Skocz do zawartości


Zdjęcie

Reklama dźwignią handlu?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
63 odpowiedzi w tym temacie

#31

daxx.
  • Postów: 558
  • Tematów: 116
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Przykład z dzisiaj.
Reklama jakichś tam chipsów. Cytat "Są (te chipsy) EPICKIE".
No, rany boskie E-PICKIE ?! :o CHIPSY?! :o Nie wmawiaj mi, że kupiłbyś chipsy, ze względu na ich "epickość" i, że nie razi Cię użycie akurat tego określenia?


Zwróciłeś na nie uwagę. Zadziałało. Teraz to kwestia czasu i je kupisz. Zobaczysz inną reklamę, a potem jeszcze inną. Zaczniesz zauważać produkt w sklepie. W końcu spróbujesz. Być może ci zasmakuje, być może nie.

Reklama jest po to by trafić do klienta. Poinformować go o produkcie. Bo skąd ma wiedzieć, że jest. Chodzić po sklepie i szukać nowości? Kiedy pójść - raz w tygodniu? Raz w miesiącu? A może codziennie.

Wychodzi nowy produkt. Robimy reklamę. Przekonujemy klientów, sprzedawców. Czasem reklama jest nietrafiona. Każda ma swój target - klienta docelowego. Jak nie trafi do ciebie, to do twoich rodziców, dzieci, znajomych. Kupią produkt, ty przy okazji spróbujesz. Mamy cię!

Użycie określenia "epickie" świadczy o grupie docelowej, w której znajduje się mój syn - 12-latek, uzależniony od internetu, Facebooka, gier komputerowych. Na mnie nie zadziała. Moja matka nie wiedziałaby co się kryje pod określeniem "epickie".

Użytkownik daxx edytował ten post 22.10.2013 - 06:04

  • 0



#32

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zwróciłeś na nie uwagę. Zadziałało. Teraz to kwestia czasu i je kupisz. Zobaczysz inną reklamę, a potem jeszcze inną. Zaczniesz zauważać produkt w sklepie. W końcu spróbujesz. Być może ci zasmakuje, być może nie.


Nie - nie kupię. I to nawet nie dlatego, że chipsów nie lubię. A po prostu dlatego, że jestem człowiekiem, który ustawia się na nie, kiedy próbuje mu się wciskać coś na siłę. Z czystej przekory ale też z bezsilności wobec sytuacji, na którą chciałbym, a nie mogę mieć wpływu Czytaj - bezczelnego zagrabiania mojego prywatnego czasu, którego nie zamierzam poświęcać na oglądanie idiotycznych spotów reklamowych. A muszę, bo alternatywą jest zrezygnowanie z oglądania telewizji wogóle. Traktuję to jako ograniczenie mojej wolności osobistej i zmuszanie mnie do czegoś, na co absolutnie nie mam ochoty.
Na tą konkretną reklamę zwróciłem uwagę tylko i wyłącznie ze względu na to idiotyczne (w kontekście reklamowanego produktu) określenie. Zdaję sobie oczywiście sprawę z faktu, że jest to neosemantyzacja ale , szczerze mówiąc, doprowadza mnie to jeszcze większego szału. W związku z tym, mój mózg wyłącza się za każdym razem, po słowach : "Są epickie" a palec zaraz potem, przełącza guzik na pilocie (zupełnie automatycznie), efektem czego nie jestem w stanie zapamiętać nazwy tych chipsów (bo jest ona wyświetlana na końcu). A skoro jej nie pamiętam, to nawet gdybym chipsy traktował jak rarytas, nie mógłbym tych konkretnych nabyć, bo nie wyobrażam sobie sytuacji, że ganiałbym po sklepie pytając ekspedientki: "Które to są te epickie czipsy?"

Dzisiaj reklama też jest towarem. Nie zapominajmy o tym. Poza tym raczej zmieniła się jej funkcja - dziś nie mają nas przekonywać do kupna produktu danej marki, ale zakorzeniać się w pamięci abyśmy zapamiętali także markę.

