Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wiara Polan


  • Please log in to reply
No replies to this topic

#1

Sarmata Scytujący.
  • Postów: 29
  • Tematów: 5
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Bogowie dawnych Polaków

"Jam jest wasz bóg,
jam ten, który okrywa pola murawą, a lasy liściem;
w mojej władzy urodzaje niw i drzew,
płodność stad i wszystko co służy na pożytek człowieka:
wszystko to daję ludziom czczącym mię
i odbieram wypierającym się mnie."
-- słowa zachodniolechickiego boga Jarowita,
( Ebbo, III, 8 / około roku 1128-1163)

Jest rok 1405, za kilka lat rycerstwo polskie ma rozgromić Krzyżaków w bitwie pod Grunwaldem. Tymczasem… Kaznodzieje nadal strofują Polaków za jawne czczenie bogów polskich o imionach Łado, Jasz, Lela, Nyja i Kuj. A będą to robić jeszcze kilkadziesiąt lat! Do tego nie kto inny jak wspomniani polscy rycerze nadal przysięgają na Słońce, które uważają za święte i darzą powszechnym szacunkiem. Następnie w wieku XVI Marcin z Urzędowa wspomina o wciąż obchodzonym święcie bogini Dziewanny (w czas Nocy Sobótkowej), a imię Matki Boskiej wymawia się w tym czasie nadal jako Marza.

Mija więc ponad 500 lat (jeśli nie więcej!) od momentu kiedy po raz pierwszy mówi się o Polsce i Polakach, a stara wiara jest wciąż żywa. Nie powinno to dziwić. Sieć kościelna umożliwiająca skuteczną walkę z wierzeniami Polan powstała dopiero z końcem Średniowiecza, a decydujące znaczenie ma tu jeszcze późniejszy okres Kontrreformacji. Mimo to, pamięć o dawnych bogach Polaków, rozbita na tysiące pozornie nie powiązanych ze sobą elementów przetrwała do dziś. Żywa w polskich świętach, symbolach, obrzędach katolickich, porzekadłach lub nawet bezpośrednio, trwa nadal…

"wszystkie prapolskie idolorum nomina [imiona
bogów] mają bardzo archaiczne
źródłosłowy, z reguły praindoeuropejskie,
uprawniają więc do ostrożnych porównań"
-- prof. Leszek Kolankiewicz

Ważnym pojęciem jakie towarzyszy poniższemu opracowaniu i rozumieniu części jego elementów jest inkulturacja - technika stosowana w trakcie misji chrystianizacyjnych. W teologii chrześcijańskiej inkulturacja oznacza proces zakorzenienia Ewangelii w różnych kulturach i wierzeniach, m.in. z wykorzystaniem narzędzi językowych tych wierzeń i kultur. Według Relacji Końcowej Nadzwyczajnego Synodu Biskupów w 1985 r. - inkulturacja to "wewnętrzne przekształcenie autentycznych wartości kulturowych przez ich integrację w chrześcijaństwie i zakorzenienie chrześcijaństwa w innych kulturach." Badanie specyfiki poszczególnych i lokalnych kultów chrześcijańskich daje więc przypuszczalny obraz kultów wcześniejszych. Oczywiście inkulturacja to mechanizm wykorzystywany od wieków, dla przykładu przytoczmy tu list papieża Grzegorza I do opata Mellitusa (później biskupa Canterbury) z początku VII wieku:

"[Natomiast] należy święcić wodę i skrapiać nią owe [pogańskie] świątynie, budować
ołtarze, umieszczać [w nich] relikwie, ponieważ, jeśli owe świątynie są dobrze zbudowane,
koniecznym jest, aby były przemienione z miejsc kultu bożków na przybytki prawdziwego
Boga. Aby lud ów, widząc świątynie swoje nie zburzone, usunął błąd z serca i Boga
[...] poznając i wielbiąc z większym zaufaniem przychodził w miejsca, do których nawykł."

Oto infografika (PDF) wprowadzająca w świat bogów polskich. Opracowanie ma charakter popularyzatorski i powinno być traktowane przede wszystkim jako źródło inspiracji ikonograficznych oraz propozycję kierunku dalszych badań. W polu grafiki (PDF) zostały osadzone interaktywne notatki rozszerzające informacje o bardziej wyczerpujące opisy, jak również zasygnalizowane źródła historyczne i powiązania. W przypadku poszukiwań ściśle naukowych prosimy zwrócić szczególną uwagę na osobny wykaz Bogowie Polan w Nauce. Zapraszamy!
Dołączona grafika
To oczywiście nie wszystkie istoty z kręgu wierzeń polskich i słowiańskich. Przywołać tu można jeszcze tak ważne postacie jak: diabły polskie z Borutą i Rokitą na czele, Pana Twardowskiego, Olbrzymy-Stolemy, Ubożęta, Krasnoludki, Dziwożony, złośliwe Licho, Latawce, Planetników i wiele innych. Zachęcamy wszystkich do własnych badań w zakresie wierzeń rodzimych. Powyższe zestawienie opiera się na następującej bibliografii:
Dziady. Teatr święta zmarłych, Leszek Kolankiewicz, Słowo / Obraz Terytoria, Gdańsk 1999.
- Królowie z gwiazd. Mitologia plemion prapolskich, Grzegorz Niedzielski, Wydawnictwo Armoryka 2011.
- Tria ydola Polonorum na Zielone świątki (w: Sacrum pogańskie [...]), Krzysztof Bracha, Warszawa 2010.
- Wierzenia Polan w: Dołączona grafika
- Wielka Księga Demonów Polskich, B. i A. Podgórscy, Katowice 2005.
- Tropem świętokrzyskiego jelenia w: Dołączona grafika
- Jerzy Bartmiński, Słownik stereotypów i symboli ludowych, Lublin 1996.

Źródło: Dołączona grafika

"Płyń Marzaneczko do Pryski, przynieś nam bezrok szybki.
Płyń Marzaneczko do Brzega bo cię tam Jaśkowi potrzeba."
-- ze śląskiej pieśni marzannej, Opole / Gosławice 1877 r.

"Hej, Marzanno miła, gdzieś ty klucze dała?
Co byś [zielone] pola nimi otwierała?"
"Marzanno krasna, kajś ty gęsi pasła?

Pod góreczką z [Jasiem] Robeneczkiem, aż se ziemia trzasła,
aby trawa rosła, zielona trawa, aż po kolana.

A wy dzieweczki wijcie wianeczki,
z modrych fiołków i białej różeczki."
-- z XIX wiecznych pieśni marzannych Moraw i Śląska.

"A sthąd ieszcże dziś ten obycżay maią w wielkiey Polsce y w Sląsku
iż siódmego dnia Márca thopią Marzanę vbrawszy iako niewiastę wyszedszy
ze wsi spiewając: Smierć sie wije po płothu szukaięcy kłopotu [...] Zwali tego
bałwana Marzana, tak bym rzekł, że to był bóg Mars, jako Ziewana Diana."
-- z kronik Marcina i Joachima Bielskich, 1564-1597 r.

Marzanna – Cerera czy Hekate?
Dołączona grafika

Bogini Marzanna, ilustracja: K.Perkowski.

Marzanna - niezwykle ważna bogini w wierzeniach polskich, czeskich i słowackich, równocześnie najbliższa pierwotnemu obrazowi Matki Ziemi. Co ważne, w Polsce nieprzerwanie pamiętana do dzisiaj, bezpośrednio lub pośrednio w unikatowo rozbudowanych kultach maryjnych. W ciągu ostatnich dwóch dekad temat ten doczekał się wielu solidnych i aktualnych opracowań naukowych. Niestety nie zawsze znane są one szerzej. Powoduje to częste i dość niefortunne postrzeganie Marzanny jako prostej personifikacji zimy i śmierci. W rzeczywistości liczne ślady kultu Marzanny lokują ją (szczególnie w wierzeniach zachodniosłowiańskich) jako Władczynię Życia i Śmierci, patronkę urodzaju, matkę bogów najbliższą obrazowi Matki Ziemi i pierwotnemu morzu (w którym przebywa niczym sumeryjska prabogini Tiamat). Czas więc na podsumowanie aktualnego stanu badań oraz próbę wskazania kolejnych istotnych powiązań. Zapraszamy do lektury artykułu Grzegorza Niedzielskiego "Marzanna – Cerera czy Hekate?".

Dołączona grafika
Górny Śląsk, kobiety z wyobrażeniem Marzanny,
przełom wieków XIX i XX, fot. Gliwiczanie.pl.

Poniżej zamieszczamy wprowadzenie przybliżające omawianą tematykę, a następnie kolejne rozdziały opracowania.
Dołączona grafika

"Albowiem […] Łado, Jassa, Kuja, Nija […] które są
[...] imionami bożków tu w Polsce czczonych,
jak zaświadczają niektóre kroniki samych Polaków…"
-- Łukasz z Wielkiego Koźmina (1370 - 1412)

"Naprzód tedy Polacy, Pomorczycy, Mazurowie ty
naprzedniejsze bogi mieli: Jowisza, którego zwali Jessa,
tego chwalili za wszechmocnego i za dawcę wszech dóbr..."
-- Maciej Stryjkowski (1547 - 1593)

"[…] a jich broni Jaster"
"[…] a w barabónach Jastrzëbóg – biôjta jich szëkac"
"[…] Jastrzëbóg, on tam pewno je…"
-- Porzekadła kaszubskie

Jasz - niebiański Bóg Polan
Dołączona grafika
Na ilustracji Jasz jako Świętowit - interpretacja współczesna

Najbardziej tajemniczy z Bogów dawnych Polaków: niebiański Jassa, a właściwie Jasz lub Jasza. Po blisko półrocznych poszukiwaniach, w których materiały zebrali i przedyskutowali wspólnie Grzegorz Niedzielski, Kazimierz Perkowski i Wojciech Jóźwiak, wskazać możemy na następujące powiązania:

1. W źródłach historycznych bóg Jassa / Jessa jest jednym z bogów wymienianych najczęściej, a określanych jako polski:

- Koźmińczyk (1405-1412),(Yassa, żywy obrzęd wiosenny i nieznane wcześniejsze kroniki).
- Statua provincialia (1420), (Yassa).
- Sermones Cunradi (1423), (Yassa/Ysaya).
- Postilla Husitae przed (1450) (Yesse).
- Glosa przy S.Adalberti (vita ~1450), (agyejsze).
- Roczniki Długosza (1455), (bóg Jowisz-Jessa).
- Kronika Miechowity (1521), (Jessa).

2. Polański Jassa / Jessa czczony był, jak wynika ze źródeł średniowiecznych, przede wszystkim w okolicach równonocy wiosennej, ale prawdopodobnie i jesiennej (oraz poranka i zachodu) poprzez uczty ofiarne z wykorzystaniem głazów z wnękami ofiarnymi. Analiza porównawcza wskazuje, iż mógł to być bóg-wojownik na białym rumaku, ale także przyjazny gospodarz i dostarczyciel dóbr, analogicznie jak zachodniolechicki Świętowit i ożywiający przyrodę jak zachodniolechicki Jarowit i wschodniosłowiański Jaryło - bogowie o cechach gromowładnych.

3. Najbardziej prawidłowa wymowa to Jasz/Jasza lub Jas/Jasa choć w zależności od regionu mogły pojawiać się inne formy, np Jaś/Jaśa (por. polscy: Jasień=Jaś=Jaszink). Większość znaczeń o takich rdzeniach ulega licznym modyfikacjom (s-ś-sz-ź-z, a-e-o-u). Imię Jassa wykazuje silne związki znaczeniowe z jasnością niebios, po czym najprawdopodobniej ekspanduje na inne pola znaczeniowe (jaść, jasion, jasieł itd).

4. Słowianie w odniesieniu do polskiego Jassy/Jessy kwalifikują się do grupy ludów indoeuropejskich gdzie rdzeń *ansu (pan, władca, bóg) przechodzi na bóstwa najwyższe i niebiańskie, czyli również: Celtowie - Esus, Germanie - Ass, Sarmaci - Uaszo (również plemię Jassowie), Persowie - Asza/Asura. Spokrewnione znaczeniowo indoeuropejskie *awes-, aus-, *awsa- (świecić, błyszczeć) objawia się natomiast w imieniu kaszubskiego boga Jaster/Jastrzebóg (jak dotąd ignorowanego w komparatystyce), a kulturowo najbliższego polańskiemu Jassie/Jessie. Oraz u rosyjskiego boga Usień/Awsień, a na gruncie bałtosłowiańskim u łotewskiego boga Jeusens/Jusens/Usinsz.

5. Interpretatio romana w odniesieniu do Jassy wydaje się być najbardziej prawidłowe, jeśli w pierwszym rzędzie zastosować je nie tyle do Jowisza co do dwu- lub czterogłowego Janusa, uważanego za poprzednika Jowisza. Janus dzierży klucz (por. polski herb Jasieńczyk i góra kultowa św.Piotr/Połom na kopcach jasienickich) analogicznie jak u wszystkich Słowian ludowy św. Jerzy, który otrzymuje klucz od Matki Boskiej lub Marzanny(sic!). Janus jest również bogiem wędrującym jak słowiańscy Świętowit i Jaryło oraz postacie władców wędrujących z legend polskich.

6. Wiele wskazuje za tym, że święte zwierzęta Jassy/Jessy (obok wspomnianego powyżej białego rumaka) to orzeł, jastrząb i jaskółka. Jesion podobnie jak dąb, posiada wszelkie znamiona drzewa gromowego, w tym w wierzeniach ludowych moc odstraszającą węże (symbolizujące świat bóstw podziemi). Zwrócić tu można uwagę także na kwiat jasieniec piaskowy oraz chaber, dawniej zwany również jasieńcem.

I więcej w poniższym artykule.
Dołączona grafika
A jako że państwu Lechitów wydarzyło się powstać na obszarze
zawierającym lasy i gaje, o których starożytni wierzyli [...]
że Diana rości sobie władztwo nad nimi [...] przeto [...]
Diana w ich języku Dziewanną zwana [wraz z ] Marzanną
cieszyły się szczególnym kultem i szczególnym nabożeństwem."
-- Jan Długosz, Kroniki Sławnego Królestwa Polskiego, 1455 r.

"Džiwica, bogini lasów i myślistwa, osobliwie u południowych Łużyczan.
Piękna ta niewiasta z łukiem i strzałami (třjelba)
ma charty (khort). [...] Sądzą, że poluje ona i przy świetle księzyca."
-- Oskar Kolberg (1814-1890) o wierzeniach łużyckich.


liniaszara.jpg
Dziewanna – pani lasów i gajów

Grzegorz Niedzielski
Dołączona grafika

Bogini Dziewanna (ilustracja: K.Perkowski)

Dziewanna w przekazach etnograficznych oraz źródłach staropolskich to bogini młodości, wiosny, zwierząt, łowów i dzikiej przyrody. Zapamiętana szczególnie w wierzeniach polskich i łużyckich jako opiekunka lasów i borów. Powszechnie utożsamiona z Dianą-Artemidą oraz z wczesnowiosennym, iglastym Gaikiem/Latkiem - który i dziś zwykle towarzyszy wyobrażeniu bogini Marzanny. Zapraszamy do lektury artykułu Grzegorza Niedzielskiego - "Dziewanna – pani lasów i gajów", a w nim między innymi:

1. Omówienie licznych, w tym staropolskich źródeł historycznych wspominających boginię Dziewannę (lub jej odpowiedniczkę) oraz związany z boginią obrzęd powitania wiosny.

- Słowo św. Grzegorza o bałwochwalcach XIV w. (bóstwo Diva).
- Roczniki Długosza 1455 (Dziewanna-Diana jako bogini lasów i gajów).
- Kronika Miechowity 1521 (Dziewanna jako bogini Diana).
- Marcin Kromer, De origine... , 1555 (Ziewonia-Marzanna, opis obrzędu).
- Aleksander Gwagnin, Kronika Sarmacji…, 1578 (Diania - Ziewonia, opis obrzędu na Śląsku).
- Maciej Stryjkowski 1582 (Dziewanna-Ziewonna-Marzanna i opis obrzędu).
- Joachim Bielski 1597 (Ziewana-Diana-Marzanna i opis obrzędu).
- Marcin z Urzędowa 1543–1553 (opis żywego obrzędu Sobótki ku czci "Artemidy-Diany").

2. Kolejne szczególnie istotne ślady to przekazy etnograficzne o łużyckiej bogini Dziwicy (polującej z psami) oraz o zaklęciu ludowym do dziewanny (rośliny) z terenu lubelskiego, a dotyczącym uleczenia bydła. Oba zapisy (opublikowane przez Oskara Kolberga) zamieszczamy w poniższym artykule. Warte odnotowania są również Dziwożony - boginki z polskich wierzeń ludowych (opisywane jako szkaradne lub piękne), jak wynika z przeprowadzonej rekonstrukcji pierwotnie zapewne istoty z orszaku bogini (lub zniekształcony ślad samej bogini). Następnie z terenu Słowiańszczyzny południowej boginki Samodivy - w wierzeniach ludowych piękne, jasnowłose, w szatach z piór (umożliwiających latanie), uwodzące młodzieńców i identycznie jak staropolska Dziewanna i łużycka Dziwica zamieszkujące lasy, władające łukiem, a nawet dosiadające zwierząt, np. jeleni. Powracając do Polski, w odniesieniu do ludowej wiedzy o gwiazdach, takie określenia wieczornej Wenus jak: Zwierzynka, Zwiernica, Zwierza Gwiazda, Wilcza Gwiazda, Gwiazda Wołu, Gwiazda Zającowa i Gwiazda Bydlęca pozwala łączyć pojęcie Gwiazdy Wieczornej z boginią Dziewanną jak i łużycką Dziwicą. W powyższym kontekście kolejna interesująca postać to dolnośląska Waleska (Valeska, Walaszka) - piękna, złotowłosa, niezwykle silna, polująca, władająca magicznym łukiem, równocześnie legendarna założycielka Kłodzka. Warto również zauważyć, iż na podstawie źródeł i zapisów etnograficznych niezwykle trudno orzec czy Dziewanna i Marzanna to w istocie jedna czy dwie boginie. Bardzo możliwe, że oba rozumienia ich postaci funkcjonowały równolegle, np. w zależności od regionu.

3. Poszukując powiązań na tle indoeuropejskim należałoby wziąć pod uwagę imiona bogiń utworzone od praindoeuropejskiego rdzenia *di-"świecić jaśnieć". Tu w pierwszym rzędzie utożsamiana z Dziewanną rzymska Diana czy łączona z Ceres bogini Dea Dia (por. utożsamienie Ceres i Marzanny oraz zjawisko jedności Marzanny i Dziewanny w obrzędowości ludowej) i celtycka/galijska bogini Divona/Devona. Ponadto takie znaczenia jak: dziewiczość (w pierwotnym znaczeniu młodości), władanie lasami, patronowanie wiośnie i zwierzętom, wszelkim ziołom, obdarzanie światłem i ogniem - pozwalają uwzględnić (oprócz wspomnianej Diany) grecką "dawczynię ognia", "światłonośną", dzierżącą pochodnię i odzianą w żółte szaty Artemidę, a także celtycką ognistą Brigid. Warte uwagi są także liczne i wyraźne zbieżności obrzędowe - w odniesieniu do bogiń wspomnianych powyżej - u ludów słowiańskich, germańskich, celtyckich, jak i starożytnych Greków i Rzymian.

4. Jak wynika z przedstawionych powiązań - unikatowy polski/ludowy kult Matki Boskiej Gromnicznej uznać można za jeden z najważniejszych śladów pamięci o bogini Dziewannie (por. ziele dziewanny zwane "królewską świecą" i stanowiące dawniej podstawowy materiał do wytwarzania knotów do świec, przyozdabianie świec-gromnic gałązkami świerka i tym podobne). Wskazać można tu na szereg "światłonośnych", "leśnych-iglastych" i "wilczych" powiązań z: litewską boginią Žvėrūną, celtyckim świętem Imbolc i kultem bogini Brygid, boginiami Dianą (zwaną także Luciną) i dzierżącą pochodnię Artemidą, a także z symboliką innego święta - Dnia św. Łucji zastępującej tu kult dawnej, germańskiej bogini Lusse - odpowiedniczki rzymskiej Diany.
Dołączona grafika

5. Za świętą roślinę bogini Dziewanny należy uznać w pierwszym rzędzie światłolubną i kwitnącą na żółto dziewannę (Verbascum L.), która według wierzeń ludowych posiada moc uleczenia zwierząt, ponadto zwana jest "panną-dziewanną", "panną-dziwaną", "matką wszystkich ziół", uznawana za warkoczyki ludowej Matki Boskiej, w tradycji dająca światło świecy i sobótkowy ogień (por. ogniste cechy bogini Artemidy). Kolejne zioła, których symbolika wskazuje na związki z dawną boginią lasów i gajów to przede wszystkim bylica, w Polsce podobnie jak dziewanna nazywana "matką wszystkich ziół" (jej nazwa łacińska - "Artemisia" - pochodzi wręcz od imienia bogini Artemidy) oraz dziurawiec zwany w Polsce zielem boginki. Wszystkie trzy powyższe zioła związane są trwale w tradycji ludowej z ogniem/światłem i Nocą Świętojańską / Sobótką. Drzewa poświęcone bogini Dziewannie - poprzez silnie utożsamiany z nią wczesnowiosenny i obowiązkowo iglasty Gaik (Latko) - to przede wszystkim wiecznie zielone sosna i świerk. Co interesujące gałęzie drzew iglastych wykorzystywano również do przystrajania posągów rzymskiej Diany (sosnowy wianek) i poświęcano greckiej Artemidzie (jodła). Święte zwierzęta Dziewanny to psy, szczególnie myśliwskie, następnie wilki i co prawdopodobne na tle powiązań przedstawionych w tekście, jeleń i zając. (KP)

I o wiele więcej w poniższym artykule. Zapraszamy.
Dołączona grafika
„Polacy jeszcze teraz około Zielonych Świąt
czczą [boga] Alado"
-- Postilla Husitae anonymi (1450)

Łado - bóg słońca, wojny i prawa
Dołączona grafika
Jeden z najważniejszych bogów dawnych Polaków - Łado. Po kilku miesiącach poszukiwań i pracy badawczej przedstawiamy artykuł "Łada – wódz i bóg wojny czy strażnik ładu i prawa?" autorstwa Grzegorza Niedzielskiego. W swojej pracy Grzegorz Niedzielski wskazuje na następujące powiązania:

1. Liczne, w tym staropolskie źródła historyczne wspominające bóstwo Łada/Łado:

- Lado z powtórzeniem jako Lada (Postylla Łukasza z Wielkiego Koźmina, 1405)
- Lado (Statua provincialia breviter -1420 r.)
- Lado (Sermones per circulum anni Cunradi, 1423 r.)
- Alado (Postilla Husitae anonymi, przed 1450 r.)
- Alado (glosa przy S. Adalberti vita - 1450 r.)
- Łada/Lyada/Mars (Kroniki sławnego Królestwa Polskiego Jana Długosza, 1455 r.)

2. Znaczenie imienia Łada w przypadku boga męskiego należy wiązać z takimi pojęciami jak ład, prawo i porządek. Staropolskie "ładny" to dziś "uporządkowany", "należyty" i "przykładny", a nasze dawne "ładzić" to "porządkować", "szykować" czy wręcz "układać". Na obszarze bałtosłowiańskim "łada" to określenie pana młodego, wojownika oraz triumfującego wodza. Dysponujemy także relacją Macieja Stryjkowskiego z XVI wieku opisującą żywy kult boga Didis Lado na obszarze Litwy. Co istotne, składano bogu Didis Lado w ofierze koguty (podobnie jak Swarożycowi), czyli zwierzęta w wierzeniach związane z ogniem i słońcem.

3. Wyraźne powiązania na tle indoeuropejskim. Tutaj przede wszystkim perski heros solarny, chroniący zasiewy Aulad i celtycki bóg światła, słońca i licznych umiejętności Lugh, również iryjski bóg światła Nuadu (walijski Llûd Llaw). Solarno-ogniowy bóg prawa i wojny Mitra oraz nordyccy bóg Lóður i wykazujący cechy solarne bóg Tyr (szwedzki i norweski Ullr), zwany także Marsem thingowym, patron wiecu i prawa wojennego. Warto tu dodać, że Tyr to pierwotnie bóg naczelny, zastąpiony w późniejszym okresie przez bogów "gwałtowników" czyli Odyna i Thora.

4. Szczegółowa analiza symboliki polskiego herbu Łada wskazuje kolejno na: analogię strzały do obdarzającej zwycięstwem runy Tiwaz (poświęconej bogu Tyrowi). Wideł/strzały rozszczepionej również do mitycznego symbolu triumfu i zwycięskiej mocy boga. Lwa z mieczem i podkowy tworzących analogie do wyobrażeń solarnego Mitry. Dodatkowo wskazanie, iż w mazowieckim rodzie Ładziców (herbu Łada) popularne było imię Dadźbóg nawiązujące bezpośrednio do solarnego boga Dadźbóg z terenu Rusi Kijowskiej (której władcy tytułowali się "wnukami dadźbogowymi"). W tym kontekście zastanawiające podobieństwo jednego z herbów Łada do wyobrażenia z denara bitego przez jednego z pierwszych władców Polski - Mieszka (dodatkowo denar zaopatrzono w solarne swastyki).

5. Św. Wit z Sierpca i tajemnicze kamienie (najprawdopodobniej fragment świętego żarna) wmurowane w sierpecką Farę. Postać świętego Wita w zabiegu inkulturacyjnym zastępuje tu najwyraźniej boga solarno-ogniowego poprzez: kocioł/taflę roztopionego metalu, wyobrażenie z kogutem (w wierzeniach kur to zwierzę ogniowo-solarne, również składane w ofierze bogu Didis Lado) i psem (por. Mitra/Mithra), a nawet zbieżny czas wspomnienia ze świętem bałtyjskiego boga Didis Lado. Z kolei kamień wmurowany w ścianę sierpeckiej Fary zawiera wyobrażenie koguta wskazującego na symbol identyczny do centralnego elementu z herbu Łada.

6. Św. Michał jako postać zastępująca w Polsce pierwotnego boga ładu, prawa, wojny i ognia. Wyraźny związek inkulturacyjny uwidacznia się tu poprzez powiązania z ogniem, wojną, prawem, patronowaniu przysięgom, również małżeńskim i dębem, który w polskich wierzeniach ludowych poświęcony jest nie tylko gromowładcy (jak się powszechnie uważa) ale również, co zwykle jest pomijane słońcu i bogowi słońca. Istnieją także lub istniały miejsca kultu św. Michała identyfikowane z wcześniejszym kultem pogańskim. Są to przede wszystkim krakowska Skałka, lubelska fara (wraz z kultowym dębem) oraz góra Michałek na Kopcach Jasienickich. Dodajmy, że jeszcze w czasach bitwy pod Grunwaldem w Polsce powszechnie przysięgano na Słońce, a także uroczyście witano jego wschód.

I wiele więcej. Zapraszamy!
Dołączona grafika
Ta nasa Bogini - wiele z nami cyni,
bo nam dogodziła - wsyćkich nas sprosiła.
Wódki, chleba dała - tańcować kazała.
A my ją tez za to będziemy sanować,
każdy choć kwartę wódki musi i darować.
-- Pieśń weselna z Sędziejowic, XIX w.
(Lud/Kieleckie, Oskar Kolberg)
Pani Lela - polańska Wenus
Dołączona grafika
Dziedzilela - niebiańska bogini Polan. Wielu badaczy mitologii słowiańskiej od dawna uznaje jej kult za pewny lub prawdopodobny, a wyniki poszukiwań okazują się tu nadspodziewanie owocne. Przedstawiamy artykuł autorstwa Grzegorza Niedzielskiego - "Pani Lela - polańska Wenus", w którym autor wskazuje kolejno na:

1. Bogate informacje źródłowe wspominające imię Lela, jego liczne warianty oraz współgrające z nim, jak wnioskują badacze tematu, określenie/imię Łada:

- Łada jako Wenus (glosy do Mater Verborum, XIII w.)
- Yleli (Statua provincialia breviter -1420 r.)
- Ylely (Sermones per circulum anni Cunradi, 1423 r.)
- Dzidzileyla jako Wenera/Wenus (J. Długosz 1455 r.)
- Łada, bogini mazowiecka (J. Długosz 1464–1480 r.)
- Dzidzililya i Łada (Chronica Polonorum, 1521 r.)
- Leli (Powieść rzeczy istej 1550 r.)
- Zezylia jako Wenera/Wenus (M. Kromer, 1555 r.)
- Zizilia i przyśpiew "Łado, Lelu moja" (M. Stryjkowski, 1582 r.)
- Zyzylia (J. Wujek, 1584 r.)

2. Staropolskie imię bogini - Dzidzilela / Dzydzilejla - poprzez znaczenie staropolskiego pojęcia dziedziczka jako władczyni, rosyjską rozdzielną formę Didi-Łada, bałtyjskiego boga Dzidzis Lado (czyli Wielki Łado w dialekcie dzukijskim) i wreszcie chorwackiej i serbskiej Królowej Ljelji należałoby współcześnie - w języku polskim - rozumieć rozdzielnie jako Pani Lela, Królowa Lela lub Wielka Lela.

3. Kult bogini Leli / Lejli posiada szerokie poświadczenie w folklorze ludów słowiańskich. W pierwszym rzędzie należy wymienić tu wiosenny obrzęd Królowej Ljelji na terenie Chorwacji i Serbii, w szczególności taniec dziewcząt z mieczami, co ważne analogiczny taniec dziewcząt z mieczami opisuje dla Polski Łukasz z Wielkiego Koźmina w 1405 roku. Warto dodać, że taniec ten w Chorwacji jest nadal żywy i został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Następnie przyśpiew "Łado, Lelu moja" wspomniany w "Kronice Polskiej" Macieja Stryjkowskiego oraz odnotowanie kultu bóstwa Leli na Łysej Górze - jednym z najważniejszych sanktuariów pogańskich na terenie Polski (por. badania prof. Jerzego Gąssowskiego). Dodatkowo przywołać można rosyjskie i ukraińskie pieśni weselne z przyśpiewami "Łado, Lelu", dziewczynę zwaną obrzędowo Lalej i wreszcie postać południowosłowiańskiej Dodoli / Diduli / Didilji, a wracając do Polski wiosenne zabawy zwane Dziedziłami, wiosenne obchody pól z Królewną i nietypowy, wiosenny kult św. Otylii - dawniej Otoliji - w Urzędowie. Z kolei na obszarze bałtyjskim analogiczne cechy "wenusjańskie" zaobserwować można u bogiń o imionach Laima i Saule.

4. Ślady kultu bogini Leli / Lejli ujawniają szerokie powiązania indoeuropejskie. Świadczy to - jak wskazują badacze tematu - o niezwykłej pierwotności imienia naszej bogini. Dla przykładu wymienić można tu nordycką, łączoną z Freją boginię Frigg, określaną epitetem ELJA, następnie mityczna rzymska Rea ILJA (Sylvia), hetycka bogini Lelwani / Lilwani / Leluwani, hinduska Lalita i wiele innych. Dodatkowo takie pojęcia jak polskie / wielkopolskie lelać, lulać, białoruskie lalejeć/lalejić, niemieckie lalen/lallen, angielskie lull, sanskryckie lēlāyati / lālayati wyraźnie krążą wokół takich pojęć jak mowa dziecięca, piastowanie dziecka, kołysanie/lulanie (również w znaczeniu magicznym), usypianie (również w odniesieniu do przodków), zabawa, głaskanie, poruszanie (tam i z powrotem), pieszczoty (w zależności od kontekstu także dorosłych kochanków), falowanie, przelewanie się wody oraz iskrzenie czystych, jasnych wód. Imię Lela oznacza więc, zgodnie z wnioskami badaczy tematu, "tą która kołysze", jednakże w powyższym szerokim znaczeniu tego zwrotu.

5. Przedstawiając obraz bogini wenusjańskiej należy pamiętać o szerokim spektrum rozmaitych czarów miłosnych i zabiegów jakie miały zapewnić życzliwość bogini. Dotyczy to zarówno związków krótkotrwałych jak i stałych, znalezienia partnera, uwodzenia, obrzędów weselnych, łagodzenia konfliktów w powstałym związku (por. ziele lubczyka), powodzenia i zdrowia w czasie ciąży jak i wychowania dziecka, opieki nad rodziną i domostwem (por. znak ochronny rozeta / leluja), a nawet zapewnienia opieki nad zmarłymi przodkami (por. polskie porzekadło "pójść do Leli/Lalii") co pozostaje w ścisłym związku z fazami i cyklami planety Wenus - Gwiazdy Lelowej.

6. Za święte rośliny bogini Leli uznać można w pierwszym rzędzie drzewo - lipę i kwiat - lilię złotogłów, zwaną u ludu leliwą - identycznie jak stary polski herb szlachecki - Leliwa / Leliwita, następnie określenie pięknej dziewczyny - leliwka / lelija i wreszcie samej planety Wenus(!) - Leliwa / Gwiazda Lelowa. Z kolei święte zwierzęta lub zoomorficzna postać bogini to biedronka "boża krówka" i kukułka "zaklęta królewna", obie zwane u ludu zazulą / zieziulą, niemal identycznie jak późne imiona bogini - Zizilia i Zezylia oraz przypisywane obu właściwości (por. kukułka jako berło greckiej bogini Hery). Pozwala to wysnuć przypuszczenie iż spisujący relacje kronikarze staropolscy posiadali weryfikowaną wiedzę na temat ówczesnych wierzeń ludowych.


I o wiele więcej w poniższym artykule.
Dołączona grafika
"Matka mi zorza,
Miesiąc mi jest miłym bratem,
Gwiazdy szląskie siostrami memi"
(Pieśń ze Śląska, 1878)


Trzy Zorze

Boginie losu


Najwyższa pora przypomnieć - czczone w Polsce jeszcze w końcu XIX i na początku XX wieku - trzy boginie losu i pomyślności - Zorze. Pora tym bardziej, że zachowany materiał etnograficzny jest jednoznaczny i przebogaty, a mimo to właściwie nie zauważony. Mamy tu niezwykłe modlitwy do Zórz, poezję i pieśni ludowe, zaklęcia z zakresu magii ludowej, a nawet dysponujemy unikatowym źródłem średniowiecznym - z połowy XV wieku.
!kasacjaUtarło się chyba niezbyt szczęśliwe przekonanie, że kult bogiń, w odróżnieniu od bogów, u ludów słowiańskich był nikły. Tymczasem jeśli spojrzeć na dane etnograficzne (przynajmniej na terenie Polski) czy choćby nasze legendy dynastyczne (szczególnie w badaniach Jacka Banaszkiewicza) to jest dokładnie na odwrót. Warto więc przywrócić Trzem Zorzom należne miejsce - tak w badaniach jak i wszelkiego rodzaju inspiracjach.
Dołączona grafika
Trzy Zorze, wyobrażenie współczesne, praca autora.

W tym przypadku, a konkretnie w materiałach prezentowanych poniżej, chodzi najwyraźniej o trzy indoeuropejskie boginie losu i pomyślności. W wierzeniach towarzyszą one każdemu z nas, od narodzin po śmierć: w Grecji znane jako Mojry, w Rzymie jako Parki, u German jako Norny, u Celtów w wyobrażeniu trzech ognistych i solarnych Brygid, u Bałtów jako bogini Laima w trzech postaciach, u Słowian Wschodnich i Południowych jako Rodzanice (u tych ostatnich - w dalszej części tekstu - wskazane zostaną cechy solarne, zbieżne z charakterystyką Zórz czczonych na terenie Polski). Omawiając tematykę trzech bogiń losu, religioznawca Andrzej Szyjewski zauważa w swoich książkach Religia Słowian i Od Valinoru do Mordoru co następuje: "Ludy indoeuropejskie dziedziczą po swych przodkach wyobrażenie trójdzielnego losu [...] we wszystkich tych przypadkach potrojenie bóstwa losu wiązane jest z personifikowaniem trzech jego czynności: zaplatania nici przeznaczenia, pilnowania jego właściwego przebiegu i nieuniknionego przecinania". Należy również pamiętać, że trzy boginie przeznaczenia stoją w wierzeniach indoeuropejskich właściwie obok, a nawet ponad pozostałymi bóstwami. Bywa, że ich wyroku nie jest w stanie zmienić nawet gromowładca. Jest to, jak twierdzą religioznawcy ślad prastarego i potężnego żeńskiego bóstwa losu.
Dołączona grafika
Dołączona grafika
Dołączona grafika
Dziś w języku potocznym mianem zorzy określa się najczęściej (rzadko spotykaną na terenie Polski) zorzę polarną. Jednak dawniej zorzą określano przede wszystkim blask (pomarańczowy, czerwony, różowy, biały, żółty, złoty) towarzyszący słońcu o wschodzie, południu i zachodzie, również charakterystycznie rozświetlający obłoki (które dawniej rozumiano także jako „niebiańską” kądziel i przędzę). Znano także zjawisko zorzy północnej (nocna poświata widoczna w północnej części nieba), która co ciekawe w wierzeniach ludowych często traktowana jest zamiennie z zorzą południową.

liniaszara.jpg

Materiały etnograficzne


Żywy kult Trzech Zórz odnotował jako pierwszy, żyjący w latach 1784 - 1825, Zorian Dołęga Chodakowski, niestrudzony badacz ludowych wierzeń polskich i ukraińskich. Pisał on między innymi:

"Tam, w dymie wznoszącym się nad głowami, snują się jeszcze stare obrzędy,
nucą się dawne śpiewy i wśród pląsów prostoty odzywają się imiona bogów zapomnianych.
W tym gorzkim zmroku dostrzec można świecące im trzy księżyce, trzy zorze dziewicze,
siedem gwiazd wozowych".

Zorianowi nie dowierzano, być może ze względu na brak odpowiedniego przygotowania, zresztą tak Zoriana jak i jego adwersarzy. Jednak na przełomie XIX i XX wieku kolejny badacz tematyki słowiańskiej Aleksander Brückner odnalazł (swoją drogą wielka szkoda, że zazwyczaj przesadnie i bezlitośnie rozprawiał się z własnymi znaleziskami) źródło o wiele starsze bo średniowieczne. Synkretyczny przykład łączący wierzenia rdzenne z chrześcijańskimi:

"Zarze, zarzyce, trzy siestrzyce.
Poszła Matka Boska po morzu zbirając złote pianki,
Potkał ją święty Jan: 'A gdzie idziesz, matuchno?'
'Idę syneczka swego leczyć'."

("Rozmyślania przemyskie", około roku 1450,
S. Vrtel-Wierczyński, Średniowieczna poezja polska świecka,
Wrocław 1952, str. 92)

Tu wspomnieć należy o kolejnym ważnym źródle średniowiecznym, datowanym na XIII bądź XIV wiek. Mowa o śląskim Katalogu magii Rudolfa, a właściwie o Summa de confessionis discretiae autorstwa brata Rudolfa, mnicha z opactwa cysterskiego w Rudach Śląskich. Trwa wciąż debata czy ów manuskrypt powstał rzeczywiście na Śląsku czy w innym miejscu Europy (za jego śląską charakterystyką współcześnie opowiadają się między innymi tacy badacze jak Andrzej Szyjewski oraz Barbara i Adam Podgórscy). Z pewnością jest to dzieło dla swych czasów wyjątkowe, bowiem przy okazji rozważań nad obowiązkiem tajemnicy spowiedzi cysterski mnich opisuje rozmaite obrzędy o rodowodzie wyraźnie pogańskim. Co tutaj istotne, brat Rudolf przedstawiając obyczaje związane z narodzeniem dziecka oraz weselem, wplata w tekst niezmiernie ciekawe zdanie o trzech boginiach losu nazywając je zresztą trzema siostrami. Pisze on:

"…W niedzielę po urodzeniu sadzają dziecko na krowę naśladując przy tym głos kukułki.
Składają ofiary swym trzem siostrom, które poganie nazywają Clotho, Lachesis i Atropos,
aby im użyczały bogactwa. Gdy się odbywa wesele, odprawiają dziwne obrzędy…"

(E. Karwot, Katalog magii Rudolfa. Źródło etnograficzne XIII wieku, Wrocław 1955)

Tymczasem - równolegle z odkryciem Brücknera - zostają zebrane liczne i fascynujące dowody na ciągle żywy(!) kult Trzech Zórz w Polsce. Ślady te, współcześnie właściwie zapomniane, przypomniał w 1968 roku folklorysta Stanisław Czernik w swojej znakomitej książce Trzy zorze dziewicze. Zacznijmy więc od jednej z podstawowych właściwości indoeuropejskich bogiń losu - patronowaniu nowo narodzonym dzieciom. Oto przykłady zapisane około roku 1889, rzecz jasna z terenu Polski:

Zorzyczki, zorzyczki,
trzy was jest:
jedna porankowa,
druga południowa,
trzecia wieczorowa.
Weźcie od mego dziecka płaczenie,
oddajcie mu spanie.

i z tego samego okresu teksty niezależne:

Zorze, zorze, zorznice,
odbierzcie od naszego dziecka płacznice.

(z terenu Jagodnego, Z.Wasilewski, Jagodne, Warszawa 1889, str.228; "Wisła' 1889, str. 511)

Zorze, zorzyczki,
Odejmcie mojemu dziecku morzyczki,
Odejmcie od niego płakanie, wzdychanie,
A dajcie mu dobre wyspanie.

(Wisła 1901/75)

Kolejny kluczowy moment życia to oczywiście szczęście w miłości i znalezienie odpowiedniego partnera. Tu fragment modlitwy z terenu Puszczy Solskiej z około 1903 roku, odmawianej o wschodzie lub zachodzie słońca:

Zorze, zorzeczeńki!
Wszystkieśta moje siostruczeńki!
Siadajta na konia wronego
I jedźta po towarzysza mojego.
Żeby on nie mógł beze mnie
ni spać, ni jeść,
ni siadać, ni gadać.
Żeby ja mu się spodobała we stanie, w robocie, w ochocie.
Żeby ja była wdzięczna i przyjemna Bogu i ludziom,
i temu towarzyszowi mojemu.

(z terenu Puszczy Solskiej, "Wisła" 1903, str. 391)

I za wprost bezcennym Słownikiem stereotypów i symboli ludowych pod redakcją Jerzego Bartmińskiego przykład zamówienia/zaklęcia z zakresu magii ludowej. O wschodzie czarownica chcąc pozyskać miłość mężczyzny do proszącej ją o to kobiety mówiła:

Witajcie zarze, wyście trzy panny,
idźcież mi do tego Filipa,
roztargnicież mu serce,
jego żądze, jego troję dziewięć sił,
iżby nie mógł ni pić, ni jeść przez niej,
iżby nie miał wolej ni do dziewki,
ni do wdowy, ni do żadnego stworzenia,
jedynie do samej Łucyjej.

Kolejne przykłady z wspomnianego powyżej słownika. Pieśń weselna pana młodego:

Jakem się żenił młody,
Miesiąc pełnił się wtedy;
Gwiazdy niebo zasiały,
Jasne zorze [płonęły].

(Lud 1903/226)

I pani młodej:

Kiedy jo spojrzą pod jasne zorza,
Mój najmilejszy jeszcze jedzie, jedzie.

(Zbiór polskich pieśni ludowych z Warmii)


Światło w ludowych obrzędach chrzcinowych i weselnych to przede wszystkim znak nowego życia i otwierającego się czasu. Wtedy w polskich pieśniach ludowych "jasne zorze" świecić mają nawet całą noc:

Jak ja młodziuchny żenił się,
wtenczas miesiączek spełnił się,
a jasne zorze, najjaśniejse
przez całą nockę świeciły.

(Kolberg, Mazowsze)

Oczywiście władza istot identyfikowanych jako boginie przeznaczenia powinna sięgać znacznie dalej. I tak Zorze wyznaczają również czas modlitwy (w tym znany synkretyczny przykład pieśni religijnych i dziadowskich z motywem „kiedy ranne wstają zorze”) oraz czynności magicznych, pracy, walki, zabawy i miłości.

Z kolei określony kolor, wygląd i zjawiska towarzyszące zorzy przepowiadają przyszłe wydarzenia. Z zachowanych śladów wierzeń są to przepowiednie wyjątkowo dobrego roku, obfitości połowu ryb, nadejścia wiatru lub ogólnie niepogody, nadejścia wojny, nadejścia nieokreślonych złych wydarzeń, a także znak od Boga oraz nadejścia wolności. Widać tu więc wiarę w przemożny wpływ Zórz na los człowieka. Oto przykłady z wspomnianego Słownika stereotypów ludowych:

"Czerwiec gdy zagrzmi, gdzie zorze zachodzą, ryby się znacznie i obficie zrodzą."

"Gdy Nowy Rok nastąpi z czerwoną zorzą, w tym roku niepogody i wiatry się mnożą."

Nie brakuje też Zórz przy tym co najbardziej nieuniknione. Fragment poezji ludowej, z tego samego słownika:

Zapłakajcie, złote zorze,
I ty, jasne słonko boże,
Błonia, gronia, łąk kobierce,
Już przestało bić Jej serce.

(o śmierci Marii Konopnickiej)

Prządki


Zestawienie Trzech Zórz i trzech prządek znajduje analogię nie tylko w zgodnej strukturze indoeuropejskiej, w porównaniu do troistej bogini losu celtyckiej ognistej i solarnej Brygid, bałtyjskiej Laimy troistej prządki, czy po prostu do skojarzenia "zorzowych" chmur/obłoków z obrazem rozświetlonej kądzieli. Otóż w wierzeniach dawnej Rusi wykazać można solidne połączenie wyobrażenia trzech zórz (i blisko z nimi związanych wątków solarnych) z czynnością przędzenia. Agnieszka Gołębiowska-Suchorska w swojej książce Dziewczę przędzie, Pan Bóg nitki daje zamieszcza następujący wątek z występujących na Rusi wierzeń ludowych: trzy zorze królewny czyli Zorka (pol. Zorza), Wieczorka i Połunoczka (tu zorza północna, często zastępczo wobec południowej) zwijają swoje królestwa w jajko, które co dla nas ważne, występuje tutaj jako ekwiwalent kłębka lub motka. Ponadto promienie słońca w zagadkach ludowych kodowane są jako złote wrzeciono, a przęślica (część kołowrotka lub wrzeciona służąca do umocowywania kądzieli) zwyczajowo zdobiona była ornamentyką solarną. Wspomniana badaczka (A. Gołębiowska-Suchorska) wskazuje także, między innymi w ślad za Aleksandrem Afanasjewem, na wierzenia ludowe utożsamiające obłoki czy też ich specyficzny wygląd z przędzą, włosami lub sierścią.

Czyżby więc staroruskie i południowosłowiańskie Rodzanice zwano podobnie jak u nas Zorzami? Okazuje się, że i w tym przypadku dysponujemy mocnym i konkretnym powiązaniem. Jak podają badacze tematu - między innymi Andrzej Szyjewski w Religii Słowian - Rodzanice mają według wierzeń ludowych mieszkać na krańcu świata w pałacu słońca. Trudno chyba o lepszą analogię dla naszych idących od słońca Zórz.

Wspomnieć należy jeszcze o samej przędzonej nici. Złota nić to na Rusi atrybut Baby Jagi, w podaniach obdarza ona złotą nicią przybysza. Co ciekawe w estońskich wierzeniach ludowych pojawiają się trzy dziewczyny przędące złotą nić - robiąc to na polecenie wiedźmy.
Dołączona grafika
Trzy złote prządki i wiedźma (na motywach baśni estońskiej).
Ilustracja: Julitta Karwowska-Wnuczak

Idąc tym śladem i w Polsce odnaleźć można echa dawnego związku światła z czynnością przędzenia, wicia lub wyszywania złotą nicią. Jak podaje Słownik stereotypów ludowych w baśniach polskich złoty kołowrotek, złota kądziel i złote motowidło to podarunki dla dziewczyny od słońca (od którego w wierzeniach idą zorze), następnie od księżyca (również wiązanego z zorzami) i wiatru (i tu można wskazać na związek z zorzami poprzez przepowiadanie silnego wiatru czy targanych wiatrem świetlistych obłoków). W drugim wariancie dziewczyna siedzi na złotym krześle przędąc jedwabne niteczki na złote wrzeciono. Oczywiście pojawia się również wątek wicia, toczenia, rozplatania złotej nici w kontekście wesela (por. z obrzędową rolą światła). Na Mazowszu i na Pomorzu w czasie wicia wianków panna młoda i/lub druhny śpiewały:

I zasiadły panny druhny wiánki wić,
rozrućże im, starszy drużba, złotą nić,
niechże zacznie starsza druhna wiánki wić.

Tocyła siä po podwórku złoto nić,
pomozze nóm, Nasa Maniu, wiunka wić.

I usiadła p[anna] młoda wianki wić,
i rozpostarła po stoliku złotą nić.

Trzy siostry Prządki to także (według podkarpackiej legendy w opracowaniu Andrzeja Potockiego) zaczarowane skały znajdujące się w rezerwacie przyrody Prządki (gmina Korczyna). Według najbardziej rozpowszechnionego wariantu tej późnej, czy też swoiście edukacyjnej legendy, trzy piękne prządki zostają zamienione w skały za karę. Rzekomą winą ma tu być nieustanne (mimo świąt) przędzenie ślubnych welonów, oczywiście z myślą o własnych weselach. Przy okazji, jak podaje przywołany tu już wielokrotnie Słownik stereotypów ludowych, panny młode (i ich piękno) w pieśniach weselnych przyrównuje się często właśnie do Zórz. Wszystkie powyższe skojarzenia były chyba bardzo żywotne skoro jeszcze Cyprian Kamil Norwid - o czym mało kto pamięta, żywo interesujący się kulturą ludową - pisał:

A już zorze jedwabią się zdala [...] A już zorza we wstęgi się przędzie.
Dołączona grafika

atka i córka z kołowrotkiem i motadłem.
Teren południowej Polski, przełom XIX i XXw. Więcej: druting.blogspot.com

Zorian Dołęga Chodakowski tak opisywał przygotowania do wesela: "tam zorza lelowa zbliża się do młodego Miesiąca, miłość nowożeńców i Gody zwiastując". Określenie zorzy jako lelowa budzi oczywiście skojarzenie z postacią bogini Leli (Dziedzilejli) wzmiankowanej między innymi przez kronikarza Jana Długosza jako odpowiedniczki bogini Wenus (Wenery). Rzeczywiście planeta Wenus w wierzeniach ludowych związana jest ściśle z zorzami, a to z uwagi na jej wyjątkowo dobrą widoczność przy wschodzie lub zachodzie słońca. Wenus zwano wtedy u ludu Gwiazdą Zaranną lub Wieczorną, Jutrzenką, Leliwą, a nawet Zorzą. Związek taki, jak wskazuje Grzegorz Niedzielski w artykule "Pani Lela - polańska Wenus" możliwy jest także w ponadlokalnym kulcie św. Otylii (dawniej zwanej Otoliją) w Urzędowie. A to z uwagi na nietypowy okres wiosennego wspomnienia i cały szereg specyficznych lokalnych wierzeń wiązanych z postacią świętej Otoliji. Czemu jednak o tym wspominać? Otóż z okolic Radomia znane jest następujące magiczne zamówienie (czyli zaklęcie) od zdejmowania uroków:

Święta Otolija trzy córki miała:
Jedna przędła, druga motała,
Trzecia dziewięcioro uroków odmawiała.

(zamówienie od uroków, okolice Radomia z XIX wieku, Swienko, H., Magia w życiu człowieka, Warszawa 1982)

Zaproponowana przez Grzegorza Niedzielskiego interpretacja staropolskiego imienia bogini Dziedzilela, w przeniesieniu na znaczenie zrozumiałe dzisiaj, przekłada się jako Pani Lela. Idąc więc śladem Leszka Kolankiewicza - jak najsłuszniej postulującego rekonstrukcję staropolskich obrzędów i widowisk prototeatralnych - pierwotnie owo polskie zaklęcie od zdejmowania uroków mogło brzmieć tak:

Pani Lela trzy córki Zorze miała:
Jedna przędła, druga motała,
Trzecia dziewięcioro uroków odmawiała.
Dołączona grafika
"Dwieście lat temu żył dziedzic, co się nazywał Boruta.
Ten Boruta powiedział, że na błotach postawi dom i założy gospodarstwo.
I rzeczywiście za parkiem na błotach dom postawił i założył gospodarstwo.
Więc mówili, że to diabeł, nie człowiek, że to potrafi."

"Złoty królu lasu, Ahti lasu miłosierny, rozewrzyj no leśną skrzynię,
rusz no miodową szkatułę z leśnej kępy na bagnisku, z twego złotego królestwa"

"Nihti morza, nahti morza, Ukko morza siwobrody, zjaw się w zgarbionej postaci..."
"Nitti lasu... leśny starcze siwobrody, wełniste są twoje kudły..."

Nija - pan zaświatów
Dołączona grafika
Nyja lub Nija - lechicki bóg podziemi, bogactwa, czarów, wodnych głębin i świata zmarłych. W Polsce czczony jeszcze na początku XV wieku. Do dziś związany z tak znanymi postaciami jak Boruta czy Rokita. Co warte podkreślenia ślady jego kultu należą do najlepiej zbadanych, ale mimo to nie zawsze znane są szerzej. W niniejszym opracowaniu Grzegorz Niedzielski podejmuje się całościowego omówienia dotychczasowych badań oraz wskazuje na kolejne warte uwagi powiązania. Bogactwo zaprezentowanego materiału oraz efekt ponad półrocznej pracy autora przybliżamy poniższym wprowadzeniem, następnie zapraszamy do lektury kolejnych rozdziałów artykułu:

1. W przypadku lechickiego boga podziemi dysponujemy bogatym staropolskim materiałem źródłowym z nawiązaniem bezpośrednim do imienia Nyja/Nija, a także dwoma źródłami uznanymi przez badaczy (Jerzy Strzelczyk, Leszek Kolankiewicz) za alternatywną lub zniekształconą formę imienia Nyja:

- Nija/Nia (Postylla Łukasza z Wielkiego Koźmina, żywe obrzędy, 1405 r.)
- Tija/Tya (Statua provincialia breviter, 1420 r.)
- Yaya/ ya ya (Sermones per circulum anni Cunradi, 1423 r.)
- Nija/Nya (Traktat o ortografii polskiej Jakuba Parkoszowica, 1440 r.)
- Nija/Nya jako Pluton (Kroniki sławnego Królestwa Polskiego Jana Długosza, 1455 r.)
- Nija/Nya (Kronika Polaków Macieja z Miechowa, 1521 r.)
- Nia jako pan zaświatów, nocy i deszczów (Kronika Polska Macieja Stryjkowskiego, 1582 r.)

2. Imię Nija/Nyja według różnych badaczy pochodzi od następujących pokrewnych znaczeń: prasłowiańskiego "navь" czyli "zmarły", czasownika "nyti" czyli "butwieć, rozkładać się" (w koncepcji Aleksandera Brücknera) i staropolskiego "nyć" czyli "schnąć, umierać" (w koncepcji Stanisława Urbańczyka). Co bardzo interesujące, prasłowo "navь" ("zmarły") jak wskazują badacze (między innymi językoznawca prof. Zbigniew Gołąb) było wspólne dla ludów słowiańskich, bałtyjskich i germańskich (litewskie "nõvé", łotewskie "náve", pruskie "nowis", gockie "naus" w dop. "naweis", staroangielskie "neo", staroislandzkie "nár") wykazując zarazem szerokie powiązania indoeuropejskie. Jak przypuszcza Grzegorz Jagodziński, do grupy tej można włączyć również znój, czyli "spracowanie, utrudzenie", a możliwe, że nawet znicz - "tlący się na grobach płomień". W rozpatrywaniu znaczenia imienia Nyji kluczowym śladem okazuje się również językowa jedność prasłowiańskiego "navь" czyli "umarły" z indoeuropejskim *nāu czyli "płynąć", a w szczególności z łacińskim "navis" (okręt "pływak", w rekonstrukcji pierwotnie "łódź umarłych"). Na powiązanie takie wskazuje uznany językoznawca, filolog, etymolog i slawista Oleg Trubaczow. Tu należy od razu dodać wywodzące się z tego samego znaczenia greckie "naus", albańskie "anije", germańskie "nihhus/niccus" czyli "duch wód, wodnik, pływak" i wiele innych.

3. Uwzględniając powyższe powiązania językowe odnotować można następujące bóstwa i postacie mityczne spokrewnione z bóstwem Nyją/Niją: Wodny Muż Nikus / Nykus wraz z partnerką Wodną Panną na Łużycach, polskie diabły ludowe o imionach Niuk, Niełuk, śląskiego wodnika Nikela, kaszubskiego Nëczka i leśnego diabła Nikołaja (por. popularne kojarzenie dawnych bogów chtonicznych z św. Mikołajem), boginki Nejki (odpowiedniczki Nyczek, Niawek i Nawek) na podkarpackim Pokuciu. Idąc poza obszar słowiański greckiego boga Enyaliosa i boginię Enyo, greckie nimfy wodne Najady, nordyckiego boga morza i bogactw Njorda również Njerda z jego siedzibą zwaną Nóatún (nóa - "okręt") oraz fińskiego boga Ahti (którego postać kształtowała się również pod wpływem wierzeń indoeuropejskich, wyraźnego odpowiednika bałtyjskiego Welniasa i staroruskiego Welesa), a określanego w zaklęciach ludowych również jako Nihti, Nitti i Nyytti, występującego z partnerką Vellamo/Vellimys (por. kaszubska Welewita).

4. Za sprawą epoki romantyzmu oraz współczesnego postulatu Tadeusza Witczaka istnieje zauważalny trend przedstawiania Nyji jako bogini. Należy jednak zauważyć, iż po pierwsze dzieje się to wbrew przekazom źródłowym, a po drugie jak zauważa sam Tadeusz Witczak (a co w cytowaniu jego pracy bywa często pomijane) w archaicznych wierzeniach greckich funkcjonowali zarówno bogini Enyo jak i bóg Enyalios (w wierzeniach późniejszych jest to już tylko przydomek niszczycielskiego Aresa, a pamięć o bogini Enyo zanika). Pamiętajmy również, że w ewolucji wierzeń świat podziemny staje się domeną najpierw bogini, a dopiero potem pary bogów (np. Hades i Proserpina czy w wierzeniach ludowych Śląska Marzanna i Marzaniok).

5. Rodzima i poświadczona nazwa świata zmarłych to Wyraj lub Raj. Badacze wskazują ponadto na jej powiązania z językiem perskim gdzie rayí to "bogactwo, szczęście" lub "las" tu rozumiany jako wyobrażenie zaświatów. Dodatkowo w ramach współczesnego postulatu językowego używane jest pojęcie Nawia jako bazujące na określeniu dusz zmarłych czyli "nawji/nawek" (w rzeczywistości są to także "nejki, nyczki, niawki, niauki, miauki, mawki, majki"). Językoznawca i filolog prof. Mikołaj Rudnicki* daje tu kolejną, w oparciu o ten sam źródłosłów, hipotezę wartą ostrożnego zaprezentowania. Zdaniem tego badacza byłby to także Nów, okres gdy według wierzeń ludowych księżyc znika z nieba, a przebywając w Nowiu świeci zmarłym (u ludu był to także czas stosowania czarnej magii). Tu "nowy" w znaczeniu "nowość" byłby więc wtórnym lub nakładającym się wobec odniesienia do "zmarły" czy także jako "mający się dopiero odrodzić". W niniejszym artykule przedstawiamy hipotezę Mikołaja Rudnickiego wraz z obszernym cytatem i pozostawiamy ocenie czytelników. Przy okazji kolejni badacze przekonująco wskazują na prawdopodobny związek Nyji i księżyca, czyli syna księcia, staropolskiego knędza (stosowane czasem "kniaź" to zapożyczenie nowożytne). Księżyc może tu pełnić rolę przewodnika wraz z nieodłącznym siwkiem wierzchowcem (tak księżyc kodowany jest w bajkach ludowych i w heraldyce), o pomoc którego rywalizują bóg podziemi i bóg niebios.

6. Warto również przypomnieć, iż współczesne Boże Narodzenie to dawne święto przesilenia zimowego, u nas Szczodre Gody, święto posiadające swój odpowiednik w całej Europie (np. Yule Log), a z którym ściśle związany jest dawny bóg zaświatów - dawca bogactwa (a więc i prezentów) protoplasta św. Mikołaja. Na tym tle wyraźnym odpowiednikiem Nyji jest południowosłowiański bóg podziemi, szczególnie serbski i chorwacki starzec Badnjak. W wigilię zwaną tam badnią do dziś obrzędowo palona jest sękata kłoda wyobrażająca brodę/głowę Badnjaka, patrona bydła, bogactwa i płodności (kłoda to dawniej także centralny element germańskiego Yule Log). Postać Badnjaka najczęściej wiązana jest przez badaczy z wedyjskim wężem głębin Ahi Budhnją, a co interesujące obrzędowy kołacz/chleb poświęcony serbskiemu Badnjakowi przyozdabiany był wizerunkiem węża i zwał się Njiwa ("pole", identyczny źródłosłów posiada nordycki bóg morza Njord od ie. "patrzeć ku dołowi"). Obrzędową rolę Badnjaka pełnił w Polsce Podłaźnik (a obecnie choinka) i prawdopodobnie sękacz / dziad, analogicznie jak francuskie polano bożonarodzeniowe, ciasto wyobrażające kłodę jako brodę starca.

7. Rozpatrując postać boga podziemi jakim jest Nyja oraz zakres jego kompetencji należy pamiętać, że w wierzeniach ludowych, ale także w staropolskich legendach herbowych, takie znaczenia jak woda, głębiny, moczary, jaskinia, loch, a nawet las i noc w przypadku opowieści mitycznej stanowią formę bramy do podziemi lub dosłownie pełnią rolę metaforycznego wyobrażenia zaświatów. Stąd popularni do dziś łęczycki Boruta i kaliski Rokita, zwani diabłami polskimi, pojawiają się najczęściej właśnie w takich okolicznościach (tu również polscy wodnicy Rokita, Rokicki, Wierzbicki, Łoziński). Z kolei w inkulturacji chrześcijańskiej dawnego boga zaświatów na terenie Polski wyraźnie zastępują św. Wojciech i błogosławiony Bogumił wykazując się takimi cechami jednoznacznie chtonicznymi jak patronowanie wędrówce dusz, bogactwu, hodowli bydła, wyraźnym związkiem z wodami, rytualnej dekapitacji, wędrówce w łodzi opatrzonej głową smoka, ludowym konotacjom astrologicznym, potrójnej postaci (cecha pana zaświatów) i wielu innych. Na szczególną uwagę zasługuje tu hagiograficzny wątek ukrycia głowy św. Wojciecha w dziupli będąc niemal identycznym do podania o ukryciu w dziupli posągu wolińskiego Trygława (boga wiązanego przede wszystkim ze sferą podziemi), zbieżność ta wręcz zdumiewa. Przywołać tu można także trójgłowego Borutę pod postacią czarnego konia czy trójgłową laskę sędziowską z Kurzelowa uważaną za przykład trwania wątków pogańskich w sztuce gotyku.

8. Za święte zwierzęta i/lub zoomorficzną postać prapolskiego boga podziemi należałoby uznać w pierwszym rzędzie czarnego (wronego) konia, ale również siwka (tu bóg podziemi jest jego pierwotnym właścicielem tracąc go następnie na rzecz pana niebios), byka, tura, bociana w folklorze zwanego księdzem Wojtkiem, przewodnika dusz ludzkich od i do Wyraju. Następnie sowę, raka, żmiję i mitycznego smoka / żmija. Z kolei święte drzewo boga podziemi to w Polsce przede wszystkim wierzba, często siedziba wodnika, w jednym z gatunków zwana nawet Rokitą. Tu w szczególności wierzby posiadające dziuplę i/lub rosnące w bezpośrednim pobliżu zbiorników wodnych. Święte rośliny wiązane ze strefą chtoniczną to także chmiel i czarny bez wyróżniając się szeregiem wierzeń ludowych w tym zakresie.

To zaledwie część ustaleń i powiązań wskazanych w poniższym tekście autorstwa Grzegorza Niedzielskiego, zapraszamy do lektury pełnego opracowania.

liniaszara.jpg

* - Przypomnijmy przy okazji sylwetkę prof. Mikołaja Rudnickiego: żyjący w latach 1881 - 1978, profesor zwyczajny doktor habilitowany, współzałożyciel Uniwersytetu Poznańskiego, doctor honoris causa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, członek korespondent PAN, uczeń profesora Jana Szaroty. Specjalista w zakresie językoznawstwa indoeuropejskiego i filologii słowiańskiej. Założyciel i redaktor w latach (1921-1948) czasopisma "Slavia Occidentalis", dyrektor Instytutu Zachodniosłowiańskiego.
Dołączona grafika

"Nie zrobi nikomu krzywdy, chyba że ktoś się zeń śmieje,
drwi lub pragnie go ujrzeć, wtedy napełnia powietrze nagłą, nieoczekiwaną burzą,
grzmotami, błyskawicami, gradem i ulewą."


Duch Gór - Karkonosz


Przedstawiając kolejne wyobrażenia bogów nie sposób pominąć dolnośląskiego, a właściwie karkonoskiego Ducha Gór. Postać ta znana i pamiętana do dziś stała się w ostatnich latach wręcz ikoną nie tylko Karkonoszy ale całego pasma Sudetów - gór na pograniczu Polski i Czech. Poniżej ilustracja i wyobrażenie Ducha Gór autorstwa Kazimierza Perkowskiego.
Dołączona grafika
Duch Gór to legendarny władca Karkonoszy, tajemniczy wędrowiec wspominany od wieków w legendach polskich (Duch Gór, Karkonosz, Liczyrzepa, Sowiduch), czeskich (Krakonoš, Pan Jan, Dominus Johannes) i niemieckich (Rübezahl, Berggeist). Różni badacze łączą jego postać z takimi bogami północnej Europy jak Cernunnos, Odyn i Świętowit. Warto pamiętać, że to na karkonoskim Duchu Gór przede wszystkim wzorował się J.R.R. Tolkien tworząc słynną postać czarodzieja Gandalfa (o czym więcej poniżej). Oczywiście sam archetyp tajemniczego przewodnika, często związanego z mitycznym jeleniem, a co paradoksalne zwodniczego lub niepewnego swojej drogi, jest typowy dla wielu mitologii, w tym indoeuropejskich. Zbieżną z Duchem Gór jest na przykład postać Veinemeinena z Kalevali - fińskiej mitologii narodowej.

W Polsce najbardziej chyba znaną (ale późną) legendą jest ta o porwaniu przez Ducha Gór księżniczki świdnickiej Dobrogniewy. Duch Gór czyni to zamieniony w wicher, niemal wyrywając księżniczkę z ramion jej narzeczonego, raciborskiego księcia Mieszka. Po wielu perypetiach Dobrogniewa nakłania Ducha Gór do liczenia rzepy rosnącej na pobliskim polu, ten zajęty tą czynnością nie zauważa szczęśliwej ucieczki księżniczki. Stąd właśnie ma się brać nieco wstydliwe miano Ducha Gór - Liczyrzepa. Jak zauważają badacze współcześni Liczyrzepa nie jest jednak określeniem do końca poprawnym, mającym brać się ze zbytnio uproszczonego tłumaczenia wariantu niemieckiego Rübezahl.

Faktycznie postać karkonoskiego Ducha Gór pozostaje nadal tajemnicza, a kolejne badania rodzą tak naprawdę więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. Tu zaryzykujmy tezę (nieco rozwiniętą poniżej), że mamy do czynienia z dawnym bogiem śląskim i karkonoskim, na którego postać mogły nałożyć się spokrewnione przecież w wymowie wierzenia kolejnych ludów indoeuropejskich, a przebywających na terenie Śląska i Bohemii.
Dołączona grafika
Obraz którym inspirował się J.R.R.Tolkien tworząc postać Gandalfa.
Autor: Josef Madlener (1881-1967) „Der Berggeist” (Duch Gór).
Dołączona grafika
uch Gór - Karkonosz, czeski Krakonoš.
Fotografia: www.harrachov.cz
Dołączona grafika
Duch Gór - Karkonosz, czeski Krakonoš.
Ilustracja: sudety.blox.pl
Dołączona grafika
Dołączona grafika
Duch Gór - Karkonosz - Rübezahl, wyobrażenie zoomorficzne (równocześnie najstarsze znane,1561) na mapie Śląska Martina Helwiga. W tym "rogatym" wyobrażeniu zwraca się uwagę na wyraźną analogię do celtyckiego boga Cernunnosa oraz analogicznych znalezisk celtyckich (rogate płaskorzeźby prezentowane w muzeum "Karkonoskich Tajemnic") z rejonu Dolnego Śląska.

liniaszara.jpg

Tutaj więcej o tej fascynującej postaci:

"Legenda Ducha Gór sięga średniowiecza - jej początki wiążą się prawdopodobnie z pogańskim kultem źródeł Łaby. Był on początkowo personifikacją sił przyrody w tym miejscu, związanym z kultem Świętowita, (Swantewita) któremu składano w ofierze czarne koguty. Podczas chrystianizacji usiłowano wykorzenić dawne zwyczaje, zastępując Swantewita świętym Witem (czes. svatý Vit), którego atrybutem stał się w rejonie sudeckim czarny kogut. Opowieści o Duchu Gór wciąż jednak były popularne. Początkowo był on przedstawiany jako zły duch lub demon. Pierwsze znane przedstawienie graficzne postaci Liczyrzepy pochodzi z mapy Śląska autorstwa śląskiego kartografa Martina Helwiga z 1561 roku. Jest to niezwykły stwór, przypominający nieco jelenia stojącego na tylnych nogach, a nieco może nawet gryfa. Posiada rosochate rogi i diabelski ogon, koźle kopyta, w łapach trzyma wysoki, pionowo stojący kij. Ukazany jest z profilu, z paszczą zwróconą w prawą stronę. Ten wizerunek Ducha Gór jest dziś mało znany, choć powoli powraca i uważniejsi turyści pewnie zwracają na ten motyw uwagę (choćby na biletach do Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze). O wiele popularniejszy i bardziej znany jest natomiast inny wizerunek Liczyrzepy - starego mężczyzny, podpierającego się kosturem, czasem w ubraniu myśliwego."


www.karkonosze.ws/liczyrzepa

www.karkonosze.ws/czeskie_zrodla_o_rzepiorze

www.naszesudety.pl

Zapraszamy również na strony niedawno otwartego muzeum Karkonoskie Tajemnice w Karpaczu:

www.karkonoskietajemnice.pl

liniaszara.jpg

Przy okazji więcej o inspiracji twórczej J.R.R. Tolkiena:

"Humphrey Carpenter w biografii z roku 1977 napisał, że w roku 1911 J.R.R. Tolkien wracając z wakacji w Szwajcarii do Anglii zakupił kilka kartek pocztowych z reprodukcjami obrazów. Wśród nich znalazła się praca niemieckiego artysty Madlenera „Der Berggeist” (Liczyrzepa, [poprawniej Duch Gór]), przedstawiająca starszego mężczyznę siedzącego na skale, pod sosną. Miał on białą długą brodę, ubrany był w kapelusz z szerokim rondem i długi płaszcz. Rozmawiał z białym młodym jelonkiem, który obwąchiwał jego wyciągniętą rękę. Wyglądał na osobę z dużym poczuciem humoru i empatią, pozwalającą zrozumieć inne istoty. W tle widoczne były wysokie skaliste góry. Tolkien pieczołowicie zachował tę pocztówkę, a na papierze, w który była zapakowana dużo później napisał „Origin of Gandalf" (Pierwowzór Gandalfa). Przedstawione na pocztówce skaliste góry to samo serce krainy Ducha Gór, Śnieżka. Według legendy Ducha Gór miał on w swym władaniu całe Karkonosze. Do dziś w tym regionie jest określany jako strażnik bogactw naturalnych i skarbów Karkonoszy."

Więcej: pl.lotr.wikia.com/wiki/Gandalf

Inna postać czarodzieja ze świata Tolkiena, a którą podejrzewa się o inspirację wierzeniami Słowian jest oczywiście Radagast Brązowy, opiekun roślin i zwierząt. Tu jednak trwa spór czy imię Radagast zostało zainspirowane przez zachodniosłowiańskie bóstwo Radogosta czy może przez Gota Radagaista– przywódcę nieudanej wyprawy na Italię w początkach V w. Podejrzewa się również pochodzenie anglosaskie: rudy– czerwonobrązowy i gaist– duch. Kto wie, a może... wszyscy interpretatorzy mają po trochu rację?

Prawie nie znane są informacje o pochodzeniu rodziny J.R.R. Tolkiena. Otóż miała ona wywodzić się z Prus Książęcych pierwotnie od bałtyjskich Prusów, a konkretnie z leżącej obecnie w Polsce miejscowości Tołkiny. Stąd z resztą twierdzenia samego Tolkiena o pochodzeniu jego rodziny z Królestwa Polskiego, co dawniej jeszcze przed powstaniem państw typowo narodowych było identyfikacją jak najbardziej poprawną.

Więcej: pl.wikipedia.org/wiki/Tołkiny

I ciekawy fragment wywiadu udzielonego przez prof. Marka Oziewicza serwisowi internetowemu Kultura:

Czy jest coś, o czym fani Tolkiena nie wiedzą? Ich wiedza na temat twórczości i osoby pisarza jest olbrzymia.

- To jest wiedza płynąca z miłości, która jest chyba najfajniejsza - nie jest sucha i profesjonalna. Natomiast podejrzewam, że jest pełno rzeczy, których fani jednak nie wiedzą. Nie wiem, ilu czytelników spotkało się np. z córką Tolkiena, która jest źródłem naprawdę wielu fantastycznych i unikalnych informacji na temat dzieł i samej osoby pisarza.

Pan się z nią spotkał?

- Tak, spotkaliśmy się na konferencji w Oxfordzie. Siedziałem na bankiecie obok takiej starszej miłej pani, która w pewnym momencie zapytała mnie: "Młody człowieku, skąd jesteś?". Odpowiedziałem, że z Polski, na co ona zareagowała entuzjastycznie i zaczęliśmy rozmawiać. Oczywiście okazało się po chwili, że to jedyna córka Tolkiena, Priscilla. Opowiadała mi na przykład, że jej ojciec uważał, iż Polacy i Finowie to dwa najdzielniejsze narody świata. Tolkien wiedział, że Polska znajdowała się między młotem a kowadłem, czyli Niemcami i Rosją. Twierdził, że nasza kultura jest tak niesamowita, że mimo tylu napadów i wojen nie daliśmy się zmienić.

Jako Polacy jesteśmy bardzo łasi na takie opinie cudzoziemców, zwłaszcza tego formatu...

- To było bardzo miłe. Pozostając jeszcze w tonie komplementów Priscilla opowiadała również o swoim bracie, który latał w RAF podczas II Wojny Światowej na bombowcach i w swoich listach pisał do ojca, że piloci błagali o osłonę Polaków, którzy uważani byli za wyjątkowo skutecznych.

Cały wywiad: kultura.gazeta.pl


The Mountain Spirit is a legendary ruler of the Giant Mountains, a mysterious wanderer occurring in Polish (Duch Gór, Karkonosz, Liczyrzepa, Sowiduch), Czech (Krakonoš, Pan Jan, Dominus Johannes) and German legends (Rübezahl, Berggeist). Various scholars associate him with Northern Europe's gods like Cernunnos, Odin and Sventevith. J.R.R. Tolkien's Gandalf was modelled after him.

Dołączona grafika

Humphrey Carpenter in his 1977 biography said that in 1911, when Tolkien was returning to England from his summer vacations spent in Switzerland, he bought several postcards with reproductions of different paintings. Among them was one painted by German artist Madlener - "Der Berggeist" (Polish: Duch Gór, English: Mountain Spirit) - showing an elderly man in a a wide-brimmed hat and a long cloak, sitting on a rock under a pine tree. The man is talking to a fawn which is nuzzling his extended hand. He gives the impression of an empathic person with sense of humor, able to understand other creatures. In the background we can see mountains, high and rocky. Tolkien kept this postcard and much later wrote on the wrapping paper: "Origin of Gandalf". The rocky mountain painted on the postcard is Śnieżka mountain peak, the heart of Mountain Spirit's domain. According to the legend Mountain Spirit was Giant Mountain's ruler. Until this day he is described in the region as the guardian of natural resources and Giant Mountain's treasures.

Przy okazji bardzo dziękujemy za te i inne tłumaczenia angielskie, a które sporządził dla naszego serwisu Grzegorz Ciecieląg - autor tłumaczeń literackich, w tym powieści, scenariuszy, komiksów i gier komputerowych.
Dołączona grafika

 Edycja: Dziki Kurak

Dołączona grafika

Proszę nie przesadzać z tym linkowaniem.
  • 2



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych