Owszem. Każdy się stara ominąć. Ale jak nie może to i tak przejeżdża. Jak się nie da to trudno... nic się więcej nie zrobi. Rozumiem że może być dla was niepojęte, że można nie zdążyć wyhamować i wpaść na królika co wkicał, ale to się zdarza.
Co innego jest nie zdążyć zahamować, a co innego świadomie przejechać, bo "tak będzie bezpieczniej".
No halo halo. Jeżeli będę miał wybór: jadę po króliku, piesku, czy innym kocie; albo walę czołówkę z pojazdem jadącym z naprzeciwka. Jak myślisz, co wybiorę?
Albo: królik, piesek lub kotek; albo ludzie na przystanku lub na przejściu dla pieszych. Jak myślisz, co wybiorę?
Ludzie kochani, nie dyskutujcie o sytuacjach, kiedy ktoś ma wybór, a go nie dokona, tylko bez mrugnięcia okiem jedzie po zwierzaku bo mu się nie chciało, albo tak lubi. To są różne sytuacje, podobnie jak wtargnięcie człowieka na jezdnię. Czasem nie ma chwili do namysłu, poza tym, jesteśmy tylko ludźmi, a nie maszynami. Nie mamy setek czujników, a nasze oprogramowanie pozwala nam na "posiadanie wątpliwości", które to powodują wszystkie opóźnienia naszych reakcji, nawet w sytuacjach, wydawało by się klarownych.
Nie ma co "rozmieniać tematu na drobne". Tylko ten, kto się w takiej sytuacji znalazł, może odpowiedzieć o dokonanym / lub nie wyborze. Jeżeli mam dopuszczalną prędkość 90 km/h to jeżeli nic nie stoi na przeszkodzie z taką prędkością się poruszam, a nie 70, bo "nóż - widelec" coś wyskoczy. Miłość do zwierząt nie może blokować zdrowego rozsądku.
Czy dlatego, że giną ludzie pod kołami samochodów na przejściu dla pieszych, należy zlikwidować samochody, albo przejścia dla pieszych?...