A więc wtopiłem Twoim zdaniem 12000 zł. I co z tego może mnie stać?Autor kupił urządzenie do elektrolizy wody za ponad 12 000 zł. Bezwartościowe dla zdrowia. Na stronach propagujących i prowadzących sprzedaż tej wody można przeczytać kuriozalne opowiastki:
Woda pompowana z podziemnych ujęć, nawet uznawana za tę o najlepszej jakości jest wodą martwą, gdyż nie przeszła pełnego cyklu obiegu, od wyparowania z powierzchni Ziemi poprzez kondensację w chmurach, opad deszczu, przesączenie przez glebę i skały do samoczynnego wypłynięcia na powierzchnię i następnie wirowy, meandrujący przepływ w rzekach.
Woda to woda, różnić się może ilością tlenu i jonów wodorowych. Taki elektrolizer każdy może zrobić sobie sam. Wystarczy źródło prądu, może być bateria, i dwie blaszki.
Chcecie to wierzcie, wasza sprawa. Ja do opowieści, których autorami są osoby wierzące w reinkarnację, cudowne urządzenia do uzdrawiania wody, podchodzę z dużym sceptycyzmem.
A poza tym ujęcie wody w Vancouver pochodzi z Jezior.
"Projekt o nazwie Seymour-Capilano powstał w pobliżu Vancouver. Wartość inwestycji wyniosła 428 mln USD, z czego 100 mln USD pochodziło ze środków rządu federalnego oraz prowincji British Columbia. Pozostałą część pokryto z kasy miejskiej.
Maksymalna wydajność stacji wynosi 1,8 mln metrów sześciennych na dobę. Woda pitna jest dystrybuowana do całego zespołu miejskiego Vancouver. Mieszkańcy miasta płacą 80 centów za 1000 m3 wody dostarczonej do domu.
W ramach projektu wykonano dwa równoległe tunele o średnicy 3,8 m i długości 7,2 km służące do transportu surowej wody ze zbiornika Capilano do stacji filtrowania Lower Seymour i powrotnego transportu uzdatnionej do picia wody. Wykonanca robót tunelowych była niemiecka firma Bilfinger Berger, która wykorzystała dwa urządzenia TBM firmy Robbins. Tunele wydrążono w granicie o wytrzymałości na ściskanie jednoosiowe w zakresie 200 – 265 MPa."