No, dobra. To może , w takim razie przykład z życia. Jakieś 2 miesiące temu, zmuszony byłem do zakupu pralki. Według tego, co piszesz, powinienem kupić taką, która "aktualnie jest na topie" , czyli reklamowana jest w sposób najbardziej efektywny albo, której marka, najbardziej "zakorzeniła się" w mojej głowie. Wbrew pozorom nie byłoby ich znowu tak wiele. Wybrałem inną, bo przed zakupem nie kierowałem się tym, co widzę w spocie reklamowym, tylko opiniami innych użytkowników (internet / znajomi), rozmowami ze sprzedawcami (sklepy) i specyfikacją poszczególnych modeli (instrukcje obsługi). Nie wiem, czy dokonałem dobrego wyboru (dowiem się tego pewnie za dwa lata) ale nawet nie o to chodzi. Mówię o tym, że wyboru dokonałem świadomie (na miarę informacji, które zebrałem w danym momencie), a nie dlatego, że ktoś mi próbuje wbić w głowę (w bardziej, czy mniej udany sposób), że powinienem kupić właśnie jego produkt.
Oczywiście, kosztowało mnie to dużo więcej czasu na podjęcie decyzji ale nie żałuję. Bo mam świadomość (być może złudną), że podjąłem ją ja sam, a nie jakaś panienka w mini, która wygina się na ekranie telewizora, próbując udowodnić, że skoro ma model ''z bąbelkami", to wreszcie ją matka potraktuje poważnie.

Użytkownik pishor edytował ten post 22.10.2013 - 11:22

  • 0



#33

DM13.
  • Postów: 70
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ja też niedawno miałem ten sam problem co ty. Procedura przed zakupem identyczna z twoją. Opnie w sieci, opinie sprzedawców, opnie znajomych, własne odczucia itd itp...
Jestem jednak pewien że podczas twoich "badań" zahaczyłeś o firmę do Pani w mini co to robi matce na przekór jak i inne "topowe" marki i na to właśnie liczą marketingowcy. Ty się może nie złapałeś na bąbelki, ale inni tak i z ich opinią też się liczyłeś, tak prawda. Oczywiście że dokonałeś wyboru świadomie, bo jak wspomniałem wcześniej reklama nie może wywołać u Ciebie chęci zakupu, reklama jest informacją która ma Ci powiedzieć "Hej szukasz pralki? My ją dla Ciebie mamy i powiemy CI czemu nasza jest lepsiejsza od ichniejszej". Jestem święcie przekonany że brałeś też pod uwagę pralkę z trybem eco-coś tam, bo o niej słyszałeś właśnie w reklamie. I może ty uznałeś że nie podoba ci się bo tryb eco jest do bani lub też ma za małe drzwiczki, albo "specjalista" od pralek w jednym ze sklepów z AGD powiedział Ci że, Pani te to do nas wracają jedna po drugiej. Każdy rozsądny człowiek by tak zrobił, ale prawda jest taka że poszukiwania zacząłeś od tego o czym wiedziałeś, od "topowych" marek i o to w tym chodzi. Ty zasięgniesz języka, a 3 poleci i kupi akurat tą pralkę bo ma bąbelki.

Epickie chipsy - nie jesteś w grupie docelowej, więc nie dziw się że reklama cię drażni. Może gdybyś wchodził do pracy czy domu i mówił "Siema ziom, skoczmy na gieta bo mam dobry stuff", to wtedy słowo "Epickie" by do ciebie przemawiało, a tak po prostu cię drażni. Przy czym twórcy reklamy i producent chipsów nie są Tobą zainteresowani, bo osoba znająca prawdziwe znaczenie słowa "Epickie", najpewniej przeczytała w zyciu coś więcej niż 3 wymagane aktualnie lektury w szkole lub fejsa koleżanki z klasy i wie czym się docelowo może skończyć pożeranie masowych ilości Epickich chipsów. A zamiast śmieci woli zjeść jabłko. Za to Twoje dziecko, dla którego słowo Epickie jest aktualnie na topie, skojarzy to w zupełnie inny sposób niż ty. Dla niego ta reklama ma sens, bo jak jesteś epicki, to jest lans, koleżanki czy koledzy cię lubią itd itp...

Zapewne są też reklamy dedykowane pod Ciebie i jestem też przekonany że nie drażnią Cię one już tak bardzo.

Mnie najbardziej przeszkadzają reklamy które mówią "Daj dziecku nasze cukierki, bo mają witaminy", mam skojarzyć uśmiechniętą mordę jakiegoś opłaconego bachora i jego równie roześmianej mamusi, całej w skowronkach, która robi super dobrze bo napycha dziecko sztucznymi witaminami, albo zastępuje ciastka domowej roboty, kanapką w której to mieści się pasieka miodu, hektolitr mleka, pół zasobów ziemi ziaren kakaowca i 3/4 tablicy Mendelejewa (choć tego oczywiście w reklamie nie mówią), ze szczęściem, zdrowiem i radością mojej pociechy . Takie reklamy powinny być na cenzurowanym, bo sugerują że sztuczne, napchane chemią twory są zdrowsze od wszystkiego innego.
  • 2

#34

cichy45.
  • Postów: 372
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ja nie będę się rozpisywał :)

Reklamy są z roku na rok coraz to głupsze :)

Tyle.
  • 0



#35

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zapewne są też reklamy dedykowane pod Ciebie i jestem też przekonany że nie drażnią Cię one już tak bardzo.

Pewnie tak, chociaż mam niedobre podejrzenie, że jako "target" niespecjalnie bym się sprawdził :roll:
Masz dużo racji, w tym, co napisałeś ale jedna rzecz nie daje mi spokoju, kiedy czytam, o tym zróżnicowaniu reklam w zależności od tego do jakiej grupy docelowej są one kierowane. No, bo to niby oczywiste jest, że inaczej zbudowana będzie reklama kierowana do "małolatów", a inaczej - do ich rodziców.
Jednak...
Twórcy reklamy, którzy dają wyraźny sygnał odbiorcy spoza "targetu" - "spadaj, bo nie jesteś w kręgu naszych zainteresowań", trochę jakby strzelają sobie w stopę.
Trzymając się przykładu "epickich chipsów", które mają (jak napisałeś) przyciągnąć głównie dzieci / młodzież, wygląda na to, że jej twórcy "olewając" w pewnym stopniu ich rodziców, jednocześnie ograniczają tym dzieciom zdolność nabywczą, bo poirytowany reklamą "jarecki", który nie jest w stanie zrozumieć jej śmiałego przekazu, może powiedzieć swej latorośli : "Epickie? - po moim trupie. Póki ja trzymam kasę, póty ty, żresz to, co ja kupię".
Oczywiście przerysowuję ale jeżeli jednym z głównych argumentów w obronie marnej jakości reklam ma być ten, że ich nie rozumiemy, bo nie do nas są skierowane, to... 8) Tej uwagi nie kieruję personalnie do ciebie - jakby co... :roll:
Moim zdaniem, jest to wygodne wytłumaczenie nędznej jakości pomysłów twórców reklam (w dużej ich części)
Swoją drogą, zasięgnąłem dziś języka u mojej córki i dowiedziałem się, że określenie "epickie" było modne ale w zeszłym roku.
Jeżeli to prawda, to wygląda na to, że nawet ta grupa docelowa, do której adresowana jest ta reklama, może się na nią wypiąć. :mrgreen:
Czyli, byłaby nie tylko irytująca i niezrozumiała ale również nieskuteczna.
  • 0



#36

Zlowrogi.
  • Postów: 21
  • Tematów: 1
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Jak pokaza piekna pania, ktora karmi dziekco mlekiem to logiczne, ze ktos bedzie chcial bardziej kupic to mleko niz jakby pokazali kaczke, ktora pije mleko no nie no no..
Moim zdaniem reklamy inne niz z promocjami sa zalosne, jakeis wyglupy na ekranie nie zmieniaja jakosci produktu ani ceny.

I tak najlepsze sa reklamy vanisha gdzie porownuja prawdziwy proszek w jednej pralce(vanish) do drugiej pralki, w ktorej ciuchy piora sie w zwyklej wodzie :D

Użytkownik Zlowrogi edytował ten post 22.10.2013 - 20:28

  • 0

#37

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@pishor
Z tego co pamiętam to oglądasz Planet+ a tam było sporo dokumentów o reklamach i destrukcyjnym wpływie na ludzi a szczególnie na dzieci. Ja tytułów nie pamiętam ale może Ty coś kojarzysz? Co do Twojej "odporności" na reklamy... Czasem i ja tak mam ale twórcy reklam mają to gdzieś gdyż takich anty-klientów jest garstka. Ich działania skupiają się na masach których mogą doić do woli.

Z podanych zagadnień mogę dodać: wojenne kampanie reklamowe gdzie firmy ostro ze sobą rywalizują. Ostatnio w branży telekomunikacyjnej.
Reklamy produktów niepotrzebnych-nawet powstał jakiś dział marketingu w tym się specjalizujący...

Podawane wcześniej przykłady rozbudowywania zaufania wśród banków ma podobny schemat w motoryzacji. Mimo że producenci aut reklamują swój produkt to zwykły Kowalski nie jest wstanie kupić ich produktu gdyż go na to nie stać. Musiałby wsiąść kredyt hipoteczny na samochód :/ Jaki tu sens? Ano wcześniej wspomniane zaufanie do marki. Jak ciebie kliencie jeszcze nie stać na nasz najnowszy model samochodu to kupisz go w przyszłości, polecisz kuzynowi-znajomemu, nabędziesz oryginalne części naszej firmy zamiast zamienników (bo na naszych częściach można koncerty wykonywać).

Mnie w reklamie interesuje najbardziej podatność dziecka. Ludzie dorośli raczej nie są bardzo podatni na reklamy. Dlatego ideałem byłoby aby wprowadzić szerokie zakazy wobec dzieci. Słyszałem o kilku krajach zachodnich gdzie wprowadzono pewne obostrzenia które chciałbym aby u nas zaistniały: zakaz publikacji reklam z udziałem dzieci do lat 12, z ich wizerunkiem (postać komputerowa) oraz skierowanych do tej grupy osób.Chciałbym aby u nas to weszło ale posłowie sami tego nie wprowadzą więc musiałaby to być inicjatywa społeczna. Żeby posłowie się takim projektem zajęli to trzeba chyba zebrać ponad 100.000 podpisów. Chociaż wątpię aby sponsorzy naszych parlamentarzystów dopuścili do wprowadzenia takiego projektu :( Gdyby jednak dało się w tym kierunku zrobić to bym był chętny do współpracy 8)
  • 0

#38

DM13.
  • Postów: 70
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Trzymając się przykładu "epickich chipsów", które mają (jak napisałeś) przyciągnąć głównie dzieci / młodzież, wygląda na to, że jej twórcy "olewając" w pewnym stopniu ich rodziców, jednocześnie ograniczają tym dzieciom zdolność nabywczą, bo poirytowany reklamą "jarecki", który nie jest w stanie zrozumieć jej śmiałego przekazu, może powiedzieć swej latorośli : "Epickie? - po moim trupie. Póki ja trzymam kasę, póty ty, żresz to, co ja kupię".



Oczywiście, jednak takich, że się tak wyrażę oportunistów, można pewnie policzyć w promilach i wierz lub nie, ale też są wkalkulowani. Podobnie jak grupa fascynatów "Chipsów które epickie nie są".

Oczywiście przerysowuję ale jeżeli jednym z głównych argumentów w obronie marnej jakości reklam ma być ten, że ich nie rozumiemy, bo nie do nas są skierowane, to... 8) Tej uwagi nie kieruję personalnie do ciebie - jakby co... :roll:


Spoko. Tu też się z Tobą zgodzę. Ale dam Ci inny przykład. Powiedz mi ile jest świetnych filmów do których chcesz wrócić? Zalewających nas chłamem rodzimych jak i zachodnich "arcydzieł kinematografii" w ciągu roku jest od cholery, natomiast tych wybitnych lub chociaż fajnych tytułów jest tyle co kot napłakał. I pewnie można by je policzyć na pozostałych palcach nieuważnego stolarza. Identycznie jest z reklamami czy książkami. Sporadycznie trafiają się pomysły które robią furorę.

Swoją drogą, zasięgnąłem dziś języka u mojej córki i dowiedziałem się, że określenie "epickie" było modne ale w zeszłym roku.
Jeżeli to prawda, to wygląda na to, że nawet ta grupa docelowa, do której adresowana jest ta reklama, może się na nią wypiąć. :mrgreen:
Czyli, byłaby nie tylko irytująca i niezrozumiała ale również nieskuteczna.


Tu pewnie też Cię zaskoczę, ale wbrew pozorom jest to zabieg celowy. Opóźnienie umieszczania "znanych fraz" też ma swój cel, a mianowicie "kotwica" (bo tak się to nazywa w NLP) jest już umiejscowiona we wspomnieniach zakładanej grupy odbiorczej. Trzymając się przykładu "Epickie", zrób mały eksperyment i nie pytaj córki jaki zwrot jest aktualnie na topie, zapytaj z czym kojarzy jej się fraza "Epickie". Po drugie, to że w szkole większej miejscowości słowo Epickie już nie jest trendy, to nie znaczy że w szkole w jakimś zadupiu nadal nie jest na topie. Jednym zdaniem - czekamy aż dane słówko się oklepie i zacznie konkretnie kojarzyć, potem je wciskamy w spot i wywołujemy konkretne skojarzenie.
Zapewne Twoja córka zna też słówka typu: Zajebiaszczy, dżemor, hardcor (czy jak to się tam pisze) itd... Zdecydowaną większość tych słownych "perełek" mogłeś swojego czasu spotkać w reklamach w TV i innych mediach.

Oczywiście jest to tylko jeden z wielu możliwych scenariuszy.

Reasumując.
Tak, bloki reklamowe działają na nerwy i to bardzo, ale tu bym bardziej winił nadawcę, bo to on dyktuje ceny i on ustawia sposób wyświetlania bloku, natomiast agencja na ogół ma jakiś określony budżet i stara się wcisnąć jak najtaniej w jak najlepszy dla danej grupy odbiorców czas antenowy.

Tak, głupich reklam jest bez liku, pewnie dlatego że większość copywriterów z głową, robi przy zmywaku na wyspach, to oczywiście żart. Ale tzw gnioty są na ogół podyktowane niskim budżetem zleceniodawcy. Często robione na czuja, bo KLEJENT coś chce, ale sam nie wie co i zamiast konkretnego pomysłu snuje dziwne wizje do których agencja stara się dopasować. Mimo to, nie jest to tylko sztuka dla sztuki, bo mimo że często beznadzieja i bez górnolotnego pomysłu, to i tak niesie informację o produkcie.
"Porządna" reklama wymaga wielu zabiegów zanim zostaje wyemitowana, począwszy od badań rynku a skończywszy na kręceniu 4 czy 5 próbek i wyboru najbliższej wizji klienta, ale popartych badaniami na grupie docelowej.
  • 0

#39

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Tak, bloki reklamowe działają na nerwy i to bardzo, ale tu bym bardziej winił nadawcę, bo to on dyktuje ceny i on ustawia sposób wyświetlania bloku, natomiast agencja na ogół ma jakiś określony budżet i stara się wcisnąć jak najtaniej w jak najlepszy dla danej grupy odbiorców czas antenowy.


Ja bym winił nas-konsumentów i wyborców gdyż niewiele robimy aby to zmienić. Czemu nie wymusimy na nadawcach aby puszczali znacznie mniej reklam? Jaka jest róznica między puszczaniem w ciągu godziny 10 reklam (takich samych) po 1.000zł a puszczeniem jednej za 10.000? Gdyby to dotyczyło tylko jednego dnia-ale to się przewija nawet ponad miesiąc. Producenci i tak płacą za reklamy a konsument i tak je ogląda. Drastyczne zmniejszenie czasu poświęconemu reklamie jest dla mnie ok. I tak producenci obecnie wydają więcej na reklamę niż na produkcję produktu-ci znani oczywiście.
  • 0

#40

DM13.
  • Postów: 70
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano


Tak, bloki reklamowe działają na nerwy i to bardzo, ale tu bym bardziej winił nadawcę, bo to on dyktuje ceny i on ustawia sposób wyświetlania bloku, natomiast agencja na ogół ma jakiś określony budżet i stara się wcisnąć jak najtaniej w jak najlepszy dla danej grupy odbiorców czas antenowy.


Ja bym winił nas-konsumentów i wyborców gdyż niewiele robimy aby to zmienić. Czemu nie wymusimy na nadawcach aby puszczali znacznie mniej reklam? Jaka jest róznica między puszczaniem w ciągu godziny 10 reklam (takich samych) po 1.000zł a puszczeniem jednej za 10.000? Gdyby to dotyczyło tylko jednego dnia-ale to się przewija nawet ponad miesiąc. Producenci i tak płacą za reklamy a konsument i tak je ogląda. Drastyczne zmniejszenie czasu poświęconemu reklamie jest dla mnie ok. I tak producenci obecnie wydają więcej na reklamę niż na produkcję produktu-ci znani oczywiście.


Wybacz, ale z tego co rozumiem to chcesz winić Żyda za to że został rozstrzelany przez gestapowca. Różnica jest właśnie w ilości powtórzeń. Reklama ma trafić do jak największej ilości potencjalnych odbiorców. Co z tego że puszczą spot za 10 tysięcy? W reklamie nie ma RAZ A DOBRZE. Tu trzeba wiele razy powtarzać, bo wtedy reklama trafi do większej ilości odbiorców.
  • 0

#41

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W reklamie nie ma RAZ A DOBRZE. Tu trzeba wiele razy powtarzać, bo wtedy reklama trafi do większej ilości odbiorców.


Wiele to ile?
500x dziennie? 5000xdziennie? Czemu nie wystarczyłoby 50 lub 5x w znacznie rzadszych i krótszych blokach reklamowych.
Jak dziś nie trafi ta reklama do konsumenta to będzie mogła do niego trafić dnia następnego.

Obecnie jest taki przesyt że konsumenci aż rzygają tym co widzą...
  • 0

#42

piotr81w.
  • Postów: 65
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja nie będę się rozpisywał :)

Reklamy są z roku na rok coraz to głupsze :)

Tyle.


Masz tu reklamy z lat 90:
http://www.youtube.com/watch?v=iQ08qTdBFp0
To jest dopiero hardcore. ;)

Jednak...
Twórcy reklamy, którzy dają wyraźny sygnał odbiorcy spoza "targetu" - "spadaj, bo nie jesteś w kręgu naszych zainteresowań", trochę jakby strzelają sobie w stopę.
Trzymając się przykładu "epickich chipsów", które mają (jak napisałeś) przyciągnąć głównie dzieci / młodzież, wygląda na to, że jej twórcy "olewając" w pewnym stopniu ich rodziców, jednocześnie ograniczają tym dzieciom zdolność nabywczą, bo poirytowany reklamą "jarecki", który nie jest w stanie zrozumieć jej śmiałego przekazu, może powiedzieć swej latorośli : "Epickie? - po moim trupie. Póki ja trzymam kasę, póty ty, żresz to, co ja kupię".


Ja tam jako dzieciak zawsze dawałem radę przekonać rodziców, żeby mi kupili co chciałem. Małe dzieci i super kolorowe reklamy różnego rodzaju lalek (plus przekazy, że tylko "lepsze" dzieci to mają) razem potrafią wymóc na rodzicach całkiem niezłe wydatki. Wśród starszych dzieci tworzą się różne "mody" - iphony w szkole, albo jakieś modne ciuchy - wątpię, żeby to wszystko kupowały sobie same dzieci i młodzież, chociaż reklamy nie są absolutnie skierowane do ich rodziców. :)

Wiele to ile?
500x dziennie? 5000xdziennie? Czemu nie wystarczyłoby 50 lub 5x w znacznie rzadszych i krótszych blokach reklamowych.
Jak dziś nie trafi ta reklama do konsumenta to będzie mogła do niego trafić dnia następnego.

Obecnie jest taki przesyt że konsumenci aż rzygają tym co widzą...


Chyba zapominamy, że reklama stała się głównym źródłem dochodu stacji TV.
  • 0

#43

DM13.
  • Postów: 70
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano


W reklamie nie ma RAZ A DOBRZE. Tu trzeba wiele razy powtarzać, bo wtedy reklama trafi do większej ilości odbiorców.


Wiele to ile?
500x dziennie? 5000xdziennie? Czemu nie wystarczyłoby 50 lub 5x w znacznie rzadszych i krótszych blokach reklamowych.
Jak dziś nie trafi ta reklama do konsumenta to będzie mogła do niego trafić dnia następnego.

Obecnie jest taki przesyt że konsumenci aż rzygają tym co widzą...


Ty tak serio pytasz, czy się tylko zgrywasz?

Odpowiem inaczej. Wyobraź sobie taką sytuację. Masz firmę sprzedającą powiedzmy książki. Do promocji i marketingu zatrudniasz firmę typu Callcenter która ma obdzwaniać prywatne osoby i wciskać im Twoje książki. Odpowiedz mi na pytanie jak byś się zachował jako przedsiębiorca. Płacisz tej firmie powiedzmy 1000 zł dziennie. Teraz mi powiedz, czy wolisz żeby ta firma zatrudniła 5 polonistów, którzy potrafią się wysłowić, ale budżet pozwoli na to aby wykonali tylko po 5 telefonów w ciągu dnia, czy może wolisz żeby 10 pracowników (studentów, emerytów, ludzi z łapanki etc etc...) wykonało po 50 telefonów? Odpowiedz mi szczerze, kto dotrze do większej liczby zainteresowanych i kto zrobi Ci większą sprzedaż?

Nie zapominaj również że TV to biznes. Stacje prześcigają się nieustannie w tym, aby robić programy z jak największa oglądalnością, bo większa oglądalność to droższy czas antenowy, a droższy czas antenowy to większy zysk. Nie dziw im się że chcą zarobić jak najwięcej, Ty na ich miejscu też byś chciał. A im bardziej, że tak powiem popularna stacja, tym więcej reklam. Zauważ nawet że różne stacje tworzą nawet kanały tematyczne, np: TVN Style. Takie tematyczne uruchomione programy przyciągają jeszcze precyzyjniej wyselekcjonowaną publikę (klientelę), i na tych stacjach raczej nie uraczysz reklamy pt: "Kup motocykl, wszystkie dziunie będą twoje", za to na TVN Turbo, nie będziesz miał reklamy "Super nowoczesnych garnków do gotowania mężowi obiadów." chyba że w formie "Kup jej gary, niech wie gdzie jej miejsce".

Sposób wyświetlania bloków jest również nieustannie badany i dopracowywany. Zapewniam cię że telewizje prywatne łożą na to sporą kasę, aby dobrać jak najbardziej optymalny czas długości bloku oraz sposób jego wyświetlania. Na jednych stacjach będziesz miał bloki 5 -7 minutowe co 15 minut, na drugich 15 minut reklamy co 30-40 minut. Wszystko to wynika z badań konkretnej grupy ludzi i tego ile są w stanie znieść zanim się znudzą lub zirytują. Różne długości bloków, też mają swoje zadanie, mianowicie mają cię zmusić do tego abyś obawiał się przełączyć program na inny, z racji tego że nie wiesz kiedy znów zostanie wznowiony materiał który oglądałeś, a przerwanie materiału miało przecież miejsce w kluczowym (starannie wybranym) momencie.

Przesyt powiadasz. A ja ci powiem KAPITALIZM - produktów masz na pęczki i każdy chce swój produkt sprzedać, skutkiem czego musi go wyróżnić. I stąd masz nawał reklam.

Jedynym sposobem na radykalne obniżenie bloków reklamowych, to namówić wszystkich widzów danej stacji na to, aby w 3 minucie bloku przełączyli program na inny, albo wyłączyli TV i zajęli się czymś innym i powtarzali te czynności co każdy blok. W chwili kiedy oglądalność drastycznie spada, agencje reklamowe odwrócą się do takiego medium a tym samym długość bloku zostanie automatycznie skrócona. Problem w tym że jest to praktycznie niewykonalne.
  • 0

#44

piotr81w.
  • Postów: 65
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Różne długości bloków, też mają swoje zadanie, mianowicie mają cię zmusić do tego abyś obawiał się przełączyć program na inny, z racji tego że nie wiesz kiedy znów zostanie wznowiony materiał który oglądałeś, a przerwanie materiału miało przecież miejsce w kluczowym (starannie wybranym) momencie.


Dlatego teraz na różnych kanałach najczęściej bloki reklamowe są puszczane o tej samej porze w myśl zasady: po co przełączać jak i tak tam też leci reklama?
  • 0

#45

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wszystko pięknie (i słusznie jak najbardziej) ja tylko zastanawiam się, gdzie w tym wszystkim miejsce dla potencjalnego klienta?
I jego radosnej chęci na rzucenie się w wir zakupów?
Odnoszę wrażenie, że nim mało kto się przejmuje.
Firmie zlecającej reklamę zależy na tym żeby zrobić ją jak najniższym kosztem, bo po co przepłacać skoro liczy się ilość, a nie jakość?
Firmie wykonującej reklamę (spot reklamowy) zależy na tym żeby spełnić (niskie) wymagania zleceniodawcy, tym bardziej, że otrzymuje za to kasę mniejszą niż powinna.
Firmie emitującej reklamę zależy na tym żeby zarobić jak najwięcej na jej emisji, co ma niebagatelny wpływ na działania zleceniodawcy i wykonawcy reklamy. Jednocześnie chce zaspokoić "ilościowe" oczekiwania zleceniodawcy, więc w ramach danej grupy programowej (powiedzmy TVN) ustala ich emisję na tą samą porę, do czego ochoczo przyłączają się inne grupy (powiedzmy Polsat) - bo kto by przepuścił taką okazję? Wszak wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, że pierwszym i podstawowym odruchem telewidza, po rozpoczęciu bloku reklamowego jest chęć przełączenia na kanał, na którym go nie ma.
Efektem czego, osoba chcąca oglądnąć jakikolwiek program w telewizorni skazana jest na oglądanie dziadowskich efektów byle jakiej pracy twórców reklam, rekompensujących sobie w ten sposób niskie stawki narzucone przez zleceniodawcę, którego dobra jakość nie interesuje, bo traktuje odbiorcę i potencjalnego klienta jako półgłówka, któremu można wcisnąć zarówno badziewny produkt jak równie badziewną reklamę tegoż. I osoba ta zmuszona jest oglądać te dziadowskie imitacje reklam przez cały boży dzień, bo stacje telewizyjne nie przepuszczą okazji, żeby zarobić więcej. Bo, mogą.
Pytam więc raz jeszcze.
Biorąc pod uwagę wszystko to co napisałem - jak można liczyć, że potencjalny klient potraktowany w taki właśnie sposób wyrazi chęć zakupu jakiegokolwiek produktu z przedstawionej mu oferty?
I czy (taka) reklama jest dźwignią handlu, czy nie?
Bo, ja nadal - szczerze wątpię.
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych