingu":
"Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą."
"Im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą. "
To nie jest jedynie zabieg twórców reklam!
Korporacje pompują bezlitośnie w swoich pracowników fałszywą ideologię, starają się pokazać jak wiele od nich zależy i że "stawka" za jaką pracują to nie jest rzecz najważniejsza, albowiem liczy się dobro klienta... i korporacji.

No oczywiście... przede wszystkim rząd. Bo jak ta banda beznadziejnych beztalenci z ładną buzią dałaby radę egzystować w normalnym życiu? Oni to mają opanowane do perfekcji - sprzedaliby drewno w lesie.

Zasady te są stosowane przez ludzi pozbawionych sumienia, bezwzględnych i po prostu wyzutych z człowieczeństwa, nastawionych na zysk za wszelką cenę. Pytanie czy o to w życiu naprawdę chodzi? Chyba nie ma ani jednego bogacza, który nie wzbogacił się nie wykorzystując innych...
Krótka lekcja - jeżeli będziesz bez serca, nastawiony na własne korzyści, to z pewnością osiągniesz sukces.
  • 0

#10

McNugget.
  • Postów: 562
  • Tematów: 10
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

A do tego heteronormatywność. Serio DA SIĘ zareklamować jogurt bez pokazania dwuznacznie oblizującej łyżeczki kobiety, która zaraz kładzie się na kanapie ze swoim partnerem. I ciągła monotonia: problemy z grzybicą pochwy czy podobnymi tworami, oddawaniem moczu, prostatą, erekcją, wzdęcia,...

Do tego odnośnie reklam leków chwytem jest zarzucenie trudnym terminem którego odbiorca nie zrozumie, a można powiedzieć inaczej ("binominalna nomenklatura taksonomiczna" brzmi chyba mądrzej, niż "dwuczłonowe nazewnictwo"?).

Interesujące jest to, że głównym targetem agencji reklamy są kobiety oraz dzieci.

Wszyscy są. Produkty z założenia dla mężczyzn też są.
  • 0

#11

Manajuma.
  • Postów: 192
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Słowo klucz -

głównym


  • 0

#12

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Coraz częściej przychodzi mi do głowy, że reklama stała się częścią i przedmiotem handlu.

@ Zaciekawiony
I to jest również moja koncepcja. Sztuka dla sztuki. Nieważne CO się reklamuje, nieważne JAK się reklamuje, ważne ŻEBY REKLAMOWAĆ.

@ daxx

Mój sposób na omijanie reklam to tuner z nagrywaniem. PVR.

W kontekście tytułu tematu, sposób na omijanie reklam zdaje się potwierdzać moją obserwację, że skuteczność reklamy jest żadna (skoro ludzie skupiają się na tym, żeby znaleźć sposób, by móc ich nie oglądać)

@ Steampunkowy gentleman

Reklamy bazują na bardzo podstawowych ludzkich instynktach, nikt się nie może przed nimi bronić.

A jednak - patrz, sposób daxxa

@ Manajuma

Ludzie są głupi. Tyle w temacie.

I to jest jedyny słaby punkt mojej teorii. Punkt, z którego zdaję sobie sprawę podświadomie ale staram się nie dopuścić go do myśli.

@ piotr81w

"Im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą. "

Pomijając wyjątek z postu Manajumy - pokaż mi kogoś, kto wierzy reklamie. Rozmawiałem z wieloma luxmi (o różnym statusie i wykształceniu). Każdy z nich już wie, że reklama rządzi się swoimi prawami. Mówiąc wprost - kłamie. Nie każdy ubierze to w odpowiednią defincję ale bez dwóch zdań - trudno dzisiaj znaleźć kogokolwiek, kto "złapałby się' na reklamę. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że duża część z nas, gdyby zaprezentować im produkt w 100% autentycznie dobry i w atrakcyjnej cenie, podejdzie do niego z dużą dozą nieufności.

@ nr 5

Ten temat jest dowodem na to, że te reklamy są skuteczne, bo wywołują ślad emocjonalny w psychice i mimowolnie zapamiętujemy nazwę reklamowanego produktu :)
Ja jak lecą reklamy to wyciszam dźwięk i śmieje się z ludzi, że poruszają ustami a ja nic nie słyszę ;)


I tu trafiłeś w sedno problemu. Czy skuteczność reklamy określana jest po stopniu "zrycia" psychiki odbiorcy ? (vide: "jak lecą reklamy to wyciszam dźwięk ") , czy po efektywności ich oddziaływania na decyzje podejmowane przez nich?
Jeżeli chodziłoby o tą pierwsza kwestię, to wystarczyłoby żeby dana firma przez 30 sec. "reklamowała się' emitując irytujący dźwięk.
Ona jednak wydaje konkretne pieniądze, żeby wynajęci aktorzy odegrali jakąś "inspirującą" scenkę.
Efekt (jak dla mnie) jest dokładnie ten sam ale podejście firmy zdaje się wskazywać, że oczekuje innych rezultatów niż tylko zapamiętania jej marki - czytaj wydania na nią kasy.
Powtarzam pytanie.
Czy człowiek, któremu na chama tłoczy się w głowę (przez 24h na dobę - 5 dni w tygodniu), że tabletka na "nietrzymanie moczu" (pachnąca przy tym niezwykle atrakcyjnie) warta jest zakupu - dokona tegoż, czy też raczej zdemoluje stoisko, na którym może ją znaleźć (przy okazji uzywając słów, powszechnie uznawanych za obelżywe, w celu spostponowania pani, która miała akurat nieszczęście przebywać za ladą?)
  • 0



#13

piotr81w.
  • Postów: 65
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

@ piotr81w


"Im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą. "

Pomijając wyjątek z postu Manajumy - pokaż mi kogoś, kto wierzy reklamie. Rozmawiałem z wieloma luxmi (o różnym statusie i wykształceniu). Każdy z nich już wie, że reklama rządzi się swoimi prawami. Mówiąc wprost - kłamie. Nie każdy ubierze to w odpowiednią defincję ale bez dwóch zdań - trudno dzisiaj znaleźć kogokolwiek, kto "złapałby się' na reklamę. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że duża część z nas, gdyby zaprezentować im produkt w 100% autentycznie dobry i w atrakcyjnej cenie, podejdzie do niego z dużą dozą nieufności.


Pominąłeś pkt pierwszy mojej wypowiedzi "kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą", a z resztą metoda, którą zastosowałeś (wydzieranie z kontekstu) również jest częścią reklamy. Podaj mi nazwę jakiegoś nie reklamowanego nagminnie proszku do prania? A może jogurtu? Płynu do mycia naczyń? Kurde, no kostki rosołowej? :D
  • 0

#14

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Pominąłem ale to nie zmienia postaci rzeczy - "kłamstwo' kłamstwem pozostaje, niezależnie od tego, czy kłamie się raz, czy po tysiąckroć (chociaż w tym drugim przypadku - nie przeczę - bardziej się utrwala. I to jest jakby oczywiste dla wszystkich. Ale w tych moich rozważaniach nawet nie o samo kłamstwo chodzi ile o 'zmęczenie materiału" z nim związane.

Podaj mi nazwę jakiegoś nie reklamowanego nagminnie proszku do prania? A może jogurtu? Płynu do mycia naczyń? Kurde, no kostki rosołowej? :D

ja Ci nawet nie potrafię podać nazw produktów reklamowanych. Z prostego powodu. Wykształcił się u mnie pewnego rodzaju odruch obronny, polegający na wyłączaniu się ośrodków odpowiadających za zapamiętywanie, w momencie emisji spotów reklamowych :mrgreen:
Wiem, że jest cos na wzdęcia (ale nie wiem co), wiem, że są prezerwatywy, które potęgują doznania (ale nie wiem jakie) i wiem, że jakbym popuszczał mocz, to mogę załatwić jakimś czymś (ale nie bardzo kojarzę co to jest i jak się nazywa).
Tak naprawdę, z reklam, to kojarzę tylko hasło oreooo (ale nie bardzo potrafię je przypisać do jakiegokolwiek produktu) :mrgreen:
Rozumiesz teraz mój dylemat?
  • 0



#15

piotr81w.
  • Postów: 65
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pominąłem ale to nie zmienia postaci rzeczy - "kłamstwo' kłamstwem pozostaje, niezależnie od tego, czy kłamie się raz, czy po tysiąckroć (chociaż w tym drugim przypadku - nie przeczę - bardziej się utrwala. I to jest jakby oczywiste dla wszystkich. Ale w tych moich rozważaniach nawet nie o samo kłamstwo chodzi ile o 'zmęczenie materiału" z nim związane.


Podaj mi nazwę jakiegoś nie reklamowanego nagminnie proszku do prania? A może jogurtu? Płynu do mycia naczyń? Kurde, no kostki rosołowej? :D

ja Ci nawet nie potrafię podać nazw produktów reklamowanych. Z prostego powodu. Wykształcił się u mnie pewnego rodzaju odruch obronny, polegający na wyłączaniu się ośrodków odpowiadających za zapamiętywanie, w momencie emisji spotów reklamowych :mrgreen:
Wiem, że jest cos na wzdęcia (ale nie wiem co), wiem, że są prezerwatywy, które potęgują doznania (ale nie wiem jakie) i wiem, że jakbym popuszczał mocz, to mogę załatwić jakimś czymś (ale nie bardzo kojarzę co to jest i jak się nazywa).
Tak naprawdę, z reklam, to kojarzę tylko hasło oreooo (ale nie bardzo potrafię je przypisać do jakiegokolwiek produktu) :mrgreen:
Rozumiesz teraz mój dylemat?

Albo mama robi zakupy, albo pokojówka? :)
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych