A rzeczywistość skrzeczy głosem brytyjskiego pisma "Telegraph":
Cytat
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) przeprowadziła w ramach programu Międzynarodowej Oceny Uczniów badania poziomu wykształcenia 15-latków w 66 krajach świata. Największym wygranym w rankingu jest Polska - donosi serwis onionas.pl za "Telegraph".
Polska "największym zwycięzcą"
"Angielskie szkoły są gorsze od polskich" - pisze brytyjski "Telegraph". I zadaje pytanie: kogo winić za pogarszające się wyniki w nauce młodych Anglików? Zdaniem ekspertów, za spadek O 19 pozycji rankingowych w matematyce, 18 w czytaniu i 12 w naukach ścisłych odpowiedzialność ponoszą nieudane reformy ministra edukacji. Zwłaszcza, że polscy nauczyciele, którzy - jak wynika z rankingu - kształcą lepszych uczniów zarabiają niecałą połowę tego, co belfrzy na Wyspach.
"Największym zwycięzcą rankingu jest Polska. Postęp jest widoczny we wszystkich trzech dziedzinach - czytaniu, matematyce i naukach ścisłych" - pisze "Telegraph". "Polacy już są lepsi od nas w czytaniu i matematyce, a teraz prześcignęli nas w naukach ścisłych, przesuwają się w rankingu 66 krajów świata do pierwszej dziesiątki" - dodaje brytyjska gazeta.
Minister edukacji: winne poprzednie rządy
Dziennikarze "Telegraph" podkreślają jednocześnie, że polscy nauczyciele są dużo gorzej opłacani niż angielscy. I choć utrzymanie w Polsce jest tańsze niż na Wyspach, "wciąż rozczarowuje fakt, że nauczyciele zarabiający mniej niż połowę tego, co zarabiają Anglicy mają lepsze rezultaty" - pisze "Telegraph".
Jak podaje theinformationdaily.com, angielski minister edukacji odrzuca zarzuty o przeprowadzenie nieudanych reform i winą za stan edukacji 15-latków obarcza poprzednie rządy. - W tych testach uczestniczyli nastolatkowie, którzy w dużej mierzy edukowani byli w czasach poprzednich rządów - mówi szef angielskiego resortu edukacji Michael Gove. - Było to zanim jeszcze zdążyliśmy cokolwiek zreformować - dodaje.
nie wiem, czy jest się czym chwalić- poziom szkolnictwa u nas spada po prostu stosunkowo powoli. np. załamałem się, jak podczas lektoratu włoskiego dowiedziałem się, że młody Włoch mówiący po angielsku to wyjątek. I nie mówcie, że jest dobrze- jak słucham od młodszej siostry co robią w liceum (wgl na historii), to się za głowę łapię..
Sumeryjskiego to nikt nie zna i to od pary tysięcy lat. Ale istnieją sposoby na odczytywanie martwych języków. To jest tak jak z łamaniem szyfrów wojskowych.
Sitkin uznawany jest za jednego z większych specjalistów właśnie w tej dziedzinie.
wpisuję "jak sitchin przeczytał sumeryjski" w google, wciskam czwartą z kolei stronkę(innych nie wciskałem) i oto co mam:
Jednym ze sceptyków był znany archeolog, badacz starożytnych cywilizacji Jonathan Gray. Jego również zafascynowała teoria Sitchina, zwłaszcza że cywilizacja sumeryjska rzeczywiście pojawiła się w sposób nieoczekiwany. Trudno jest zrozumieć jak doszło do tego, że człowiek pierwotny przeszedł nagle od łupania kamieni do zbudowania skomplikowanej cywilizacji pełnej nie tylko technologicznych wynalazków, lecz także dojrzałych struktur społecznych. Jednak po dogłębnej analizie tekstów Sitchina, Gray zaczął mieć coraz więcej wątpliwości, czy tak fantastyczna historia mogła mieć naprawdę kiedykolwiek miejsce. Powodem był brak fizycznych źródeł, z których czerpał Sitchin. Gray w żaden sposób nie mógł dotrzeć do tabliczek, w których opisano tą niezwykłą historię! Nie pozostało mu więc nic innego, jak zwrócić się o pomoc do samego Sitchina by wskazał on źródła starożytnych tekstów.
Na list Graya Zecharia Sitchin odpowiedział już po kilku miesiącach. Gray jednak poczuł się nią nie tylko rozczarowany, ale też głęboko dotknięty. Sitchin odesłał fotokopię oryginalnego listu, na której napisał odręcznie zaledwie kilka zdań, na dodatek bardzo dalekich od wskazania szukanych przez Graya źródeł.
Sitchin na pytanie: W jakim sumeryjskim tekście jest mowa o Nibiru? odpowiedział „Jonathan – czyż nie czytałeś moich książek?” Tylko, że w książkach Sitchina, Gray nie znalazł ani jednego źródła z którego pochodzi historia Nibiru. Na inne pytanie, które dotyczyło metody jakiej używał nowojorski badacz do tłumaczenia sumeryjskich tekstów – Sitchin w ogóle nie odpowiedział. Tłumaczenia Sitchina różnią się znacznie od tego, co można znaleźć w oficjalnych słownikach języków starożytnego Sumeru.
no więc, co to za autorytet? to raczej szajs, nie autorytet...
Główną formacją wojskową Rzeczpospolitej Szlacheckiej już od czasów średniowiecza było tak zwane pospolite ruszenie.
Na każde wezwanie Seniora całe rycerstwo z określoną ilością pachołków musiało stawić się zbrojnie.
Pospolite ruszenie było jeszcze zwoływane za czasów Sobieskiego, ale od czasów Jagiellonów starano je się zastąpić tak zwanymi wojskami regularnymi na które notorycznie brakowało pieniędzy.
Pospolite ruszenie już w XV wieku okazywało zerową sprawność bojową, a husaria to właśnie wojska kwarciane.
Co do reszty- generalnie ja jestem trochę odchylony w prawo, więc nie bardzo rozumiem, dlaczego jest właściwie plan zabudowy przestrzennej na ileś metrów? Czemu na działce nie mogę sobie zbudować wieżowca, jak mi się będzie podobać i jak będzie mnie na to stać...? No, ale prawo jest prawem i szczególnie instytucje publiczne powinny się go trzymać.
Tak jak opaśli biskupi w swych wypasionych samochodach i pałacach grzmią o moralności, uczciwości i skromności niczym nie różnią się od posłów i rządzących którzy także skromnością nie grzeszą ani pracowitością a tak samo wpajają nam że do śmierci mamy pracować i wszystkiego sobie odmawiać.
Jedni i drudzy mają usta pełne frazesów więc dlaczego tylko o biskupach tutaj mówimy?
Denerwuje Ciebie rozrzutne życie hierarchów kościelnych a nie razi, że Tusk lata co tydzień samolotem rządowym do Gdańska i z powrotem?
Takich dysproporcji między biskupami, urzędnikami rządowymi a zwykłym Kowalskim jest wiele i może o tym podyskutujemy.
powiem tak- ciężko jest mi ocenić to, co mówisz. W mojej archidiecezji jest obecnie Sławoj Leszek Głódź- i takimi ludźmi gardzę. Człowiek, który powinien siedzieć w więzieniu, wszystkich ma w dupie, postawił sobie niewiadomo jaki pałac, wódki tam też nie brakuje... aż wstyd patrzeć, że ktoś taki jest biskupem. I ojciec często w domu o tym gada.
Mam jednak na niego ripostę. Poprzedni arcybiskup, Tadeusz Gocłowski... To zupełnie inny człowiek. Moja ciocia u niego pracowała, jako gosposia. Mimo, że jeździł audi A4, czy jakim tam, to w lodówce dość często bywało pusto. Modlił się za KAŻDĄ osobę która do niego dzwoniła lub przyszła. Każdą. Z tego co mówiła, większość czasu spędzał na kolanach. Podobny był drugi biskup- Kasyna.
Dlatego nie można wgl mówić o jakiejś pysze biskupów. Można mówić o konkretnym przypadku, jak w każdej grupie zresztą. Nie stosujmy odpowiedzialności zbiorowej za paru idiotów...
Przypomniało mi się, chciałem coś już wcześniej powiedzieć- zauważyłem mianowicie ciekawą zbieżość. Im ktoś bardziej jedzie po Kościele, jako po instytucji ograniczającej wszystko i wszystkich, tym mniej zauważa ograniczanie wolności przez rząd.
Aidil, widzę, że się udzielasz, dasz mi wreszcie to info o funduszu? Czy to też Sitchin powiedział?