Właśnie się walczy, nakazuje i oczekuje poprzez zmiany prawne aby zrównać wszystkich pod jedno kopyto.Z Twoim tradycyjnym modelem rodziny nikt nie walczy możesz żyć jak chcesz. Nie stosownym natomiast było by tylko narzucanie swojego modelu innym.
Mamy naszym kraju prawo i dopóki nie jest ono łamane jest wszystko w porządku.
Bardziej chodzi o zatarcie granic co jest męskie a co żeńskie-działanie na przekór odwiecznym i naturalnym ustaleniom. Chłop wie co może robić i co powinien-baba tak samo. Zatarcie granic sprzyja wpuszczaniu masy dewiacji, odmienności w nasze życie kuchennymi drzwiami.Kwestia gender dotyczy wolności osobistej. Chodzi o to aby nikt nie nabijał się z Ciebie ponieważ lubisz gotować a przecież to takie "babskie" zajęcie.
Wątpię.Gdybyś sto lat temu mył gary po objedzie to chłopy inne chłopy śmiechem zabił.
Gdybyś trochę ponad 100 lat temu żyła to jeszcze mogłabyś dostąpić aranżowanego małżeństwa i mistycyzmu "prawa pierwszej nocy"
Raczej chodzi o to:Stu procentowo psychiczny chłop jest jak lew w Afryce. Je, leży, zapładnia, nie poluje i dba aby mu nikt lwic nie podbierał.
Jeśli pojawi się inny samiec staje do wałki. Tak było również z facetami.
Jeden facet pomaga gotować, inny coś uszyje, trzeci idzie do fryzjera i stawia sobie włosy na żelu, a czwarty u kosmetyczki poprawia sobie urodę .
I o to chodzi w gender...
Nie zabieraj synka do pracy w polu, przecież kupił sobie nowe rurki. Ubrudzą się.
Jedna funkcja umniejsza drugiej? Zresztą, bodajże wśród protestantów pastorki funkcjonują.W kontaktach z Bogiem miałam na myśli kobietę jako pasterza a nie jako owieczkę.
Każdy ma w sobie wszystkiego po trochu. Istotne jest aby niewłaściwe postawy nie dominowały i nie powodowały nadmiernej oraz nienaturalnej różnorodności.Cieszę się że dostrzegłeś iż są w Tobie elementy kobiece, i dobrze by było gdybyś ich nie tłumił. I to jest właśnie gender.
Czekaj, czeka...Ponad to Polański nie żadnej pełnił funkcji zaufania społecznego oraz nie pretendował do bycia wyznacznikiem moralności, nie przypominam sobie także żeby wygłaszał kazania z ambony.
Przecież to reżyser, twórca sztuki. Sztuka ma głęboki odbiór wśród ludu, kształtuje, wyznacza i kreuje światopoglądy. Jego amboną jest kino-i ma on znacznie szerszy posłuch niż batman z pipidówki.
Taką samą ozdobą może być kleptomania lub schizofrenia.Cieszę się, że dopuściłeś możliwość zaistnienia w mężczyźnie cech kobiecych i to że cechy te wcale mężczyznę nie deprecjonują ale wręcz zdobią.
Gdyby bogowie byli żeńscy to gender by temu tylko przyklaskiwali? To jest chyba jakiś feminizm a nie gender.W ten sposób krok po kroku zwolennicy "tradycyjnych rodzin" oraz patriarchalnych religii z bogami rodzaju męskiego dopuszczą do siebie,
że gender jest czymś z czym obcują ale znienacka zapytani bronią się jak przed zarazą.
Po co tworzyć jakieś bezbarierowe wzorce skoro mamy sprawdzone modele które nie generują kłamstw i nerwic.Złem w tym wszystkim jest okłamywanie siebie bo to rodzi problemy, psychozy i nerwice.
Ci ciekawi upatrują w zrujnowaniu obecnego porządku swej szansy. Cała cywilizacja musi się stoczyć aby nieliczni mogli wreszcie oddychać pełną piersią.Typowa odpowiedź osoby rozgoryczonej, że nie jest tak jak dawniej (za moich czasów). Świat się zmienia, a dla tych co chcieli by go zatrzymać wszystko się zmienia na złe, natomiast za pozytywne uważają "stare wartości". Są też ludzie ciekawi "nowych czasów" i ci nie przyjmują tak tragicznie zmian.
Trzeba stratować dwunastu aby ocalić jednego
-Zenek...?Można tęsknić za zeszłorocznym śniegiem ale też można z zaciekawieniem przyglądać się zmianą jakie następują.
-Co?
-Wiesz co, fajnie by było gdyby śnieg był różowy...
-Noo...i jeszcze o smaku cukrowej waty...
Co jest złego w tradycyjnym, białym śniegu? Musimy go zmieniać aby kilku ... poczuło się dobrze?
Programy made in USA...Kiedyś leciał na Polsacie program Zamiana Żon w wersji amerykańskiej. Zabawnie było patrzeć jakie dziwne zasady sobie ludzie wymyślają. W jednym odcinku część w której rodziny przestawiają się na zasady żon skończyła się w ten sposób, że mąż zabrał dzieci do hotelu, bo wprowadzone przez nią zasady "zatruwają im umysł" i skłaniają do dziwnych zachowań. O co poszło? Pokazała dzieciom jak się gotuje zupę i ściele łożka bo w jej rodzinie dzieci pomagają rodzicom. Mąż drugiej rodziny uznał, że jego syn nie powinien gotować bo to zajęcie kobiece, więc pokazywanie mu skąd się bierze rosół to mieszanie w głowach.
A tak było gdyż nasza biologia dopasowała nas do określonych ról w społeczeństwie.Gender nie polega na tym, że nie ma pełnego mężczyzny i pełnej kobiety, tylko na tym że kultura przypisuje ludziom role, zachowania i zakazy które wcale nie wynikają z różnic biologicznych, tylko z tradycji na zasadzie "tak było więc tak musi być".
Kiecka jeszcze do kompletu i żadnych zdziwionych spojrzeń nawet u feministek...Na przykład móc się ubierać na różowo bez podejrzeń o bycie homo i "niepełnym facetem".
Jeszcze bardziej porąbaną zaczynają mieć w Japonii.Gerder zmienia się zaleźnie od czasu i społeczeństwa. Swoją wizję "męskości" i "kobiecości" mają w Indiach, swoją i inną mają w Chinach.
Przypomniało mi się:
Dorzucimy to tego jeszcze powszechnie szanowanego artystę i rodzice sami dzieciaki będą podkładać mu do wyrka...Ostatnio na YT widziałem fajny filmik, jak pani Szczuka z pięściami startuje na gościa z kanału pyta TV.
I co policjant zrobił? Dobrał się do tego faceta, i jego zaczynał obezwładniać, jakby to jego wina była. A on może i prowokował słownie, ale nic poza tym.
Co na to feministki? "należało mu się/to było w pełni uzasadanione/on ją sprowokował/ta pani postąpiła słusznie/ten pan powinien mieć wytoczony proces (!)
Wyobraźmy sobie taką sytuacje- to kobieta stoi z mikrofonem i zaczepia gościa. Ten nie wytrzymuje i uderza ją z piąchy.
I co by wtedy było z tłumaczenia "bo ona mnie sprowokowała"?
Wtedy to by dopiero były jaja.
Nie żebym był za biciem kobiet, tylko uważam że szacunek itp działa w dwie strony, a feministki o tym już nie chcą rozmawiać.
Założe się, że gdyby już jakimś cudem dopuszczono kobiety do stanu duchownego, to nawet jeżeli byłyby przypadki pedofilii, to pewnie byłoby to tłumaczone tym że ktoś kobiete uwiódł, że to przez miłość, i wgl to kobieta jest ofiarą.
Tak zresztą jest dziś. Kiedy to ksiądz dobierał się do nastolatki, to lewaki podnieśli krzyk, że wykastrować, że KK to zło, że pewnie papież w tym maczał palce, a wszyscy księża to zboczeńcy i gwałciciele.
Ale kiedy była informacja, jak to nauczycielka ma dziecko z gimnazjalistą (który ma mniej niż 15 lat), to już wtedy słowo "pedofilia" zaczęto zastępować jakimiś eufemizmami.
Nie pisano że ona ucznia zgwałciła, że jest pedofilką itp. Pisano o "romansie" nauczycielki, o "przygodzie", o "miłosnej historii", a samą nauczycielkę poddano pod opiekę psychologa (!).
Co więcej, z tego związku zrodziło się dziecko, i tutaj były komentarze, typu
"jakie to państwo jest chore, skoro mają dziecko, to nie powinni jej karać, tylko dać dziecko w opiekę, niech razem z uczniem się nim opiekują, to taka wzruszająca historia, jak miłość może wiele zdziałać. No ale nasze państwo już takie jest, chore i nienormalne."
Ludzie, baba ma ponad 30 lat, dziecko jeszcze rok temu poznawało na WDŻR w podstawówce co to jest plemnik, ma około 14 lat, a tutaj gadki o miłości i romansie.
I czym ona się różni od księdza-pedofila? Poniżej 15 lat miało dziecko, pedofile uczyli w szkole, oboje są ludźmi dorosłymi, i jakby nie patrzeć, są to zawody zaufania publicznego- ksiądz i nauczyciel.
Ale i tak panie feministki apelowały o odstąpienie karania tej pani, wszyscy nauczcyciele staneli murem za panią pedofilką.
Kiedy ksiądz dobiera się do małolaty, cały KK jest obwiniany. Kiedy Polański dobierał się do dziecka, największe osobistości, ludzie z branży filmowej, reżyserzy, aktorzy, politycy, artyści, cała śmietanka Polski i Świata go broniła. Broniła pedofila. Kto normalny by powiedział głośno że jest po stronie pedofila? A kiedy papież próbuje działać po cichu, bez robienia z tego show, to już wszyscy dokoła krzyczą, że tuszuje pedofilie, że jest po ich stronie, żeby go spalić, że to stary gwałciciel i pedofil. Ale kiedy we wspomnianym przypadku nauczycielki, dyrektorka i nauczyciele siedzieli cicho, i bronili, że to nie jej wina, to taka wzruszająca historia, wgl aż się chce płakać, to lewicowcy, wszelkiej maści palikoty tak się tym podniecali, jak na filmie romantycznym.
Pedzio to pedzio, nikt nie mówił żeby wykastrować nauczycielke, wyrzucić z grona nauczycieli, wsadzić do paki na dożywocie, i żeby MEN płaciło ofierze, bo to przecież w ich gronie znalazł się pedofil, albo wgl żeby odwołać ministra EN.